Historycznie dziwne rzeczy.
Napisano Ponad rok temu
Np. taka pozycja jeźdźca, dziwaczna, ale moze faktycznie po spedzeniu dnia w siodle dla zolnierza byla OK
Te rózne techniki uderzen, po kórych bez treningu mozna polamac palce itp.
Mielismy kiedys w sekcji czlowieka co ciasto w piekarni wyrabial, on do niektórych nacisków na punkty witalne by sie nadal bez zmudnych cwiczen.
Na ile niektóre techniki byly robione pod takie predyspozycje/umiejetnosci?
Napisano Ponad rok temu
kiedys slyszalem, ze w hung gar jest jezdziec taki niski, bo trenowali w dzonkach i musieli utrzymywac rownowagetaka pozycja jeźdźca, dziwaczna, ale moze faktycznie po spedzeniu dnia w siodle dla zolnierza byla OK
tak slyszalem
pozdro
Napisano Ponad rok temu
No tak, ale taki Wing Chun tez byl na dzonkach cwiczony, a niskich pozycji nie ma (i raczej w czasach dzonek nie mial). Cos mi sie kolacze po glowie, ze te niskie pozycje w Hung Gar, to byl pozniejszy wynalazek. Ktos po okresie dzonek po prostu poobnizal pozycje. Tak jak Funakoshi obnizyl pozycje w swoim Karate.kiedys slyszalem, ze w hung gar jest jezdziec taki niski, bo trenowali w dzonkach i musieli utrzymywac rownowage
Dla mnie Kung Fu jest swego rodzaju dziwnym i niezrozumialym fenomenem, bo poszczegolne style nagromadzilo w sobie olbrzymia ilosc elementow. Na pewno owo gromadzenie nie bylo podyktowane podnoszeniem wartosci bojowej, no wiec czym? Wielokrotnie sie nad tym zastanawialem, zwlaszcza obserwujac Zachodnie wynalazki bojowe (szczegolnie szermierka), ktorych prostota decyduje o skutecznosci. No i odpowiedzi do dzis nie znalazlem.
No, ale oszolomstwo i biznesmeni, ktorzy na nich zeruja, nie proznuje. Jakis czas temu widzialem w internecie strone, ktorej autor zajmowal sie Wing Chunem i wykazywal, ze kazdy ruch tego stylu ma buddyjskie, mistyczne znaczenie. Wydal dwie kaset wideo, ktore rozprowadzal. Pisal oczywiscie cos o Shaolinie, praktykach ezoterycznych itp. Az bylem tego ciekaw, na ile inteligentnie ten gosc to wymyslil, ale zasada, by naciagaczom kabzy nie nabijac nie pozwolila mi na zakup tych kaset.
Marcin
Napisano Ponad rok temu
nie ublizajac nikomu, sadze, ze jet to chyba w jakims stopniu potraktowane dlugoscia istnienia danej sztuki i, swego rodzaju, jej zaawansowania (nie zrozumcie mnie teraz zle)... wystarczy teraz np. spojzec na takie bjj... na poczatku byly tylko jakies podstawy i dzieki nim sie wygrywalo.... pozniej ludzie zaczynaja kombinowac, dodawac ulepszac... i w ten sposob traci sie na skutecznosci....hhmmmm.. tak gdzies wyczytalem.. ze niby tam cwiczyli w ukryciu czy cos, ale nie czuje sie mocny by sie w tym spierac
No tak, ale taki Wing Chun tez byl na dzonkach cwiczony, a niskich pozycji nie ma (i raczej w czasach dzonek nie mial). Cos mi sie kolacze po glowie, ze te niskie pozycje w Hung Gar, to byl pozniejszy wynalazek. Ktos po okresie dzonek po prostu poobnizal pozycje. Tak jak Funakoshi obnizyl pozycje w swoim Karate.
