Re: Historycznie dziwne rzeczy.
Prawde mowiac, to juz za bardzo nie pamietam, o czym to byla mowa.
Co do tego ze HG wyroznia sie wsrod w/w 30 styli tylko tym ze jest bardziej popularny niz inne.. Troche zbyt ogolne stwierdzenie jak na moj gust... Zwlaszcza ze pewnie te style miedzy soba sa mniej wiecej tak podobne jak HG do WT Jak pofastygowalem sie kiedys na trening WT to bylem poczatkowo w szoku gdy okazalo sie, ze wszystko jest robione niejako "odwrotnie" niz w HG... Choc mialo to calkiem logiczne i mocne uzasadnienie...
Akurat Wing Chun ma wiele odmian. A na swiecie spopularyzowane zostaly jedynie te, ktore tafily do Hong Kongu. Z bardzo szczegolnym naciskiem na wersje Yip Mana. W rzeczywistosci sa style Wing Chun bardzo przypominajace Hung Gar. Zreszta byli badacze, ktorzy dowodzili, ze oba style maja wspolne zrodlo. Brzmi to moze zaskakujaco, bo jak sie spojrzy na te style dzisiaj, to podobienstw nie widac. To swiadczy jedynie o dynamicznej ich ewolucji. Szczegolnie Wing Chun dosc mocno ewoluowalo. Choc jakbys mial okazje kiedys zobaczyc forme kija z Wing Chun, nawet w wersji Yip Mana, to zobaczysz, ze do HG jest bardzo podobna. Stosuje podobne do Hung Gar pozycje (ale wysokie), choc zasady ma z WC. Jest wyrazna roznica techniczna pomiedzy kijem i walka wrecz w tej wersji WC. Kij nie jest prostym przedluzeniem rak. Swiadczyc to moze o dwoch rzeczach. Albo, ze techniki rak rozwijaly sie jakos tam, a pozniej z innego stylu dolaczono kij, albo ze kiedys techniki rak byly podobne do technik kija, tylko przeszly ewolucje, natomiast techniki kija nie. No i ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna, bo w/w forma kija istnieje w innych odmianach, ktore techniki reczne maja oparte na tych samych pozycjach. W tych odmianach tego braku spojnosci zatem nie ma.
Kit skrojony na miare powiadasz? Hmm.. Ja wogole do legend i mitow zwiazanych z KF podchodze z duza rezerwa,ale takie stwierdzenie (kit) kojarzy mi sie raczej z oszustwem niz z jakims drobnym czynem obroslym pozniej w legende... Zwykle gdzies jest jakies ziarnko prawdy.... Trzeba wszystko odsiac, wziasc na zdrowy rozum...
Dokladnie chodzilo mi o oszustwo. Zwroc uwage na mentalnosc Chinczykow. Zobacz nawet jakie bajery wciskaja cwiczacym w czasach wspolczesnych. Oni sa bardzo przywiazani do tradycji. W zwiazku z tym, jakby ktos opracowal jakis styl, to chocby byl superskuteczny, to nie moglby liczyc na zbyt wielu uczniow, jakby sie pryznal, ze sam na to wpadl. Wiec niejako byl nawet zmuszony do wymyslenia temu stylowi historii. Bez tego nie byl w stanie zaistniec na rynku. A znalezienie jakiegos popularnego bohatera wojownika i zrobienie z niego tworcy systemu bylo niejako obowiazkiem. Bez tego, to pies z kulawa noga by sie tym stylem nie zainteresowal. A tak, jak byl legendarny tworca zyjacy 500 lat wstecz, to i szacunek do stylu powstawal z automatu. Dla europejczyka taka zabawa wydaje sie byc smieszna i niepotrzebna, ale my jestesmy inni. Nie az tak przywiazani do tradycji. My bardziej zawracamy uwage na zawartosc, a nie skad ona pochodzi. Chinczycy odwrotnie. No i dzieki temu sztuki walki na Zachodzie maja o wiele korzystniejszy grunt do rozwoju. A kung fu w Chinach ma tendencje do kostnienia i marazmu. Biorac dodatkowo pod uwage fakt, ze nie ma sprawnego przeplywu informacji, bo Chinczycy ze wszystkiego co w kung fu istotne robia tajemnice, to szanse na rozwoj sa bardzo ograniczane. Wyobrazasz sobie jaki bylby poziom naszej nauki, gdyby naukowcy nie dzielili sie odkryciami miedzy soba, tylko robili z nich tajemnice. Kazde pokolenie zamiast rozwijac to, co starsi wymyslili, mysialoby odkrywac to samo na nowo. W dodatku rozkwitlaby pseudonauka, bo niejeden by sie znalazl, coby rozprawy pisal na temat cudownych pol silowych, ktore rzekomo odkryl 100 lat temu fizyk i przekazywal cala wiedze w tajemnicy z pokolenia na pokolenie do dnia dzisiejszego. Brak przeplywu informacji jest jednych czynnikow ograniczajacych lub nawet cofajacych rozwoj. Ale chyba za nadto odbieglem od tematu. Chcialem zwrocic uwage na to ze padajacy czasami argument, ze skoro styl ma kilka wiekow historii, to musi byc skuteczny jest zupelnie nie na miejscu w przypadku chinskich wynalazkow.
