Spartakus trening, podobnie jak crossfit ignoruja zupelnie cos co w sportowym treningu nazywa sie periodyzacja. Polega to na tym, ze narzuca sie z gory czas trwania cwiczen (czemu 1 min, a nie 45 sek), dlugosc "mikrocyklu" (czemu 4 tygodnie, a nie na przyklad 6). Odpowiedz jest oczywiscie "teoretycznie" uzasadniona, ale mimo to pomija calkowicie indywidualne parametry zawodnika - wiek, plec, waga, staz treningowy, stopien wytrenowania, aktualna faze przygotwan treningowych czy wreszcie przydatnosc cwiczen pod katem dyscypliny.
Biorac pod lupe przygotowania zawodnika do startu w zawodach jest w tym duzo racji. Periodyzacja procesu treningowego w takim przypadku sklada sie z ustalonych okresow czasu, w ktorych kolejno ksztaltuje sie dana ceche motoryczna. Jednak program Spartacus nie jest przeznaczony do tego celu i dla tych ludzi. Posiada zalozenia zbiezne z cross fitem - przekrojowosc (wszechstronnosc) cwiczen, ktore zwieksza sile i wytrzymalosc. Prowadzac zawodnika nie posluzylbym sie tym programem w okresie przedstartowym, ale sam korzystalem ze Spartacusa kiedy chcialem odnowic forme po dluzszym zastoju. Druga sprawa: duzo osob korzysta tylko z video-instruktarzowek Funka Robertsa, nie czyta poradnikow i nie slucha mowy wstepnej przed prezentacja cwiczen (a mowi praktycznie o dwoch rzeczach na kazdym klipie: o rzezbie miesni i o dokladnym wykonywaniu cwiczen). W poradniku sa zawarte wskazowki do zindywidualizowania programu: dobor ciezaru, czas cwiczen, plec itd. Niestety wiele osob ogranicza sie jedynie do ogladania cwiczen i kopiowania na swoim treningu bez bazy teoretycznej. Mam na mysli oczywiscie caly czas 4 tygodniowy program.
Nie twierdze, ze idea treningu spartakusa jest zla, to samo dotyczy crossfit. Nie twierdze, ze ten trening nie dziala - bo dziala. Twierdze natomiast, ze obydwie strategie sa maloprzydatne jako fizyczne przygotowanie do sportow walki. Obydwie strategie (Spartakus i crossfit) sa formami treningu silowego, wiele cwiczen promowanych jest dobrych i bardzo dobrych. Natomiast forma w jakiej sa sprzedawane jest calkowicie dla sportow walki bezuzyteczna a w wielu wypadkach wrecz szkodliwa.
Przyklad - wykonywanie laczonych cwiczen - martwy ciag (zadana kazdemu ilosc powtorzen i obciazenia) i burpees ("padnij powstan"), zadana ilosc serii i wszystko robione jest na czas, ktory sie mierzy i kazdy ma swoj "indywidualny" wynik. Cel jest niby jasny - "bycie lepszym", ale powiedz ciezarowcowi, ze bedzie robil martwe ciagi na czas na treningu. Kompletna bzdura. Pomijam kolekny aspekt, bardzo wazny - robienie martwego ciagu szybko i na czas, w narastajacym zmeczeniu, na zadana ilosc. Ten trening staje sie po prostu nie tylko nie przydatny ale tez niebezpieczny.
Potwierdzam - ten trening działa. Tylko jak zawsze diabel tkwi w szczegolach. Dziala na co? Dziala na zwiekszenie mocy (sily eksplozywnej) i wytrzymalosci. A podstawowa kwestia jest czy zwiekszenie tych cech jest priorytetem. Potwierdzam rowniez, ze promowane cwiczenia naleza do grupy dobrych i bardzo dobrych. Akurat nie pamietam, odwolujac sie do twojego przykladu, zeby wystapilo cwiczenie martwego ciagu w spartacusie, ale rozumiem o co tobie chodzi. Mi sie osobiscie nie podoba stacyjny trening, w ktorym wielokrotnie przeplata sie cwiczenia plyometryczne z typowymi zażynaczami (brzuszki, pompki, przysiady itd) oraz cwiczeniami na czucie wewnetrzne (core muscles). Same cwiczenia sa dobre, ale ich uklad jest zwiazany z ryzykiem kontuzji. Przyklad - w 3 tygodniu jako 10te cwiczenie sa lyzworolki (odbicia na boki jednonoz z przenoszeniem nogi zakrocznej na zewnatrz bez kontaktu z podlozem). Pozniej caly 2gi i 3ci obwod, konczac lyzworolkami. Takich baboli jest calkiem sporo. Sam Spartacus moze byc przydatny do sportow walki, gdy glownym problemem jest szybkie odciecie tlenu przy sparingach czy ogolnie brakach kondycyjnych. Pod warunkiem, ze ktos potrafi go (podobnie jak inne treningi cross fit) dostosowac do swoich parametrow.
Nie ma idywidualizacji treningu jak sie z gory ustala ilosc powtorzen, a nie ustala ilosc dla konkretnego cwiczacego. I i na koncu - jak sie robi 5 czy 10 serii cwiczen z obciazeniem, to "high intesity" jest tylko marketigowym haslem. Klient rusza sie jak mucha w smole, wszystko wykonuje niedbale, burpees wyglada ja czolganie sie - wyskok w gore (oderwanie stop od ziemi) jest juz tylko umowny, a klasniecie rekami gestem pijanego kibica. High intensity??? Jednym slowem doprowadzenie goscia do agonii ma byc ta "high intensity". Jak sie jest na trzesacych nogach i ledwo co konczy caly set cwiczen, to sie cwiczy agonie i trzesace nogi, a nie wysoka intensywnosc. Wysoka intensywnosc to jes submaksymalny i maksymalny wysilek. Jak choc troche ta intensywnosc spada to trzeba konczyc cwiczenie, a nie konczyc zadana serie. 3?? 5?? Max 10 sekund - to jest high intensity, w niektorych przypadkach 30 - 45 sekund, jesli trenujemy zdolnosci anaerobowe. Ale to sa cwiczenia dobrane ze wzgledu na zupelnie inne cele treningowe.
.
Sama prawda, ale tutaj obwinialbym instruktora, ktory tak prowadzi trening z klientem.
Podkresle jedno. Nie jestem przeciwnikiem treningu spartakusa, czy crossfit. Super ze tysiace ludzi cwicza. Mieszanie jednak tych treningow ze sportami walki to szkoleniowy blad.
Cross fit w tak opisanej przez Ciebie formie daje niepelny obraz. Aktualnie cross fit ustawilbym jako nazwe odmiany treningu, w ktorej krzyzuje sie rozne cwiczenia dla lepszego pobudzenia miesni. IMHO najwazniejszy jest dobor tych cwiczen, bo wielu zawodowych sportowcow wykonuje cross fity jako uzupelnienie swojego treningu (przykladowo BJ Penn wspomina w swojej ksiazce przyklady obwodowego treningu na polepszenie sily i wytrzymalosci, to nic innego jak cross fit).
Wlasciwie to samo pojecie cross fitu jest zbyt ogolne dla potrzeb tej dyskusji, trzeba dyskutowac na przykladach zeby to uproscic. Ze swojej strony polecam grappling circuit Randy'ego Coutura (->youtube )
Pozdr