Moda na karate minęła. I co dalej?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jersey opłaty musza byc, ja prowadze zajęcia za darmo, seminaria nieodpłatne, egzaminów jako takich niema po roku 3 nauczycieli wyraża swoja opinie na temat mojego studenta i wtedy albo jest promocja albo nie. Mam 10 osób i wszyscy mówią jedno za darmo znaczy sie ze musi byc dziadostwo.
Ale to jest niekonsekwencja ... osoby mowia ze to jest dziadostwo ale nadal cwicza
To czy zajecia beda uwazane za dziadostwo czy nie, to zalezy tylko i wylacznei od instruktora ... moze byc to tak pojmwanie przez osoby ktore nieznaja sekcji nigdy w niej nie cwiczyly lub na samym poczatku zanim zaczna cwiczy ale nie potem. Chyba ze ktos jest na tyle glupi ze uwaza ze robi dziadostwo ale wieksza glupota jerst ze robi dziadostow i nadal to cwiczy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ogolnie swiatem rzadzi snobizm ... a jak tu pochwalic sie czyms co jest za darmo ?
Co do kichy ...
Ja kiedys uwazalem ze to co widze w kraju to w wiekszosci kicha ... dopoki nie zaczalem jezdzic po osrodkach zagranicznych. Teraz czesto jade na seminaria zagraniczne takie ogolne (bardziej towarzyskei niz treningowe) aby sie odstresowac i dowartosciowac ha ha ha
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kiedyś sale były pełne (pełne, czyli kilkadziesiąt osób naraz) ludzi dorosłych i starszej młodzieży
Kiedy zaczynałem w Kyokushinie Drewniaka, lata temu, sekcję w Łodzi prowadził człowiek z 4 kyu, a najstarszymi w grupie byliśmy my - uczniowie 7, 8 klasy podstawówki. Trzy lata temu, po kilkunastu latach przerwy od SW, trafiłem do Oyama w sposób opisywany tutaj przez wielu z Was. Najpierw zapisałem córkę, potem wkręciłem się ja, teraz ona nie chodzi, a ja tak. Ale ja nie o tym... Chodzi mi o: "kiedyś vs. dziś". U nas wcale nie ma takiej tragedii... Klub ma 4 sekcje, w największej jest kilkadziesiąt osób. I wcale nie są to wyłącznie dzieci. Myślę, że w średniej grupie rozkłada się po połowie: dzieci - młodzież starsza/dorośli. Dorośli od białego pasa po 1 kyu.
Co do czasu trwania zajęć... Też pamiętam treningi, na których sama rozgrzewka trwała kilkadziesiąt minut, a prowadzący sprawdzał, czy sala jest rozgrzana, ścierając wilgoć skroploną na ścianach. Tak było jeszcze na taekwon-do, z którym miałem przygodę na studiach (mam na myśli intensywność treningu, nie - mokre ściany). Ale i dziś da się porządnie poćwiczyć. U nas - uczęszczając na różne sekcje - przy odrobinie logistyki - można zaliczyć 4 treningi w tygodniu po 2 godziny. Dorzucając lekki trening w domu - jest to już coś. Może nie na miarę wyczynu, ale jako porządny aerobik w zupełności wystarczy.
Napisano Ponad rok temu
Miałem takie myśli aby zająć się tym zawodowo tzn. żyć tylko z karate, ale czy wtedy podchodziłbym do tego z taką pasją i zaangażowaniem jak teraz?
Kiedy rozpoczynałem prowadzić zajęcia w moim mieście na pierwsze zapisy przyło 5 osób. W mieście działały sekcje KT, M-t, akido, tekwondo. Teraz doszło jeszcze MMA.
Moim zawodnikom rozdaję ankietę z pytaniem jak do nas trafiłeś/aś? Na początku mojej działalności 90% odpowiedzi to było strona www, plakat, ulotka, gazeta. Teraz 20% to strona www i akcje promocyjne a 80% to z polecenia znajomych.
A jak to teraz wygląda? U mnie na treningach jest ok. 80 zawodników co jak na kilkunastotysięczne miasto i tyle alternatyw uważam że jest niezłym wynikiem. A inne sekcje? Z tego co się orientuję to nikt nie może się pochwalić tyloma zawodnikami.
I gdzie ma się teraz tutaj to o czym mówimy moda na m-t ? mma? czy nadal popularne aikido?
Uważam wszystko zależy od instruktora jego zaangażowania i umiejętności w prowadzeniu zajęć.
Napisano Ponad rok temu
I o to chodzi! Gratulacje.
Zauważyłem, że na forum jęczą ci, którzy nie bardzo wiedzą, co robią i ratują się "wynalazkami" typu fitness-karate, hula-hop-katrate, wygłup-karate-dla maluchów itd.
