Mieszkam na zabitej dechami wsi (rodzice uznali ze za miastem bedzie mi lepiej
) i nie mam za bardzo mozliwosci zapisania sie do jakiejs sekcji. Slyszalem o boksie, ale wiem ktory koles to prowadzi i wcale nie uwazam ze jest on kims kto mogl by mnie uczyc. Niby jest tez aikido, ale z relacji moich kolegow uczy tego wszystkiego jakis buras co ledwo co uprawnienia dostal i wielu kolesi doznalo tam kontuzji z w lasnie jego winy.
Nie rozumiem Ciebie. Piszesz ze jedyni instruktorzy w twojej okolicy to cieniasy i buraki. Którzy nie sa w stanie ciebie niczego nauczyc. A nas pytasz o podstawy i metodyke cwiczen. Schlebia nam ze doceniasz nasz poziom
ale...
Osobiscie przez jakis czas prowadzilem zajecia (aikido) w malym miescie. Tez sam ledwo dochrapałem się uprawnien. Nie wiem czy jestem burasem, ale do tej pory na moich zajeciach nie zdazyla sie nikomu (odpukac) kontuzja. Wiesz jak wygladało to z mojego punktu widzenia? Ze zrobiłem cos dla mego miasta, dla moich starych znajomych i dla tych których przyszlo mi poznac. Tak sie sklada ze aby dobrnac do tych dochrapanych uprawnien mialem mozliwosc troche pocwiczyc zjescic trochi polski itd. itp.
Dlatego uwazam ze nalezy szanowac sekcje w malych wsiach i miasteczkach. Zazwyczaj w takich sekcjach ludzie nie robia tego dla kasy i zazwyczaj dokladaja do interesu. Ale za to daja mozliwosc poznania podstaw sztuki walki.
Wierz mi ze opinie swoich kolesi mozesz traktowac z przymruzeniem oka. Nawet te burasy (o kt. wspomniałęś) jesli nie zrobia z ciebie tego kim chcialbys sie stac, to przynajmniej nauczą rozgrzewki. Mysle ze o tym mozesz tylko przekonac sie osobiscie bedac na treningu. Pamietaj ze bedac tam niezaleznie od poziomu prowadzacego jestes uczniem, wtedy dostrzezesz czy to co ma do zaoferowania ten nauczyciel jest tym czego chcesz sie uczyc. Za rok gdy pojdziesz na studia jesli bedziesz czul potrzebe to sobie zmienisz kierunek SW. Ale bedziesz znal równiez podstawy boksu i/lub aikido (co tam wybierzesz), a szersze pojecie o swiecie budo jeszcze nikomu nie zaszkodzilo.
Sam jestem takim przykladem, gdy zaczynalem moim numero uno byla capoirea, niestety w tamtych czasach bylem w podobnej sytuacji. Dlatego wybór padł na szkolną (z perspektywy czasu widze ze cieniutką) sekcje Judo. Ale jak nam Policja zawaliła mate to musialem zrezygnowac. Cwiczylem sobie troche z kolegami kicka, po paru latach zaczełem regularny trening Aikido, wtedy nie znalem stefka seagala, wiec moja wiedzao aikid o byla zerowa. Cwicze to do dzisiaj choc okresami rownolegle podejmowalem sie treningow karate. Ale aikido jako najbardziej przekonywujace mi zostało do dzis. Judo wspominam mile, choc naprawde niewiele z tamtego okresu nie pamietam. Ale za to idac na trening aikido umialem juz dobrze padac. Wiec nie uwazam tamtego czasu za stracony

)
Jesli wykazesz wiare w swoje mozliwosci polecam Ci raczej kupno kaset video. Przejec sie do stolycy, w centrum za Smykiem jest sklep Budo-Sport gdzie mozesz sobie kupic troche tego szajsu. Jednak Zarówno wiedza z ksiazek jak i z kaset jest niemal czysto teoretyczna, a zarazem bardzo nietrwała. Próbowałem poznać podstawy kung-fu studując ksiązki imć. Cembrowskiego, Cembrowicza czy jakoś tak. Niestety nie pamietam z tego nic
![:]](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/splash.gif)
Ponadto musisz byc naprawde spostrzegawczy zeby wszystko z kaset wyłapać - ja sobie nie wyobrazam tego jako jedynej formy nauki.
Wiec nie ma to jak regularny trening, oj!...