GOJU KAI Goju Ryu
Napisano Ponad rok temu
Quo vadis, Domine, skoro porzuciłeś IFK?
czemu zaraz z grubej rury? porzuciles? nic nie porzucilem...
po prostu nie ma mnie fizycznie w kraju i moja aktywnosc jest zero, na polu organizacji. wiec zamiast robic jakies sciemy mowie w prost- nie ma mnie.
w styczniu byli u mnie moi zawodnicy na tygodniowym zgrupowanku... bylo efektywnie i wesolo. tak jak za dawnych lat... bez naginania sie na jakies wielkie "organizacjyjne" akcje. bez zaproszen i ogloszen. do roboty panowie. a trening na mrozie z golymi klatami - bynajmniej nie po to zeby sobie ladne fotki trobic, choc i te sa (patrz moja strona), w moim przypadku zakonczony kapiela w przerebli jest czyms co ja i chlopaki beda dlugo pamietac.
powiem tak Romanowicz...
zeby komus skopac dupe na zawodach albo gdziekolwiek, nie potrzebuje byc w zadnej organizacji.
zeby byc master trainer - patrz ja wyzej.
zeby patrzec na czlowieka rzeczywiscie jak na ludzka istote, trzeba do tego dorosnac. wielu probuje tej sztuczej tolerancji, ale tylko po to zeby sie postawic w lepszym swietle i pokazac swoja "otwartosc"... na codzien i tak nosza swoje naszywki i sie nimi chwala. wiec ja nie napierdalam w ludzi tylko w naszywki... ale ostatecznie to nie naszywki czuja bol tylko ludzie ...
i kolko sie zamyka...
wyjscie z tej matni dla wielu jest niemozliwe, tym bardziej jesli sie angazuja w budowanie tzw. organizacji, wtedy trening i tak jest na drugim miejscu.
U mnie trening byl, jest i bedzie zawsze numero uno.
a to kto, co, komu, ile, za co i dlaczego? ... zostaje dla tych ktorzy w treningu nie maja za wiele do powiedzenia. To jest tak proste, ze az boli.
Oczywiscie w nawiedzonym, chorym swiecie karate, te podzialy sa nie do zasypania. Mnie rozwalaja dylematy czy reka ma byc na biodrze czy przy piersi, czy noga ma sie tak skrecic czy inaczej. Nie mam tu zadnych argumentow. Moge najwyzej ta reka adwersarzy walnac w leb, na moj wlasny sposob i nie bede sie tym chwalil czy reka byla tu czy tam. Wejde w taka polemike wlasciwie z kazdym.
Nie tworze zadnego wlasnego systemu czy organizacji, bo dla mnie to bedzie powielanie set up, od ktorego uciekam. Swiat idzie do przodu, (swiat karate i sztuk walki tez), a ja bylem jestem i mam aspiracje byc w szpicy, a nie robic trening dla cherlakow, tych co dostali omlot w piaskownicy i trzeba ich z dolka wyciagac. Karate stalo sie w wiekszej czesci terapia dla nieudacznikow. Ja sie do tego zupelnie nie nadaje.
To jest tak jak z jazda na rowerze.
Jedni sobie wypozycza skladak i pojada na spacer, na piknik. Ja chce miec wlasny sprzet z wlokna weglowego i sie scigac.
Napisano Ponad rok temu
czemu zaraz z grubej rury? porzuciles? nic nie porzucilem...Quo vadis, Domine, skoro porzuciłeś IFK?
po prostu nie ma mnie fizycznie w kraju i moja aktywnosc jest zero, na polu organizacji. wiec zamiast robic jakies sciemy mowie w prost- nie ma mnie
Ale IFK jest nie tylko w Polsce? Z resztą nie ważne. Nie od dziś widzę, że nie masz natury wasala podobnie jak ja.
Napisano Ponad rok temu
czemu zaraz z grubej rury? porzuciles? nic nie porzucilem...Quo vadis, Domine, skoro porzuciłeś IFK?
po prostu nie ma mnie fizycznie w kraju i moja aktywnosc jest zero, na polu organizacji. wiec zamiast robic jakies sciemy mowie w prost- nie ma mnie
Ale IFK jest nie tylko w Polsce? Z resztą nie ważne. Nie od dziś widzę, że nie masz natury wasala podobnie jak ja.
W Szwajcarii sie nie zasymilowalem. Maja tu mocna organizacje, robia mase imprez - niektore na 200 osob, praktycznie co tydzien, dwa sie cos dzieje w weekendy. Obecnosci sa jak w szkole odhaczane i przeliczane na punkty. Kariery tu nie zrobie. W parach nikt ze mna cwiczyc nie chce i nie dlatego ze z Polski jestem.
