GOJU KAI Goju Ryu
Napisano Ponad rok temu
chciałbm żeby w tym temacie wypowiedziały sie osoby które cwicza lub miały styczność z japonska odmianą tego wspaniałego stylu Karate
jakie sa podbienstwa i róznice miedzy japońską a okinawską wersją?
z tego co czytałem w japonskim goju ryu kihon i kata przekłada sie na kumite i trenuje się własnie pod kumite jest bardziej musztrowa atmosfera na treningach jak to w japońskim karate
trenuje sie też tradycyjnymi przyrządami?
poniżej strony, artykuły które znalazłem na temat japonskiego goju ryu
tutaj troche o twórcy japońskiego Goju Ryu przyjacielu Masutatsu Oyamy twórcy Kyokushin
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Różnice dotyczące atmosfery wynikają z różnic kulturowych Japonii i Okinawy. Na Okinawie ludzie są bardziej uśmiechnięci, dominuje skromność, pokora, nie jest tolerowana zarozumiałość, pycha itd.
Nie mówię, że w Japonii jest odwrotnie, ale chcę tylko podkreślić, że w Okinawskim Goju Ryu to się poprostu bardzo rzuca w oczy.
Nie przeżywamy za bardzo zdobywania kolejnych stopni czy związanych z tym porażek na egzaminach. Koncentrujemy się na treningu i miłej koleżeńskiej atmosferze.
Ale miła atmosfera nie oznacza totalnego rozprzężenia na treningu. Przeciwnie. Obowiązuje ściśle określona etykieta dojo, która jest przez każdego przestrzegana nie pod przymusem, ale z poczucia obowiązku.
Okinawskie Goju Ryu to mniej sport, a przede wszystkim realna walka w realnych okolicznościach. Do tego się dąży.
Na zawodach karateka walczy aby zdobyć punkt.
A my ćwiczymy po to, aby się skutecznie obronić.
Ale nie tylko to. Każdy, kto ćwiczy karate, robi to przede wszystkim dlatego, że to lubi. Nikt nie myśli o stosowaniu tego gdziekolwiek.
Nie liczą się zawody i turnieje, ale każdy zwykły trening, na który przychodzi się z radością.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Różnice między japońską a okinawską odmianą Goju Ryu dotyczą drobiazgów.
Różnice dotyczące atmosfery wynikają z różnic kulturowych Japonii i Okinawy. Na Okinawie ludzie są bardziej uśmiechnięci, dominuje skromność, pokora, nie jest tolerowana zarozumiałość, pycha itd.
Nie mówię, że w Japonii jest odwrotnie, ale chcę tylko podkreślić, że w Okinawskim Goju Ryu to się poprostu bardzo rzuca w oczy.
Nie przeżywamy za bardzo zdobywania kolejnych stopni czy związanych z tym porażek na egzaminach. Koncentrujemy się na treningu i miłej koleżeńskiej atmosferze.
Ale miła atmosfera nie oznacza totalnego rozprzężenia na treningu. Przeciwnie. Obowiązuje ściśle określona etykieta dojo, która jest przez każdego przestrzegana nie pod przymusem, ale z poczucia obowiązku.
Okinawskie Goju Ryu to mniej sport, a przede wszystkim realna walka w realnych okolicznościach. Do tego się dąży.
Na zawodach karateka walczy aby zdobyć punkt.
A my ćwiczymy po to, aby się skutecznie obronić.
Ale nie tylko to. Każdy, kto ćwiczy karate, robi to przede wszystkim dlatego, że to lubi. Nikt nie myśli o stosowaniu tego gdziekolwiek.
Nie liczą się zawody i turnieje, ale każdy zwykły trening, na który przychodzi się z radością.
Pozdrawiam
czytam tego posta i jakos ci nie wierze.
Napisano Ponad rok temu
Swoją drogą, to ja już miałam okazję ćwiczyć w takiej atmosferze przyjacielskiej i naprawdę to się sprawdza. Człowiekowi aż się chciało wyjść z domu, tłuc się tramwajem, żeby tylko pójść na trening. Z chęcią też dawał z siebie wszystko, nie tylko w kwestii pracy na treningach. Zasada wzajemności jest naprawdę prosta i efektywna ;-)
Inna sprawa, że nie bardzo wierzę, że to są różnice stylowe itp. To raczej różnice klubowe. Co klub, to obyczaj ;-)
Napisano Ponad rok temu
daj pomarzyć, Wyborowa! :twisted:
Swoją drogą, to ja już miałam okazję ćwiczyć w takiej atmosferze przyjacielskiej i naprawdę to się sprawdza. Człowiekowi aż się chciało wyjść z domu, tłuc się tramwajem, żeby tylko pójść na trening. Z chęcią też dawał z siebie wszystko, nie tylko w kwestii pracy na treningach. Zasada wzajemności jest naprawdę prosta i efektywna ;-)
Inna sprawa, że nie bardzo wierzę, że to są różnice stylowe itp. To raczej różnice klubowe. Co klub, to obyczaj ;-)
to jak za Brezniewa - "spotkanie przebieglo w milej i przyjacielskiej atmosferze".
