Ujawnienie i omówienie konkretnego problemu nazywasz propagandą? Powinieneś zrozumieć, że taktyka 'zamiatania spraw pod dywan' się nie sprawdza. Co więcej jest szkodliwa. Nie dla tych co taką wizję wyznają, ale dla tych, których temat bezpośrednio dotyczy.
Kobiety rzadko wracają do domu późną nocą i same.
Kobiety, jeśli w ogóle zdasz sobie sprawę jakie są, niezwykle rzadko robią coś same.
Napadanie kobiet w knajpie to jest bardzo ciekawy sposób na popełnienie samobójstwa ... 10 napalonych ogierów, którzy jej nadskakują i doczekać się nie mogą okazji by wykazać się wobec niej rycerskością
Kobiety dotyka na ogół kradzież i to kieszonkowa albo wyrwanie cennego przedmiotu tak zręczne, że nie zdąży się nawet przestraszyć.
Biorąc pod uwagę liczbę niezgłaszanych przypadków, można powiedzieć, że sytuacje jakie opisujesz mieszczą się na granicy błędu statystycznego.
Dodam też, że jeśli kobieta jest gwałcona, to zazwyczaj wielokrotnie na przestrzeni lat, ponieważ w skutek urazu psychicznego, zazwyczaj aktywnie poszukuje okazji i prowokuje sytuacje, w których może dojść do gwałtu.
Informowanie w jaki sposób uniknąć gwałtu, służy w tym przypadku, o ironio, czemuś dokładnie przeciwnemu.
Wszystkim wyżej wymienionym osobom można zarzucić ryzykowne zachowania, podobnie jak to, że stanowią margines.
Bez komentarza.
Na pewno chciałeś dobrze ale ja pisząc o tych sprawach zacząłbym od demitologizowania zagrożeń i uświadamiania mocnych stron, zamiast wiktymizacji czytelniczek.
Zgodnie z myślą Stanisława Anioła: 'w kapitalizmie wszyscy gotowi są zawsze na najgorsze, u nas na najlepsze.'
Zachęcasz kobiety do bicia przełożonych?Ja taki pomysł aprobuję ale społeczeństwo już nie bardzo...
![:(](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)
W ogóle nie aprobuję bicia, które według mnie świadczy jedynie o daleko posuniętej bezsilności. Czym innym jest natomiast samoobrona.
To nie jest mit tylko generalizacja. Funkcjonujesz w patologicznym środowisku i wydaje Ci się, że ogół społeczeństwa tak funkcjonuje. Większość kobiet, które ja znam nigdy nie było ofiarami przemocy, słabo w ogóle rozumieją to pojęcie i nie rozpoznają dobrze sytuacji, w których do przemocy dochodzi. Kobiety są zazwyczaj bardzo zdziwione i oburzone kiedy dochodzi do przemocy i nie pojmują czemu mężczyźni się tak zachowują.
Na podstawie jednego, krótkiego postu zdążyłeś poznać zarówno mnie jak i wszystkich moich znajomych. W odpowiedzi usiłowałeś mnie obrazić. Brak argumentów zastępujesz agresją słowną. Ale nie szkodzi. Może owe kobiety nie widzą w tobie godnego powiernika tak intymnych tematów? A jeśli faktycznie nie doświadczyły przemocy należy niewątpliwie uznać to za błogosławieństwo i dar losu. Jeżeli jednak (tak jak piszesz) 'słabo w ogóle rozumieją to pojęcie i nie rozpoznają dobrze sytuacji, w których do przemocy dochodzi. Kobiety są zazwyczaj bardzo zdziwione i oburzone kiedy dochodzi do przemocy i nie pojmują czemu mężczyźni się tak zachowują' podeślij im link do artykułu Kaprala. Niech poczytają, porozmawiają, przemyślą. Warto.
O gwałcie zresztą konfabuluje co druga nastolatka, za każdym razem jak chce zrobić wrażenie na chłopaku albo rówieśniczkach. Jest ogromna liczba czynności, które można subiektywnie interpretować jako gwałt. Biorąc pod uwagę liczbę niezgłaszanych przypadków, można powiedzieć, że sytuacje jakie opisujesz mieszczą się na granicy błędu statystycznego.
Żartujesz czy serio mówisz? Porównujesz wybujałą wyobraźnię nastolatki do brutalnego gwałtu? Co druga nastolatka (skąd ta statystyka)? Ostatnie zdanie jest natomiast poniżej wszelkiej krytyki. Uwierz mi, nie chciałbyś być takim błędem statystycznym.
To jest właśnie ten brak zrozumienia przemocy, o którym mówiłem wcześniej.
Jeżeli zjawisko przemocy jest niezrozumiałe lub zrozumiałe w części to tym bardziej należy docenić ten temat oraz artykuł Kaprala.
---
Co do dyskusji. Według mnie ogrom sytuacji można rozwiązać bez użycia jakiejkolwiek siły fizycznej. Ale jest jeden warunek - odpowiednia postawa psychiczna. Kapral w swoim artykule wspominał o zachowaniach jakie kulturowo narzucone są na kobiety (uległość, grzeczność, delikatność, itp.). W zeszłym roku moja firma zorganizowała szkolenie 'Bezpieczna kobieta'. Obecnie trwa druga edycja owych zajęć. Mam zatem jakieś tam porównanie. Co prawda system, na którym teraz bazujemy jest inny, ale różnica dotyczy przede wszystkim nastawienia uczestniczek. W pierwszej wersji instruktor kładł nacisk na technikę, która i owszem po pewnym czasie u większości Pań się pojawiła. Wszystko pięknie wychodziło i można by uznać, że cel został osiągnięty. Obecnie zmieniło się właściwie wszystko - według mnie na lepsze. Ale główny plus to ćwiczenia zmieniające mentalność Pań. Pojawiła się u nich asertywność, stanowczość, jasno wytyczają granicę - choć początkowo było różnie. Zauważyłam, że przekłada się to również na wykonywanie technik (przede wszystkim wkładaną w to siłę). I nieustannie jest mowa o intuicji, o przeczuciu, o jakimś wewnętrznym niepokoju. Do tego są zajęcia z psychologiem. W temat wkręciłam moją ciocię (lat około 50), którą później rozpytałam o opinię. Stwierdziła, że najwięcej dały jej właśnie rozmowy o tym w jaki sposób jej postawa może typować do stania się ofiarą.
PS Kapral możesz podesłać link do filmu, o którym piszesz?