[quote name="budo_emerque"][quote name="budo_Randall"]
Chyba że zinterpretować to tak: Moim wewnętrznym stosunkiem do treningu jest właśnie maksymalizacja wysiłku albo medytacji itd. Więc im bardziej zwracam sie ku sobie tym bardziej indywidualny jest mój trening. Czyli relatywizm, czyli wolno wszystko.
[/quote]
Tu sie zgodzę z Twoją interpretacją.
[/quote]
Wiesz, uważam relatywizm za wadę, bo jeżeli wszystko wolno, to nie ma żadnego konkretu, żadnych różnic. Nie mogę na to przystać, bo nie będe wiedział co robię. Kiedy skończy się aikido, a kiedy zacznie coś innego?
[quote name="budo_Emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
In many ways, positively or negatively, our body is the product of our consciousness, and, in order to discover what that is, close self examination is required within our training.
[/quote]
Brednia. Myślą o jedzeniu sie nie najesz, myślą o ćwiczeniu się nie wyćwiczysz. Większość ludzi chce być sprawna, piękna i mieć kraty na brzuchu/nie mieć celulitu
i co? Większości sie to nie udaje.
[/quote]
A gdzie tu jest napisane, że myślą się najjesz? Czytaj z uwagą chłopie. Ale niech będzie już ten twój przykład. Jeśli jesteś świadomy siebie i czujesz głód, to wiesz, że twój organizm potrzebuje np. białka i witamin oraz magnezu (idziesz do lodówki i bierzesz kawałek kurczaka, soczek oraz orzechy cedrowe). Jeśli natomiast nie jesteś świadomy swojego ciała to idziesz do lodówki i wszamiasz co popadnie.
[/quote]
Pisząc to miałem na myśli że nie da się myślą wpłynąć na ciało, nie w tym sensie że nie możemy powodować sami siebie, tylko że nie sprawisz siedząc w fotelu by głód minął. Innymi słowy, myśl stanowi o nas tyle, na ile kieruje
działaniami naszego ciała, i to te działania ciała nasze ciało zminiają. Wiesz, przyczyna sprawcza i celowa.
I ciut się zagalopowałeś z tymi białkami
Jeżeli czujesz głód, to doznajesz pewnego rodzaju uczucia, które instynktownie pcha nas /i resztę żywych stwożeń/ na żer. To że Twierdzisz że potrzebne są ci takie a nie inne składniki jest skutkiem posiadania dziesiątek teorii biologicznych i chemicznych, z których większości jesteśmy nieświadomi. Z samego czucia tego wiedzieć nie będziesz.
[quote name="budo_emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
It is not helpful to add more and more information, details, power etc., externally and endlessly, to the 'too much' that is already there. Recognition of an imbalance, disharmony, or disorder within one's system, sensed within the body, as well as between the body and consciousness, is a starting point for growth. [/quote]
Super. .... [ciach]
[/quote]
Wczytaj się jeszcze raz.
[/quote]
Się wczytałem i zarzuty podtrzymuję. Jeśli mam przetłumaczyć co napisałem - jak określić kiedy brakuje harmonii i porządku w ciele, a zwłaszcza w opozycji ciało/umysł? Nie mówimy tu o poziomie inwalidztwa czy choroby, lecz o zdrowych ludziach. Czuję się "zrównoważony" a możliwościami ciała przewyższam znacznie
normalnego człowieka. Wyprzedzając - moje kontuzje są po prostu ceną za intensywny trening, nie objawem dysharmonii.
[quote name="budo_emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
One might characterize the development of this recognition as a conversation or dialogue which occurs between one's body and one's consciousness.
[/quote]
Nigdy nie rozmawiałem ze swoją stopą, jak zacznę zgłoszę sie do lekarza po tabletki z suszonej żaby, bo to w mym przekonaniu świadczy o niezrównoważeniu.
[/quote]
Rozmowa z własnym ciałem, to nie werbalne zapytanie się stopy czy pójdziemy na zakupy, tylko umiejętność
słuchania i zadawania (w umyśle) odpowiednich pytań. Człowiek, który "rozmawia" ze swoim ciałem, potrafi np. odróżnić ból zerwanego przyczepu od bólu naciągniętego mięśnia czy chorej nerki.
[/quote]
Podkreślenie twoich słów wskazuje że jakikolwiek dialog jest doznaniem czysto myślnym, tak jak doznaie bólu jest postrzegane przez umysł.
Co do rozpoznawania typów bólu - ból jest bólem. Jak zerwiesz przyczep, boli tak, jak boli ząb boli inaczej. Tylko że
przypisanie tych typów bólu powstaje po fakcie - jak pójdziesz do lekarza i dostaniesz diagnozę. Nie jesteśmy w stanie nazwać czegoś w ciemno, bez teorii wyjaśniającej.
[quote name="budo_emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
As the dialogue develops, awareness becomes clearer, and one begins to
perceive the natural power or potential ability which has, until then,
been hidden. [/quote]
Jaka to naturalna moc i zdolności? Konkretnie. I dlaczego są ukryte?
