A co,mam się od razu dać zaj...ć?Życie jest niebezpieczne i wolę mieć bagnet,niż nic.Raz się przydał(opisywałem to w maju 2003),ale nie nadymam się jak paw z tego powodu.Niech nikt nie ma mnie za ulicznego macho.Wiem,że to wielka loteria-raz trafia się na szczawi,którzy uciekają na sam widok(tak miałem ja)innym razem mogą być nawaleni,naćpani i nic sie nie da zrobić.Zdaję sobie sprawę ze wszystkiego-ze wszystkich możliwych konsekwencji posiadania tej zabawki.Nie traktujcie mnie jak zbyt pewnego siebie palanta.Co ma zrobić mały,chudy osobnik ze zje...ym kolanem(stąd kiepsko biegam)?Pozostaje mi próbować(a nuż się uda),a jak nie to trudno.LIFE IS BRUTAL.PS:Mam nadzieję,że wszyscy się wzruszyli
J.
hehehe - myślę, że poczuciem humoru więcej zdziałasz niż tym nożem ;-)
nic do ciebie nie mam - to było w kwestii formalnej.
co do wzruszenia - do łez stary do łez