No tak, do zapamiętania... Ale nie jestem przekonany Bo czy zapamiętanie ruchu to już jego techniczna doskonałość w każdych warunkach?...Więcej powtórzeń nie ma nic wspólnego z jakością. Dla zapamiętania ruchu wystarczy kilkaset powtórzeń (nie kilka tysięcy jak niektórzy uważają )...
Popatrzmy na tegoroczny pojedynek Kowalczyk i Bjoergen. Obie znakomicie jeżdżą na nartach, co do tego nie ma wątpliwości. Obie wykonały nie tylko setki i tysiące, ale liczony w setkach tysięcy powtórzeń ruch kroku łyżwowego. A jednak Bjoergen jest uważana za znacznie lepszą technicznie "w łyżwie" zawodniczkę.
Aleksander Popov, były rekordzista świata na 50m, znakomity kraulista. Wszyscy jego konkurenci, to doskonali pływacy, a jednak on był od nich szybszy, mimo niższej kadencji (wykonywał mniej ruchów na tym samym dystansie) i robił to dzięki lepszej technice. Nie decydowała tu ani wytrzymałość (dystans sprinterski), ani szybkość ruchów (kadencja Popova była niższa niż innych).
Czy zatem na pewno ilość nie przekłada się na jakość? Czy ruch, który zewnętrznie jest znakomity, nie zawiera jeszcze czegoś, co da się poprawić. Tym bardziej, że w aikido istnieje wiele innych zmiennych niż w pływaniu, gdzie w zasadzie warunki są jednakowe... W aikido dysponujemy wzrokiem i czuciem partnera, bo wydaje się, że mierzymy co niemierzalne. Pływacy dysponują doskonałymi metodami analizy ruchu, jak choćby analiza zdjęć seryjnych, więc te niuanse mogą wychwycić. Ja myślę, że nie tylko kilka tysięcy, ale nawet więcej może być za mało by wydobyć wszystko, co drzemie w technice... Zwłaszcza, że każde ikkyo jest inne... ;-)
Będzie HOT i mnóstwo naukawości...
PS. Żeby nie było, że wyrywam z kontekstu. Autor ma na myśli (tak?), że taka ilość wystarczy do nauczenia się techniki, zatem zacytowałem sedno wypowiedzi.