Napisano Ponad rok temu
Re: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate
Jersey dużo tego to podejmę tylko te najważniejsze wątki.
Waszmość ostro pojechał czyli jak zwykle dużo umoralniających wypocin , jednak tym razem zaczyna to być osobiste.
Forum służy wyrażaniu opinii i staram się to robić bez obrażania kogokolwiek a to, że ktoś się o coś tam obraża to jego osobisty problem. To co piszę jest oparte na mojej wiedzy, umiejętnościach i doświadczeniu. W przeciwieństwie do Ciebie nie czuję się aż tak wielki żeby np.: podawać się za obrońcę całego, jedynego i powszechnego karate i wszystkich ciężko trenujących (antemurale karate).
Karate jak cokolwiek innego można trenować ciężko lub poprawnie. Najlepiej połączyć obie te umiejętności. Jeżeli ktoś myśli, że się mylę odnośnie karate tradycyjnego(owe 90%), może napisać dlaczego – przedstawić jakieś argumenty/dowody np.: karatecy masowo rozwalający gwiazdy UFC/MMA lub karate jako najlepszy system combatowy nauczany w wojsku, policji itp. Z tego co czytam powyżej wyłania się obraz karate jako sztuki życia i szukania czegoś „więcej”.
Nie mam zamiaru brać udział w dyskusji gdzie w przypadku braku argumentów stosuje się dość powszechny wybieg w postaci:
- przyjedź do nas na trening/zawody itp. (pomimo, że mowa jest o treningu ma to charakter wyzwania),
- wpadniemy do ciebie ekipą.
Nie mam też zamiaru brać udziału w gierkach takich jak walki przez internet, zostawiam to tym, którzy to lubią.
Forum o karate jest miejscem gdzie każdy ma prawo do napisania swojej opinii. Dobra dyskusja to taka gdzie poruszane są tematy kontrowersyjne i dyskutują osoby o odmiennych poglądach(tylko wtedy ma to sens) i do tego są to presony z poczuciem humoru. Niestety, ciężko jest prowadzić dialog z osobami „poważnymi” (Choki Motobu o nich mówił). Jestem też na tyle elokwentny, że mogę artykułować swoje myśli bez odwoływania się do personalnych wycieczek typu: Emo, chamskie wypowiedzi, internetowy wojownik, kurs ESKK i kilka innych(to jest to karate, które szkoli takie zacne charaktery?). Rozumiem, że łatwo jest takie coś kierować bezpośrednio przez internet, jednak nie wydaje mi się, że przeszło by Ci to łatwo przez gardło gdybyśmy byli sam na sam (chyba, że odniosłem mylne wrażenie i były to żarty – czasami mi się zdarza chodziarz jestem osobą o dużej tolerancji na słowne zaczepki).
W tym tylko temacie znajdziesz kilka wyzwań na treningi itp(przeglądając forach anglojęzyczne zauważyłem, że tam to się nie wydarza, stąd wnioskuje, że jest to polski wynalazek). Gdyby chodziarz 10%, tych wyzwań do jakich dochodzi na polskich forach, doszło do skutku to mielibyśmy w Polsce wojnę domową. Czytając, co niektóre wypowiedzi z tego tematu, tym bardziej podtrzymuje moją opinię o karate tradycyjnym bez odwoływania się do konkretnej organizacji stylu, sekcji tudzież osoby. Każdy czytający wie czy stanowi 10% czy 90% i nie wydaje mi się, że ktokolwiek musi ich bronić jako ogółu tym bardzie Ty. Niech każdy wypowiada się za siebie – ja tak czynię.
Jeżeli chodzi o te Twoje „treningi” to nikt normalny nie zareaguje na to i nie będzie się tłuk kilka godzin żeby sobie „potrenować”. Jeżeli mam gdzieś jechać musi być warto. Trening karate tradycyjnego ani siedzenie na ławeczce mnie nie interesuje.
Niestety, wiem też z doświadczenia jak takie „treningi” wyglądają. Raz, pijąc pożywny napój chmielowy wdałem się w dyskusje w gościem, który dźwigał ciężary. Człek ów stwierdził, że będąc silniejszym niż ja da mi radę, a umiejętności techniczne jakie posiadam nic tu nie pomogą. Będąc pod wpływem (z regóły się nie zgadzam) chętnie się zgodziłem (ustaliliśmy zasady na walkę w stylu zapaśniczym – żadnych uderzeń). Po tym jak 2 razy musiał odklepać zaczęło się: „trening” poszedł trochę bardziej serio niż na początku myślałem. P...ł (pchnął) mnie kilka razy ostro o ścianę i zajęło mi chwilę przejęcie kontroli i założenie duszenia (jak zaczął klepać to przytrzymałem go jeszcze chwilę). Po tym dał sobie spokój i mogliśmy cieszyć się napojami orzeźwiającymi.