Piszesz przy tej okazji o Win Tsun.. Rozwin prosze temat, czemu? Poczatki historyczne WT na czerwonych lodziach? A jak i to jest bajka?
Bo to nie sa az tak odlegle czasy. Kiedys czytalem na ten temat ksiazke, ale niestety szczegolow juz nie pamietam. Wtedy juz chyba nwet fotografia byla, i niektorzy aktorzy z czerwonych dzonek maja zdjecia. Wingchunowcy tez. Wiec wiem, ze pewne dokumenty potwierdzajace historie WC z tego okresu sa.
I o tym ze poruszanie sie w niskich pozychjach bylo by nierealne w walce.. zgoda.. ale niskiepozycje nie byly elementem walki a elementem treningowym... ile pozornie bezsensownych cwiczen wykonuja pilkarze czy koszykarze? Czemu np. narciarze gigantowcy rozciagaja sie, biegaja? Niskie pozycje sluza wzmocnieniu, nabraniu harmonii ruchu, latwiejszemu poruszaniu sie pozniej w pozycjach bojowych, gdzie obciazenie jest mniejsze...
Nie, nie. Ja nie pisalem, ze poruszanie w niskich pozycjach jest nierealne. Ja pisalem, ze podstawowy krok wykonywany w WC jest w niskich niewykonalny. Czyli, ze ktos, kto probuje walczyc w niskich pozycjach, nie stosowalby kroku typowego dla WC.
Druga sprawa to to, ze chyba troche sam sobie zaprzeczasz. No bo napisales najpierw, ze obnizenie pozycji bylo spowodowane koniecznoscia walki na dzonkach, a teraz piszesz, ze te niskie pozycje to bylo tylko cwiczenie, bo walczono i tak w wysokich (na lodziach). No to jak to jest?
A poza tym, to hungarowcy dawno opuscili dzonki. No to dlaczego nie podniesli z powrotem pozycji. Skoro ze wzgledu na warunki srodowiskowe mogli je obnizyc, to dlaczego z powodu obecnych warunkow srodowiskowych nie moga ich podniesc? Sam widzisz jak Chinczycy sa przywiazani do tradycji. Jak im machniesz noga przed nosem, to stwierdza, ze to jakas lipna technika. A jak dodasz, ze 1000 lat temu szaolinski mnich tym wlasnie kopnieciem rozbil granitowa scane, albo zabil psa. To zapieja z zachwytu, coz to za wspaniala technika. No moze troche przesadzam, ale taki mechanizm jest. Zreszta niektorzy adepci kung fu na Zachodzie te chinska mentalnosc przejmuja. No bo jak sie u Chinczyka ucza i sa nim zafascynowani, to naturalne jest, ze zaczynaja go nasladowac rowniez w sposobie myslenia.
Moze odbieglem od tematu, ale juz za bardzo nie pamietalem jaki ten temat byl.
Marcin