Mówisz o "wyższych etapach szkolenia w sportach walki...", a tutaj rozmawiamy, przyjmijmy za punkt wyjścia - o zaawansowanych amatorach (jednak), trenujących aikido 3-4x w tygodniu, po półtorej godziny i nagle mających zaliczać 3x dziennie po 1,5h treningu, przez sześć dni ciurkiem. Na tym poziomie każdy regularny wysiłek, którego celem jest, ujmując kolokwialnie, podniesienie kondycji jest jak najbardziej celowy. Ale po kolei.Wiele osób myśli, ze można poprawić wytrzymałość w sztukach walki poprzez bieganie podczas gdy jest to zupełnie inny rodzaj ruchu... ...wyższych etapach szkolenia w sportach walki nie ma żadnej istotnej zależności pomiędzy wybranymi wskaźnikami sprawności ogólnej, a klasą i wynikami sportowymi zawodników...
A to już zależy, bo jeśli akurat na treningu pracuje nad rytmem techniki, nad szybkością, akcentami dynamicznymi to solidna kondycja bardzo się przydaje, gdyż nie utrudnia mi pracy nad techniką. Załóżmy, ze na chwilkę odkładam prace nad niuansami technicznymi, bo chce się skupić nad dynamiką, szybkością, rytmem (z zachowaniem dobrej techniki, na tyle, na ile się da). Wtedy ćwiczę w tempie dostosowanym do warunków swoich i uke (a te bywają zróżnicowane) i chce się skupić na pracy w rytmie, a nie ciągle czekać aż uke złapie oddech i będzie ponownie gotowy do pracy. Dlatego potrzebuję kondycji i tego, a nawet lepszej od mojej kondycji szukam u uke. Zresztą w treningu technicznym, gdy staram się narzucić określony rytm kondycja pozwala mi się z kolei skopić na technice, bo nie rozprasza mnie "łapanie oddechu", nie spowalnia całej tej części treningu, co pozwala (znowu) złapać lepszy rytm i zrobić więcej powtórzeń i... Tu tkwi powiązanie z technikami. I mówię tu o doświadczeniach z maty, a nie pracach naukowych.Problem z aikido zawiera się w pytaniu, które postawiłem: do czego w aikido potrzebny jest trening kształtujący zdolności wysiłkowe, skoro nie są one powiązane z technikami?
Ja akurat ćwiczę aikido w zasadzie 2x w tygodniu (nie licząc staży), 1-2x w tygodniu trening prowadzę (nie liczę tego jako swojego treningu) i uzupełniam aikido treningami wytrzymałościowymi innych dyscyplin: 2x (zimą 3x) w tygodniu biegam - pon. ok. 8km w 1 zakresie (u mnie to naprawdę wolne tempo!) plus ewentualnie przebieżki czy interwały, niedziela 10-12km spokojnego wybiegania w 1 zakresie), w sezonie kolarskim 1-2x w tygodniu trening szosowy (środy nieco więcej siły na podjazdach i szybkich odcinkach), niedziela spokojna, długa co najmniej 2h jazda w 1 zakresie, bez szarpania), raz na dwa, trzy tygodnie regeneracyjnie, spokojnie 1,5km kraulem na basenie (zatrzymanie na nawrocie). Nie ma problemów z kondycją na aikido, ale i tak szkoły letnie czy stage de paque wyczerpują organizm, bo to zupełnie inne obciążenie niż trening 6x w tygodniu po 1,5-2h (jak w moim przypadku). W takiej sytuacji poza zmęczeniem dużo groźniejsze są kontuzje. Zatem ja stawiam na maksymalna regenerację, na to zresztą kładę nacisk przez cały sezon, bo akurat wszystkie dyscypliny, które poza aikido bardzo lubię, mocno angażują nogi i zagadnienia szybkiej regeneracji, z tego względu mnie interesują. Przebiegłem w sumie 3 maratony (żeby nie było, że cytuję tu tylko jakieś wyczytane mądrości), ale na dłuższa metę treningu biegowego do maratonu z aikido nie mogę pogodzić, bo pojawiają się urazy i kontuzje, a aikido jest jednak ważniejsze. Od około 2 lat szczęśliwie unikam poważniejszych kontuzji, wiec chyba po kilkunastu latach znalazłem dla siebie złoty środek godzenia aikido z amatorskim bieganiem i amatorskim kolarstwem...
Odnieśmy się teraz do tego jak przygotować się do trwającego kilka dni obozu, stażu czy szkoły. Jeśli ktoś ćwiczy 3x w tygodniu po półtorej godziny i na te treningi kondycji mu wystarcza, to niekoniecznie dobrze zniesie 6 dni po 5-6h treningu. Trenować zatem trzeba właściwie cały rok, jak zauważył Smail, ale to i tak inna bajka niż taki intensywny obóz. W tym przypadku pomóc może przede wszystkim REGENERACJA.
Regeneracja: spokojne rozciąganie po treningu, ciepła kąpiel, ale też schładzanie letnią i zimną wodą, szczególnie nóg, lekkie pływanie, (na szkole letniej zawsze, po każdym keiko korzystam z jeziora), odpowiednia ilość snu, odpoczynku, dobry jest masaż, odżywianie (!!!) bardzo istotna rzecz w regeneracji (!!!) Regeneracja jest już na etapie treningu (napoje izotoniczne w przerwach), po treningu napój węglowodanowy i produkty białkowe, przyjęte jak najszybciej po wysiłku. Dobre odżywianie, wysokiej jakości produktami, w odpowiednich proporcjach, porcjach, porach itp jest bardzo istotne jeśli trenuje się często. Na obozach zwracam uwagę na wszystkie te szczegóły, bo wtedy każdy duperel ma znaczenie.
Owszem. Bardzo dobre ćwiczenie. Ale nie wiem czy to przygotuje na 5-6h treningu na szkole letniej... Święta racja - chcesz szybciej, lepiej biegać, musisz trenować bieganie, chcesz być lepszy na rowerze... Zatem jeśli jest możliwość to warto przyjść na matę i po dobrej rozgrzewce poćwiczyć techniki w rytmach z solidnym partnerem. Nie skupiać się na technice, a na wypracowaniu rytmu. Nie zarznąć się 5 minutami na full, ale ćwiczyć w wyższym niż tlenowy zakresie intensywności, przeplatając technikami robionymi zupełnie spokojnie. Poza tym polecam jako uzupełnienie rower, bo choć obciąża nogi, robi to znacznie łagodniej niż bieganie. Świetne są terenowe nartorolki, bo angażują tez górne partie ciała. Droga zabawa, ale poważnie się nad tym zastanawiam... To tyle co wynika z moich doświadczeń...P.S. Rada Sebola dotycząca ćwiczeń typu "padnij-powstań" jest jak najbardziej zgodna z zasadą swoistości.
Voi, z ręka na sercu, przebywanie na macie, a przećwiczenie 2h np. z juniorem (wiesz o kim mowa) w jego rytmie, to 2 rożne rzeczy. Sprawdź w tym roku o czym mówię, unikaj panienek i sali dla leniuchów, jak ją nazywam...