I znowu nie bierzesz pod uwage kontextu historycznego tego zjawiska. Kiedys cwiczenie SW bylo ELITARNE. Nie bylo masowki. Przyjmowano tylko ludzi wybranych, w ogromnej wiekszosci juz zaawansowanych w jakies innej SW(wiele szlacheckich rodzin japonskich mialo swoje rodzinne tradycje w SW przekazywanych przez pokolenia i ojciec cwiczyl synow...). Ci ludzie oczywiscie mieli inna motywacje do cwiczenia(nie mogli zawiesc goscia co ich polecil i wprowadzil do dojo poreczajac swoim honorem), oraz inna zdolnosc uczenia sie. Byli tez gotowi cwiczyc bezwzglednie podporzadkowujac sie katorzniczemu treningowi.Poza tym byli to ludzie z bogatych rodzin ktorzy przez te kilka lat nie pracowali tylko WYLACZNIE cwiczyli.
Nadal zaawansowane treningi u dobrych instruktorow sa z polecenia i a to co jest prowadzone ogolnie to jest prowadzone ogolnie. Nie ma to nic wspolnego z zajeciami dla elity. A katorzniczy trening - no coz wiele osob teraz jak zobaczy treningi w szkolach walki to opisze jakie to sa katorznicze
Jak widza ze ktos robi 50 pompek a samemu zrobi sie 5 to juz przeciez mozna uznac ze to niemozliwe ?
Tak samo i kiedys pisarze opisywali treningi urozmaicajac swoimi wstawkami.
Powiesz komus ze wlasnie pokonales 2 przeciwnikow ktorzy Cie napadli a za kilka dni uslyszych ze ich bylo kilkunastu
Dzisiaj ludzie zaczynaja od zera(rowniez zera miesni :wink: ), musza pracowac i maja rodziny ktore im zabieraja czas( w japonii wtedy panowal patriarchat), maja kompletnie inne motywacje(typu czysta rekreacja) i sa psychicznie kompletnie nieprzygotowani na cwiczenie SW (nasza cywilizacja tak nas rozleniwia...)
Dlatego ten czasokres treningu sie wydluza....nieco... 8)
Wtedy tez ludzi musieli kiedys zaczynac od zera a to ze Japonia byla zamknieta nie weryfikowalo skutecznosci walki z innymi systemami.
Jesli juz walczono to z nie broniacym sie chlopem lub z druga osoba walczaca w podobnym stylu a na pewno na podobnych zaqsadach etyki walki
Masz racje cywilizacja rozleniwia ale mamy teraz dostep do duzej ilosci dobrych instruktorow, ksiazek, kaset, medycyny sportowej itd
jedno opoznia drugie przyspiesza. Przecietny czlowiek jest genetycznie, lepiej rozwiniety, silniejszy, lepiej odzywiony, nawet jak ma wade wzroku moze skorygowac
moze miec pomoc psychoterapeuty
To wszystko ma ogromny wplyw na rozwoj czlowieka w sportach walki.
Kompletnie psychicznie nie przygotowani do walki no coz dobre wojsko, popracowac na bramce postartowac w zawodach jakis kilkumiesieczny kontrakt np w mozambiku lub angoli (nawet niezle placa) i psychika dorowna na pewno tamtym czasom
no a zreszta wtedy kiedy zyli Kano Funakoshi Uyeshiba to juz trudno o samurajach mowic a wczesniejsi mistrzowie to juz legenda i czy bedziemy snuli bajki czy fakty tego i tak nikt nie stwierdzi
Jak ktos jest niewycwiczony, to mu zadne stopnie nie pomoga. Od kiedy zreszta uwazasz ze stopnie akuratnie odzwierciedlaja zaawansowanie techniczne?
Dlatego dziwne ze ktos ustalil granice ze ktos jest poczatkujacy kiedy nie na podstawie stopnia
W Japonii czesto po 2-3 latach treningu lataja osoby z 2-3 danem a nawet 4.
Podem przyjezdzaja do Polski i czesto sie okazuje ze to jest osmieszenie systemu bo lepiej od nich osoby z 2 kyu robia. Nie wspominajac juz o walce na macie.
Wystarczy zobaczyc na starych filmach jak sie poruszal Uyeshiba czy Kano albo funakoshi wielu sredniej klasy instruktorow lepiej by to zaprezentowalo
Dlatego czy ktos z dawnych mistrzow byl supermenem czy nie to jest malo wazne nawet jesli np Einstain byl fenomenem to jego potomek moze byc kretynem
A uczniowie tych Mistrzow zawsze beda twierdzic ze oni byli niesamowici bo twierdzac tak zawsze wzmacniaja swoj prestiz i legenda bedzie rosla.
W satrych gazetach jest ja to Bruce Lee robil pompki na kciukach, palcach. jednej rece - podawane w ten sposob jakby to byly cuda - a przecietna osoba w dosc szybkim okresie bedzie robic to samo - tylko musi chciec.
Osobiscie polecam wszystkim cwiczyc nad wlasnym cialem i je doprowadzac do perfekcji - starych mistrzow pozostawiajac historykom.