Wasza najcięższa i najbardziej dotkliwa walka
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Karate to sport walki kolego, więc będzie lepiej dla Ciebie jak zajmiesz się szachami
[/list]
Napisano Ponad rok temu
Jesli moge cos powiedziec: osobiscie nie mialem jeszcze "najcienzszej walki" poniewaz trenuje karate po to by nie musiec walczyc, a nie po to by chwalic sie swoimi przezyciami.
:? przepraszam drogi kolego ale co przez to rozumiesz? Wydaje mi sie ze tracisz swoj cenny czas i pieniadze trenujac sztuke WALKI tylko po to zeby nie musiec walczyc. To sie nie trzyma kupy. Bardzo cie prosze zebys byl tak mily i nam wszystkim to tutaj raczyl wyjasnic.
Zaintrygowany
Piotrek
PS. ALBERT czy Jarek wyjezdzajac przekazal Ci laptopa? Ciagle mnie szczeka boli mam nadzieje ze piszczel Ciebie tez :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
]Karate to sport walki kolego, więc będzie lepiej dla Ciebie jak zajmiesz się szachami
[/list][/quote
szachy to tesz piekna dziedzina uczy taktyki ktura przydaje sie i w sztukach walki
Napisano Ponad rok temu
... oraz szybkości , która w SW też sie przydaje :wink:szachy to tesz piekna dziedzina uczy taktyki ktura przydaje sie i w sztukach walki
Napisano Ponad rok temu
A po co mi laptop Jarka? A co do bolocej piszczeli - to juz jest ok. Przykro mi, że szczeka dalej daje znać o sobie ale takie są skutki jak się blokuje mawashi glową
Napisano Ponad rok temu
ale takie są skutki jak się blokuje mawashi glową
To dlaczego Twoja noga tak szybko lata kop wolniej bedzie dla mnie bezpieczniej Ale tak na powaznie to fajnie ze jestes na forum
Napisano Ponad rok temu
Jesli natomiast zachodzi nie przyjemna sytuacja na ulicy to zawsze staram sie rozwiazywac sprawy w pokojowy sposub
Takie rozwiązywanie problemów w obecnych czasach do tego na ulicy jest chyba gorszym rozwiązaniem od samej walki.
Napisano Ponad rok temu
Takie rozwiązywanie problemów w obecnych czasach do tego na ulicy jest chyba gorszym rozwiązaniem od samej walki.
Nie obraz sie ale dla mnie najgorszym rozwiazaniem zawsze jest to w kturym dochodzi do przemocy.
Napisano Ponad rok temu
Tluklem sie z trzema klientami , ktorzy wyczekali az odbiore pieniadze od ich kolegi. Diabelnie mi zalezalo zeby te pieniadze doniesc do domu ( mialem pilny i wazny wydatek) . Qrna ledwo udalo mi sie wyrwac ale mialem silnie odbite plecy i pare sinikow w licznych lokacjach. Musialem oczywiscie zwiewac bo klienci byli wieksi odemnie ... ale zadna mata czy ring nie mogla sie rownac.
Chociaz musze przyznac , ze wtedy karate mi sie przydalo. Bez niego forsa poszlaby do nich ... a ja do szpitala.
Napisano Ponad rok temu
Ja nie mailem najciezszej walki.Cwicze od 5 lat z przerwami.Raz m isię zdarzylo, ze obskoczyli mnie 2 kolesie gdy wracalem z zona z teatru."Chcieli tylko pogadać" JA mówie do gościa zeby nie podchodizl bo uderze.Podszedł.Dostał mae geri pod splot.Upadł a ja se mysle cholera teraz sie zacznie (zona stoi osłupiała a ze mnie adrenalina cieknie uszami)Szukam drugiego kolesia.Odwracam sie a tam...jest ich juz 3.Spekalem, nie powiem.Ale najciekawsze jest to, ze jak kolesie zobaczyli co sie stalo z ich kolega to zwatpili.Wzialem zone za reke i poszlismy.
Przyznam, z ejak bym byl sam to usieklbym.No ale z kobieta to nie ma wyjscia.Tak sobie mysle, ze koles który bierze amfe np. powinien kiedys sprobowac zastrzyku z czystej adrenaliny-tancowalby przez cala noc
Napisano Ponad rok temu
Na ulicy nigdy nie walczyłem - nie było takiej konieczność. Mieszkam w jednym z większych miast Polski. Do chaty wracam późno (imprezy, treningi) i nieżadko wędruję przez okolice okryte złą sławą - i przez całe moje życie ani razu nikt mnie nie zaczepił ! Nie wiem czy to fart czy po prostu tak groźnie wyglądam...
Na treningach i egzaminach walczę z każdym, bo lubię walczyć i nie boję się oberwać. Staram się startować w zawodach, bo tam mogę dostać bęcki od ludzi, z którymi nie miałem okazji ćwiczyć. Jednak mimo pozornego otrzaskania wiem, że z kick-bioxerem nie mam szans, bo full-contact to dla mnie terra incognita
Najcięższą walkę odbyłem na zawodach. Na samym jej początku moje hiza-geri siadło przeciwnikowi na łokieć i nagle zorientowałem sie, że moja prawa noga drastycznie straciła na mobilności. Mimo to przetrwałem pierwszą i drugą rundę. Walkę przegrałem przez wskazanie sędziów, a kolano jeszcze długo musiałem leczyć.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chodzi o łokieć - mni mówiono,,że w knockdown dozwolone są wszystkie uderzenia rękami na korpus. Ja biję łokciem w miejce gdzie mięsień naramienny przyczepia się do kości ramiennej. Wile moic kolegów tłucze w to miejsce używając furi-uchi. W każdym bądź razie gdy dobrze obijesz przyczep mięśnia naramiennego, to przy każdym ruchu ręki wywołuje to taki ból , że przeciwnik nie jest w stanie trzymać wysokiej gardy - i kończymy go wtedy z mawashi- geri.
Jak już mówiłem - nigdy żaden sędzia nie przyczepił się do mnie gdy biłem w te sposób. Trzeba tylko uważać, żeby hiza ni weszło na krocze, a łokieć na twarz lub szyję...
Napisano Ponad rok temu
Na pewno Ci się spodoba.
Napisano Ponad rok temu
Przy okazji chciał bym zadać pytanie : czy człowiek nie mający żadnych doświadczeń z atakiem rękami na twarz ma jakiekolwiek szanse w Shidokanie?
Jeśli tylko będzie okazja posparować z kimś walczącym w tym stylu - na pewno skorzystam.
Dziki za radę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ćwiczenia z partnerem
- Ponad rok temu
-
Seminaria - gdzie jeździć, czego szukać?
- Ponad rok temu
-
walka bronia w karate
- Ponad rok temu
-
Credo Wojownika
- Ponad rok temu
-
Co wy ..... wiecie o twardosci:-)
- Ponad rok temu
-
oyama i taekwondo
- Ponad rok temu
-
1998 K-1 Dream Tournament - Karate vs. Kickboxing
- Ponad rok temu
-
Kto jest najlepszym polskim zawodnikiem shidokan?
- Ponad rok temu
-
OMOTE NAGE (Front Throw)
- Ponad rok temu
-
Początki karate w Europie
- Ponad rok temu