z rodzicami na SW
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Teraz ma Ojczulek 81lat kończy za 30dni.
Mimo swojego podeszłego wieku trenuje mojego starszego syna. Uczy go tego wszystkiego co mnie.
Jeszcze w wieku 78 lat przepływał ze mną dystans ok 1 km. Mój Ojciec jest nadal aktywny zawodowo.
Napisano Ponad rok temu
To prawdziwy skarb mieć w rodzinie kogoś takiego jak Twój ojciec, od kogo można się tak wiele nauczyć....Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
no ale cóż... Trenowałem z nim normalnie... chociaż czasami niechętnie zapewne się trenuje ze swoimi starszymi.. ale ogólnie wspominam te czasy bardzo dobrze
Napisano Ponad rok temu
Sześciokrotnie ciężko ranny ostatnie ranienie strata oczu
Jak wobec tego Twój tata mógł Cię nauczać?
Proszę,nie odbieraj tego pytania jako agresywnego/napastliwego itp.
Wiedząc jak łatwo można się w nim dopatrzeć złośliwość i niedopuszczalnych ''podtekstów'' podkreślam,że żywię ogromny szacunek dla żywych legend takich jak Twój ojciec.
A pytam z ciekawości.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
4 lata temu zaprowadziłem swojego nieletniego synia na trening ,zaskoczył dociągnąłem go do niebieskiego w Shotokanie ,zdolny ale coż hormony i matura mają swoje prawa )ja ćwiczę dalej a on ma pauze.Córa też zrobiła 8 kyu ale wolała tańce, a ja ćwicze dalej i niech tak już zostanie.
Szczęśliwego N.Yorku
Napisano Ponad rok temu
Już Ci odpowiadam Druss. Obserwując mojego Ojca nawet byś nie zauważył, że nie widzi. Jest samodzielny niesamowicie sprawny jak na 81 lat oczy stracił w 44 w czasie akcji "Burza" od tej pory nauczył się żyć w ciemności. Kiedy miałem około 5/6lat zaczął mnie trenować. Siadał na krześle bo ma 186cm wzrostu brał i stawiał plecami do siebie ustawiał w pozycji do walki po czym wyprowadzał ciosy trzymając mnie za ręce. Sprawdzał gardę. Po czym sam pokazywał daną technikę. Był moim pierwszym workiem treningowym pozwalał się obijać bo wtedy czuł w jaki sposób wyprowadzam ciosy. Sam uczył się robić szablą od dziecka więc ciosy zastawy uniki i parady znał. Przekazał. Nożem uczył się walczyć od instruktorów z W Brytanii "Cichociemnych" służył pod kpt. "Mazepom" tamten zginą w Powstaniu Warszawskim. Rzemiosło wojenne w naszym rodzie dziedziczymy od pokoleń i niezmiennie służymy Rzeczy Pospolitej od 1587roku. Wcześniej służba dla książąt Szwecji i Norwegii. Kiedy po raz pierwszy założyłem mundur Ojciec go dotyka przechodzi do beretu i zapytał a orzeł syneczku w koronie? Odpowiedziałem tak Papa w koronie.
Uśmiechną się po czym powiedział po łacinie- tłumaczę: Ród ....... zawsze wierny koronie polskiej. Szkoda, że nie mogę mojego taty osobiście wam przedstawić wiele można się od niego nauczyć.
Wiem to się czyta jak książkę ale życie mojego Ojca to jedna przygoda.
Na przykład 1975 roku samotnie wybrał się odwiedzić część naszej rodziny ze strony jego matki nad jeziorem Bajkał. Dlatego znajomi nazywają mnie "Hakas"
Ale to zupełnie inna historia. Pozdrawiam.
Napisano Ponad rok temu
Ukłony dla Twojego Autora Hakas, na ten Nowy Rok
pozdr
Napisano Ponad rok temu
poklon poklon poklon
dla Twojego Ojca, naprawde, podziwiam takich ludzi...
Napisano Ponad rok temu
wiele bym dal zeby poznac takiego czlowieka
Napisano Ponad rok temu
Wszak dużo na tym forum krzykaczy,którzy tylko szukają pretekstu do kłótni i pyskówki zapominając o kulturze dyskusji.
Tym bardziej cieszy mnie Twoja odpowiedź świadcząca o dużej kulturze osobistej.
To o czym mówisz jest fascynujące i mam nadzieje(jak mniemam także wielu innych użytkowników Budo),że podzielisz się także innymi opowieściami o przygodach jakie przeżył Twój ojciec.