Takie coś jest skazane na niepowodzenie. Porządny klub sie utrzyma. Tylko instruktor musi wierzyć w to co robi i doszkalać się permanentnie stale i wciąż
Napisano Ponad rok temu
Ile razy was napadnięto? Ile razy potrzebowaliście wysokich umiejętności realnej walki? A może to jest odwrotnie? Na nieskuteczność narzekają ci, którzy w kilka miesięcy chcą nauczyć się zbójować? Tego wątku nie rozumiem, bo dla mnie karate to nie kurs samoobrony, tylko droga bez końca. Wpisów o "otoczce" nie będę komentował. Świadczą o tym, że autorzy nie wiedzą, o czym mówią. Zresztą, to powszechne...
Może trochę pokory wobec czegoś, co trudno zrozumieć. Spotkałem kilku legendarnych mistrzów i byłem świadkiem niewytłumaczalnych rzeczy. A dzięki ponad 25-letniemu treningowi karate mam stan organizmu, nad którym dziwują się lekarze podczas badań okresowych. Mam też horyzont, bo im więcej umiem, tym więcej widzę przed sobą.
Drugi aspekt. Wieloletni kihon i kata. Kogo nudzą kata, niech zapomni o karate. Ale... Ostatnio pojawiają się na sali ludzie, którzy miesiącami usiłują nauczyć się pierwszej formy. Mają ogromne problemy z koordynacją ruchu, niektórzy nadwagę i inni brak mięśni. To jest kalectwo pokolenia. Dzieci przebodźcowane, nadpobudliwe, nieumiejące się skoncentrować dłużej niż 30 sekund. To nie karate jest nudne, to ludzie są nudni, zdemolowani przez facebooka, smartfona, gry itp. A ja byłem na seminarium, na którym Sensei mówił: delektujcie się tym kata, bo jest piękne (Suparinpei).
I jeszcze jedno. Nawet instruktorzy "jadą" na swoje gniazdo. Że niby uderzenia w pustkę niszczą stawy. To mit! Niestety wielu jest instruktorów, którzy nie uczą właściwego ki-me zabezpieczającego stawy. Przetestowałem to na własnej skórze. Przez pierwsze lata treningu nie bardzo wiedziałem, co i jak, ale 16 lat temu pokazano mi, jak uderzać, jak kopać. Od tamtej pory tysiące ćwiczeń nie zaszkodziło stawom. Tu pojawia się kolejny wątek. Nie ma jednego karate. Co innego kyokushin, co innego goju-ryu, co innego shotokan, co innego inne mniejsze szkoły. Ale to już temat-rzeka.
Nawiązując do problemu głównego. Trzeba oddzielać grupy wiekowe. Dzieci - nie dłużej niż 45 minut. Starsi mogą 90, bo wszystkie części trzeba robić porządnie. To nieprawda, że karate wykończyła konkurencja. Od lat 90. różne sztuki miały swoje boom. Najpierw taekwondo, potem aikido, potem bjj, potem krav-maga, potem tai-box. Po wzlotach były spektakularne upadki. Teraz tv pokazuje mma, ale to nie jest żadna konkurencja. Pasjonat mma nie wytrzymałby jednego treningu karate, bo adhd by go rozniosło od środka.
Ja tam jestem dobrej myśli. Coraz więcej ludzi ma dosyć tego nowoczesnego szumu. A karate to droga doskonalenia fizycznego i psychicznego. "W sztukach walki nie chodzi o zwycięstwo ani przegraną. Budo to droga życia nastawiona na ciężką pracę, aby stać się najdoskonalszą jednostką ludzką, jaka możesz być".
I to tyle. Hai!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale nie bujutsu...budo to budo
Bujutsu to Koryu Budo czyli przed Meiji...
Napisano Ponad rok temu
Ale jeśli jutsu to chyba nie do?Bujutsu to Koryu Budo czyli przed Meiji...
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
VI Otwarte Mistrzostwa Polski Tang Soo Do 19/20. 10.2013
- Ponad rok temu
-
Karate Bunkai nowa moda
- Ponad rok temu
-
37 British Open IFK Kyokushin Karate 16.10.2013.
- Ponad rok temu
-
Karate-gi Maturo, tylko jedno pytanie
- Ponad rok temu
-
Tłumaczenie na japoński
- Ponad rok temu
-
Kyokushin-kan
- Ponad rok temu
-
Shinkyokushin w Polsce perspektywy organizacji
- Ponad rok temu
-
Lamanie desek
- Ponad rok temu
-
wado ryu - soto i uchi uke
- Ponad rok temu
-
Co jest napisane na mojej kuszulce?
- Ponad rok temu