Re: cudze chwalicie .... (miecze)
zakłada się, że jeżeli zaczynasz skupiać się na obronie to wcześniej czy później przegrasz
To dość ogólnikowe założenie. Co to znaczy skupiasz się? Bo jeśli w ogóle nie atakujesz to oczywiście przegrasz, ale tego to nawet nie ma co pisać. Natomiast taktyka defensywna czyli nastawiona na obronę, wyczucie przeciwnika i kontrę lub atak ale tylko w dobrych warunkach dla mnie wcale nie prowadzi w oczywisty sposób do przegranej. Możesz wyjaśnić skąd to założenie?
Oznacza to, że jakiej akcji by się nie prowadziło, ma ona na celu albo
a) bezpośrednie, uprzedzające trafienie przeciwnika prowadzące do zranienia i zabicia go
trafienie przeciwnika jednoczesne ze związaniem z nim głowni a co za tym idzie obroną
c) otwarcie pozycji przeciwnika umożliwiające jw
Brakuje mi tu natarcia zwodzonego. Ale mniejsza z tym. A co z odpowiedzią po zasłonie?
natychmiastowe przejście do zapasów.
Zupełnie nie widzę możliwości przejścia do zapasów w walce pojedynkowej bez zbroi. Po prostu niemal zawsze wcześniej zostanie zadane trafienie. Techniki, które widziałem do tej pory są zupełnie nieprzekonujące w tej kwestii. Ale jak ktoś kiedyś na mnie taką zastosuje to chętnie zmienię zdanie.
mamy święty obowiązek mieć sztych skierowany na przeciwnika.
Dokładnie tak jak we wszystkich zamknięciach, które są przecież również zasłonami. Tyle, że zamykającymi właśnie...
Co do koncepcji ataku... Wiele zasłon w połączeniu z pracą nóg daje doskonałe otwarcia do ataku. Większość z nich pozwala na wykorzystanie pędu miecza przeciwnika by przyspieszyć własną odpowiedź. Pozostałe np. 3 i 4 (hmmm nie wiem czy te numerki są kompatybilne z czymkolwiek ale zgodnie z dobrą starą tradycją każda Szkoła ma własne :-) ) zamykają kierując sztych na twarz przeciwnika...
Przyznam się szczerze, że zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie przekonujemy się od jakiegoś czasu uparcie, że czarne jest czarne a białe jest białe tylko jeden z nas mówi po chińsku a drugi po japońsku.
Co do niszczenia się krawędzi broni w pojedynku. Przedstawię argumentację, która mnie przekonuje.
1) Na początek analogia. Istnieje taki tradycyjny styl Kalaripayat, gdzie używają stalowej broni. Nieważne jakiej bo to nieistotne. Okazuje się, że na treningach używają tej samej broni od setek lat. Łamie się ona dość często, ale kowal bierze ją i pracowcie przekuwa. W związku z tym NIE ISTNIEJĄ tam egzemplarze poszczerbionej i połamanej broni treningowej. Nie widzę powodu dla którego w czasach gdy stal była cenniejsza niż dziś, w Europie nie robiono tego samego. Zwłaszcza, że w potrzebie wojennej jak uczy historia potrafiliśmy przekuwać nawet kosy czy dzwony zamieniać na działa. Czyli problem poszczerbionej broni treningowej mamy z głowy.
2) W pojedynku walczyło się o życie. Ile takich pojedynków mógł szermierz odbyć? 20? 30? Jeśli AŻ TYLE to był naprawdę dobry. Ile razy w prawdziwej walce (albo nawet sparringu, ale takim do pierwszego trafienia) występuje zasłona krawędź w krawędź? Mówię o ludziach, którzy jej używają. Później brało się tę broń, zaklepywało żmudnie te KILKA szczerb i ostrzyło na nowo. A czy kilka szczerb ma znaczenie dla zadawanych obrażeń? Żadnego. A jak ten niesamowity szermierz miał już te 10 pojedynków za sobą to trudno, może musiał się szarpnąć i dać broń do przekucia... Praca ludzka była tania. Czyli mamy z głowy również broń bojową.
3) Bitwa. Tam były zbroje, tarcze, włócznie, topory... I w związku z tym technika kompletnie inna i na co innego nastawiona. Wdg. mnie jeszcze mniej kontaktu ostrze - ostrze.
4) Szabla klepana do bólu na treningach (setki starć) po spotkaniu z młotkiem i szlifierką wygląda jak prosto od kowala...
Uważam, że jedynym argumentem, który ma szansę pozostać może być technika walki. Ale tu już mamy zupełnie odmienną opinię i sądzę, że bez demonstracji nie uda nam się dojść do żadnego wniosku.
Co do Versetzen. Ależ takie właśnie cechy mają np. ZASŁONY w rapierze. Zejście i zasłona na wszelki wypadek, ewentualnie atak w jedno tempo... Hmm.
Lukew: nie rozsmieszaj mnie takimi pytaniami ... miecz to miecz i czesc zasad poslugiwania sie nim jest wspolna dla wszystkich rodzajow tej broni ... zasłony, parowania, ciecia, pchniecia itp wystepuja w kazdym stylu poslugiwania sie taka bronią ..
Porównywanie katana i miecza długiego to nieporozumienie i tyle. Zasłony katana podobne jak w mieczu długim? Wybacz, ale nie mam pojęcia, skąd to wziąłeś... W ogóle jestem stanowczo przeciwny tłumaczeniu katana na "miecz japoński", "szablę' czy cokolwiek innego. To tylko wprowadza niepotrzebne zamieszanie. Katana to katana i ma swój specyficzny, NIEPODOBNY do broni europejskiej styl walki.
Może inaczej. Miałem do czynienia z jednym i drugim po kilka lat. Wiele dało mi ćwiczenie katana później, przy broni europejskiej. Właśnie wyczucie dystansu, ruchu przeciwnika poprzez kontakt broni, timingu itp. Ale uważam za absurdalne stwierdzenie, że zasłony, parowania? (yyy czym się różni parowanie od zasłony?), cięcia i pchnięcia są podobne...
A nie walcze na full, bo po pierwsze jestem osoba zdrową na umyśle i nie chciałbym nikogo odeslac do szpitala lub kostnicy, lub sam tam trafić... a zbroja do kendo i fukuroshinai'e są poza moim i ludzi z którymi ćwicze zasięgiem finansowym.
Mnie np. nie stać na samochód rajdowy i w życiu nie przyszło by mi do głowy pouczać kierowcy takiego jak ma jeździć bez względu na to jak świetnie potrafię poradzić sobie z moim samochodem. Bo nie mam pojęcia jak się jeździ przy takich prędkościach i na takim sprzęcie. Dlaczego chcesz pouczać ludzi, którzy próbują walczyć, mają w czym i mogą to robić w miarę ostro? I to kiedy rozmawiają o mieczach a nie o katana???