Rozwoj aikido
Napisano Ponad rok temu
Gdzie te braki w kulturze?
Aiki Dociekliwy
Napisano Ponad rok temu
hmm coraz weselej... a tak co to znaczy "pn" pólnocny"? południowy?
Gdzie te braki w kulturze?
Aiki Dociekliwy
pn znaczy polnocna, pd znaczy poludniowa, teraz jasne :roll:
Jak nie ma kultury, to pytanie o braki w kulturze nie ma sensu hehe No dobra, tu jest McKultura.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan stanowi ciekawą opozycję do Ciebie Aiki. Przynajmniej z twoich postów wyłania sie dojrzały full Polak, to znaczy my tu, to nie jakiś tam zakichany zaścianek, jesteśmy dobrzy, a nawet najlepsi. Żeby było śmieszniej to jakoś dziwnie układa się w harmonii z niektórymi wypowiedziami Mr.Smaila. Nie wiem, czy to przypadek, wpływ Jacka Wysockiego, czy też do PUA trafiają w dużym stopniu właśnie tacy ludzie (ostatnia teza jakoś najbardziej mnie przekonuje).
Aha, i żeby nie było, że to jakieś argumenty ad personam. To tylko takie bardzo ogólne (i z założenia niesprawiedliwe) zaszufladkowanie Jednak czasami Aiki przesadzasz czepiając się rzeczy, o które czepiać wydawałoby się nie sposób. O odrebnosci europejskiego aikido (jak japonskiego i amerykanskiego) czytam w niemal wszystkich wywiadach z shihanami. Poza tym to nie funkcjonuje tylko w aikido, ale we wszystkich przejawach kultury.
Czepiales sie tez, ze kogos interesuje problem dlugich wlosow. Ja mam bardzo krotkie, ale jakoś mnie to nie drażni. To nie topik dla mnie i wszystko. Pewnie gdybym mial długie włosy, to byłby to ważny aspekt w codziennych treningach, w końcu długie włosy bardzo "dają do wiwatu" ich posiadaczom.
Ech, to bez sensu... daję sobie luz...
Szczepan napisałeś:
> W Europie wszyscy za wszelka cene nie chca sie pozbyc swojej "identité europeen"
To źle? Nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem patriotyzmu, ale odrębność kulturalna wydaje mi się wzbogacać, nie zubażać. Chociaż nie potrafię ad hoc podać argumentów.
> stanowi to powazna przeszkode w asymilacji nauczania shihanow. Bo powiedzmy sobie szczerze, kto moze lepiej przekazac aikido, jak ludzie ktorzy z Dziadkiem bezposrednio cwiczyli?
Przeszkadza w asymilacji nauczania? Może. Problem tkwi w niezrozumieniu, że na świecie nie wszyscy chcą robić koniecznie to, co robił dziadek. Aikido jest młode i osobiście uważam, że wciąż nie przestało się rozwijać. Powiem więcej, wydaje mi się, że obecnie ten rozwój jest w stadium "oczekiwania", ekspansja jeszcze nastąpi. Nie będzie to ekspansja "tradycyjnego" ueshibowego aikido, ale uważam, że to będzie zjawisko negatywne. Tylko niewielka grupa adeptów czuje dziś potrzebę kultywowania "starej wiedzy", "tradycji" (w nawiasie, bo to tradycja nie swoja, więc w zasadzie żadna tradycja).
Ja to sobie wyobrażam tak. W pewnym izolowanym kraju ma miejsce PROCES, który na wyjściu daje COŚ. W wyniku otwarcia się owego kraju na resztę świata, COŚ zostaje zaprezentowane światu i zostaje w różnych częściach świata zaadaptowane. Początkowo COŚ jest odbierane jako produkt owego małego kraju, ale z czasem staje się spuścizną całego świata, rozwija się w różnych kierunkach, przeżywa swój właściwy progres, nie ograniczający się do małego kraiku, z którego pochodzi. Obecnie jesteśmy chyba u końca drugiej fazy. Wciaż aikido postrzegane jest jako spuścizna Japończyków, jako produkt procesu mającego tam miejsce od 1600 roku. Wraz z odejściem uczniów dziadka, ten okres minie, ponieważ już nikt nie będzie się oglądał na Japończyków.
