Porozmawiajmy w końcu o aikido
Napisano Ponad rok temu
Sam zauważyłeś, że proces poznania to sprawa bardzo indywidualna. Ja nie pretenduję do roli badacza i posługuję się wyłącznie wnioskowaniem. Robię pewne założenia, przedstawiam je Tobie i oczekuje wymiany poglądów. Nie na temat wykształcenia, świadomości religijnej czy treningu O'Sensei.
Postawiłem dwie tezy, gdzie w pierwszej podnoszę, że ażeby móc wykonać jakąkolwiek technikę aikido, zgodnie z jej przeznaczeniem, trzeba być "niedotykalnym". Innymi słowy, w tym konkretnym momencie, trzeba mieć wolne obie ręce. W dojo, ta umiejętność, szczególnie w rekreacyjnym podejściu, nie jest tak oczywista jak na ulicy, czy polu walki. I tu, mógłbym to dyskutować z Tobą jeśli, zdecydowanie jak kiedyś Randall, będziesz uważał, że opanowanie tej umiejętności jest niemożliwe.
Druga sprawa, to dobór technik. Postawiłem tezę, że nie służą one do rzucania ludzi, poprzedzonego wytrąceniem z równowagi. Służą wyłącznie do spowodowania wykonania przez oponenta skłonu tak, by uderzył głową w ziemię bez możliwości podparcia i oparcia się o cokolwiek, czy kogokolwiek. Z tym się nie zgadzasz? Uważasz to za niemożliwe, przy wzięciu pod uwagę owych, przysłowiowych 12 technik? Uważasz, że dynamika spowodowana wyprostowaniem i skłonem nie będzie skuteczna?
Podobnie uważasz, że przy takim podejściu nie jest możliwe zaasekurowanie głowy i upadek na plecy? I że taki właśnie upadek jest najlepszą formą samoobrony? Przedstaw argumenty. Tylko tego oczekuję.
Napisano Ponad rok temu
Słowo daję, wcale mnie nie irytujesz!Niestety, obserwuję u Ciebie w rozmowach ze mną Akahige irytację.
Nie drażni mnie Twoje patetyczne podejście. Po prostu - patrzę na to inaczej.Rozumiem, że drażni Cię moje może patetyczne podejście do dorobku Morihei Ueshiby, i posuwasz się nawet do śmiałej tezy, że taki dorobek w ogóle nie istnieje.
Jeżeli traktować dorobek jako całość czyjejś pracy/aktywności, to jest oczywiste, że on istnieje. Co wchodzi konkretnie w jego skład - to już inna sprawa.
Gościu, wszystko, co opisałeś powyżej jest możliwe do wykonania w pewnych okolicznościach. Problem polega na tym, że Ty twierdzisz, że te sposoby "dają pewność", "eliminują uzależnienie losowe od sytuacji", itp. a tak nie jest. Ponieważ nie istnieje nikt, kto by to potrafił wykonać, żadnej pewności nie ma. Jest tylko małe prawdopodobieństwo.Służą wyłącznie do spowodowania wykonania przez oponenta skłonu tak, by uderzył głową w ziemię bez możliwości podparcia i oparcia się o cokolwiek, czy kogokolwiek. Z tym się nie zgadzasz? Uważasz to za niemożliwe, przy wzięciu pod uwagę owych, przysłowiowych 12 technik? Uważasz, że dynamika spowodowana wyprostowaniem i skłonem nie będzie skuteczna?
Podobnie uważasz, że przy takim podejściu nie jest możliwe zaasekurowanie głowy i upadek na plecy? I że taki właśnie upadek jest najlepszą formą samoobrony? Przedstaw argumenty.
Jako rzekłem wcześniej: jest możliwe. Ale dlaczego to miałby być najlepszy sposób samoobrony, nie wiem. Na czym dla Ciebie polega "najlepszość" sposobu samoobrony?