Wiec moja aktywnosc spadla do zera. Mam swoje "Open Air dojo", pracuje w przyzwoitym fitnesie i sam sobie poziom wyznaczam. Zima gram w hokeja, w sezonie letnim na rolkach i jakos ma to sens.
Ja mysle, ze ten problem dotyczy karate w ogole a nie karate w Polsce - entropia i degeneracja w sensie koncepcji. Jakies bzdury o "uniwersalnych" i "kompletnych" systemach, a rzeczywistosc jest taka ze na sali masz 12-14 latkow max. No to jaki trening chcesz zrobic? Mistrzowski?
Stad sie biora potem teksty ze sport to nie wszystko, bo trzeba cos robic, kiedy sportu sie juz nie da. Do sportu trzeba miec przygotowanych i wytrenowanych zawodnikow, przygotowanych rowniez mentalnie. A tych w karate nie ma. Wiec trzeba realizowac inne pomysly niz sport - sztuke, medytacje, kata, rehabilitacje ruchowa i przedszkole.
Moze dramatyzuje pisza w ten sposob, moze sprawy nie maja sie az tak zle jak pisze.
W kazdym razie w Szwajcarii na ostatnich mistrzostwach kraju nie rozegrano kategorii ciezkiej mezczyz z braku chetnych. 26 klubow w organizacji, srednio w kazdym klubie 50 osob i zero zgloszen.... tych ludzi po prostu fizycznie nie ma...
W listopadzie bylem na Mistrzostwach Niemiec SHinkyokushin. Ekipa z Polski (IFK Kyokushin) stanowila tam prawie polowe startujacych- 25 osob.
CO start to medal, ale nawet jak przegrales walke to i tak byl puchar za drugie miejsce. Potem i tak nikt nie bedzie opowiadal story jak na prawde bylo - abylo tak - "przegral, ale wygral.
Nie pomyle sie jak napisze ze w Polsce jest podobnie. Masz na zawodach 50 startujacych i rozdajesz 48 medali i wszyscy sa zadowoleni.
Co to znaczy i do czego to w ostatecznosci prowadzi, to ja nawet nie chce prorokowac.
Napisano Ponad rok temu
czemu zaraz z grubej rury? porzuciles? nic nie porzucilem...Quo vadis, Domine, skoro porzuciłeś IFK?
po prostu nie ma mnie fizycznie w kraju i moja aktywnosc jest zero, na polu organizacji. wiec zamiast robic jakies sciemy mowie w prost- nie ma mnie
Ale IFK jest nie tylko w Polsce? Z resztą nie ważne. Nie od dziś widzę, że nie masz natury wasala podobnie jak ja.
W Szwajcarii sie nie zasymilowalem. Maja tu mocna organizacje, robia mase imprez - niektore na 200 osob, praktycznie co tydzien, dwa sie cos dzieje w weekendy. Obecnosci sa jak w szkole odhaczane i przeliczane na punkty. Kariery tu nie zrobie. W parach nikt ze mna cwiczyc nie chce i nie dlatego ze z Polski jestem.
Wiec moja aktywnosc spadla do zera. Mam swoje "Open Air dojo", pracuje w przyzwoitym fitnesie i sam sobie poziom wyznaczam. Zima gram w hokeja, w sezonie letnim na rolkach i jakos ma to sens.
Ja mysle, ze ten problem dotyczy karate w ogole a nie karate w Polsce - entropia i degeneracja w sensie koncepcji. Jakies bzdury o "uniwersalnych" i "kompletnych" systemach, a rzeczywistosc jest taka ze na sali masz 12-14 latkow max. No to jaki trening chcesz zrobic? Mistrzowski?
Stad sie biora potem teksty ze sport to nie wszystko, bo trzeba cos robic, kiedy sportu sie juz nie da. Do sportu trzeba miec przygotowanych i wytrenowanych zawodnikow, przygotowanych rowniez mentalnie. A tych w karate nie ma. Wiec trzeba realizowac inne pomysly niz sport - sztuke, medytacje, kata, rehabilitacje ruchowa i przedszkole.
Moze dramatyzuje pisza w ten sposob, moze sprawy nie maja sie az tak zle jak pisze.