Już słyszę twój protest, Szczepan Co na to odpowiesz?
Napisano Ponad rok temu
Aiki, no nie mogę już wytrzymać tych twoich pytań i tez. No wiadomo, że Szczepan od dawna siedzi w Kanadzie. Wiadomo też, że on nie bardzo wie, kim jest, bo z jednej strony nie utożsamia się z Polską, bo liznął czegoś więcej i już "inaczej" patrzy na świat, a jednocześnie nie czuje się Kanadyjczykiem, bo przybył tam ledwie kilka, kilkanaście lat temu już jako dojrzały i ukształtowany człowiek. Typowy przykład mieszańca kulturowego .
To jest prawda co piszesz, nie mysle ze Polska to pepek swiata i ze wszyscy na swiecie zyja polskimi problemami. W rzeczywistosci to niewielu ludzi wie gdzie Polska lezy i nikogo w ogole nic nie obchodzi co sie tam dzieje. No chyba ze bedzie jakas kleska zywiolowa, czy masowe morderstwa...wtedy to sie nadaje na czolowki gazet jako chwilowa sensacja. Sorry, ale taka jest naga prawda. Kazdy kto dluzej poprzebywal poza Polska szybko zaczyna sobie z tego zdawac sprawe. I nie ma to nic wspolnego z wartosciowaniem, co jest lepsze a co gorsze. To sie zreszta odnosi do kazdego kraju, nie tylko Polski.
Obecnie w ogole mnie nie interesuje jakakolwiek identyfikacja narodowa. Liczy sie dla mnie czlowiek, niezaleznie jakiej jest narodowosci.
To źle? Nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem patriotyzmu, ale odrębność kulturalna wydaje mi się wzbogacać, nie zubażać. Chociaż nie potrafię ad hoc podać argumentów.
odrebnosc kulturowa to moze i cenna sprawa w teorii, ale jak doswiadczylem tego w praktyce sprowadza sie do odrzucania czy zaszufladkowania do drugiej kategorii wszystkiego co obce.
Np w Belgii w urzedach administracji co zalatwiaja sprawy na dzielnicy sa specjalne okienka dla cudzoziemcow (nie wazne Polak czy Amerykanin) ktore np sa otwierane zawsze kilkanascie minut czy nawet pol godziny pozniej niz inne okienka (bez zadnego powodu!) i wydaja tam bardzo limitowana liczbe numerkow, tak ze zeby zostac zalatwionym przed rozpoczeciem pracy musisz czekac w kolejce od 4 rano pod budynkiem lato czy zima...W kazdym europejskim kraju sa podobne sytuacje a w niektorych jest duzo gorzej....
Tak ze ja dziekuje bardzo za taka odrebosc.
Przeszkadza w asymilacji nauczania? Może. Problem tkwi w niezrozumieniu, że na świecie nie wszyscy chcą robić koniecznie to, co robił dziadek. Aikido jest młode i osobiście uważam, że wciąż nie przestało się rozwijać. Powiem więcej, wydaje mi się, że obecnie ten rozwój jest w stadium "oczekiwania", ekspansja jeszcze nastąpi. Nie będzie to ekspansja "tradycyjnego" ueshibowego aikido, ale uważam, że to będzie zjawisko negatywne. Tylko niewielka grupa adeptów czuje dziś potrzebę kultywowania "starej wiedzy", "tradycji" (w nawiasie, bo to tradycja nie swoja, więc w zasadzie żadna tradycja).
Jesli ktos nie chce robic tego co robil Dziadek, to nie ma sprawy, zyjemy w demokracji...niech tylko tego nie nazywa aikido.
Ale to w wiekszosci to kunktatorzy, co chca przepchnac jakies badziewie zrecznie podszywajac sie pod nazwe aikido zeby wykorzystac popularnosc i renome aikido. Jakby od poczatku nazwali to NowakDo czy Wlodek Super Jitsu to by nawet zdechly pies sie tym nie zainteresowal.
