kwestia jest tez taka, ze takim rowerem z aluminiowa rama bardzo zle sie jezdzi po kamieniach i jakis wertepach. Drgania poprostu sa tak duze, ze rece bola po 200 metrach. Wiem co mowie bo jak bralem meride to na sztywnym widelcu, dopiero 2 lata temu wymienilem na amora bo moj ojciec chcial sobie pojezdzic i mowil, ze na sztywnym nie wytrzymuje. Aluminim ma to do siebie, ze prawie wogole nie tlumi drgan... ;/
wiesz widelec jest stalowy, tyle, ze kierownica i głowka sterów jest alu
zgadzam się, że największy dyskomfort będzie przy szybkiej jeździe na jakimś tłuczniu- i jesli rower będzie jeździł dużo w takim terenie to lepszy jest góral
na "normalnej" polskiej drodze ;P będzie to problem przy kilkugodzinnych przejazdach i to tez raczej z uwagi na trzymanie rąk w jednej pozycji, niż samo tłuczenie- pod tym względem b. dobra jest kolarska kierownica- mozesz zmieniac uchwyt przez co dajesz odpocząć dłóniom, nadgarstkom i przedramionom
zastanawiam się też nad lemondką
Edit: z tego co czytałem to drgania szkodzą przede wszystkim samej ramie aluminiowej- mój stary author ( cro mo) po 13 latach na sztywnym nie wyglądal na zużyty a nie sądzę aby aluminowe rowery przetrwały 10 lat
takn aprawdę imho producenci dają amory do kazdego roweru bo to chroni ramę
tak na zdrowy rozum 80 % ciężaru spoczywa na siodełku, które nie mażadnej amortyzacji i jakoś nikt nie trąbi ,że kręgosłup go boli - a przecież działa na niego większa siła niż na ręce
nie wiem jak wy- ja jeżdże zawsze na lekko zgiętych rękach i nawet sprawia mi przyjemność amortyzowanie ramionami ( jak młotem pneumatycznym) ;P
co do centrowania kół to zgadzę się ,że to moja wina- sądziłem ,ze na 10 cm krawężni wystarczy- jak w góralu podrzucenie przedniego koła i wstanie z siodełka. Przy dużej prędkości jednak czasem nie zdążę skoordynowac tego w czasie;)
włąsnie słyszałem, ze wysokie obręcze są bardziej odporne na miejskie nierówności