Napisano Ponad rok temu
Re: Skąd się biorą niesktuczene SW?
Uważam, że większości sztuk walki zwykle jest efektywna u źródła i w pierwszych etapach rozwoju. Wcześniej czy później ich wartość bojowa dewaluuje się - zwykle w wyniku nadmiernej popularyzacji. Podam to może na przykładzie stylu, który trenuje do 89 roku i ze smutkiem obserwuje zachodzące nim zmiany. Kyokushin w najlepszym swym okresie był bardzo skuteczną sztuką, co potwierdzone zostało w konfrontacji z wieloma stylami uderzanymi. Po pewnym czasie wprowadzono reguły wewnętrzne zabraniające ataku rękami na głowę, żeby się wzajemnie nie pozabijać, co miało sens gdyż w Kyokushin nie używało się wtedy ochraniaczy. Poza tym było twardo nawet bardzo, na treningach była żelazna dyscyplina i panowała niepisana zasada, że jak ktoś nie daje rady to po prostu odpada. Niestety z czasem coraz częściej zdarzały się treningi zorientowane na zawody (na zasadach wewnętrznych, czyli „okrojony styl”), co w konsekwencji doprowadziło do utrwalenia się wśród ćwiczących niewłaściwych nawyków jak na przykład niedbałe pilnowanie głowy, opuszczona garda itp. Ponad to coraz mniej uwagi na treningach poświęcano technikom nieprzydatnym z punku widzenia zawodów, czyli ciosy ręką na głowie, techniki shuto kantem dłoni (ponoć najbardziej niebezpieczne ze względu na małą powierzchnię strefy uderzającej), techniki, hiji, czyli ciosy łokciem, ataki na genitalia i inne przydatne w realnej walce techniki. W konsekwencji kompletny i skuteczny styl został okrojony z najsmaczniejszych kawałków i zredukowany do czegoś, co przypomina, kick boxing bez możliwości ataku ręką na głowę, tyle, że osnuty w etykietę dojo i parę dodatków takich jak kata i kichon. Niedawno słyszałam jak po mizernym treningu „miszcze” z „czarnemi” pasami rozmawiali pusząc pióra przed dziewczyną z brązem, jak to kiedyś było ciężko przetrwać trening i to, co dziś dzieje się z dyscypliną to pożal się Boże… No pomyślałem może wrócą stare czasy. Niestety „miszcze” doszli do wniosku, że jakby było tak jak kiedyś, to by nikt nie przychodził na treningi i nie dali by rady utrzymać sekcji. No właśnie druga rzecz to pieniądze. Lepiej zwabić więcej ludzi do klubu niż prowadzić solidne treningi. Szkoda. Czyżby kyokushin to już tylko legenda. Może tak właśnie style stają się nieskuteczne.