Dla mnie Kung Fu jest swego rodzaju dziwnym i niezrozumialym fenomenem, bo poszczegolne style nagromadzilo w sobie olbrzymia ilosc elementow. Na pewno owo gromadzenie nie bylo podyktowane podnoszeniem wartosci bojowej, no wiec czym? Wielokrotnie sie nad tym zastanawialem, zwlaszcza obserwujac Zachodnie wynalazki bojowe (szczegolnie szermierka), ktorych prostota decyduje o skutecznosci. No i odpowiedzi do dzis nie znalazlem.
wlasnie najstarsze sztuki obfituja w tego typu dodatki
pozdro
Napisano Ponad rok temu
wlasnie najstarsze sztuki obfituja w tego typu dodatki
Pardon Diesel, ale z tymi najstarszymi sztukami - to troche przesada. Akurat dorabianie sobie dlugiej historii stylu, pochodzenia od Damo czy z Shaolin albo innego Wudang w chinskich sztukach walki bylo norma. Natomiast w momencie, kiedy zacznie sie mowic o konkretnych przekazach czy technikach to okazuje sie, ze caly styl ma gora 100-200 lat. A i wtedy istnieje duza szansa, ze uprawiany obecnie znacznie rozni sie od pierwowzoru. Wez takie Bagua. Podobno na poczatku caly styl skladal sie z trzech technik... poruszania. Nie bylo zadnych technik recznych, w mysl zasady, ze ma byc spontanicznie :wink: Wystarczylo troche czasu i masz ladne pare odmian i ladne pare (moze ktos poda dokladnie, ile?) form. Wiec ten proces obrastania jest raczej dosc szybki. Mnie sie wydaje, ze to polegalo na tym, ze kazdy kolejny mistrz cos tam od siebie dodawal, ale niekoniecznie chcial pewne rzeczy wyrzucac. A moze nalezalo
K.
Napisano Ponad rok temu
no tak, ale spojrz na taki np. kalaripayit.. chodzilo mi raczej o ogolyPardon Diesel, ale z tymi najstarszymi sztukami - to troche przesada. Akurat dorabianie sobie dlugiej historii stylu, pochodzenia od Damo czy z Shaolin albo innego Wudang w chinskich sztukach walki bylo norma.
Natomiast w momencie, kiedy zacznie sie mowic o konkretnych przekazach czy technikach to okazuje sie, ze caly styl ma gora 100-200 lat.
no wlasnie! o cos podobnego mi chodziloMnie sie wydaje, ze to polegalo na tym, ze kazdy kolejny mistrz cos tam od siebie dodawal, ale niekoniecznie chcial pewne rzeczy wyrzucac. A moze nalezalo
Napisano Ponad rok temu
no tak, ale spojrz na taki np. kalaripayit.. chodzilo mi raczej o ogoly
No wlasnie o czyms takim mowie. Stawiam duze piwo kazdemu, kto wykaze mi w sposob ROZSADNY, ze techniki w kalaripayat maja po 2000 lat. Ludzie, nie wariujmy Jasne, zawsze da sie udowodnic, ze prosty jest prosty, bo jak to wielokrotnie mowiono czlowiek ma dwie nogi i dwie rece. Ale jak dla mnie z tymi dwoma tysiacami lat - to propaganda jeno. I nic nie poradze
A kalaripayat mi sie podobal jak widzialem kiedys jakis dokument... takie ladne wyciagniete pozycje i te, no, masaze z uzyciem olejkow
Tylko te 50 lat na opanowanie systemu wariat
K.
Napisano Ponad rok temu
Na ile niektóre techniki byly robione pod takie predyspozycje/umiejetnosci?
Mnie sie wydaje, ze pytanie jest nieglupie i ze odpowiedz brzmi: calkiem sporo. W wielu technikach z form w roznych stylach wyraznie widac, jak trzeba bylo miec silne i odporne np. palce, zeby mozna bylo komus chwytajac oderwac miesien czy wyprostowanymi palcami uderzajac zrobic kuku. Malo tego, wydaje sie, ze bez tych specyficznych przygotowan cwiczenie wielu technik jest po prostu bezsensowne. Wezmy takie cwiczenia przygotowawcze do chin na. Znakomita ich wiekszosc, to cwiczenia silnego uchwytu - praca nad wyrabianiem silnych palcow, miesni dloni, nadgarstka, ramion, przedramion. Oczywiscie w momencie, kiedy ktos pracuje fizycznie lapy ma zawyczaj naturalnie silne i moze robic sobie takie techniki bez specjalnego przygotowania. Ja znam takiego chlopaczka, ktory jest mechanikiem samochodowym, ma z 17 lat, jest kurdupel (nizszy ode mnie, a to jest pewna sztuke ) a lape ma jak kowal. Po prostu imadlo w palcach.