W kazdym razie w Szwajcarii na ostatnich mistrzostwach kraju nie rozegrano kategorii ciezkiej mezczyz z braku chetnych. 26 klubow w organizacji, srednio w kazdym klubie 50 osob i zero zgloszen.... tych ludzi po prostu fizycznie nie ma...
W listopadzie bylem na Mistrzostwach Niemiec SHinkyokushin. Ekipa z Polski (IFK Kyokushin) stanowila tam prawie polowe startujacych- 25 osob.
CO start to medal, ale nawet jak przegrales walke to i tak byl puchar za drugie miejsce. Potem i tak nikt nie bedzie opowiadal story jak na prawde bylo - abylo tak - "przegral, ale wygral.
Nie pomyle sie jak napisze ze w Polsce jest podobnie. Masz na zawodach 50 startujacych i rozdajesz 48 medali i wszyscy sa zadowoleni.
Co to znaczy i do czego to w ostatecznosci prowadzi, to ja nawet nie chce prorokowac.
Powiedz dlaczego tak sie stalo kiedys przeciez karate bylo. Inne.
Napisano Ponad rok temu
Powiedz dlaczego tak sie stalo kiedys przeciez karate bylo. Inne.
zastanawianie sie nad tym do niczego nie prowadzi.
Wyjasnienie nie zmieni ogolnego obrazu.
przeszlosc trzeba zostawic tam gdzie jej miejsce czyli w przeszlosci.
Mnie nie interesuje "karate dla kazdego" i ze sa "inne rzeczy niz sport". Ci wszyscy usprawniacze, rozszerzacze, co z 5 letnimi dziecmi cwiczy niby karate to uprawiaja jakas niezdefiniawana masakre i sobie gebe karate wycieraja nielegalna partyzantke, bo nawet nie respektuja rozporzadzenia RM w sprawie uprawiania sztuk walki, dotyczacego wieku i warunkow.
Kazdy do tego reke przylozyl zakladajac kolejna sekcje byle gdzie, byle jak, na byle jakich warunkach, potem byle jak prowadzac treningi i samemu sie nie szkolac, obnizajac do absurdu wiek cwiczacych, reguly wspolzawodnictwa, robiac z karate "sport masowy". A potem juz nawet nie sport tylko "sztuke". A na koncu wychodzi to co jest...czyli praciowa po calosci i ogolne samozadowolenie.
Absurd polega na tym, ze jak bijesz czy kopiesz to po to zeby trafic chlopa i go unieszkodliwic - po to sa kopniecia i uderzenia, nie tutaj "nic wiecej". A ta cala dorzezbiona teoria to jest wymysl jakis pokrzywionych psychicznie niedorobionych pseudofilozofow, ktorzy ostatecznie z wojennego rzemiosla zrobili wspolczesny kabaret.
Powiedz zolnierzowi, ze z giwery sie strzela nie po to zeby trafic, albo ze jak idzie w boj to choci o cos wiecej zeby ten boj wygrac... Powie ci wprost, zolnierskim jezykiem ze jestes...po....
Napisano Ponad rok temu
CO start to medal, ale nawet jak przegrales walke to i tak byl puchar za drugie miejsce. Potem i tak nikt nie bedzie opowiadal story jak na prawde bylo - abylo tak - "przegral, ale wygral.
Nie pomyle sie jak napisze ze w Polsce jest podobnie. Masz na zawodach 50 startujacych i rozdajesz 48 medali i wszyscy sa zadowoleni.
I dokładnie o tym cały czas myślałam, gdy czytałam Twoje posty o konieczności podejmowania rywalizacji sportowych. Zastanawiałam się, czy zdajesz sobie sprawę, jak takie rywalizacje teraz wyglądają. I widzę, że zdajesz.
Nadal nie widzę sensu w starcie, gdzie masz zapewnione jakieś punktowane miejsce. I żeby potem ktoś tworzył jeszcze może na tej podstawie jakiś propagandowy tekst. A jak mam płacić za to wpisowe do tego, to sobie wolę ten medal w sportowym kupić i przyznać za jakieś osiągnięcie - choćby wyrobienie 40h dobrego treningu w miesiącu. Amen. ;-)
Napisano Ponad rok temu
I dokładnie o tym cały czas myślałam, gdy czytałam Twoje posty o konieczności podejmowania rywalizacji sportowych. Zastanawiałam się, czy zdajesz sobie sprawę, jak takie rywalizacje teraz wyglądają. I widzę, że zdajesz.
