Widzialem Byrda, nie spalem pol nocy bo czekalem na Andrew
Malo powiedziane ze Byrd to "bardzo dobry bokser", to swietny bokser - gdyby mial jeszcze mlotek w lapie to bylby ideal. A tak to niestety jego styl walki nie jest tym co tygrysy lubia najbardziej.
Golota nie obawial sie jego sily ciosu, malo kto z ciezkich sie obawia... dlatego tez Byrd ma mniejsze powazanie niz faktycznie zasluguje.
Walka Golota - Ruiz, nie chce sie wdawac w dysputy kto ile ciosow policzyl, ani kto kogo oszukal i dlaczego.
Golota stoczyl slaby pojedynek, zenujaco slaby... nawet gdyby wygral (na co sam liczylem bezposrednio po walce) to i tak nie zmienia to faktu ze walczyl slabo, bez szybkosci, bojazliwie, robiac tyle bledow ze starczyloby na kilka walk.
Ja juz nie chce wybierac miedzy slabym a slabszym. Jak ma byc mistrz swiata wagi ciezkiej to cos musi pokazac, a tu zobaczylem dziadka ktory lewa reka macal jak niewidomy, nogami pracowal - ale glownie w tym samym miejscu, a jak juz mial uderzyc to ruszal z koordynacja godna nosorozca.
Na Ruiza narzekaja od lat, wszyscy czekaja az ktos go wreszcie pokona bo "przeciez to taki cienias", "zapasnik", "antybokser" itp itd
Golota mial pokazac "znakomita jak na wage ciezka praca nog" "znakomity lewy prosty", "ruchliwosc" , "zejscia z linii" , szybkosc", "sile ciosu". To byly atauty wymianiane przed walka, przewagi Goloty na Ruizem i ewentualnie nastepnymi rywalami...
Sorry ja nic takiego nie widzialem, mimo najszczerszych checi
Gdyby Golota wygral, po takiej walce - bylby papierowym mistrzem, skazanym na szybka utrate tytulu, po prostu to nie dla niego. Jego czas minal, tak jak Holego, Tysona, Bowego, czy... Ruiza.