To samo dotyczy niektorych dziwacznych na pierwszy rzut oka pozycji czy np. kopniec. Jak pierwszy raz zobaczylem kopniecie kaczki mandarynki z Chuojiao, to po prostu nie moglem uwierzyc, ze cos takiego moze dzialac. A to po prostu wymaga odpowiedniej elastycznosci, ktorej ja nie mam. Po prostu kregoslup w odcinku ledzwiowym mam za sztywny, zebym to mogl zrobic. Ale w wykonaniu ludzi, ktorzy maja te gietnkosc wypracowana to rzeczywiscie moze dzialac bardzo ladnie.
Problem w tym, ze te cwiczenia przygotowawcze sa dosc specyficzne i wygladaja malo praktycznie na pierwszy rzut oka i to je dla wielu ludzi dyskwalifikuje.
Zreszta to nie jest tylko problem "kungfowy". Ten kto widzial kiedykolwiek kasety z Sytema (Robert wiem, ze widzial :wink: ) mogl latwo zauwazyc, ze sposob uderzania prezentowany przez Vasiliewa jest mozliwy dzieki niesamowitej wrecz elastycznosci jego barkow. Po prostu facet ma niesamowity zakres ruchu barkiem, czasem wyglada to jakby go sobie w sposob kontrolowany ze stawu wyjmowal No i rzecz jasna, jak ktos sobie poprobuje w ten sposob pouderzac to stwierdza "y tam, chala, to jakies slabe jest". Wiem, bo sam probowalem No i moze az takie slabe to moje uderzenie nie jest, ale na pewno da sie w ten sposob uderzyc silniej niz ja jestem w stanie to zrobic. I jest to kwestia "rozpracowania" sobie barku. Oczywiscie jak to zrobic - tego na kasetach nie ma
K.
Napisano Ponad rok temu
niby masz racje ale jest jeden problem :wink: Dong HAichuna uczyl ludzi ktorzy juz byli mistrzami!!!!!!!!!!!!!! i do tego co umieli pokazywal im te poruszanie plus podstwowe zmiany dloni, uczyl ich jak wykorzystac wiedze ktora maja i stworzyc wlasny styl
w tym momencie uczac poczatkujacych nie mozesz tak uczc bo oni tej wiedzy nie maja!!!!!!!!!!!!!!
co do ilosci form: w tej chwili uwaza sie za najblizsze idelaowi style bagua ktore maja tych form jak najmniej - przewaznie dwie tzw. podstawowe oraz zaawansowane zmiany dloni. przy okazji moze wyjasnie ze nie sa to formy w trdycyjnym rozumieniu, kazda podzielona jest na 8 czesci pomiedzy ktorymi chodzi sie po kole, kazda z nich wykonuje sie na obie strone i kazda uczy pewnych rodzajow umiejetnosci, technik. Duza zaleta bagua jest ze nie ma w tychze formach dziwnych ruchow tzn np cofania reki na biodro itd. uderzenia maja byc wykonywane zawszez tej pozycji gdzie sie reka znajduje i nigdy nie mozna jej cofnac
wracajac do wielu form to tak naprawde jedynie styl Liang (Liang Zhenpu byl jednym z ostanich uczniow Donga i cwiczyl podobno z nim tylko rok i pozniej doluczal sie od innych uczniow i jego styl wyglada jka mix dwoch innych odmian Yin i Cheng) ma wiele form i wielu znawcow watpi w jego autentycznosc, pozostale style "dostaly" nagle to wielosc form bo wyemigrowaniu na zachod gdzie wszyscy mysla zobaczylem ostatni ruch formy 5 minut temu i to znaczy ze ja umiem
tak naprawde to w tym monencie nauka dopiero sie zaczyna
sam znam przyklad znanego w USA aktualnie chinskiego mistrza bagua ktory zmienil swoj styl i naprodukowal mase form i nawet poprosil innego experta o wspolprace bo chcial ich machnac znacznie wiecej :twisted:
w tej chwili najbardziej popularna jest odmiana Cheng oparta na zapasach chinskich, ja na przykald cwicze odmiane Yin ktora jest oparta na lohan quan i powiem ze to sa zupelnie inne zasadu i chodzenia i fajing, unikow itd.