[/quote]
po pierwsze
były ukryte. Po drugie bo ich nie czułeś/ "nie widziałeś". po trzecie Każdy człowiek jest ograniczony swoim ciałem, ale jednoczeście przez lepsze czucie tegoż może je lepiej wykorzystywać i to są te naturalne moce (naturalna siła) lub potencjalne zdolności (czyli te które masz w sobie, ale jeszcze ich nie używasz.
[/quote]
Pytałem dlaczego ukryte są zanim rozpoznamy je dzieki "trenigowi przez wgląd". A może trenig je wytwarza?
Jaka naturalna siła i jakie moce. Konkretne przykłady.
Uważam że ograniczenia te właśnie dzieki treningowi znosimy, powiększamy nasze możliwości. Zastanawiająć się faktycznie nigdy nie zrobisz 100 pompek, ale robiąc je codziennie zmienisz swoje ciało i będziesz mógł. Jednym słowem potencjalną mocą jest robienie tych 100 pompek, ale wydobycie tej potencji możliwe jest poprzez trening fizyczny, nie umysłowy. Umysł może nas jedynie poinformować że jest to możliwe.
[quote name="budo_emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
Instead of adding an external element to the body,
changing the body to fit a desire or will, one simply sees what is already within.
[/quote]
To ciało ma być posłuszne umysłowi. Nie zgodzę sie z tym facetem, wykreślam "instead of".
Najciekawsze że jeszcze nigdy nie widziełem żeby ktoś, kto nie ćwiczył nigdy, wycisnął 100 na klate, choćby nie wiem jak sie koncentrował.
To w końcu są jakieś zdolności ukryte czy nie? A może nie chodzi o zdolności ciała, lecz jakieś psychiczne. Wówczas podważanie treningu fizycznego byłoby bezpodstawne...
[/quote]
A nie jest? ale nie o to tu biega. Chiba shihan napisał, że ćwicząc już masz ciało, które jest zdolne do aikido. I nie musisz robić 100 pompek dzienie, żeby być lepszym w aikido. Tzn. lepiej jest wykorzystywać maksymalnie to ciało, które masz niż zmieniać je, poprawiać, dopasowywać do twojej wizji super ciała aikidoki.
[/quote]
Podważanie prymatu winno być.
Ja wykorzystuję moje ciało i znam jego możliwości. Mogę sie forsować i nie choruję przez to. Co komuś innemu mogłoby zaszkodzić. Jestem zbudowany jak jestem, i nie nadaję sie do wszystkiego, balet odpada. Ty, mówisz że jesteś chudzielec, to nie znaczy że masz być rachityczny czy słaby, możesz rozwinąć swoje ciało i pracować nad nim z odpowiednią intensywnością. Będziesz robił 100 pompek, możesz być szybszy w biegu, albo wspinać sie na skałki. To co jest w nas w potencjale musi być doprowadzone do aktu, odpowiednie akty mają różne drogi do osiągnięcia.
[quote name="budo_emerque"]
[quote name="budo_R."]
[quote name="budo_pmasz"]
More importantly, consciousness itself -- the way an individual perceives -- begins to change as one discovers the "true" body, as opposed to the body that one changes according to will.[/quote]
Super, to ja mam jeszcze jakieś inne ciało do odkrycia /ciało samo w sobie
/, obdarzone jakąś mocą i zdolnościami o których nie mam jeszcze pojęcia, bo nie rozmawiam ze swoim obecnym ciałem. Trochę to zagmatwane.
Jako kurację zalecam Reizm Kotarbińskiego
[/quote]
Chłopie, jakie inne ciało? O czym Ty mówisz? Ale po kolei. Rodzisz się z ciałem, które ma pewne uwarunkowania budowy i np. ja jestem typem chudzielca, więc ćwicząć według zasad Chiby uzyskuję wgląd w swoją "chudzielczość" i nie staram się zmienić w atletę - jest to teoretycznie możliwe (siłownia, odżywki, sterydy), ale to nie będzie moje "prawdziwe" ciało.
Uzdrawiam
Emerque[/quote]
No jak to jakie ciało - prawdziwe ciało przeciwstawiane temu które zmieniam zgodnie z wolą.
Dalej podtrzymuję że trening jest właśnie zmienianiem ciała dzięki woli. Jak twoją wolą będzie popakować na mietku i omce to spoko, ale to nadal będzie twoje podkokszone prawdziwe ciało, którego możliwości sie zmienią. Jeżeli nie masz czegoś w potencjale, to nie uda ci się dokonać aktualizacji tegoż.
Myśle że Chiba miał na myśli po prostu by nie robić z grubasa baletnicy i odwrotnie, a nie tego by nie ćwiczyć. By rozpoznać swoje możliwości i potrzeby, a potem ćwiczyć zgodnie z nimi. Czyli na pewno nie powiedziałby że to źle, iż mam naście treningów tygodniowo, bo póki co jest to włąsnie aktualizacją moich potencjalnych możliwości. Z drugiej strony durnotą byłoby zmuszać do tego gościa po 40 który pierwszy raz przyszedł na trening, bo on już tego w potencji nie ma
A poza tym to wszystkiemu umiar.
Randall (arystotelik w potencji)