Wczoraj w nocy zachcialo mi sie siku i na wpol-przytomny i po ciemku polazlem do kibla - po drodze (na boso)zawadzilem malymi palcami prawej nogi o noge od krzesla - kurwa mac, zdarzalo mi sie to nieraz w przeszlosci, ale takiego bolu to wczesniej nie mialem (nie wiem, na ile powaznie sie jebnalem w ten palec). Dzis caly dzien ledwo chodze - chcialem bc twardy i poszedlem na silownie - mialem dzis w planie martwy ciag, ale po dwoch seriach sobie odpuscilem.
Wyglada na to, ze wszelki cwiczenia z obciazeniem na stojaco mam z glowy na jakis czas

Waze sie co tydzien na takiej maszynie w silowni - wrzuca sie pieniazka, wychodzi taki papierek ze wzrostem, waga i poziomem bodyfat. waga niby sytematycznie w gore (jakies 5 kilo w 40 dni), ale to co pokazuje ta maszyna jako procent bodyfat, wprawia mnie w oslupienie. Wedlug jej wskazan, w ciagu tych 40-tu dni, przybralem na masie 5.2 kilograma, przy czym body fat wzrosl w tym okresie z 12.6% do 22.6% - czyli inaczej mowiac, w ciagu 40 dni ogolnie przytylem 5.2kg, w czym samego tluszczu 9.5kg

Dam sobie chyba spokoj z mierzeniem tego bodyfat, bo wpadne w jakas paranoje...