Zapraszam do lektury.
„Procent kalorii z xxx”:
najnowsza bujda dietetyki
Lawrence J. Forti
Od tych samych „osobistości”, którzy stworzyli absurdy na temat „Czterech Grup Żywieniowych”, nadszedł niedawno kolejny, totalnie bezużyteczny, umyślnie wprowadzający w błąd, matematycznie bezsensowny i mętny koncept: „Procent kalorii z .. xxx”.
Po pierwsze, kaloria jest ni mniej, ni więcej, jak jednostką energii, tak samo jak dżul, Erg, kilowatogodzina, elektronowolt czy niutonometr. Określenie „kaloria”, tak powszechnie nadużywane w pseudo-nauce zwanej „nauką o żywieniu” , tak naprawdę jest kilokalorią: ilość energii cieplnej potrzebnej do podniesienia temperatury 1 kilograma wody o 1 stopień Celsjusza (rozróżnia się też „małą kalorię”, będącą ilością energii potrzebnej do podniesienia 1 grama wody o 1 stopień C; tu będzie używana nazwa „kaloria” lub po prostu „kal”). Sposób, w jaki zawartość kalorii w danej substancji jest określana, to spalenie 1 grama tej substancji CAŁKOWICIE - pod wysokim ciśnieniem, w czystym tlenie, w tzw. kalorymetrze Parr'a – oraz zmierzenie wydalonego ciepła.
Jaki to ma związek z ludzkim odżywianiem? NIE MA ŻADNEGO, ponieważ przy trawieniu nigdy nie „palimy” zjedzonego pokarmu CAŁKOWICIE, tak jak ma to miejsce ZAWSZE w kalorymetrze Parr'a. W tym miejscu „CAŁKOWITE SPALENIE” oznacza, że CAŁA zawartość węgla jest kompletnie spalona do postaci dwutlenku węgla, i że CAŁY tlen jest całkowicie palony w reakcji do postaci wody. Naturalnie, TEN PROCES NIE ODBYWA SIĘ W LUDZKIM TRAWIENIU!! Jako że nie wszystkie proteiny, tłuszcze i węglowodany są zużywane na energię - w rzeczy samej mogą być używane do celów zupełnie innych niż produkcja energii - cały ten abstrakcyjny koncept „kaloryczności" jedzenia i składników odżywczych, jest absolutnie BEZ ZNACZENIA I BEZ SENSU. Jest jeszcze gorzej: myślenie, że 1 kaloria proteiny, 1 kaloria tłuszczu czy 1 kaloria cukru są w jakikolwiek podobne lub identyczne, z punktu widzenia BIOCHEMII organizmu jest zwyczajnym absurdem. Czy 1 kaloria benzyny, drewna, alkoholu, diamentu, kału, żelaza albo starego buta, jest w jakikolwiek sposób równoważna z 1 kalorią białka, tłuszczu czy cukru? Oczywiście - nie.
Jeśli chodzi natomiast o „spalanie kalorii” to jest to równie bezsensowny koncept. Jako że kaloria jest jednostką energii, NIE MOŻE ZOSTAĆ SPALONA, jak powszechnie się wierzy w „żywieniowej nałóce” uczącej o „spalaniu kalorii”! Co niby otrzymalibyśmy po takim spaleniu? Tlenek kalorii??
KALORIE SĄ POŻYTECZNYM POJĘCIEM TYLKO W TAKICH NAUKACH, JAK TERMODYNAMIKA CZY FIZYKA, ale jest całkowicie BEZUŻYTECZNA W LUDZKIEJ DIETETYCE czy żywieniu. „Mierzenie” pokarmu pod kątem zawartości kalorii jest tak samo sensowne, jak „mierzenie” wartości pokarmu pod kątem gęstości, koloru, kształtu, przewodnictwa elektrycznego, pojemności cieplnej, wytrzymałości na rozciąganie, współczynnika sprężystości objętościowej, temperatury topnienia, współczynnika załamania, temperatury wrzenia, przewodności cieplnej, aktywności optycznej, względnej przenikalności elektrycznej, rozpuszczalności, napięcia powierzchniowego, rozszerzalności cieplnej, ciśnienia pary nasyconej, lepkości, kinetyki chemicznej, stopnia sprężenia czy jakiejkolwiek innej metody badania WŁASNOŚCI FIZYCZNYCH.
Teraz zobaczmy, że koncept „procent kalorii z xxx” jest podobnie absurdalny, jak i też umyślnie wprowadzający w błąd.
W irracjonalnej pseudo-nauce zwanej „Żywieniem” (czy „dietetyką”) widzimy ostatnio takie twierdzenia, np.:
Mleko sojowe
8 fl oz Mleka sojowego (jednostki US)
Waga: 240g (8,47 oz)
Woda: 93%
Kalorie: 79,2
Białka: 6,62 g
Węglowodany: 4,37 g
Tłuszcze: total. 4,61 g a to prowadzi do:
Analiza kalorii:
(* cyfry 4,4,9 to standardowa ilość kalorii przyjęta odpowiednio dla: jednego grama protein, węglowodanów, tłuszczu)
Właśnie stąd liczby na temat „procent kalorii z: protein, węglowodanów i tłuszczy” pochodzą. Jednak, co one OZNACZAJĄ? ZUPEŁNIE NIC.
Jeśli chodzi o naukę, liczby są używane do porównywania różnych parametrów, i generalnie – jeśli ilość (liczby) różnych parametrów dwóch różnych rzeczy są równe, możemy ogólnie zastosować pewien rodzaj równości, równowartości czy wzajemnej zamienności pomiędzy tymi dwoma rzeczami.