Ja to sobie wyobrażam tak. W pewnym izolowanym kraju ma miejsce PROCES, który na wyjściu daje COŚ. W wyniku otwarcia się owego kraju na resztę świata, COŚ zostaje zaprezentowane światu i zostaje w różnych częściach świata zaadaptowane. Początkowo COŚ jest odbierane jako produkt owego małego kraju, ale z czasem staje się spuścizną całego świata, rozwija się w różnych kierunkach, przeżywa swój właściwy progres, nie ograniczający się do małego kraiku, z którego pochodzi. Obecnie jesteśmy chyba u końca drugiej fazy. Wciaż aikido postrzegane jest jako spuścizna Japończyków, jako produkt procesu mającego tam miejsce od 1600 roku. Wraz z odejściem uczniów dziadka, ten okres minie, ponieważ już nikt nie będzie się oglądał na Japończyków.
Już słyszę twój protest, Szczepan Co na to odpowiesz?
Czy przez progres rozumiesz zwiekszenie popularnosci? :wink:
Istote aikido mozna przekazac tylko bezposrednio od Mistrza dla ucznia. Logiczne jest, ze to bezposredni uczniowie shihanow przejma paleczke. I od nich pozostaje sie uczyc.Co nie gwarantuje w 100% niczego, ale zawsze to lepsza szansa jak nic. Ci ktorzy sie zdecyduja robic cos innego powinni zmienic nazwe tego co robia, bo to przeciez nie ma sensu.
W SW nie mozliwosci demokracji, wiec piramidalna struktura nauczania musi byc zachowana zeby zachowac przekaz od Dziadka. To nie chodzi o narodowosc japonska, ale o ludzi ktorzy cwiczyli z Dziadkiem. Oni maja jakis system warotsci, jakies metody treningowe (byc moze niedoskonale, ale jednak 50 lat doswiadczenia...) wiec uwazam za normalne ze chcac sie od nich czegos nauczyc trzeba to respektowac.
Przeciez nie idziesz do lekarza i nie mowisz mu jak ma cie leczyc? Mozesz tez sam sie leczyc (w koncu to spuscizna calego swiata!) ale z jakim wynikiem to juz twoje ryzyko...
Napisano Ponad rok temu
Widziałem ich całkiem sporo i tylko kilku mnie zachwyciło i chciałbym się od nich uczyć .....
Jeśli miałbym wybór pomiędzy 4-5 danem od Tissier, a japońskimi shihanami, to wybrałbym uczniów Tissier, gdyż wiedziałbym, że nauczę się na takim stażu o wiele wiele więcej...
Nie imponuje mi stopień, czy nazwa shihana, gdyż dla mojego rozwoju wybieram nauczycieli od których mogę się naprawdę dużo nauczyć i którzy swoim aikido do mnie przemawiają ..
A co do dziadka.... to nie wiem, czy zauważyłeś, ale nikt nie robi tak jak on, bo każdy ma swój styl i robi swoje aikido...
Napisano Ponad rok temu
spro tego.. ufff...
Dzieki za wyjaśnienie mi pozycji Szczepana. To mi sporo wyjaśnia. ogólnie sie nie czepiam ale lubie konkrety. W każdej dziedzinie. Nie lubie rozmywania tematów ;vide problem wlosów. dla mnie to nie problem. Zapisujesz się na jakieś terningi to musisz sie podporządkować pewnym reżimom jakie obowiązują. Kiedys mi przyszły na jazdę ( jestem tez instruktorem jeżdzieckim) panienki w topless. Bo była ładna pogoda. wyszedłem na zaściankowac jak im kazalem sie ubrać. No coz .. wyjde na takiego również gdy ktoś mi przyjdzie na zajęcia w dresach...
ktoś mógł odebrac to jako atak na panne f.. ale.. czy kobieta nie wie jak spiąc włosy? O co tu chodzi ? :-))))))))
Co do wpływu.. senseja Wysockiego... hmm.. początkow ogromny.. reszte sam ukształtowalem.. a raczej życie które dalo mi w kość. to uczy.