Napisano Ponad rok temu
Nie ma to jak wypowiedz kogos, kto "siedzi w temacie".
Przy okazji zapytam, bo napisales jedna rzecz ktora mnie zaciekawila:
uderzenia maja byc wykonywane zawszez tej pozycji gdzie sie reka znajduje i nigdy nie mozna jej cofnac
Nie mozna jej cofnac przed wykonaniem uderzenia, ok, to jest jasne i logiczne. A PO uderzeniu? Reka wraca na +- to samo polozenie, czy pozostaje w tym polozeniu, ktore wyszlo "pouderzeniowo" i to jest nowa sytuacja wyjsciowa? Wiem, ze troche zakrecone, bo w koncu zalezy od konkretnej sytuacji i od tego, co potem chcemy zrobic, ale moze pokusisz sie o odpowiedz?
Jeszcze raz wielkie dzieki za wyjasnienia i sprostowanie moich uproszczen myslowych
Pozdrawiam
K.
Napisano Ponad rok temu
po uderzeniu tworzy sie nowa pozycja wyjsciowa i zadajac kolejne uderzenie z tej samem reki znow nie mozna ja cofnac,
w bagua jest tzw zasada trzech uderzen (mowi sie ze nikt nie jest w stanie z tym sobie poradzic 8) tzn. uderza sie ta sama reka trzy razy po kolei poniewaz przeciwnik stara sie ja blokowac, reka (zarzadzana z kua) udzie wiec caly czas do przodu lub w bok ale nigdy do tylu, gdy chcesz ja zadac uderzenie, oczywiscie mozesz zmienic rece i wyjsc uderzeniem z tylnej reki ale przednia w tym momencie cofa sie poniewaz zmienia sie pozycja ciala a nie zeby nabrac rozpedu do kolejnego uderzenia!!!!!!!!!!!!!!!! sila uderzenia zawsze pochodzi z kua i nie sa to uderzenia typu bokserskiego
cofniecie reki nastepuje zawsze w obszar klatki piersiowej ktora tylna reka broni a nigdy na biodro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
oczywiscie masz racje, ze jest to gdybanie i wszytsko zawsze zalezy od tego co przeciwnik chcesz zrobic, jak mowi moj nauczyciel nalezy robic rzeczy najprostrze i najskuteczniejsze, kombinacje bardzie zaawansowane tworzy sie poniewaz przeciwnik jest trudny i nie lapie sie na proste a nie dlatego ze laski patrza
pozdrowionka z Pekinu
Napisano Ponad rok temu
kombinacje bardzie zaawansowane tworzy sie poniewaz przeciwnik jest trudny i nie lapie sie na proste a nie dlatego ze laski patrza
Ale laski zwiekszaja motywacje
Pozdrawiam
K.
Napisano Ponad rok temu
Moze kiedys kung fu bylo dobrym bajerem na laski, teraz jakby ktos chcial panny na umiejetnosci w kung fu wyrywac, to przeszedlby cale zycie w celibacie. To przykre, ale panowie, niestety teraz trenujemy juz tylko dla siebie.Ale laski zwiekszaja motywacje
Marcin
Napisano Ponad rok temu
Czy umie ktos oddzielic ziarno od plew i (bez legend) ustalic co z tradycji jest historyczna zaszloscia w formach/stylach.
Np. taka pozycja jeźdźca, dziwaczna, ale moze faktycznie po spedzeniu dnia w siodle dla zolnierza byla OK
Te rózne techniki uderzen, po kórych bez treningu mozna polamac palce itp.
Mielismy kiedys w sekcji czlowieka co ciasto w piekarni wyrabial, on do niektórych nacisków na punkty witalne by sie nadal bez zmudnych cwiczen.
Na ile niektóre techniki byly robione pod takie predyspozycje/umiejetnosci?
Pewnie niekt nie umie, ale mozna wspolnie na logike.. Hmm taka ciekawa rozmowa sie wywiazala, a ja nawet ie mialem czasu jej przeczytac a co dopiero cos napisac..
Zreszta teraz tez robotka goni, zatem sorki jeśli z kims się powtorze, alebo cos napisze delikatnie mowiac nielogicznie..
