ja jestem paskudny aikikaiowiec ale troche kiedys yoshinkana cwiczylem:
- rozczapierzone paluchu sa otwarte ale nie napięte - mają być ekspresja gotowości, dłon jest podniesiona - kciuk tycio do góry, pozycja zamknięta. łączy sie to szerzej z calą pozycja - wypchnięta dolna cześć pleców otwarta stopa z przodu.... miecz
- nie ma to z ki nic wspólnego - Yoshinkai jest o niebo bardziej odkione od reszty sekt i sekciuszek. w klasycznym dojo yoshinkan panuje atmosferka militarno- zamordystyczno - macho i chłopaki piora sie po ryjkach aż miło. w tym świelte teksty moich przedmówców charakteryzujących sie kilowym cielskiem na bazie chmielu traktowałbym nieco z dystansem.
- jest to forma, i trzeba ją traktować jako formę - rozczapierzone paluchy sa tak samo głupie jak sflaczałe meguri czy betonowe orenaite... tylko forma
Ja tez jestem aikikaiowiec paskudny i raz jak na staz przyjechal mistrz aikikaiowiec a za nim na sale weszlo dwoch yoshinkanowcow, to se mysle: oj, kiepsko z tym naszym mistrzem, skoro z ochroniarzami jezdzi
Bo oni maja stroje organizacyjne: czarne golfy, czarne garnitury, znaczki z orlem w klapach, wypastowane na glanc czarne polbuty. Ja sie nie wysmiewam, ja to szanuje. To swiadczy o tym, co napisal pmasz o militarnej atmosferze w Yoshinkanie. Nota bene ci dwaj, ktorych poznalam, ucza samoobrony w szkole policji. Wiec szacuneczek poklon
Rusawko, jak ci te ksiazke senseja Shiody dostarczyc