Napisano Ponad rok temu
Odpowiedź jest prosta. Nikt nie trenuje samoobrony, jako samobrony w ten sposób. Sukces judo, w zaraniu jego powstania polegał na tym, że judocy byli w stanie powtarzać techniki w dużych ilościach z uwagi na przyjętą metodykę, lub formę. Pewnie lepiej dobierzesz termin, niż ja. Inne szkoły nie wytrzymywały konkurencji, co widoczne było w urządzanych turniejach.Jako rzekłem wcześniej: jest możliwe. Ale dlaczego to miałby być najlepszy sposób samoobrony, nie wiem. Na czym dla Ciebie polega "najlepszość" sposobu samoobrony?
Gdyby trening aikido, w Twoim właśnie rozumieniu, stawiał sobie przyjęte przez mnie cele, to wykonywanie technik można było by opanować do doskonałości w dojo. Na ulicy wykonywane by były tak samo, a dla napastnika był by to tylko szok, bez żadnego uszczerbku dla zdrowia. W tym sensie użyłem określenia "najlepsza forma samoobrony".
Przy okazji wspomniałem o podejściu do wykonywania technik. W twoim syntetycznym odniesieniu się do definicji aikido opierasz się na pewnym określonym kanonie, który zalicza aikido do sztuk walki. Moje zaś twierdzenie, że można je traktować inaczej uzasadniasz tym, że nie istnieje nikt, kto by to wszystko potrafił wykonać. To słaby argument. Równie dobrze możesz zanegować to, co wspomniałem o Leo Batiście Albertim, bo i gość żył 600 lat temu. A znamy przecież wyniki i techniki skoku w wzwyż. Podobnie jest z owym 'duchem' oficera marynarki w pamiętnym roku, kiedy to jakoby narodziło się aikido.
Podstawą mojego podejścia do aikido jest reakcja czyli odruch, w potocznym rozumieniu. Odpędziłem muchę, bo mogłem to zrobić nieskrępowaną ręką. Tu prof. Kotarbiński mógłby pewnie napisać książkę na ten temat, ale na szczęście nie napisał.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Gosc zaraz Ci wytłumaczy, że K. Tomiki popełnił błąd przyjmując metodykę judo. ;-)
I tu jest podstawowy problem: przekonanie, że na ulicy zareagujesz tak samo jak w dojo, ponieważ w dojo wytrenowałeś jakieś schematy ruchowe. Niestety tak nie jest. Za nasze normalne funkcjonowanie odpowiada obwodowy układ nerwowy. W momencie zagrożenia, władzę w organiźmie przejmuje układ współczulny. Uwalniana jest adrenalina, która wywołuje szereg objawów fizjologicznych. Jest to reakcja automatyczna, poza wszelką kontrolą. Tachypsychia, widzenie tunelowe, spadek motoryki małej, itd. Pisałem o tym wiele razy.Gdyby trening aikido, w Twoim właśnie rozumieniu, stawiał sobie przyjęte przez mnie cele, to wykonywanie technik można było by opanować do doskonałości w dojo. Na ulicy wykonywane by były tak samo, a dla napastnika był by to tylko szok, bez żadnego uszczerbku dla zdrowia. W tym sensie użyłem określenia "najlepsza forma samoobrony".
Przecież Ty sam zaliczasz aikido do sztuk walki pisząc o zastosowaniu go w samoobronie. Jeżeli bronisz się przed atakiem, to walczysz ( kooperujesz negatywnie ). Nie ważne iloma technikami. Nawet jeżeli Pan Leo Batista Alberti czegoś dokonał, a nikt tego nie potrafi powtórzyć, taka umiejętność nie ma dla mnie żadnej wartości. Bo nie umiem jej powtórzyć. Podobnie jak chodzenia po wodzie i zamiany wody w wino.Przy okazji wspomniałem o podejściu do wykonywania technik. W twoim syntetycznym odniesieniu się do definicji aikido opierasz się na pewnym określonym kanonie, który zalicza aikido do sztuk walki. Moje zaś twierdzenie, że można je traktować inaczej uzasadniasz tym, że nie istnieje nikt, kto by to wszystko potrafił wykonać. To słaby argument. Równie dobrze możesz zanegować to, co wspomniałem o Leo Batiście Albertim, bo i gość żył 600 lat temu. A znamy przecież wyniki i techniki skoku w wzwyż. Podobnie jest z owym 'duchem' oficera marynarki w pamiętnym roku, kiedy to jakoby narodziło się aikido.