Nadal nie widzę sensu w starcie, gdzie masz zapewnione jakieś punktowane miejsce. I żeby potem ktoś tworzył jeszcze może na tej podstawie jakiś propagandowy tekst. A jak mam płacić za to wpisowe do tego, to sobie wolę ten medal w sportowym kupić i przyznać za jakieś osiągnięcie - choćby wyrobienie 40h dobrego treningu w miesiącu. Amen. ;-)
Kozlak, dramat polega na tym, ze ja dobijam do piecdziesiatki, wiecej czasu poswiecam na palenie cygar niz na trening, a na takich zawodach wchodze bez zadnej przygotowki i robie rozpierdol. I nie w tym rzecz, ze taki swietny jestem (chociaz jestem), tylko ze poziom tak opadl.
Jasne ze na zawodach moze byc jedna walka. Ale wtedy zmienia sie reguly i walczy 3- 5 rund, kazda runde punktujac jak w boksie - oddzielnie. liczba rund musi byc nieparzysta i zadnych remisow. No i zadnego pucharu dla przegranego.
Proste i logiczne rozwiazania.
Matoly sami reklamuja sie na youtubie, chwala sie wyprodukowanym splesnialym serem - bryndza. Wiec jak mam nie byc na biezaco i nie zdawac sobie sprawy?
Napisano Ponad rok temu
I dokładnie o tym cały czas myślałam, gdy czytałam Twoje posty o konieczności podejmowania rywalizacji sportowych. Zastanawiałam się, czy zdajesz sobie sprawę, jak takie rywalizacje teraz wyglądają. I widzę, że zdajesz.
Sport jest jedyna forma publicznego istnienia dla karate, jest wyjsciem do ludzi, jest ostrzem konkurencji i rywalizacji. Ci ktorzy odnajduja w tym patologie sami sa patologiczni od poczatku w swoim mysleniu. Rezygnacja ze sportowego szkolenia i rywalizacji to jest swiadome zejscie do podziemia i przecietnosci.
Wszystko jednak zaczyna sie w treningu. A ten jest na poziomie zalosnym. Karate nie utylizuje zadnych nowych metod.
Zero pojecia o treningu funkcjonalnym, zerdo oddzielenia techniki od treningu kondycyjnego, zero treningu np. rownowagi i metodyki z tym zwiazanej.
Poza tym wszedzie ten sa patent - jeden guru instruktor i wierni wyznawcy. Glownie dzieci.
Ostatni nowy wynalazek treningowy to dziewietnastowieczna makiwara. Totalna kiszarnia.
Karate wrocilo do swoich "zrodel" do momentu kiedy nie bylo sportowej rywalizacji.
Z nowoczesnym treningiem np. koszykowki, pilki, hokeja - mowie tu rowniez o treningu dzieci - nie sie co nawet porownywac. Tam na kazdym treningu jest RYWALIZACJA, KONKURENCJA, a nie tylko opanowanie umiejetnosci (czegokolwiek). Wiec do przecietnosci fizycznej dochodzi jeszcze jeden faktor - brak ducha rywalizacji i psychiczna niesprawnosc.
Napisano Ponad rok temu
Chyba tego nie robiłeś, bo wiedza Twoja na ten temat jest nikła. Około 20 procent (myślę, że w większości organizacji w której istnieje rywalizacja tak będzie) chce startować w przyszłości w zawodach na arenie krajowej i międzynarodowej.
No tak zaraz napiszesz, że ty jesteś stworzony do innych rzeczy.
Jedziesz bezkarnie po całym środowisku karate, człowiek ma wrażenie, że jesteś sfrustrowanym, niedowartościowanym egocentrykiem. Myślę, że określenie egocentryk bardzo dokładnie opisuje Twoją osobę.
Żałosne są twoje teksty w stylu "panienki trzeba siec, one po to przychodzą na trening"(nie jest to dokładny tekst)
tragedia!
Pozdrawiam trenujących
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa,a przeprowadziłeś kiedyś ankietę u siebie w organizacji ile osób z ogółu chce startować w turniejach?
Chyba tego nie robiłeś, bo wiedza Twoja na ten temat jest nikła. Około 20 procent (myślę, że w większości organizacji w której istnieje rywalizacja tak będzie) chce startować w przyszłości w zawodach na arenie krajowej i międzynarodowej.
No tak zaraz napiszesz, że ty jesteś stworzony do innych rzeczy.
Jedziesz bezkarnie po całym środowisku karate, człowiek ma wrażenie, że jesteś sfrustrowanym, niedowartościowanym egocentrykiem. Myślę, że określenie egocentryk bardzo dokładnie opisuje Twoją osobę.
