Cześć,
od zeszłego roku mam straszny problem z przedramionami... Trenuję na motocyklu, gdzie przedramiona są chyba najbardziej pompowane, ale nie o pompę mi chodzi... W połowie zeszłego roku zaczęło mi paraliżować ramiona podczas jazdy, najpierw tylko prawa, później przeszło to też na lewą rękę... Zaczyna się to od koniuszków palców, i przechodzi aż pod łokieć... Głównie tracę czucie... Miałem dość długą przerwę pod koniec tamtego roku i myślałem, że wyleczyłem się z tego, ale wczoraj na treningu znowu się to zaczęło na obu rękach... Minie chwila i schodzi mi to dziwne uczucie paraliżu... Jakieś porady?