To dla tego że na pierwszym treningu (nie byłem dobrze rozgrzany) zrobiłem szpagat (prawie cały).
Tylko później nie zmniejszałem napięcia ścięgien powoli tylko szybko wstałem.
Chwilę później miałem kłopoty z chodzeniem, a dwie godziny potem to już w ogóle masakra.
Przez tydzień nie mogłem zrobić przysiadu.
Po dwóch tygodniach, gdzie wcześniej prawie robiłem szpagat teraz ciężko jest mi kopnąć dollyo na wysokość pasa, nie mówiąc już o jop chagi.
Mam takie pytanie czy rozciągać się mimo bólu czy nie