Podstawą mojego podejścia do aikido jest reakcja czyli odruch, w potocznym rozumieniu. Odpędziłem muchę, bo mogłem to zrobić nieskrępowaną ręką. Tu prof. Kotarbiński mógłby pewnie napisać książkę na ten temat, ale na szczęście nie napisał.
Gościu, czy u Ciebie w USA jest taka moda teraz? Pozowanie na ignoranta i nieuka? Podrywacie na to dziewczyny?
Kotarbiński zajmował się prakseologią, a nie metodyką treningu.
O odpędzaniu muchy rozmawialiśmy już dziesiątki razy. Rok nie było Cię na forum i od tego czasu dalej nie zrozumiałeś różnicy między odruchem, a nawykiem?
Ale pozostańmy przy odpędzaniu muchy. Od dawna istnieją systemy samoobrony wykorzystujące instynktowne reakcje ciała na niespodziewane zagrożenie/atak. Właśnie poprzez uniesienie ręki. Tutaj masz film z technikami krav maga:
Celowo wklejam ten, ponieważ czesto występuje w nim technika kote gaeshi ( jedna z 12 technik aikido ). Na czym ma polegać rewolucyjność aikido w stosunku do rozwiązań z tego filmu ( chodzi oczywiście o techniki w bliskim kontakcie/dystansie )?
Napisano Ponad rok temu
Jak wspomniałem, ma sens wrócić do owego 'diabelskiego dojo' i zacząć wykonywać techniki aikido 'normalnie'. Przez to rozumiem, bez kooperacji uke i z pełną kontrolą jego bezpiecznego upadku.
Zacznę od ikkyo. Przy wzniesieniu prawego łokcia uke pionowo do góry z dźwignią na nadgarstek proponuję "przekładkę". Lewa ręka, podpierająca łokieć od wewnątrz, opuszcza się i chwyta przedramię uke powyżej nadgarstka. Prawa zaś, zwalnia dźwignię, przesuwa się po ramieniu do samego łokcia, chwyta i skręca w lewo. Opuszczenie obu ramion, podobnie jak cięcie mieczem, da oczekiwany upadek na plecy. Jakieś uwagi?
Napisano Ponad rok temu
1. Tego rodzaju technika to już nie jest ikkyo tylko kombinacja. Pytanie jest następujące: dlaczego zamiast po prostu wykonać ikkyo i wcisnąć przeciwnika obojczykiem/barkiem w ziemię, zmieniasz kierunek i rzucasz go na plecy?Jakieś uwagi?
2. Miało być bez współpracy z uke, więc: jak zamierzasz utrzymać kontrolę nad uke w czasie wykonywania tej - jak ją nazwałeś - przekładki? Opisz jak to ćwiczysz.
3. Jak chcesz dojść w ogóle do samego ikkyo? Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy wykonaniem ikkyo z ataków chwytanych ( kiedy jesteś już złapany - kata dori, katate dori, itp. ) i ataków polegających na uderzeniu lub próbie pochwycenia.
Niestety, nie znalazłem w sieci filmiku, na którym ktoś wykonuje ikkyo bez współpracy z uke. Znalazłem za to filmik z kote gaeshi ( z zawodów Tomiki ), który dobrze obrazuje skalę problemu ( czyli: co to znaczy wykonać technikę bez współpracy ):
Filmik z kote gaesh wkleiłem też z tego powodu, że po pięciu latach praktyki BJJ mogę stwierdzić z całą pewnością, że technikę tę da się wykonać bez współpracy z uke ( wykonałem ją dziesiątki razy m.in. na ponad 100 kg judoce ). Na czym ma więc polegać Twoja zmiana w wykonywaniu technik?
