Jacek Wysocki w tv4
Napisano Ponad rok temu
1) nie mam ochoty wracać w szczegółach do przykrego dla mnie przeżycia
2) tak szybko mnie osądziłeś wydając wyrok zaocznie, że naprawde aż mnie przytkało (i chyba zaniemówię)
3) płytkość Twojego wywodu zniechęca mnie do dalszej rozmowy.
Żałuję, że nie zauważyłeś tego, co w istocie miałam do powiedzenia, opisując tę historię, ponieważ nie napisałam tego w oczekiwaniu uznania i poklasku ani też po to, żeby postawić się pod publicznym pręgierzem.
I czuję, że za chwilę wogóle pożałuję tego, że napisałam cokolwiek...
Napisano Ponad rok temu
Miałem już wtedy za sobą kilka lat treningu aiki, wcześniej karate, TKD i co popadło, fascynację wielką (po parę godzin na matach dziennie, jeśli tylko czas się znalazł), duży byłem, choć mniejszy niż teraz...
I wiesz co się okazało? Dupa, paraliż, jedyne co mogłem zrobić to gadać do żulików, żem biedny, zmęczony i głodny a do domu daleko... W końcu jednak zdołałem coś zrobić - facio z przodu mnie "za klapy" trzymał, drugi z tyłu próbował chyba plecak zdjąć. No i ten z przodu dostał kotegaeshi, takie "nieprzepisowe", z dziwnym dźwiękiem z nadgarstka i wrzaskiem, jak o glebę walnął (od tego czasu jak słyszę, że kg nie działa to się tylko uśmiecham ). A wiesz co było potem? Uciekłem, trzęsąc się jak galareta... Trzęsłem się jeszcze w pociągu a dopiero jak do domu dotarłem, to zobaczyłem, że mam kurtkę podartą i siniaka pod okiem (nie pamiętam uderzenia). Wnioski:
1. Jak cię ktoś napadnie, to wymiękasz - ja zdołałem cokolwiek zrobić po kilku minutach skamlania i proszenia o litość (choć może to było kilkadziesiąt sekund, nie wiem). 80 procent umiejętności idzie w kosmos...
2. Facet, co kg dostał, był o pół głowy ode mnie niższy, na pewno lżejszy i słabszy. Jestem pewien, że moja technika nie nadawała się do prezentacji na egzaminie - była za to skuteczna.
3. Wyrzut adrenaliny do krwi jest niesamowity i JAKAKOLWIEK sytuacja treningowa nijak się ma do REALNEGO zagrożenia, nawet jak cię podczas randori czasem ponosi i czujesz, że buzujesz.
4. Najważniejsze... Pierwszy, trzeci czy ósmy dan nie oznaczają mistrzostwa, podobnie jak lata spędzone na macie. Wierzę, że są ludzie, którzy w podobnej sytuacji zachowują jasny umysł i pełnię technicznych umiejętności, potrafiąc kontrolować SIEBIE i napastników. Jednostki, wybitne jednostki. To są Mistrzowie aiki, karate, judo itepe, itede, nie zaś ci wszyscy na listach yudansha (przy moim ogromnym szacunku do danowców wszelakich), którzy mistrzami są jedynie tytularnymi. Nawet Miyazawa sensei powiedział, że jak go kiedyś napadnięto, to go adrenalina poniosła nieco... Ale wybrnął bez konfrontacji.
POdsumowując - trzeba być w takiej sytuacji, żeby zobaczyć trochę prawdy o swoim aiki (jeśli praktykuje się je jako sw, nie zaś medytację w ruchu), tak jak talent samurajów weryfikowało pole walki.
Aha, i jeszcze jedno - dobrze jest wyglądać tak paskudnie jak ja - jak jest światło, to nikt mnie nie atakuje
Napisano Ponad rok temu
Bardzo Cie przepraszam, Kurm, ale nie bede z Toba dyskutowac na ten temat, ponieważ:
1) nie mam ochoty wracać w szczegółach do przykrego dla mnie przeżycia
2) tak szybko mnie osądziłeś wydając wyrok zaocznie, że naprawde aż mnie przytkało (i chyba zaniemówię)
3) płytkość Twojego wywodu zniechęca mnie do dalszej rozmowy.
