Napisano Ponad rok temu
Re: Dźwignie w karate
Dźwignie są dość szerokim pojęciem, ponieważ dzwignią będzie kontrolowanie przeciwnika po przechwycie i sprowadzenie go na ziemie lub na jakąś przeszkodę, ale również uderzenie na łokieć czy kopnięcie w kolano nogi podporowej. Wszystko są to dźwignie.
Zasadniczo po paru uderzeniech na twarz nie widzę potrzeby stosowania dźwigni - trzeba uderzyć jeszcze kilka razy i iść do domu, a jak się złapie dźwignie to nie bardzo wiadomo - łamać, prowadzić na komendę, nakrzyczeć mu w ucho żeby wiecej tego nie robił?
Po akcji przeciwnik nie powinien być w stanie kontynuować walki (szczególnie jak jest ich kilku), wiec zakladanie dźwigni na sprowadzonym do parteru przeciwniku, na ulicy moze być nieco niebezpieczne.
U nas się ćwiczy dużo dźwigni i od nich się zaczyna, przez co można odniść mylne wrażenie, że są one podstawą systemu. Poprostu są trudne i trzeba się z nimi oswajać odrazu. W walce są elementem wspomagającym i połączonym z innymi technikami tak aby stanowić całość. Uderzenia wykonywane są tak, aby w jak największym stopniu eliminować ręce czy nogi. Przykładowo uderzając na szyje uderza się poprzez łokieć przeciwnika. Daje to dwie możliwości albo ręka się złamie albo przeciwnik zdąży zgiąć łokieć przed naszym uderzeniem, wtedy wtedy uderzenie idzie do celu albo za ruchem powrotnym ręki przeciwnika, aby wykonać dźwignię na bark lub coś w tym stylu.
Myśle, że ćwiczenie dźwigni nawet nie stosowane w walce daje dużą wiedze o anatomii człowieka, jego słabościach, jak i naturalnych reakcjach, co bez watpienia przyda się każdemu w walce - szczególnie tej przypadkowej, z zaskoczenia na ulicy czy jakiejś innej windzie.
Pozdrawiam
Ludwik Orthwein