Pozdrawiam serdecznie
Napisano Ponad rok temu
W wieku 11 lat sie zbuntowal i nie trenowal do 15 roku zycia. Teraz nowu trenuje - a ja razem z nim (taki dodatek do JJ). Trener jest spoko. Ma poczucie humoru, ale oczywiscie czesto rywalizacje sa
Kiedys jak nie wiedzialem ze to jego ojciec to sie zastanawialem, czemu ten trener taki dobry - z imprez czasami nasz odwozil do domu samochodem. Zawsze byl jak go potrzebowalismy. A kolega zawsze, no to zadzwonie po trenera to po nas przyjedize, a trener to, a trener tamto
Nie mowi do niego tato, tylko trener I nie jest to tak z nienawisci, tylko
jak sie to slyszy z boku slychac duzo ciepla w glosie.
Pamietam raz przed swietami taki luzny trening byl. Ja sie tluke z nim w parterze, a trener:
- Yyyy to tyyyy mojeeeego syna bijeeeesz??? I siup na nas w parter. No i oczywiscie zaraz nasza mala brygada antyterrorystyczna dzieciakow po 10 lat rzucila sie na nas razem z trenerem i walka na laskotki
Swoja droga kazdemu poleca taka zabawe z dziecmi po 8-13 lat. Taka "walka" w parterze z nimi. Zawsze jest duzo smiechu I czasem wychodzi jakie to dzieci sa pomyslowe i jak potrafia wspolnie atakowac
Jak male lwy w stadzie. Eh sie rozgadalem
Fajnie, Fajnie jest miec rodzinke w sekcji - szczegolnie trenera. Problem zaczyna sie wtedy kiedy chcemy cwiczyc inny styl, niz ten ktorego uczy tata....
Napisano Ponad rok temu
widzialem kilka razy jak ludzie z ktorymi trenowalem przyprowadzali na trening synow
naprzawde wygladalo na to ze i ojcowie i synowie swietnie sie bawili.
Napisano Ponad rok temu
mama się cieszyła, że coś robię kostruktywnego ...
a nie jak reszta siedzę pod klatką i jaram blanty ...
tato się cieszył, że będzie miał z kim posparować ...
choć jego klima to pardziej tomfa i strzelnica ...
Napisano Ponad rok temu
Minęło parę lat. Mały ćwiczył, tata go przywoził na treningi. Patryk zdawał kolejne egzaminy, doszedł do 4 kup. Pewnego dnia Darek przyszedł na salę i pyta mnie, czy nie mam jakiegoś uzywanego doboku do sprzedania, bo chciałby znowu zacząć ćwiczyć...
No i po paru kolejnych latach Darek ma już 1 kup, prowadzi własną sekcję i sędziuje na zawodach, a Patryk razem z nim wystepuje w pokazach i nawet na zawodach robią razem formy (jak akurat są formy w parach bez ograniczeń wiekowych).
Ćwiczy też zespół tata z córką, z tym, że zapisali się razem. Drugi zespół tata z synem rozleciał się - synek przestał chodzić, a tata mając 30 lat wystartował w pierwszych w życiu zawodach i zajął 2 miejsce w walkach...
y3ti - do nas do sekcji trafił swego czasu kolega skinhead, 100 kg wagi, wóda, fajki, przecinki w każdym zdaniu, a wszystko co złe to Żydzi. Po dwóch latkach skończyło się skinostwo, żydostwo, a fajki i gorzała zostały ograniczone do rozsądnych rozmiarów. Dodatkowo "zaanektowały" go nasze dzieciaki. Kiedy patrzyliśmy któregoś dnia na walkę "Akebono kontra pokemony", czyli dokładnie na coś takiego, jak opisałeś, padło hasło: "No to oswoiliśmy skina..."
Pozdrówka
Gizmo
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
jednoreki morderca
- Ponad rok temu
-
Kto cwiczy ninjitsu ?
- Ponad rok temu
-
tropem jiu jitsu w Kobyłce
- Ponad rok temu
-
"Co cię nie zabije to cię wzmocni"
- Ponad rok temu
-
Jastrzębie Zdrój
- Ponad rok temu
-
systiema
- Ponad rok temu
-
dlaczego sw żrą się między sobą
- Ponad rok temu
-
Ciekawostka: MT i gimnastyka?
- Ponad rok temu
-
Treningi stójki - czwartki 20:00 w Szczecinie
- Ponad rok temu
-
Worek na siłowni w Krakowie
- Ponad rok temu