ależ panowie! i po co sie tak spierać?podjudzać,odgrażać konfrontacją i zweryfikowaniem technik?
Pewnie po to by sprawdzić czy to co piszą co niektórzy o walce z kilkoma przeciwnikami - nie jest tylko ich przechwałkami.
A według mojej oceny to nie jest walka z kilkoma przeciwnikami... bo czy wymieniasz strzaly z kazdym z nich jednoczesnie? Czy może lejesz sie tylko z jednym i szybko uciekasz... albo lejesz sie najpierw z jednym pozniej z drugim, trzecim...ale po kolei?według mojej oceny starcie z kilkoma to błyskawiczna reakcja czyli strzały -kopy i szybki odwrót po odpowiedni przyrząd- jesli jest, bo ucieczka od razu może spowodować ,że napastnicy będą gonić, a napadnięty może nie zdołać zażegnać w ten sposób niebezpieczeństwa.
Odpowiedni przyząd... nie trzeba nic cwiczyc by poradzic sobie z agresorami majac cos odpowiedniego... tyle ze to zalezy od tego co Ty posiadasz - jak bardzo zdeterminowany do najebania Ci jest agresor... i czy on sobie tez na szybko nie skombinuje jakiegos gadzetu...
A jak koles bedzie bardzo szybkim sprinterem, poradzi sobie w ten sposob ze najzwyczajniej zrobi sobie mala przebiezke... naturalnie musi odpowiednio wczesnie sie zorientowac ze ktos bedzie chcial go pobic.
Realia sa takie, ze na treningu kolega w najgorszym przypadku rozbije Ci nos/warge/łuk brwiowy albo podbije oko... A to, ze tak sobie powiem jest lajcik w porownani do tego z czym sie spotykam na ulicy...reasumując-twierdzę ,że niekoniecznie trzeba trenować walkę jeden przeciw np.trzem aby sobie poradzić na ulicy,ale na pewno ODPOWIEDNI trening tego rodzaju bardzo przybliża do realiów.