Co do odrębności.. to już głębszy problem podziałów. Bo japończyk w tokio nie patrzy jakie techniki pokazuje biały sensej tylko na to ,że jest biały. Więc rasizm. W Europie żółtych traktuje sie nadal czasem jak bogów. Przegiecie w drugą stronę.
I w sumie co? Co wybrać? Pozostaje jedyne.. pozostać sobą i nie zkładać cudzej maski... prędzej czy później odbije sie to czkawką.
Co do procesu ewoluuowania aikido.
Masz rację. Tak to właśnie jest. Aikido Dziadka umarło już dawno.. rozwinęli je Kobayashi i Tochei.. teraz rozwiją je Savegnago, Cognard i inni. To jest naturalny i normalny proces. Np. w karate tego nie zrozumieli.. i są tradycyjne style karate. I ciągel sie spierają kto jest bardziej tradycyjny. Gdyuby judo nie zostało wciągniete na liste sportów olimpijskich , mało kto by o nim pamietał dziś. Itd, itp...
to Szczepan: sorry ale nie będe dyskutowal na tema kułtury Ameryki Północnej... to ciekawy i zajmujący temat ale chyba nie na to forum.
Aiki
Napisano Ponad rok temu
Moze za bardzo , a moze nie...chyba nie powinienem tego pisac, ale licze ze sie mimo wszystko nie obrazisz :wink: W Polsce wiekszosc aikidokow tak mysli jak ty, ale jak porownam ludzi z dojo shihana z ludzmi o takim samym stazu w Polsce to ci pierwsi robia techniki o wiele bardziej dokladnie i z wieksza moca. Oraz maja duzo zdrowsze podejscie do cwiczenia. Maja tez rozwiniety martial spirit, co w Polsce nie istnieje poza jednym czy dwoma wyjatkami.Wydaje mi się, że za bardzo wierzysz w shihanów Szczepan...
Widziałem ich całkiem sporo i tylko kilku mnie zachwyciło i chciałbym się od nich uczyć .....
Jeśli miałbym wybór pomiędzy 4-5 danem od Tissier, a japońskimi shihanami, to wybrałbym uczniów Tissier, gdyż wiedziałbym, że nauczę się na takim stażu o wiele wiele więcej...
Nie imponuje mi stopień, czy nazwa shihana, gdyż dla mojego rozwoju wybieram nauczycieli od których mogę się naprawdę dużo nauczyć i którzy swoim aikido do mnie przemawiają ..
hehehe no tutaj tez mamy rozne zdania...moze dlatego ze ja z tymi 4-5 danami cwiczylem w ich dojo w Paryzu i na innych stazach jak mieli jeszcze po 1 danie 8) Tak ze wiem na co ich stac.
Ale mysle ze twoj wybor jest zrozumialy, oni robia aikido bardziej przystepne bo na nizszym niz shihani poziomie to to latwiej jest zrozumiec. To calkiem naturalne. Problem w tym ze jak juz wejdziesz na odpowiedni poziom aby w pelni docenic co robia shihani, to moze ich juz nie byc.
A co do dziadka.... to nie wiem, czy zauważyłeś, ale nikt nie robi tak jak on, bo każdy ma swój styl i robi swoje aikido...
To prawda, ale bezposredni uczniowie dziadka mimo zewnetrznych roznic, w gruncie rzeczy robia to samo. Nie wiem jak to sie dzieje, ale zawsze miedzy nimi mozna znalesc wspolny mianownik. Jak jak cwicze to zawsze szukam wspolnych punktow w ich nauczaniu, a nie roznic. To wymaga troche wysilku, bo na pierwszy rzut oka nie jest ewidentne.
Wezmy na przyklad taki aspekt: u nich kazdy ruch jest wykonywany z kokyu, czyli wynika z ruchu calego ciala i jest taki ze sie nie odseparowuje od reszty ciala. Nie wazne czy jest to na poczatku czy na koncu techniki, nie ma takiego momentu, zeby reka czy noga byla sflaczala albo odwrotnie nadmiernie naprezona. Co powoduje, ze taki ruch jest niezmiernie trudno, a czesto w ogole niemozliwe zatrzymac.