Socjalizm wytycza kierunki rozwoju ludzkosci.
Niech zyje i umacnia sie sojusz robotniczo-chlopski.
Ja w takie rzeczy nie wierze wcale. Idziesz na trening w jakims treningowym celu. Milo to jest po treningu, przy piwku, z dwoma laseczkami pod pacha (z jedna jest troche nudno).
Toco czytam ta sa teksty socjopatow i na pewno nie fachowcow od treningu. Please.
Degenracja "sztuki" to juz jest poziom nowotworu zlosliwego.
Zadnych doroslych tekstow od dluzszego czasu nie czytalem na tym forum.
Albo chca sie integrowac i zeby bylo milo i fajnie, albo leczyc dzieci z porazeniem mozgowym.
Napisano Ponad rok temu
To trzeba lubić, z tego trzeba mieć frajde
Napisano Ponad rok temu
to jak za Brezniewa - "spotkanie przebieglo w milej i przyjacielskiej atmosferze".
Socjalizm wytycza kierunki rozwoju ludzkosci.
Niech zyje i umacnia sie sojusz robotniczo-chlopski.
Za socjalizmu to było tak, że to była tylko propaganda. Gówno z tego miałeś, ale tekst propagandowy być musiał ;-)
Bez socjalizmu to widzę to tak: płacisz kasę i wymagasz. Poziomu treningu oraz szacunku do ludzi. Przy zachowaniu drugiego, nic więcej w zasadzie nie trzeba. Może co innego rozumiemy pod pojęciem "miła" atmosfera. Wiadomo, że nikt tam nie oczekuje baloników, piwa i przytulania (przynajmniej nie ja). Ale można ćwiczyć karate, a można być ćwiczonym na chwałę trenera swego - w cholera wie jakiej gimnastyce.
Ja nie zapisuje się nigdzie w celach charytatywnych. Płacę za trening, to wymagam poziomu - nie przedszkola oraz traktowania mnie jak człowieka - nie monety przetargowej. Mnie interesuje karate i rozwój, a nie kolejny papierek. Jak ktoś zechce coś dać z siebie ponad prowadzenie zajęć (za które wziął kasę), to i ja z chęcią dam. Robić na nikogo kosztem siebie nie mam zamiaru. Chyba, że mi zapłacą.
z dwoma laseczkami pod pacha (z jedna jest troche nudno).
mi tam nudno i z pięcioma, ale co kto woli. I nie, nie chodzi o preferencje seksualne wcale. Zwyczajnie nie rozumiem tego poświęcenia: znosić to głupie gadanie nawet podczas seksu?
Albo chca sie integrowac i zeby bylo milo i fajnie, albo leczyc dzieci z porazeniem mozgowym.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Różnice między japońską a okinawską odmianą Goju Ryu dotyczą drobiazgów.
Różnice dotyczące atmosfery wynikają z różnic kulturowych Japonii i Okinawy. Na Okinawie ludzie są bardziej uśmiechnięci, dominuje skromność, pokora, nie jest tolerowana zarozumiałość, pycha itd.
Nie mówię, że w Japonii jest odwrotnie, ale chcę tylko podkreślić, że w Okinawskim Goju Ryu to się poprostu bardzo rzuca w oczy.
Nie przeżywamy za bardzo zdobywania kolejnych stopni czy związanych z tym porażek na egzaminach. Koncentrujemy się na treningu i miłej koleżeńskiej atmosferze.
Ale miła atmosfera nie oznacza totalnego rozprzężenia na treningu. Przeciwnie. Obowiązuje ściśle określona etykieta dojo, która jest przez każdego przestrzegana nie pod przymusem, ale z poczucia obowiązku.
Okinawskie Goju Ryu to mniej sport, a przede wszystkim realna walka w realnych okolicznościach. Do tego się dąży.
Na zawodach karateka walczy aby zdobyć punkt.
A my ćwiczymy po to, aby się skutecznie obronić.
Ale nie tylko to. Każdy, kto ćwiczy karate, robi to przede wszystkim dlatego, że to lubi. Nikt nie myśli o stosowaniu tego gdziekolwiek.
