Sens(zdanie sensowne) to stwierdzenie bez logicznej sprzecznosci i z odwzorowaniem w rzeczywistosci - tak rozumiem to słowo. Nie uwazam karate za magie. Mysle tak jak Ty ze zeby dobrze walczyc trzeba to robic.(Ale niekoniecznie na zawodach sportowych karate jak juz pisalem juz wolalbym to robic w mma lub tajskim). Ci goscie walcza tylko nie na zawodach. Nie ma w nich chyba tej zylki rywalizacji ktora jest tylko u prawdziwych mezczyzn:). Ostro sparuja. Wiec please. Zrobiles standardowo wywod nie wiadomo a propos czego(gdzie sens? odwzorowanie w moim poscie) ze trzeba ciezko pracowac zeby byc dobrym dla mnie to jest oczywiste. Maratony mnie narazie nie interesuja.
Stosowanie metody zero-jedynkowej do tego co pisze to nie jest najlepszy pomysl. A "odwzorowanie w rzeczywistosci" to nic innego tylko Twoja wersja definicji klasycznej prawdy.
To ze nie widzisz zwiazku miedzy maratonem a karate mnie zasmuca. Wywod byl a propos sportu, rekreacji i sportowych profesjonalnych przygotowan, ktorych w karate po prostu nie ma - a to sa takie rzeczy jak planowanie, egzekucja i monitoring tego co sie robi. To tez jest sport.
To co widze w karate to chaos organizacyjny i koncepcyjny, totalny brak edukacji - w temacie funkcjonowanie ludzkiego ciala. Sa dwie dziedziny ktore sie tym tematem zajmuja - sport i rehabilitacja. Konkretnie - kinesiologia, ergonomika, ogolna teoria sportu, biomechanika, fizjologia, etc.
Zrobienie jakiegokolwiek progresu bez znajomosci tych tematow, to fikcja. Ale widze niesamowity opor w przyjeciu do wiadomosci podstawowych faktow i mechanizmow. Moge sie tylko domyslac dlaczego.
Mysle, ze po kilkudziesieciu latach funkcjonowania karate powinno wygladac dzis inaczej - powinno byc bardziej zaawansowane - zwlaszcza jesli chodzi o performance. Obserwuje raczej cos odwrotnego. Regres na wszystkich liniach.
Wszystko sie rozbija o trening. A ten w karate generalnie patrzac - lezy.