P.S. A tu jeszcze przegląd technik Tomiki aikido wykonanych bez współpracy uke i ocenionych na ippon:
I jeszcze jeden film ( trwający pół godziny ) pt. Aikido in Training - Lost Techniques z technikami, które nie mieszczą się w kanonie 12 technik podstawowych, a które miałem okazję poznać podczas treningów z iwamowcami:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tak już na marginesie. Jak można człowieka, którego portret wiesza się w każdym dojo, uważać za idiotę. To jest po prostu niesmaczne. :nie:
Ja myślę, że tak po prostu normalnie można... A jak brzmi to zbyt niesmaczne, to nie uważaj, ubóstwiaj... cholera ale to niesmacznie zabrzmiało ;-)
Napisano Ponad rok temu
Bez przesady. Są techniki, w których atrapa jeździ, są też wykonania wręcz perfekcyjne. W żadnym systemie walki nie ma technik idealnych. Lewy prosty nie zawsze wchodzi, low kick nie zawsze wchodzi, balacha albo trójkąt - tak samo. Nie wiadomo dlaczego od technik obrony przed nożem wymaga się aby zawsze wchodziły ( nastawienie: "po co to ćwiczyć, lepiej od razu uciekać" ). Poza tym, to nie jest samoobrona przed nożem. To są techniki wykonywane w walce sportowej, w której jedna ze stron posiada znaczącą przewagę. Nie ma innego sposobu, niż próbować.Jak patrzę na te sparringi z Tomiki aikido i widzę że mimo dobrze wykonanej techniki atrapa noża jeździ po całym ciele, to dochodzę do wniosku (może błędnego) że te techniki mają zastosowanie gdy jest się dobrze opancerzonym, jak samurajowie podczas bitew.
K. Tomiki zauważył, że techniki aikido nie nadają się do normalnej, symetrycznej walki. Jego uczniowie walcząc, natychmiast przechodzili do judo/zapasów. Dlatego wymyślił tanto randori, w którym kontakt, a tym samym czas na wykonanie techniki jest bardzo krótki.
Dwadzieścia lat temu spotkałem ludzi, którzy mieli kontakty a Tomiki aikido w Wielkiej Brytanii. Mówili wtedy, że po raz pierwszy spotkali aikidoków potrafiących wykonać techniki w walce, z oporującym przeciwnikiem, do tego bez siły, idealnie w tempo. To wszystko jest kwestią poziomu wytrenowania. Jak oglądasz finał walk w judo, to widzisz, że faceci się szarpią i męczą. Jak sam spróbujesz się z judoką ( nie trenując judo ), to polecisz w ułamku sekundy.
Miałem też przygodę z trenerem boksu, starszym facetem, nawet nie jakimś znanym kiedyś zawodnikiem. W sparingu na otwarte dłonie ( akurat nie mieliśmy rękawic, zresztą nie o to chodziło ), nie byłem w stanie nawet go dotknać, a on mnie - zawsze. Dlatego, gdy Gość szuka sposobu na zostanie niedotykalnym, odsyłam go do boksu.
Napisano Ponad rok temu
Co do dochodzenia do ikkyo, to jeśli chodzi o mnie, kojarzę tę technikę wyłącznie z jednym atakiem, to jest katate-tori. To imitacja pchnięcia nożem. Oczywiście, zanim zostanę dotknięty, pozwalam ręce atakującej minąć cel poprzez odchylenie tułowia by następnie za nią podążyć i zablokować jej powrót. To pierwszy moment dezorientacji, który pozwala zgiąć rękę uke w łokciu i założyć dźwignię na nadgarstek. Zalecam ćwiczenie z odległości na wyciągnięte ramię zaciśnięte w pięść. Po otworzeniu dłoni palce właśnie obrazują ostrze noża. Twoje filmiki Kravmagi daleko odbiegają od tego co uzyskasz tutaj.
Tak więc kontrola uke polega na odwróceniu uwagi uke na moment, właśnie poprzez dźwignię. Wtedy czas na przekładkę i rzut. Takie podejście pozwala powtarzać technikę bez ataku. Podchodzisz do uke, podnosisz jego rękę i wykonujesz rzut lub zatrzymujesz się, podobnie jak uchi-komi w judo.
Wracając do Twojego filmiku, to nie wiem jak Ty, ale ja trenowałem Shotokan Aikido w Milwaukee. Na randori faktycznie poświęca się dużo więcej czasu i wprowadzono parę innych kombinacji technik z atakiem, nie wspominając już o terminologi. Nie zastanawiałem się jak to wyglądało kiedyś, ale dzisiaj trening i wykonywanie technik niczym się nie różni od innych stylów. Na tym właśnie polega paradoks i absurd przeprowadzanego współzawodnictwa w tej szkole. W sumie, to szarpanina zbliżona do judo w najgorszym wydaniu wg innych reguł gry. Znane już są odłamy tej szkoły, ale w zasadzie nie wprowadzają nic nowego. Pogoogluj.
