4 odpowiedzi w tym temacie

[budo_slawnur]

Przychodzi taki moment w zyciu trenujacego MA ,ze trenujemy ,trenujemy i mamy wrazenie ze nic nie umiemy ,techniki sa marne ,wolne i do niczego.
Jak to nazwac ,czy ktos sie z tym uporal ,w jaki sposob sie z tym uporac .Czy mieliscie takie momenty w Waszej karierze ?
Przychodzi nastepny trening i wszystko wraca do normy.Mam takie znizki szczegolnie przed egzaminem.

[budo_macias]

ja mam cos takiego obecnie.przy czym u mnie jest to z jednej strony mix syndromu przetrenowania,ogolnego zayebia, problemow natury osobistej-czyli rzeczy nie do konca zalzenych ode mnie,jak i swiadomosc,ze ani nie mam talentu do SW,ani warunkow,czyli rzeczy wciaz ode mnie niezaleznych jakos tak to sie dupnie zmieszalo i trochu to doluje.
troche czasu i minie-taka rada dla innych "potrzebujacych" jak i dla samego siebie

[budo_wos]

Ja mam cos takiego, tylko niezwiazane z SW tylko z siłowną. Zawsze po kilku bardziej intensywnych dniach przychodzi dzień osłabienia, spowolnienie, a w dalszej kolejnosći niecheci... .

[budo_jerz]

Wydaje mi się, że to całkiem normalne zjawisko. U mnie to przychodzi falowo, ale z czasem mija i już mnie nie męczy. Nie wydaję mi się, że ma to związek z byt dużym zagęszczeniem treningów tylko z tym, że ciężko jest nam oceniać własne postępy a w związku z tym po prostu wydaje nam się, że mimo treningów nic się nie zmienia. Poza tym wydaje mi się, że im lepsi jesteśmy tym te postępy będą przychodzić wolniej, mimo wszystko różnice pomiędzy kolesiem, który nic nie trenuje a takim, który już trenuje od jakiś 5 miesięcy można bardzo łatwo zobaczyć (zazwyczaj ) a różnica pomiędzy trenującym 5 lat a takim po 5,5 pewnie właściwie jest niedostrzegalna. Generalnie morał jest taki nie przejmować się być twardym nie miętkim i zasówać na trening

[budo_slawnur]

Super rady , a myslalem ze gnebi to tylko mnie Dzieki.