Żałuję, że nie zauważyłeś tego, co w istocie miałam do powiedzenia, opisując tę historię, ponieważ nie napisałam tego w oczekiwaniu uznania i poklasku ani też po to, żeby postawić się pod publicznym pręgierzem.
I czuję, że za chwilę wogóle pożałuję tego, że napisałam cokolwiek...
Yoshi - nie dramatyzuj.
Nie osadzałem Ciebie, bo Cię nie znam. Osądziłem Twoją postawę w obliczu zagrożenia (kurde - i to jakiego).
Przeczytałem post i wyłonił mi sie obraz kobiety, która hmmmmm.... jak by to powiedzieć - dopasowuje (w tym konkretnym przypadku) to jak by chciała, żeby było do tego jak było naprawdę.
Ja widze to tak:
Kobieta zajmująca się sw, została napadnięta. Jej umiejętności na niewiele się przydały, ale ona to tak przekręca, żeby pokazać iż lata na macie pozwoliły jej wyjść cało z tego co się stało.
Uświadom sobie, że na 90 ten facet mógł Cię np zabić bez problemu, bo był silniejszy.
Chyba Chiba Sensei to mówił (a napewno powtarzaja to ludzie z birinkai), że silny może pokonać silniejszego. Słaby silnego prawie nigdy. Moim zdaniem to święta prawda.
Szanuję Twoje treningi, stopnie, lata w dojo i wszystko co osiągnełaś na macie. Opisana przez Ciebie historia pokazuje jednak, że w kontakcie z brutalna i bezwzgledna agresją mogłas tylko szarpac pasek torebki.
Co innego samopoczucie a co innego fakty.
Pozdrawiam
kurm
p.s.
z tymi latami treningu co poszły na marne to może faktycznie przesadziłem.
sorry
k.
Napisano Ponad rok temu
Kurm, a ja trochę Yoshi rozumiem.....
APAS - ale o co chodzi?
Ja sie z Tobą w 101% zgadzam.
Chodziło o coś zupełnie innego. Sens wypowiedzi Yoshi był taki (a przynajmniej tak zrozumiałem), że dzięki temu iż przez tyle lat ćwiczy aikido to w tej konkretnej sytuacji mogła podjąć walkę z napastnikiem a jak torebka została stracona to pognac za gościem w noc i nieznany teren.
Daleki jestem od tego, żeby twierdzić, że z Yoshi to dupa a nie aikidoczka bo dała sie okraść byle drabowi.
Uwazam tylko, że sama siebie oszukuje, bo życie pokazało, że w sytuacji zagrożenia aiki do niczego się jej nie przydało a z wypowiedzi wynikało, że było wręcz przeciwnie.
Powiedz mi, dlaczego jak już tego gościa zjednoczyłeś z kosmosem, nie sięgnąłeś odważnie po boken i nie ruszyłeś dzielnie do ataku?
Czyżby instynkt samozachowawczy? No właśnie.
Reasumując - nie odnoszę się do umiejętności Yoshi na macie, tylko do, moim zdaniem niebezpiecznego stanu jaj ducha, który pozwala jej wierzyć, że to czego nauczyła się na macie, daje jej przewagę w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia.
pozdrawiam
kurm
p.s.
jak tak dalej pójdzie, to ktoś napisze pracę mgr na temat Yoshi :wink:
Napisano Ponad rok temu
BTW - nikomu nie zyczę takich przeżyć i współczuję Yoshi oraz cieszę się, że mimo wszystko cała jest i żywa!
Napisano Ponad rok temu
Bo jak następnym razem przyjdzie mi do głowy szalony pomysł opisać swoją nierówną walkę ze splątanym kłębkiem wełenki..to pewnie znowu wyjdzie, że mam niebezpieczny stan ducha...
niemądra Yoshi..niemądra... należy się kara za szczerość...
Napisano Ponad rok temu
Może tak, a może nie... najważniejsze, że poza stratami materialnymi i powierzchownymi ranami nic się nie stało..
A tak na marginesie to kiedyś nawet 8 danowi aikido nic nie dało, jak wywinął fikołka na lodzie przed wejściem na Gwarie
Napisano Ponad rok temu
Zareagowałaś prawidłowo, nie stałaś się bezwolną ofiarą, ale pogoń za złodziejem po nieznanym terenie określiłbym jako... brak wyobraźni. I to samo - jak mniemam - miał na myśli Kurm.