A tak w ogóle, po co te wszystkie dywagacje. Masz dojo, gdzie po prostu możesz to spróbować. Jestem przekonany, że po tym nasza rozmowa potoczy się innym torem.
Napisano Ponad rok temu
Przygadał kocioł garnkowi. To do Ciebie nie dociera, że mnie nie obchodzi, co sobie myślał ( wg. Ciebie oczywiście ) M. Ueshiba. Facet nie jest dla mnie żadnym wzorem/autorytetem. Nie dlatego, że uważam go za idiotę ( jak czasem sugerujesz ) ale dlatego, że go na oczy nie widziałem, nie czytałem żadnego spójnego tekstu, który by był jego autorstwa oraz dlatego, że z umiejętności jakie rzekomo posiadał, nic się do dzisiaj nie zachowało. Tezy, że M. Ueshiba formułował jakieś "cele treningowe" nawet nie skomentuję.Już nie będę się powtarzał Akahige. Do Ciebie rzeczywiście nic nie dociera. Chodzi o to, że dla Ueshiby nieistotne było zakończenie techniki, bo cel został osiągnięty kiedy gość rąbnął głową w ziemię. Służyło wyłącznie do celów treningowych.
Ja niczego nie sugerowałem, ja to stwierdziłem. M. Ueshiba uczył samoobrony w Toyama School gdzie...I podobnie, nigdy Mistrz nie miał na uwadze samoobrony i nigdy nikogo jej nie nauczał, jak sugerowałeś. To wyraźnie widać. Dlatego właśnie zmieniam kierunek, by uzyskać efekt psychologiczny upadku na plecy. Chcę przystosować idee i techniki aikido do samoobrony.
...was a regular instructor at the Toyama School in the 30s and early 40s and received an honorarium for his services... ( M. Saito, S. Pranin, Budo. Commentary on the 1938 Training Manual of Morihei Ueshiba ) Uczył też w Nakano Spy School, Naval Academy, Naval War College, Army Secret Police School, Naval Machinist and Fireman School, Army University, i innych ( wszystkie nazwy wg wskazanego źródła ).
Ten efekt upadku na plecy ma tyle wspólnego z psychologią, co kamień węgielny z węglem kamiennym. Chcesz sobie przystosowywać techniki i idee aikido do samoobrony, chcesz, żeby Cię zabili kiedyś w jakimś ciemnym kącie jak bedziesz robił swoje "przekładki" - proszę bardzo ( tym bardziej, że traktujesz katate dori jak imitację ataku nożem ). Ja pytałem: jak to robisz, jak to konkretnie trenujesz w dojo?
Filmy z Tomiki aikido wklejam nie dlatego, że jestem jakimś strasznym fanem tego stylu. Wklejam dlatego, że są to jedyne filmy w sieci pokazujące wykonanie technik aikido na oporującym przeciwniku.
Dobra, przecież widziałem Twój stary filmik ( "Reverse intimidation" ) i wiem, jak robisz to na pasywnym uke/manekinie. Interesuje mnie jak przechodzisz od tego, do treningu na uke, który nie współpracuje/oporuje/przeszkadza.Podchodzisz do uke, podnosisz jego rękę i wykonujesz rzut lub zatrzymujesz się, podobnie jak uchi-komi w judo.
Masz dojo, gdzie po prostu możesz to spróbować. Jestem przekonany, że po tym nasza rozmowa potoczy się innym torem.
Przecież dopiero Ci tłumaczyłem, że trenuję w klubie sportowym ( MMA, BJJ ) gdzie mam dość wytatuowanych i ogolonych na łyso, 20 - 30 letnich, silnych i sprawnych kolegów, aby się przekonać, że opowiadasz bajdy. Zamiast pisać posty, które nic już nie wniosą ( bo Ty w kółko o tym samym ), poświęć parę minut, nagraj filmik jak to trenujesz z uke, który nie współpracuję, a nasza rozmowa potoczy się innym torem.