Np. Jeśli Mania i Janek zarabiają 10$ na godzinę, możemy powiedzieć, że ich godzinny zarobek jest równy.
Albo inaczej: 10 gramów białka z artykułu A, jest ta samą ilością, co 10 g białka z artykułu B.
Jednak w stukniętej pseudo-nauce o żywieniu artykuły o takim samym „procencie kalorii z protein, tłuszczy czy cukrów” mogą być jednak zupełnie INNE i mogą dostarczać ZUPEŁNIE INNE ilości białka, tłuszczu i cukrów! Więc, porównywanie artykułów o identycznych tabelkach „procentów kalorii z ...” w sposób inteligentny i rzeczywiście odkrywczy jest absolutnie niemożliwe. Nie ma też żadnego istotnego związku pomiędzy tymi liczbami.
PRZYKŁAD
Spójrzmy na przykładowe 2 różne artykuły żywnościowe; gdzie proteiny = pro., węglowodany= węg., tłuszcze= tł.., kaloria= kal.
Artykuł nr 1: 1% pro, 1% węg, 1% tł, 97% woda
Artykuł nr 2: 33% pro, 33% węg, 33% tł, 1% woda
Więc, czy mamy uwierzyć, że jedząc te dwa artykuły otrzymamy identyczne wartości odżywcze, przy spożyciu takiej samej ilości obydwu, tylko dlatego, że ich tabelki kaloryczne są jednakowe? NIE.
Artykuł nr 2 dostarczyłby 33 razy więcej tłuszczu, cukrów i protein, a także 33 razy więcej kalorii (mimo iż sumy „% kalorii”: są w obu tabelkach takie same). Artykuł nr 2 jest 33 razy bardziej tłusty i obfity w cukier i białka niż Art. nr 1, choć mają takie same wskaźniki procentowe kalorii.
Biochemia i trawienie nie mają żadnego związku z takimi nieważnymi dla nich liczbami. Dlatego też tabelki mówiące o „procentach kalorii z....” są zwodnicze i całkowicie nieistotne, prowadzą tylko do totalnego pomieszania i nierozumienia różnic pomiędzy żywnością zdrową i niskotłuszczową a żywnością tłustą i szkodliwą.
Kolejny przykład ukazujący bezsensowność kalorycznych tabeli:
przypuśćmy, że mamy mały pojemnik, np. szklankę wody i wpuszczamy do niej kroplę oleju roślinnego. Widzimy więc, że procent kalorii z tłuszczu równa się 100% (woda nie ma kalorii). Teraz przypuśćmy, że mamy milion razy pojemniejszy basen wypełniony tłuszczem wieprzowym: procent kalorii z tłuszczu także tutaj równa się 100%.
Czy naprawdę mamy uwierzyć, że skoro tabele kaloryczne są w obu przypadkach takie same, to i zjedzenie zawartości obu pojemników będzie mieć takie same konsekwencje dla naszego organizmu?
Następny przykład:
Powiedzmy, że mamy jabłko i kawałek wołowiny – dla której zawartość białka wagowo wynosi 13,6% i zawartość tłuszczu to 41%. Kalorycznie będzie się to przedstawiać: 12,8% kalorii z białka i 87,2% kalorii z tłuszczu.
Dla jabłka liczby będą wynosić odpowiednio: zawartość wagowa białka dla jabłka to 0,2% , a tłuszcz stanowi 0,6% wagi jabłka. Kalorycznie natomiast: 1,2% kalorii w jabłku pochodzi z białka i 5,4% kalorii z tłuszczu.
Jeśli porównamy wołowinę z jabłkiem pod kątem procentowym wagi, widzimy że wołowina ma 68,3 razy więcej tłuszczu i 68 razy więcej białka niż jabłko.
Jeżeli jednak posłużymy się nowym wymysłem pseudo-nauki, to relacje będą zupełnie inne . I tak: posługując się konceptem „procent kalorii z ...” wychodzi na to, że wołowina ma tylko 16,1 razy więcej tłuszczu niż jabłko i tylko 10,7 razy więcej białka!
Widzimy więc, że KONCEPCJA KALORII NIE ODPOWIADA PRAWDZIE i zaciemnia fakty o rzeczywistych różnicach pomiędzy różnymi rodzajami żywności.
Dlaczego więc ten nieistotny i bezużyteczny pseudo-naukowy koncept został wprowadzony do nauki o żywieniu? Dlaczego został wprowadzony do umysłów ludzi, którzy już wystarczająco mocno są ogłupieni i skonfundowani na temat właściwej dla naszego gatunku diety?
Ano po to, by ośmielić rzesze ignorantów do konsumpcji jeszcze większych ilości tłustych i niezdrowych produktów. Bowiem człowiek trzymając w ręku jabłko nie będzie zastanawiać się na temat jego zdrowotnych właściwości i bogatych składników odżywczych i witamin, ale – myśląc o jego niskiej wartości kalorycznej – odrzuci je jako produkt bezwartościowy, po to, by skierować swe kroki do pobliskiego KFC, gdzie może zjeść coś „normalnego” i „wysoko-kalorycznego”. Oto i cała magia „kalorii”...
*Jest to luźne tłumaczenie artykułu autorstwa Lawrence'a J. Forti (inżynier technologii chemicznej, były kapitan armii US, były pracownik Monsanto Company i Polaroid Corp., obecnie zajmuje się dietą i ekologią).
Sprawdź tabelę kalorii na stronie: https://www.fabrykas.../tabele-kalorii