W zyciu spotkalem moze jednego nie-shihana ktory robil cos podobnego, aczkolwiek na dosc poczatkujacym poziomie, bo czasem udawalo mi sie go zatrzymac...... 10 lat temu mial 5 dana.
Inny aspekt to na przyklad fakt, ze jakbym ich nie atakowal to i tak nie czuje u nich oporu jak robia technike. U niektorych , jak Tamura sensei moj atak wpada w proznie, nie ma tam nic, nie mozna w ogole do niego dojsc, u innych przyjecie ataku jest tak miekkie jakbym wkladal dlon w miekkie maslo....no nie wiem jak to lepiej okreslic.
Jeszcze inny aspekt to taki, ze jak mam ich atakowac to mam wrazenie bezsensownosci, ze to i tak nic nie da. Oni po prostu cie kontroluja zanim zaczniesz atak fizycznie. Nie jestem w stanie dostrzec zadnego otwarcia w ich pozycji.
Z zadnym nie-shihanem nie mam tego wrazenia. Calkiem odwrotnie, widze pelno otwarc i natychmiast z nich korzystam zeby uniemozliwic lub utrudnic wykonanie techniki - wlacznie ze swoim obecnym szefem dojo. Co nie umniejsza w zaden sposob mojego respektu dla niego, tylko to po prostu nie ta liga.
Tak ze widzisz, pelno maja oni cech wspolnych, moze czasem trzeba spojrzec ciut dalej niz na fizyke.
Oczywiscie zewnetrzna forma techniki moze byc kompletnie inna, ale to nie ma najmniejszego znaczenia. To tylko ozdobnik, taki bonus, dla uciechy poczatkujacych....
Napisano Ponad rok temu
Naprawdę miły z Ciebie gość Szczepan,Jak jak cwicze to zawsze szukam wspolnych punktow w ich nauczaniu, a nie roznic. To wymaga troche wysilku, bo na pierwszy rzut oka nie jest ewidentne.
jednak nie należy zapominać o zasadzie do której O`S przywiązywał troszkę uwagi, a mianowicie" ai, inochi, chie", w której kompleksowość spojrzenia umożliwia obiektywizm postrzegania ,
może zatem należy jeszcze bardziej się postarać ...?
Pozdrawiam Złośliwiec :snipersmile:
Napisano Ponad rok temu
Szkoda, że będąc we Francji nie będziesz u Tissier. Ciekaw jestem co być powiedział teraz po krótkim u niego pobycie. Od ludzi, którzy tam bywają słyszałem same superlatywy, ale oczywiście ich doświadczenie i obycie z shihanami nie może się równać z twoim.
Pozdr.
Napisano Ponad rok temu
Z twoich słów Szczepan wynika, że zbliża się koniec aikido. Odejdą uczniowie dziadka, odejdzie aikido - i nigdy nie wróci. Myślę, że się mylisz. Przewaga obecnych shihanów (z wyłączeniem Tissier) to w dużej mierze (a wierzę, że w głównej) przewaga w latach ćwiczenia. Jeśli Claude będzie ćwiczył tyle co oni, skąd wiesz, że nie będzie równie dobry?
Koniec aikido? ........hmh.....powiedzialbym raczej ze bedzie niezmiernie trudno odnalesc mysl przewodnia jaka przyswiecala Dziadkowi przy tworzeniu aikido...ale z drugiej strony, i tak niewielu to nawet teraz interesuje, zgodnie z twoimi opiniami.
Nie wiem czy Claude bedzie tak dobry jak obecni shihani. Mam nadzieje i tego mu zycze. To nie jest latwa historia. Ale on i tak ma wieksze szanse niz inni, bo Kanai sensei mu przekazal odpowiedniego ducha.
