Mam takie maleńkie pytanie - zdaję sobie sprawę, że są ludzie wyjątkowo uzdolnieni, którym przeskoczenie z jednego na drugi stopień zajmuje bardzo mały okres czasu - ale ostatnio zaobserwowałem, że "wylęgło się" sporo różnej maści shihanów, senseiów,sempaiów (itd itp), przy czym po spojrzeniu w "metryke" okazuje się że, nie mając wcześniej żadnego kontaktu ze sztukami walki sensu largo, stopnie uczniowskie zaliczali średnio w odstepie 1,3 roku , a stopnie mistrzowskie zdobywali w odstępie średnio 0,9 roku ... :? lub "nagle"przeskoczyli z n.p 1 kyu do 4 dana w 2-3 lata
(co ciekawe, niektórzy uznają za stosowne chwalić sie tym)
nie chce tutaj mówić o żadnym konkretnym stylu, żadnym konkretnym człowieku, żadnym konkretnym mieście....dlatego temat zamieszczam tutaj - rzucam temat o takim stopniu abstrakcji, żeby ktoś nie zaczął się nagle doszukwiać nieistniejącego 15 dna i ataków na swoich ukochanych mistrzów (wiadomo - "uderz w stół a nożyce sie odezwą")
ale jakie jest wasze stanowisko, kiedy na obozie w mieście X w roku n.p 2000 widzieliście kogoś "uzbrojonego" w n.p 6 kyu, a na obozie w mieście Y w roku n.p 2004 tą samą osobę widzeliście z 2 danem ???
Ja jestem zbyt cienki w uszach żeby oceniać umiejetności "czarnych pasów" - oczywiscie mam swoich "ulubionych" Mistrzów, ludzi których bardzo cenie i zawsze chętnie uczestniczyłem w każdym treningu jaki prowadzili - nie tylko z mojego miasta, ale także Tych, którzy nierzadko gościli w naszym dojo...
Może sie mylę, ale "dorastałem" w przekonaniu że istnieją "minimalne okresy treningowe między egzaminami na kolejne stopnie" , i "przeskakiwanie" stopni (podwójny egzamin) to coś naprawde tak wyjątkowego, że każdy taki przypadek jest godny zapamiętania (przez 8 lat zetknąłem sie z czymś takim chyba tylko 2, a może 3 razy)
i dlatego mam strasznie mieszane uczucia, kiedy ktoś w 4 lata przeskakuje n.p 3 stopnie uczniowskie i 4 mistrzowskie (hiperbola wprawdzie, ale chodzi mi o pewne zjawisko)
Nie chce nikomu nic zarzucać, ale znam Mistrzów, którzy swoje stopnie zdobyli ciężką pracą, wielkim wysiłkiem, długim okresem nauki, i naprawdę wysiłek włożny w zdobycie kolejnego dana był wart nagrodzenia, lub przynajmniej docenienia...
A z zewnątrz, dla kogoś nie siedzącego "w środowisku" ktoś kto pieczętuje się n.p 3 Danem (ale zdobytym ciężką pracą przez te kilka ładnych lat) wygląda"miernie" na tle kogoś kto pieczętuje sie danem 5-6 (tyle że 2 lata wcześniej na dyplomie było 1 kyu - tyle że na plakacie/wizytówce tego nikt nie napisze)
Wiem - temat drążony wielokrotnie - ale najczęściej w odniesieniu do konkretnych osób/ szkół/miast..... - a chodzi mi o ogólne podejście
Mam nadzieje że nie wyszedł z tego posta jakiś bełkot