Na wstepie zaczynajac od niskich pozycji, i barek na rzece perlowej... O czym wspomnial RobertP a pozniej DiselP.. Kurcze, kiedys już była na ten temat rozmowa, ale nie udalo mi się odnalezc posta.. L Zatem w wersji skroconej... Poczatki Hung Gar sa powiazane z pewnym handlarzem herbata, niejakim Hung Hai Kunem. Facet chcial cwiczyc, miał dojscia, w zwiazku z tym udalo mu się być przyjetym na ucznia do poludniowego Siu Lum (ShaoLin). Po 6 latach ternowania pod okiem Fong Wen Chuna oraz samego przeora Chi Shina , stal się jednym z najlepszych. Warunki fizyczne – budowa, i bardzo duza sila spowodowaly ze Hung Hai Kun preferowal przede wszystkim techniki tygrysa Shaolin... A ze w walce radzil sobie doskonale, wkrotce slawa jego rozniosla się po poludniowych Chinach... Wkrotce Poludniowy Siu Lum zostal zrownany z zniemia, czesc mnichow wybito, ocalal m.in. Hung Hai Kun. Nio dobra do rzeczy... J Poczatkowo pozycje „tygrysa” były pozycjami wyzszymi. Pozniej jednak na „czerwonych lodziach” , plywajacych po rzece Perlowej (Xi Jiang), gdzie Hung Hai Kun się zadekowal przygotowujac zemste za Shaolin przeciw dynastii Ching, pozycje się zmodyfikowaly... Lodki się kiwaly, poklad był sliski, malo miejsca itd... Pozycje się obnizyly i lepiej „zakorzenily”. Itd., itp... J Ciekawe zreszta, offtopic, jak wygladala by walka, dobrego fightera, gdyby nagle mial wlczyc na kolyszacej sie mocno lodzi, gdzie jest malo miejsca? Jak bylo by z zachowaniem rownowagi? Na ile ograniczylo by to jego skutecznosc, i dalo przewage komus, kto z lodziamy ma do czyniena od lat?
Co do historycznych/mitycznych (?) technik, których normalny czlowiek nie był by wtanie zastyosowac, bo np. po prostu polamalby sobie paluszki lub lapki, to wydaje mi się ze takowe istnialy.. Oczywiście bez przesadyzmu, ale.. przytocze pare rzeczy z zycia wzietych... Wiekszosc z forumowiczow zapewne nie raz, nie dwa brala udzial w utwardzaniu.. Hmm.. Jak to utwardzanie wygladalo pierwszy raz? Delikatnie, nieporadnie.. a pozniej? Podejrzewam ze przecietny „kilkulatek” przy utwardzaniu zmiotl by nowicjusza podczas utwardzania z powierzchni ziemi.. J Owszem na treningu było by to kompletnie besensowne, ale to już inna sprawa... Pamietam jakie kiedys robilo na mnie wrazenie gdy ktos robil pompki w „zurawiu” lub tez np. skakane taczki na piastkach... Ja gdy sprobowalem zrobic cos takiego, to szybciutko lapkiodmawialy mi wspolpracy... Sek w tym, ze w np. HG utwardzone kostki, i wzmocnione nadgarstki to porządek dzienny, i na nikim to już wrazenia nie robi... A w koncu wiekszosc cwiczacych tam osob poswieca treningom ok. 3 godzin tygodniowo... Wiec, jeśli wezmiemy pod uwage osoby które cwiczyly codziennie, po co najmniej kilka godzin, i troche „brutalniejszymi” metodami niż w Europie, to mysle ze rzeczywiscie mozna bylo znalezc wiele przypadkow, kiedy trening na tyle zmienil cialo osoby cwiczacej iz rzeczywiscie byla ona duzo silniejsza, twardsza, rozciagnieta, bardziej gibka, szybsza etc etc, niz przecietny czlowiek... Organizm ludzki/ i nie tylko wykazuje duze zdolnosci przystosowawcze.. Jesli otoczenie utrudni funkcjonowanie na dotychczasowych warunkach, to organizm sproboje dostosowac sie, by sprostac wiekszym wymaganiom... Nie wie, czy biegamy dla sportu, czy tez uciakajac przed mamutami... Kondycja bedzie rosla w obu przypadkach.. no.. chyba ze mamut jednak nas rozdepcze...