Nie liczą się zawody i turnieje, ale każdy zwykły trening, na który przychodzi się z radością.
Pozdrawiam
co rozumiesz przez realną walkę w realnych okolicznościach wiem że goju ryu to bojowy wszechstronny styl moim zdaniem treningi powinny byc nastawiaone pod wolna walke , samoobronę powinny być cwiczenia na tarczach packach , cwiczenia z partnerem sparringi zadaniowe i wolna walka kata , bunkai oczywiscie tez ale nie jako główny cel treningu żeby umiec walczyc trzeba ta walkę trenowac karate goju ryu ma opine skutecznego , bojowego stylu z filmów na youtube wynika ze walczy sie i walczy wszechstronnie super jesli tak jest również w Polskich klubach czyli Twoim zdaniem nie ma róznic technicznych pomiedzy japonskim a okinawskim goju ryu sa tylko róznice w podejsciu i dyscyplinie na treningu ?
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa, znowu przeginasz mam wkleić ponownie te linki o porażeniu mózgowym
lepiej nie, bo to moze byc zarazliwe. Baw sie dobrze Tedo. To ze ze stanow jakie linki wklejasz, od gosci z ktorymi nie masz nic wspolnego, to nic dla mnie nie znaczy. Twoja expertyza w tym zakresie to jest czysta amatorka, experymentalizm bez zadnej teoretycznej i praktycznej podbudowy. Kiedys juz tu blyszczales z turniejem jujitsu dla dzieci. Z podobnie ambitnym zapleczem. Ze sie jakos udaje, ze ludzie sa zadowoleni, ze czasami robisz tzw. dobra robote to nie zmienia mojego zdania, ze karate na jakims wyczynowym, zawodniczym poziomie po prostu skonalo smiercia naturalna wraz z ludzmi, ktorzy zakonczyli zawodnicza droge. A wnioskuje tak po wynikach i po tekstach ktore wskazuja ogolna droge upadku i degeneracji czegos co ma jakies wysokie aspiracje, ambicje, rywalizacje i ma "edge".
Napisano Ponad rok temu
Bez socjalizmu to widzę to tak: płacisz kasę i wymagasz. Poziomu treningu oraz szacunku do ludzi. Przy zachowaniu drugiego, nic więcej w zasadzie nie trzeba. Może co innego rozumiemy pod pojęciem "miła" atmosfera. Wiadomo, że nikt tam nie oczekuje baloników, piwa i przytulania (przynajmniej nie ja). Ale można ćwiczyć karate, a można być ćwiczonym na chwałę trenera swego - w cholera wie jakiej gimnastyce.
Ja nie zapisuje się nigdzie w celach charytatywnych. Płacę za trening, to wymagam poziomu - nie przedszkola oraz traktowania mnie jak człowieka - nie monety przetargowej. Mnie interesuje karate i rozwój, a nie kolejny papierek. Jak ktoś zechce coś dać z siebie ponad prowadzenie zajęć (za które wziął kasę), to i ja z chęcią dam. Robić na nikogo kosztem siebie nie mam zamiaru. Chyba, że mi zapłacą.
[quote]z dwoma laseczkami pod pacha (z jedna jest troche nudno). [/quote]
mi tam nudno i z pięcioma, ale co kto woli. I nie, nie chodzi o preferencje seksualne wcale. Zwyczajnie nie rozumiem tego poświęcenia: znosić to głupie gadanie nawet podczas seksu?
[/quote]
[/quote]
W obecnych sztukach walki jest za duzo sztuki i za malo walki.
Napisano Ponad rok temu
bzdet, własnie na trening dla przyjemności idę, a po cóż innego mi karate w tej chwili czy cokolwiek innego?
To trzeba lubić, z tego trzeba mieć frajde
Laserku. czemu bzdet? Ja rozrozniam "przyjemnosc" od "cos mi sie podoba" albo "lubie to"...
Czy masaz kijem bejzbolowym jest przyjemny? watpie...
Tak samo jest z treningiem - jak cie ktos oklada, to nie nazwe tego przyjemnoscia, ale powiem szczerze, ze to lubie...
Jak ktos z tego czerpie przyjemnosc to jest maso... podobno to nie choroba, odkad homoseksualizm zakwalifikowano jako "preferencje", wiec trudno to klasyfikowac w kategoriach odchylen od standartowych zachowan populacji.
Co oczywiscie nie zmienia przyjetych przeze mnie definicji.
Napisano Ponad rok temu
W obecnych sztukach walki jest za duzo sztuki i za malo walki.