A co do totalnej kontroli, jeszcze przed atakiem. Każdy psycholog Ci powie, że nie bez znaczenia jest twoja wiedza o shihanach, stosunek do nich. To znaczy są zapewne masz rację, są doskonali i kontrolują Cię w pełni (choć mam nieco ostrożniejsze podejście, już nie wierzę w cudownych staruszków rodem z Karate Kid), ale Ty swoją postawą, swoim respektem dla nich, pomagasz im w kontrolowaniu Cię. To jak walka z kimś zupełnie obcym, widzianym po raz pierwszy i walka z kimś, kto na twoich oczach pokonał kilku przeciwników. Kiedy zaczynasz go traktować ze zbyt dużym respektem, kiedy zaczynasz wierzyć, że i tak da sobie z Tobą radę - niemal na pewno przegrałeś, uratować może Cię tylko przypadek. Nie mówię, że kategorycznie nie masz racji. Mówię tylko, że IMHO należy być bardziej ostrożnym w tym uwielbieniu dla shihanów.
Uwielbieniu :? :? :?
Ty nawet nie wiesz jak ja twardo stoje na ziemi. Ja po prostu porownuje, cwicze z roznymi 5-6 danami, cwicze z shihanami (nie tylko z wlasnej federacji) i fizycznie czuje roznice. Ogromna. Mysle ze malo ludzi jest w mojej pozycji aby miec mozliwosc takiego prownania. A jak nie masz mozliwosci porownania, to czesto jestes zaslepiony jedynym autorytetem do jakiego masz dostep.
Szkoda, że będąc we Francji nie będziesz u Tissier. Ciekaw jestem co być powiedział teraz po krótkim u niego pobycie. Od ludzi, którzy tam bywają słyszałem same superlatywy, ale oczywiście ich doświadczenie i obycie z shihanami nie może się równać z twoim.
Pozdr.
och, z Christianem zaczelismy cwiczyc jakies 12 lat temu, nie tylko na stazach z nim, ale u niego w dojo oraz na stazach z Endo i z Yamaguchi sensei. On osobiscie jest bardzo dobry, prawdziwa maszyna i ma dobrze poukladane w glowie. Aczkolwiek jego uczniowie to calkiem inna historia.
Ale nie mozesz go porownywac z shihanami. To tak, jakbys chcial porownac rzymskie Colosseum z palacem w Lazienkach. I to zabytek, i to zabytek - ale jednak nie to samo, nie?
Napisano Ponad rok temu
och, z Christianem zaczelismy cwiczyc jakies 12 lat temu, nie tylko na stazach z nim, ale u niego w dojo oraz na stazach z Endo i z Yamaguchi sensei. On osobiscie jest bardzo dobry, prawdziwa maszyna i ma dobrze poukladane w glowie. Aczkolwiek jego uczniowie to calkiem inna historia.
Ale nie mozesz go porownywac z shihanami. To tak, jakbys chcial porownac rzymskie Colosseum z palacem w Lazienkach. I to zabytek, i to zabytek - ale jednak nie to samo, nie?
Szczepan, to Ty jestes juz z Tissierem per "Ty"?
Moje obycie z shihanami nie moze sie rownac z Twoim, ale dla mnie ten facet to jeden z trzech najbardziej kompetentnych aikidokow w Europie.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan, to Ty jestes juz z Tissierem per "Ty"?
Moje obycie z shihanami nie moze sie rownac z Twoim, ale dla mnie ten facet to jeden z trzech najbardziej kompetentnych aikidokow w Europie.
Wszedzie gdzie cwiczylem mowisz na ty oprocz shihanow. Aikidocy to luzacy jesli chodzi o socjalne konwenanse.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
e-book "Omoto-kyo i aikido" juz dostepny!
- Ponad rok temu
-
Stefek w figurce
- Ponad rok temu
-
Jak zostać członkiem
- Ponad rok temu
-
Yoshinkan Aikido
- Ponad rok temu
-
moralne rozerki
- Ponad rok temu
-
Rozgrzewka
- Ponad rok temu
-
aikido - ptanie nic niewiedzacego
- Ponad rok temu
-
aikido korenspondencyjnie
- Ponad rok temu
-
Aiki - gadżety
- Ponad rok temu
-
Oporujacy uke
- Ponad rok temu