Napisano Ponad rok temu
Zatem masz znakomite źródła, że i gdzie uczył Morihei Ueshiba samoobrony. Stawiam Ci piwo jeśli w tych źródłach jest akurat słowo o samoobronie. Za co brał pieniądze? Cicho, sza ... tajemnica państwowa. Rozum podpowiada, że na pewno nie uczył samoobrony. A i Amerykanie, idioci. Za lekcje samoobrony wsadzali ludzi do kicia. Ach, tu byś mi dał bobu! Ueshiby przecież do więzienia nie wsadzili, jak pewnie powiadają Twoje źródła.
A moja pamięć już słaba co do źródła, ale nie wciskam ciemnoty mówiąc, że czytałem kiedyś jakiś wywiad z jednym ze studentów takiego właśnie kursu, gdzie wspominał, że była tam mowa wyłącznie o zabijaniu. Ale to pewnie znowu bujda, jak i oświadczenie admirała Takeshity o odpowiedzi O'Sensei na propozycję pokazu przed cesarzem. Pogoogluj!
Co do upadku na plecy i psychologii, to faktycznie, ZOMO nie pałowało, bo nigdy nie oberwałeś. Ja natomiast, jako zawodnik judo, instruktor i także sędzia ten efekt szoku po rzucie na ippon obserwowałem. Stąd wziął się mój pomysł na samoobronę. No, może nie pogoogluj tym razem, ale popytaj judoków. Jest forum.
Teraz, zapomnij o moim filmiku i powtórz 10000 razy ikkyo z przekładką na 30 letnim manekinie. Dobrze Ci to zrobi i jemu też. Pady, palce lizać! Następne techniki wg mojego schematu, to już będzie pestka.
I dobrych parę miesięcy się niestety spóźniłeś, by popracować nad swoją nietykalnością z najlepszym z najlepszych. Nasz nieodżałowany Czarodziej Ringu Leszek Drogosz odszedł, ale też ma o czym wspominać naszemu Mistrzowi, bo pewnie panowie siedzą na tej samej chmurce. ;-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Warhead,ciekawi mnie ta nietykalność. kiedyś u nas na treningu pojawiło się parę wyskoich danow z aikido...
Gosc twierdzi właśnie, że jest to efekt ćwiczenia aikido niezgodnie z zamysłem Założyciela, nad czym on ubolewa. ;-)
Gościu,
Czy Ty masz problem ze zrozumieniem języka polskiego oraz pamięcią krótkotrwałą? Bo cały Twój ostatni post o tym świadczy. :nie: :roll:
Więc jeszcze raz to samo pytanie: Jak przechodzisz od ćwiczenia martwych schematów ruchowych na nieoporującym, nieatakującym człowieku/manekinie ( które już opisałeś i pokazałeś na filmie ) do ćwiczenia technik obrony przed prawdziwym atakiem?
Boś miętki baton czekoladowy. Inaczej wiedziałbyś, o czym pisałem. Twoje pomysły na samoobronę ( tego słowa też nie rozumiesz ) mnie nie interesują. Pytam o metody treningowe, Panie instruktorze bez podstawowej wiedzy.Co do upadku na plecy i psychologii, to faktycznie, ZOMO nie pałowało, bo nigdy nie oberwałeś. Ja natomiast, jako zawodnik judo, instruktor i także sędzia ten efekt szoku po rzucie na ippon obserwowałem. Stąd wziął się mój pomysł na samoobronę.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Osobiscie mysle ze mozesz czasami wykonac technike aikido bez kooperacji, ale jest to trudna sprawa bo wymaga odpowiedniego 'ustawienia' atakujacego, czego prawie zaden aikidoka nie potrafi(bo do tej pory nigdy tego nie potrzebowal robic...). Moze zamiast tego, jako pierwszy krok, widzialbym aby uke sam nie wykonywal techniki zamiast tori. Juz samo to byloby olbrzymia rewolucja na skale swiatowa LOL Skonczylby sie 'kod' zachowania sie uke, i falszywa 'magia' wielu miszczow.OK, Akahige. Zostawmy ten ulubiony przez Ciebie 'crap' na boku, bo skończy się na tym, że pisanie zaostrzonym ołówkiem też zaliczysz do sztuk walki. :nie: Porozmawiajmy o szczegółach technicznych.