Jersey ta historyjka jest dla Ciebie. Jak chcesz kogoś wyzywać na taki „trening” to odwiedź go, stań z nim twarzą w twarz i powiedz to (Tak to się powinno robić – taka stara szkoła, która niestety w wieku elektroniki i internetu zanika. Podobno, niektórzy wysyłają tego rodzaju sms-y) najlepiej bez towarzystwa osób trzecich. Ciężarowiec tak zrobił i jak dla mnie było to w porządku i nigdy nie miałem mu tego za złe (nawet tego, że puściły mu nerwy i zaczął faulować – później odegrał się na mnie siłując na rękę).
Osobiście nie jestem wojownikiem/samurajem/fighterem, więc nie walczę ani w rzeczywistości ani przez internet. Jak trzeba to potrafię się bronić. Miałem okazję użyć tego i owego w obronie własnej i wiem, że jak co do czego to dostoję pola bez względy czy pisane mi wygrać czy przegrać(doświadczyłem jednego i drugiego i były to raczej ostrzejsze akcje niż danie sobie po gębie). W czasie tej obrony własnej użyłem z powodzeniem kilka moich „wynalazków” podobnie jak użyłem ich w czasie treningów karate i jujitsu (randori - był to parter ale, że zaczynaliśmy z kolan to czasami dawało się użyć tego i owego kiedy sparring partner np.: próbował mnie złapać za Gi. Jak już doszło parteru to używałem tego czego się używa w parterze (czyli nie karate)). Obecnie w miarę możliwości staram się testować moje „wynalazki” w czasie zajęć kenpo lub w jak uda mi się kogoś namówić na trening w czasie prywatnym. Na żadne seminaria odnośnie aplikacji kata nie mam zamiaru jeździć ani wydawać kasy. Uważam, że mam więcej do zaoferowania w tym temacie niż większość „specjalistów”.
Mam potrzebę sprawdzić się czasami , dlatego rozpocząłem też naukę boksu. Nie wiem czy takie testowanie jest wystarczające jak na Twój gust ale ja trenuję amatorsko.
Jersey nie mam zamiaru kłócić się z Tobą tylko dlatego, że nie podoba Ci się moja krytyka. Napisz jakieś kontrargumenty, wklej filmik na którym wykonujesz te techniki itp. zamiast przeszukiwać YT i używać tego jako dowodu Twoich racji. Być może te karate, które trenujesz jest tym, które moim zdaniem zalicza się do tych 10%. Pokaż jak to wygląda, z ciekawością oglądnę to co tam przedstawisz. Chcesz coś pokazać, pokaż i poddaj to ocenie – ja tak zrobiłem i nie spadła mnie z tego powodu głowa (ja – to ten mniejszy). Możesz podać link do Twojej sekcji to też z chęcią poczytam co tam jest napisane. Jeżeli Ci zależy to mogę wkleić link do mojej.
Otwierając ten temat wiedziałem, że nie każdemu się to spodoba. Jednak jest to moja osobista opinia poparta takimi, a nie innymi argumentami i nie oczekuję, że każdy będzie się ze mną zgadzał. Rozumiem, że moja metoda badawcza (szklana kula) jest nie miarodajna dla Ciebie. Dla mnie jest jeżeli wziąć pod uwagę, co niektóre czarodziejskie techniki jakich czasami naucza się w karate.
Teraz kończąc te emocjonalne wypociny przejdę do konkretów. Jeżeli chcesz ze mną dyskutować to najlepiej na poniższe topiki:
Co do karate tradycyjnego podtrzymuję swoją opinię, podobnie do tajemnic, sposobu uderzania i innych rzeczy, które tam napisałem. Jeżeli myślisz, że jest inaczej napisz dlaczego. W jaki sposób twoim zdaniem karate tradycyjne wyraża swoją skuteczność.
Dajesz do zrozumienia, że heian seria jest gorsza od pinanów. Mylisz się. Nie jest lepsza ani gorsza. reprezentuje inne podejście do problemu (osobiście wolę pinan). Jestem to w stanie udowodnić.
Piszesz o tym, ze zdarzają się nokauty na korpus. To nie dowodzi silnego uderzenia – po prostu może ono być tylko celne (splot , wątroba itp.). Wbrew temu co piszesz, wklejenie tych nokautów i łamania desek na forum pomoże: mógłbyś pokazać jak to wygląda. Sam chętnie zobaczę w jakim kierunku to idzie.
Jestem też w stanie przedstawić fakty popierające moją tezę, że współczesne karate tradycyjne jest jedynie skromna reprezentacją karate okinawskiego. To zajmie mi kilka tygodni tak, że zanim napiszesz coś na ten temat, poczekaj chwilę.
Jersey napisałem to w poprzednim temacie: przyznam się do tego, że nie mam racji jak mi przedstawisz jakieś konkretne argumenty. Jak na razie nic z tego nie wyszło. Może też pokarzesz swoje tajemne techniki w postaci materiału video.
Sayonara