Ta. Czasami to nawet sztuki nie widać. Gimnastyka na przemian z treningiem kondycyjnym i do niczego to więcej nie prowadzi. Ale zakładam, że pisałeś to ironicznie.
Napisano Ponad rok temu
W obecnych sztukach walki jest za duzo sztuki i za malo walki.
Ta. Czasami to nawet sztuki nie widać. Gimnastyka na przemian z treningiem kondycyjnym i do niczego to więcej nie prowadzi. Ale zakładam, że pisałeś to ironicznie.
sztuki sa, robione na sztuke, sztuki miesa, czasami jakie fajne sztuki przyjda na trening, dwoch na jednego to nie sztuka, no i na codzien sie sztuke odwala.
tak samo jak z cowboy. czyt.kauboj.
na codzien wiecej kalu jak boju.
Napisano Ponad rok temu
W kyokushin panuje atmosfera wojskowego rygoru. No i bardzo dobrze. Nikt nie mówi, że to źle. Ale gdzie indziej bywa inaczej. Jak masz z tym problem to udaj się do psychologa zamiast się wyżywać tutaj anonimowo.
Każdy ćwiczy to co lubi. Czemu w ogóle zabierasz głos w temacie, o którym nie wiele wiesz. To jest temat dotyczący goju ryu a nie kyokushin. Ktoś zadał pytanie więc się ustosunkowałem. Też masz do tego prawo, ale na normalnym ludzkim poziomie. A chamskie i pyszałkowate zarozumialstwo uprawiaj gdzie indziej.
Nie ten adres.
Napisano Ponad rok temu
zamiast się wyżywać tutaj anonimowo
Chyba jednak nieanonimowo.
Napisano Ponad rok temu
WYBOROWA - ćwiczyłem kyokushin (które Ty reprezentujesz) ok 10 lat. Sztuki walki ogólnie uprawiam od 1987 r. (różne). Zatem mam porównanie i solidne podstawy do mówienia tego co mówię. I nie obrażaj ani mnie ani nikogo tymi różnymi niekulturalnymi epitetami.
W kyokushin panuje atmosfera wojskowego rygoru. No i bardzo dobrze. Nikt nie mówi, że to źle. Ale gdzie indziej bywa inaczej. Jak masz z tym problem to udaj się do psychologa zamiast się wyżywać tutaj anonimowo.
Każdy ćwiczy to co lubi. Czemu w ogóle zabierasz głos w temacie, o którym nie wiele wiesz. To jest temat dotyczący goju ryu a nie kyokushin. Ktoś zadał pytanie więc się ustosunkowałem. Też masz do tego prawo, ale na normalnym ludzkim poziomie. A chamskie i pyszałkowate zarozumialstwo uprawiaj gdzie indziej.
Nie ten adres.
chyba jednak trafilem w czule miejsce... i zabolalo. widac masz z moimi tekstami problem, bo trafiaja w sedno zagadnienia. ze ciezko sie to znosi to ja wiem, zawsze tak bedzie jak nie bedziesz potrafil "wyjsc z siebie", spojrzec na swoje dzialanie z boku - peknac na swoj widok ze smiechu, wrocic do siebie i zabrac sie powaznej roboty.
Ja mam jedno zycie, zadnego zycia po smierci, tym bardziej wiecznego, wiec uzywam tego co mam najlepiej ja potrafie.
"Normalny poziom" to ja Tobie zostawiam. Uczyc dobrego zachwania mozesz malolatow w swoim klubie a do mnie musisz podejsc jak facet, a nie jak "posikany przedszkolak po lezakowaniu".
mozesz sie produkowac o Kyokushin ile wlezie, wieszac na kyokushin ostatnie scierwo, z organizacja IFK (do ktorej kiedys nalezalem) wlacznie. Nie bede cie w tym stopowal.
Jestem po prostu mentalnie gdzie indziej. Dziesiatki lat po lezakowaniu.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
IDZIE NOWE ... Nihon Shotokan Karate-do Federation Poland
- Ponad rok temu
-
Rozwój wykraczający poza treningi karate
- Ponad rok temu
-
TSG SENSHIN FIGHTING KARATE
- Ponad rok temu
-
KarateBudo na pomoc
- Ponad rok temu
-
PR & Marketing w KARATE
- Ponad rok temu
-
Wychowanie Fizyczne w Polsce produkcja łamagów ....
- Ponad rok temu
-
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZEŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
- Ponad rok temu
-
takie tam Kata bunkai
- Ponad rok temu
-
Seminarium Karate Goju Ryu - Tarnowskie Góry 03.04.2011 r.
- Ponad rok temu
-
KAKUTOGI DOJO
- Ponad rok temu