Jak wspomniałem, ma sens wrócić do owego 'diabelskiego dojo' i zacząć wykonywać techniki aikido 'normalnie'. Przez to rozumiem, bez kooperacji uke i z pełną kontrolą jego bezpiecznego upadku.
Zacznę od ikkyo. Przy wzniesieniu prawego łokcia uke pionowo do góry z dźwignią na nadgarstek proponuję "przekładkę". Lewa ręka, podpierająca łokieć od wewnątrz, opuszcza się i chwyta przedramię uke powyżej nadgarstka. Prawa zaś, zwalnia dźwignię, przesuwa się po ramieniu do samego łokcia, chwyta i skręca w lewo. Opuszczenie obu ramion, podobnie jak cięcie mieczem, da oczekiwany upadek na plecy. Jakieś uwagi?
Takie wykonywanie techniki przez uke, polegajace na 'wyprzedzaniu' techniki, zeby uniknac 'niebezpieczenstwa" (np. bolu) ktore tak naprawde nie istnieje, bowiem tori nie jest w stanie tak naprawde zalozyc dzwigni. Wiec nie ma zadnego powodu aby jako uke 'wyprzedzac' technike(no chyba ze chroniac wlasna kontuzje).
Drugim krokiem byloby 'zageszczenie ciala' przez uke. Fizycznie oznacza to przesuniecie ciezaru ciala w dol poprzez np. ugiecie kolan, jednak bez zbytniej straty mobilnosci i gietkosci...Jesli taki stan ciala uke jest w stanie utrzymac przez caly czas odbioru techniki, bylby to straszliwy koniec skakania i robienia niesamowitych fiflakow gimnastycznych.
Wszystkie spektakularne i estetyczne pokazy aikido by sie skonczyly, a zaczelaby sie ciezka praca dla tori aby w ogole przesunac uke tam gdzie trzeba. Naturalnie jestesmy jeszcze bardzo daleko od aktywnego oporowania czy kontratakow.
To wszystko jest calkowicie mozliwe bez jakiejkolwiek straszliwej modyfikacji form. Znaczy modyfikacja sama nagle zaczelaby sie robic, ale w istotnych detalach technicznych, ktore decyduja o jakosci techniki. Natomiast ogolna forma techniki pozostala by prawie taka sama, aby zachowac podstawowe zasady.
Dam ci przyklad Gosciu: w twoim przykladzie, w momencie kiedy puszczasz lokiec, uke natychmiast ma mozliwosc sciagniecia lokcia w dol. Co oznacza mozliwosc kontrataku. Dlatego tego rodzaju 'przekladanki', gdzie modyfikujesz glowna zasade (kontrola lokcia) sa skazane na niepowodzenie.
Napisano Ponad rok temu
Odnośnie uwagi jakie to ma uke możliwości, to wybacz. Po to właśnie ćwiczymy uchi-komi, by takich możliwości nie miał. Technika ikkyo właśnie jest tak pomyślana, by odwrócić poprzez dźwignię jego uwagę, a tori ten ułamek sekundy musi wykorzystać na wykonanie rzutu.
Techniki, których się nie da wykonywać w ten sposób nie są technikami lecz tylko elementami choreografii. To zasadnicza różnica.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Morote dori kokyu ho
- Ponad rok temu
-
Staż z Shihan Katsuaki Asai 8 dan Aikido Aikikai
- Ponad rok temu
-
Nowe dojo Yoshinkan Aikido - Dąbrowa Górnicza
- Ponad rok temu
-
LETNIE KOLONIE Z AIKIDO DŹWIRZYNO 2013
- Ponad rok temu
-
WCZASY Z AIKIDO I SPORTEM DŹWIRZYNO 2013
- Ponad rok temu
-
Yoseikan aiki-jujutsu
- Ponad rok temu
-
AIKIDO Perswazyjne
- Ponad rok temu
-
Zmarł mistrz Giampietro Savegnago
- Ponad rok temu
-
Zmarl Shihan Hiroaki Izumi
- Ponad rok temu
-
Klasa samurajów
- Ponad rok temu