Napisano Ponad rok temu
Kiedys interesowalem sie poczatkami Wing Chun i troche sobie na ten temat poczytalem. No i na legendarnego Chi Sima podobnie jak i na mniszke Ng Mui, jako na tworce powoluje sie okolo 30 liczacych sie styli. Nie mam przy sobie tej ksiazki, ale byly w niej wsystkie wymienione. Problem polega na tym, ze techniki tych styli znacznie roznia sie od siebie, kazdy przypisuje Chi Simowi nieco inny zyciorys. Wiec podawane fakty wzajemnie sie wykluczaja. No a co do HG, to jedynie wyroznia go sposrod tych styli to, ze w najnowszych czasach stal sie bardziej od innych popularny i nic wiecej. Wiec nic praktycznie nie czyni podawanej w jego kregach historii bardziej wiarygodna. Poza tym, jak niejednokrotnie w tych historyjkach sie podaje, to wszystko bylo tajemnica, wiec nie ma dokumentow, tylko ustne przekazy pomiedzy wybrancami, a reszta o niczym nic nie wiedziala. Slowem kit skrojany na miare. Po pierwsze, to nie mozna go zweryfikowca, a po drugie, to czyni z adaptow HG ludzi wyjatkowych, ktorym dostepne jest cos, co zachowalo sie przez wieki i bylo ogolowi niedostepne.Poczatki Hung Gar sa powiazane z pewnym handlarzem herbata, niejakim Hung Hai Kunem. Facet chcial cwiczyc, miał dojscia, w zwiazku z tym udalo mu się być przyjetym na ucznia do poludniowego Siu Lum (ShaoLin). Po 6 latach ternowania pod okiem Fong Wen Chuna oraz samego przeora Chi Shina , stal się jednym z najlepszych.
Poludniowy, czy polnocny. Bo tu roznice w przekazach tez sa rozne. Jedne twierdza, ze Chi Sim byl przeorem w Poludniowym Shaolinie (ktory nie wiadomo czy wogole istnial), inne ze w Polnocnym. Jeszcze inne, ze najpierw byl w polnocnym, ktory zostal spalony. Pozniej udal sie do poludniowego, ktory tez pozniej zostal spalony. A tak wogole, to nie wiadomo, czy jezeli ten facet wogole istnial, to mial cos wspolnego ze sztukami walki.Wkrotce Poludniowy Siu Lum zostal zrownany z zniemia, czesc mnichow wybito, ocalal m.in. Hung Hai Kun.
No i wlasnie ja podalem przyklad Win Chun, ktorego historia od momentu pojawienia sie na czerwonych dzonkach jest udokumentowana. Przyczyna, dla ktorej na dzonkach koncentrowal sie ruch oporu jest prosta. Aktorom mozna bylo sie poruszac po calym terytorium rzeki, na ktorej plywali. Zwykli smiertelnicy mieli ograniczenia w mozliwosci poruszania sie po kraju. Wiec wszelkiej masci chlopscy powstancy mogli sie ukryc na dzonkach i przemiescic uciekajac przed represjami. Jak proceder przybral na sile, to rzad zlikwidowal czerwone dzonki i zabawa w kotka i myszke sie skonczyla. Ale wracajac do Wing Chun, to mial on juz w tym czasie wysokie postawy. Analiza technik pochodzacych z roznych odmian na to wskazuje. Bo jest malo prawdopodobne, by goscie z roznych odmian kidys tam po etapie czerwoych dzonek sie umowili, ze od dzis zmieniamy pozycje na wysokie. Zreszta to byloby malo realne, bo poruszanie w Wing Chun zupelnie jest niewykonalne w niskich pozycjach. A ten sam typ poruszania jest typowy dla zdecydowanej wiekszosci odmian WC.Nio dobra do rzeczy... J Poczatkowo pozycje „tygrysa” były pozycjami wyzszymi. Pozniej jednak na „czerwonych lodziach” , plywajacych po rzece Perlowej (Xi Jiang), gdzie Hung Hai Kun się zadekowal przygotowujac zemste za Shaolin przeciw dynastii Ching, pozycje się zmodyfikowaly... Lodki się kiwaly, poklad był sliski, malo miejsca itd... Pozycje się obnizyly i lepiej „zakorzenily”. Itd., itp...
