14 odpowiedzi w tym temacie

[budo_quasimodo]

Pamietacie jak to po raz pierwszy walczyliscie na ulicy (tak na marginesie to oczywiscie nikomu tego nie zycze, dla mnie to bylo bardzo traumatyczne, ale moze (tu tez licze na odpowiedzi) czym wiecej walczysz tym coraz mniejsze emocje sie z tym wiaza...?). Na początek opiszę mój (póki co pierwszy i ostatni...): wracałem z treningu (sic!) i 200 metrów od mojego bloku wyprzedziłem 2 dresiarzy, gdy poczułem, że ktoś kopnął mnie w zadek, wierząc w moje zdolności negocjacji, odwróciłem się i kulturalnie powiedziałem dresom, że nie szukam zaczepki i może daliby sobie spokój, zaczęli wtedy mnie wyzywać i dostałem z otwartej ręki w twarz (błąd nr 1 - wcale nie próbowałem się obronić!), wróciłem do negocjacji i znowu dostałem w twarz (błąd ten sam!) i trochę mnie to zezłościło, więc odstawiłem torbę i przeszedłem do innych argumentów - siłowych (te do nich dotarły...). Jedyne wnioski jakie mi się nasuwają to:
- raczej nie warto, w takich sytuacjach, liczyć na swoje umięjętności z zakresu retoryki,
- nie można pozwolić się w ogóle uderzyć (co ja zrobiłe i to 2 razy ), bo pierszy cios może być KO...
I co na to koledzy i koleżanki z FORUM?

[budo_lowkick]

bylo, poszukaj topicu o nazwie "Wasze pierwsze walki"

[budo_quasimodo]

Fakt, bylo juz...przepraszam zatem, choć z drugiej strony nie prosze o opisywanie "tresci" tych walk, lecz raczej o psychiczne ich podłoże, ale ok, nie chcę się powtarzać, przepraszam

[budo_aniol]

kurcze z nagłóka myślałem że bedzie o...
moj pierwszy raz? chyba tak: wracałem od panienki z innego osiedla w wąskim przejściu pomiędzy ogródkami działkowymi doskoczyło do mnie 4 kolesi trzech z kosami jeden z łańcuchem, po kurtuazyjnym pytaniu "skąd ty kurwa jesteś" poczęli mi tłumaczyć że nie lubią obcych na swoim osiedlu. grzecznie pozwoliłem się skopać, cały czas modląc się zeby nie użyli narzędzi i rozpaczliwie wypatrywałem możliwości ucieczki, skończyło się na posiniaczonych nogach (tam trafiało najwięcej ich kopów) natomiast emocje (głównie zdenerwowanie i złość ) przyszły znacznie później
w kilku innych sytuacjach głównie 1:1 podejmowałem walkę (nie zawsze wygrywałem powiedzmy sobie szczerze)

[budo_randori]

Mój pierwszy raz ,byłem u koleżanki jej rodziców nie było w domu......

[budo_tauro1]

bylo, poszukaj topicu o nazwie "Wasze pierwsze walki"-
- no i co z tego , że było ?
nie chce ci się pisać - nie odpowiadaj , przecież cały czas na forum wchodzą nowi ludzie i może oni tez mają coś do powiedzenia ? :?

[budo_mateusz wilk]

Jesli naprawde maja cos sensownego do powiedzenia, to chyba moga dopisac sie do topicu z archiwum prawda?

[budo_sorata]

Mój pierwszy raz ,byłem u koleżanki jej rodziców nie było w domu......

kontynuuj ;p

[budo_macias]

Jesli naprawde maja cos sensownego do powiedzenia, to chyba moga dopisac sie do topicu z archiwum prawda?

ale nie wszyscy wiedza,ze moga cos takiego zrobic.problem kazdego forum...

[budo_mateusz wilk]

Dobra, ale dlaczego nalezy ulegac ich niewiedzy? Jakos wiekszosc uzytkownikow mogla sie nauczyc - trzeba wychowywac i tyle.

[budo_skipas]

Temat poswieciliscie na desputy o tym jak wychowywac nowych uczestnikow zamast oddac uwage tematowi glownemu

[budo_niedziel]

[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
:-)

[budo_pablozoo]

Mój pierwszy raz ,byłem u koleżanki jej rodziców nie było w domu......

Mój pierwszy raz: w szatni, przed treningiem. :wink: Trener nas nakrył. Myślałem, że spalę się ze wstydu Na szczęście nie powiedział starym

[budo_dr prozac]

pablozoo >>> ttp://www.budo.net.pl/for...4&start=0[/url] hmmm :roll:

BTW to proponuje modatorowi zamknac ten temat, Niedziel podal link do starszego watku o tym samym.

Pozdrawiam

[budo_pablozoo]

ciiiiiiiiiiiii... :wink: