W ciągu doby od stresującego zdarzenia metabolizm jest wolniejszy, dlatego spalamy mniej kalorii. W randomizowanym studium uwzględniono 58 kobiet w wieku 31-70 lat (średnia wieku wynosiła 53 lata). Pytano je, czy poprzedniego dnia przeżyły stres. Później panie jadły posiłek o wartości energetycznej 930 kilokalorii (zawierał on 60 g tłuszczu). W ciągu kolejnych 7 godzin autorzy artykułu z pisma Biological Psychiatry mierzyli tempo przemiany materii, a także poziom cukru, trójglicerydów, insuliny oraz kortyzolu we krwi. Amerykanie zauważyli, że kobiety, które poprzedniego dnia przeżyły jedno lub więcej stresujących zdarzeń, spalały średnio 104 kalorie mniej. Występował u nich również wyższy poziom insuliny, a warto pamiętać, że przyczynia się to magazynowania tłuszczu i jego słabszego utleniania (czyli przekształcania większych cząsteczek w mniejsze, które można wykorzystać jako paliwo).
Sto cztery kalorie to niedużo jednego dnia, ale przy scenariuszu powtarzającym się codziennie przez rok powinniśmy się liczyć z przyrostem wagi o 5 kilogramów [11 funtów] - podkreśla prof. Jan Kiecolt-Glaser z Uniwersytetu Stanowego Ohio. Z innych badań wiemy, że gdy jesteśmy zestresowani, częściej jemy niezdrowe pokarmy, a nasze dane pokazują, że kiedy wybieramy niezdrowe opcje, przyrost wagi staje się bardziej prawdopodobny, bo spalamy mniej kalorii.
By dobę przed wysokotłuszczowym posiłkiem wyregulować spożycie pokarmu, naukowcy dostarczali ochotniczkom 3 wystandaryzowane posiłki i pouczali je, by przed wizytą w Centrum Badań Klinicznych pościły przez 12 godzin. W dniu przyjęcia panie wypełniały kwestionariusze. W ten sposób specjaliści oceniali ich objawy depresyjne czy aktywność fizyczną. Wywiad ujawnił, że 31 pań wspominało o co najmniej jednym stresującym zdarzeniu na jednej, a 21 na obu zaplanowanych wizytach. Sześć kobiet nie przypominało sobie takich sytuacji. Większość stresorów miała charakter społeczny, przyjmując np. postać kłótni ze współpracownikiem lub małżonkiem albo problemów z dziećmi.
Eksperymentalny posiłek składał się z jajek, indyczej kiełbaski, sosu i herbatników. Kobietom mówiono, że mają go spożyć w całości w ciągu 20 min. By porównać wpływ różnych tłuszczów, w jednym z wariantów posiłku występowały tłuszcze nasycone, a w drugim zawierający jednonienasycone tłuszcze olej słonecznikowy. Podejrzewaliśmy, że tłuszcz nasycony będzie mieć gorszy wpływ na metabolizm, ale w kategoriach wpływu stresorów na wydatkowanie energii oba tłuszcze działały tak samo - opowiada prof. Martha Belury.
Przed posiłkiem kobiety odpoczywały przez pół godziny, a w tym czasie badano ich tempo przemiany materii (przeprowadzano testy spiroergometryczne, które pozwalają określić pochłanianie tlenu czy wydalanie dwutlenku węgla). Po posiłku przez 7 godzin w każdej godzinie prowadzono kolejne 20-min pomiary. U kobiet, które przeżyły stres, krótko po wysokotłuszczowym posiłku występował duży wzrost stężenia insuliny. Po kolejnych 90 min spadało ono do niemal takiego samego poziomu, co u niedenerwujących się pań. Sama historia depresji nie wpływała na tempo metabolizmu, ale w połączeniu ze stresorami prowadziła do ostrzejszego wzrostu poziomu trójglicerydów po posiłku.
Choć akademicy prowadzili badania z udziałem kobiet, przypuszczają, że analogiczne zjawiska występują również u mężczyzn.
Źródło: News.osu.edu