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę, by było to ostatnie takie doświadczenie w Twoim życiu.
APAS
Napisano Ponad rok temu
...w końcu nieważne co się działo, stało, zmieniło itd...ważne, ze dziewuszka dała sobie wyrwać torebkę... i po co jej te wszystkie sztuki walki?) tak tak..dziewczynki powinny raczej zająć się robótkami ręcznymi i dzierganiem serwetek...nie miałyby wtedy niebezpiecznych przekonań...i wogóle nie byłoby sprawy... och..jak byłoby pięknie..och...chyba wreszcie odkryłam swoje powołanie...taaaak..dziurkowane serwetki pod talerzyki z ciastem dla całej rodziny!... tylko musze się strzec, żeby znowy nie nabyć niebezpiecznego przekonania, że szydełkowanie czegoś mnie nauczyło i dało mi nowe doświadczenia...ojojojoj....
Bo jak następnym razem przyjdzie mi do głowy szalony pomysł opisać swoją nierówną walkę ze splątanym kłębkiem wełenki..to pewnie znowu wyjdzie, że mam niebezpieczny stan ducha...
niemądra Yoshi..niemądra... należy się kara za szczerość...
ech Yoshi.
Potrafisz czytać ze zrozumieniem czy nie bardzo? Widzę, że tworzenie teorii i dopasowywanie do tego faktów to chyba u Ciebie standart.
Czy ja gdzieś napisałem, że powinnaś przepisać się na szydełkowanie?
Kobieto ochłoń i nie emocjonuj się.
Czujesz, ze dzięki temu co nauczyłaś się na macie dasz sobie radę, że Twoje zachowanie spowodowane tym, że ćwiczysz było rozsadne (pogoń za napastnikiem)?
OK - Twoje zdrowie i Twoje kości. Mnie nic do tego.
Jeżeli nie widzisz oczywistych rzeczy i żadna nauka z tej sytuacji dla Ciebie nie płynie to cóż - życzę zdrowia i samych oświetlonych ulic, abyś nigdy nie musiała weryfikować swoich przekonań w prawdziwym starciu.
Pozdrawiam
kurm
Napisano Ponad rok temu
APAS, naprawde ani mnie to ziębi ani grzeje co sobie mysli o mnie ktos, kto mnie nie zna, a tylko rozwija teorie spiskowe:) To ja tam byłam, ja wiem co czulam, co mnei popchnęło do takich a nie innych zachowań... i w zasadzie to tyle...
..ale nauczke z tej rozmowy wyciągnęłam taką, że nie warto być zbyt szczerym, nawet jak się chce tylko zobrazować temat bo wpada się z deszczu pod rynnę...co niekoniecznie jest fajne:)
Napisano Ponad rok temu
A czy napisałam gdziekolwiek, że czuję, ze sobie dam radę?
A czy zapytałeś mnie, dlaczego pobiegłam za facetem?...zanim uznałeż, że postapiłam durnie?
(w szczególności nic nie pisałam o jakimkolwiek rozsądku czy nie)...
itd itd..
obawiam się, że to nie ja mam kłopot z czytaniem ze zrozumieniem:) i emocjami:)....i to nie ja dopasowuję fakty do teorii....
nie żebym była teraz złośliwa..ale ja naprawdę bardzo sobei cenię operowanie czystymi faktami... a jak się ich nei zna...to nie można nimi ... za przeproszeniem ..operować...
Rozejdźmy się w pokoju, Kurm..bo widze, że nadajemy na innych falach i mamy różne cele...w dyskusji.
PAX VOBISCUM!
Napisano Ponad rok temu
Och...ja sie nei unosze...poniewaz..ja sie wogole raczej nie unosze:))...staram sie tylko poprzez ironie pokazac jak bolesnie standardowe sa oceny takich sytuacji dokonywane zaocznie, bez zbadania sprawy, zadania dodatkowych pytan czy wogole interesowania sie co wlasciwie mialo miejsce. Moje opowiadanie mialo sluzyc konkretnemu celowi, wiec dla tego celu zostalo napisane krotko, zwiezle i bez zbednych szczegolow. A tu..heja..cala teoria spiskowa..oceny, sądy, co by bylo gdyby, co powinnam, czego nie powinnam..jaki mam stan umyslu...cala historia choroby wysnuta z jednego faktu, ze pacjent poskarżył się na ból głowy.