dobre pytanie. W koncu lodzia kolysze na wszystkie strony. Aby stac stabilnie, sa potrzebne minimum 3 punkty podparcia. Obnizenie pozycji 3 punktu nie daje. Obniza jedynie srodek ciezkosci, co stabilnosc zwieksza. Ale niska pozycja jest bardziej sztywna. A dla utrzymania rownowagi sztywnosc pozycji moze byc utrudnieniem. Trzeba stac mocno, ale zachowujac pewien zakres odchylen. Kazdy budowlaniec to potwierdzi. No i poruszanie. Jak widzialem przemieszczanie sie z jednej pozycji do drugiej w HG, to stwierdzam, ze powoduje ono dosc znaczna mozliwosc utraty rownowagi w czasie ruchu. Wing Chun preferuje drobne kroczki w wysokiej pozycji, dzieki czemu moment zmiany pozycji nie naraza az tak bardzo na utrate rownowagi.J Ciekawe zreszta, offtopic, jak wygladala by walka, dobrego fightera, gdyby nagle mial wlczyc na kolyszacej sie mocno lodzi, gdzie jest malo miejsca? Jak bylo by z zachowaniem rownowagi? Na ile ograniczylo by to jego skutecznosc, i dalo przewage komus, kto z lodziamy ma do czyniena od lat?
Marcin
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No, to chyba tym niejednego zastrzeliles. Ze mna wlacznie. Ale akurat nie tym zdaniem, bo zdaje sobie sprawe, ze wiekszosc historii porzekazywanych wewnatrz poszczegolnych styli na temat ich powstania, to sa bajki. Ale nie wiedzialem, ze te bajki odnosnie Chi Sima pochodza dopiero z XX w. Myslalem, ze maja troche wiecej lat.Historycy chińscy, porównując i weryfikując źródła, doszli do wniosku, że Zhi Shan (Chi Sim), to postać fikcyjna.
Marcin
Napisano Ponad rok temu
A ludzie powtarzają, powtarzają ...
Napisano Ponad rok temu
Np. w taijiquan ciągle się opowiada, jak to ruchy i filozofia wywodzą się z obserwacji walki węża i żurawia przez Zhang Sanfenga. ... Przy czym ptakiem tym miało być coś sroko-podobnego, i "walczyło" to z maleńkim wężykiem. Po czym minęlo parę lat, i tak jakoś się ćwiczącym taijiquan przestała podobać ta historyjka, wydało im się, że żuraw byłby lepszy. Tak więc gdzieś w latach 20./30. XX wieku zaczęto już opowiadać o walce żurawia z wężem. Takie były faktyczne losy tej opowieści. A następnie pojawili się nawiedzeńcy, którzy bazując na tej historyjce poszli dalej w dorabianiu rozmaitych pomysłów i filozofii do taijiquan, przypisując Zhang Sanfengowi, co sami spłodzili :-)
A ludzie powtarzają, powtarzają ...
No wlasnie. Zwlaszcza ze tak naprawde to Zhang Sanfenga taijquan uczyl w snach Czarny Cesarz :-)
Napisano Ponad rok temu
no tak, ale spojrz na taki np. kalaripayit.. chodzilo mi raczej o ogoly
Pisalem juz pare razy i tutaj na Budo, i na Gorinkan, ze rzeczywista historia kalaripayat liczy sobie jakies 200-300 lat, reszta to brednie takie jak to ze rosyjska Sistiema to styl walki pochodzacy z czasow praslowianskich (wg niektorych podarowany zreszta ludzim przez boga Perkuna :-) ). Swoja droga forum jest juz tak duze ze nie kazdy wszystko czyta, dochodza nowi i tak sobie mozemy w nieskonczonosc pisac te same rzeczy.
Wosiu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
San Shou
- Ponad rok temu
-
good Sifu's
- Ponad rok temu
-
Skutecznosc tradycyjnego treningu
- Ponad rok temu
-
Tai Chi Taoistyczne - ktoś już to widział?
- Ponad rok temu
-
Seminarka z Yiquan
- Ponad rok temu
-
Nowa szkoła - Nowe Mozliwosci!
- Ponad rok temu
-
No i po zawodach... :)
- Ponad rok temu
-
Taiji chuan Bydgoszcz, gdzie cwiczyć????????
- Ponad rok temu
-
kung fu Krakow - pytanie
- Ponad rok temu
-
Style wewnętrzne?
- Ponad rok temu