APAS, naprawde ani mnie to ziębi ani grzeje co sobie mysli o mnie ktos, kto mnie nie zna, a tylko rozwija teorie spiskowe:) To ja tam byłam, ja wiem co czulam, co mnei popchnęło do takich a nie innych zachowań... i w zasadzie to tyle...
..ale nauczke z tej rozmowy wyciągnęłam taką, że nie warto być zbyt szczerym, nawet jak się chce tylko zobrazować temat bo wpada się z deszczu pod rynnę...co niekoniecznie jest fajne:)
o bosh.....
PRZEPRASZAM JEŻELI URAZIŁEM!!!!
Widać niezbyt jasno formułuję swoje mysli, chociaż jak widać np APAS zrozumiał.
uffff.
p.s.
znacie taką historyjkę, jak mąż pyta żonę o wymianę żarówki a ona zaczyna spokojnie a później się rozkręca i jedzie ukochanego równo z parkietem?
hmmmm - jakieś analogie?
pozdrawiam
kurm
p.s.II
jak by była emotka kwiatków to bym wkleił :wink:
k.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Natomiast w świetle "wpędzania sie do getta płciowej nierówności"...które tak pieknie nazwał APAS...Twoja uwaga na temat opowiastki o zonie i mężu i szukanie analogii..ma pewnien wydżwięk, prawda?
Napisano Ponad rok temu
a Loza Zlosliwcow sie nie przejmuj, dla nich nie ma nic swietego, tacy juz oni sa :wink: mnie tez sie od nich dostaje regularnie
Napisano Ponad rok temu
Tzn. co połamał się?A tak na marginesie to kiedyś nawet 8 danowi aikido nic nie dało, jak wywinął fikołka na lodzie przed wejściem na Gwarie
Bo mnie tam ukemi na ulicy jak narazie się sprawdza, a zdażało się wyrżnąć nie raz. Mój rekord wysokości 1.7 m na krawężnik i asfalt
Napisano Ponad rok temu
No, wtedy PDT (Domy Towarowe Centrum nawet chyba stało napisane...)... Który rok to nie pamiętam - jak studiowałem, a studiowałem dłuuuugo... O, coś kojarzę - teraz tam jest parking (za PDTem) a wtedy to jakieś rury były i budynki z cegły, jakby jakaś fabryka... Początek lat 90 -tych.a własciwie Apas w którym to roku było bo za Renomą a wtedy PDT to sie piwo piło.... Kurm Słoneczko - Yoshi była we Wrocku na stazu i możeście ćwiczyli ze soba - to taka ognistowłosa hakama była. Yoshi - kurm jak nic pasuje do opisu tego oprycha z klatki to sie gość najpewniej zidentyfikował.....
BTW - sugerujesz, że to Ty wtedy tam piwko piłeś? No to sorry za ten nadgarstek...
Napisano Ponad rok temu
a własciwie Apas w którym to roku było bo za Renomą a wtedy PDT to sie piwo piło.... Kurm Słoneczko - Yoshi była we Wrocku na stazu i możeście ćwiczyli ze soba - to taka ognistowłosa hakama była. Yoshi - kurm jak nic pasuje do opisu tego oprycha z klatki to sie gość najpewniej zidentyfikował.....
pssyyttt!!!!
kurcze - ja tu uwagę odwracam, tropy mylę, fałszywe ślady zapodaję a Ty mnie tak ten tego ten wydajesz.
PAX!
aha - i już obiecuję więcej nie napadać Yoshi w ciemnej klatce :wink:
p.s.
jak mnie szukała to stanęła mi na paluchy bo siedziałem w krzakach i dlatego teraz się odgryzam :wink:
k.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Inoue Kyoichi 9 dan w Monachium
- Ponad rok temu
-
Relacja ze stażu w Ludwigsburgu
- Ponad rok temu
-
Medytacja i Koncentracja w aikido.
- Ponad rok temu
-
Granice zaufania
- Ponad rok temu
-
Maciej Strzechowski - 5 Dan
- Ponad rok temu
-
Seminarium Kenjutsu, a złowrogie meguri
- Ponad rok temu
-
Chandra...
- Ponad rok temu
-
Pytanie Newbee'a
- Ponad rok temu
-
sezon ogórczany
- Ponad rok temu
-
Iaido w okolicach Leszn
- Ponad rok temu