Żałosne są twoje teksty w stylu "panienki trzeba siec, one po to przychodzą na trening"(nie jest to dokładny tekst)
tragedia!
Pozdrawiam trenujących
Tedo,
to ze robisz sztuke, aerobik i rehabilitacje pod szyldem karate to juz wiemy.
Nie bede pisal kim Ty jestes, bo argumenty ad personam nie sa akceptowalne na moim poziomie dyskusji.
Wiec to ze mnie nazwales sfrustrowanym, niedowartosciowanym egocentrykiem Twoje konto obciaza.
W Twoim dojo sytuacja moze rzeczywiscie tak wygladac, ze 20 procent ludzi chce w zawodach startowac, ale nie wymagalbym wiecej od cwiczacych z porazeniem mozgowym. Wiec to sa Twoje statystyki.
Liczba cwiczacych SW jest stala (mniej wiecej) tylko w tej chwili jest podzielona miedzy setki organizacji i klubow. Efekt jest taki, ze jak zaczynalem cwiczyc w 1980 roku to za zapisy (2 plakaty wisialy w miescie) przyszlo 400 osob. Teraz tez tyle przychodzi, tylko ta liczba sie przez 40 klubow w miescie dzieli i trzeba ratowac demograficzne wskazniki obnizeniem wieku cwiczacych, obnizeniem wymagan i aplikowaniem "roznorodnego" - czytaj latwego i malo wymagajacego treningu, zeby utrzymac zainteresowanie. A kazde "dokrecenie sruby" to sa znaczace absencje na sali.
No i na koniec...
jak bierzesz cos w cudzyslow - w tym wypadku, cytujesz moje wypowiedzi to rob to kurwa dokladnie i nie manipuluj moimi wypowiedziami.
Ja starannie dobieram wszystkie swoje slowa bo mam w tym mistrzowski trening, ktorego w tym miejscu tobie brakuje.
Jesli chodzi o moje frustracje i niedowartosciowania...
to co robilem i robie mowi lepiej za mnie niz ja sam.
Mnie kolego czytaja, komentuja i cytuja ludzie na wszystkich kontynentach. Czytaja ci co maja jakies cele, ambicje, dazenia i nie maja problemow i jakis traum doswiadczen z przeciwna plcia.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Proszę to dokładnie Twoja wypowiedź(w postaci postu) dotycząca laseczek
"Laseczki trzeba siec.
One to lubia i czekaja na to, niektore sie zapisuja na karate, zeby kos je wysiekl."
Drażni mnie wyborowa to co piszesz o innych.
Nie potrafisz merytorycznie odnieść się do pytań, które ktoś ci zadaje.
Pamiętaj jeszcze o jednym nie nazywaj mnie kolegą, bo nigdy nim nie byłeś i raczej nie będziesz. Nie lubię takich ludzi jak ty
Napisano Ponad rok temu
Co do laseczek to między "laseczką" a "dziewczyną" itd. jest dla mnie dość spora przestrzeń. To coś jak różnica między studentkami polibudy a studentkami polibudy. Część idzie tam studiować, a część szukać męża. I nie oszukujmy się, że jest inaczej.
Wróćcie, proszę, do rzeczowej dyskusji. Koźlak ładnie prosi
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Traumy to Ty chłopie przeżywasz(przeżywałeś)! Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie. To, że ty piszesz tak czy inaczej na temat tego co ja robię, nie robi na mnie wrażenia. Jesteś chłopkiem roztropkiem, którego powala przerost ambicji nad treścią. Pomyśl dlaczego nie byłeś aktywny tak bardzo na forum przed wydaniem swojej książki. Pasuje mi do Ciebie teoria "nie ważne jak mówią, ważne że mówią" W moim Dojo nie wiesz co robię, jak masz ochotę mnie oceniać, mój poziom sportowy, intelektualny, moją wiedzę teoretyczną i praktyczną to zapraszam do siebie na trening. Przyglądnij się zobacz z czym to się je u mnie i wtedy oceniaj. Ja tylko wyraziłem swoją ocenę dotyczącą Twojej osoby tego co tutaj piszesz. RObię to konkretnie w stosunku do konkretnej osoby. Natomiast ty piszesz ogólnie o marnym poziomie karate w Polsce, tragicznym poziomie instruktorów odnosząc się ogólnie do wszystkich. Napisz coś konkretnie w stylu: ...Stefan W. z Kyokushin, Goju, Seido, Wado, Shido itp jest tragicznym instruktorem. Trenowałem z nim tyle i tyle, ma braki takie i takie...
Proszę to dokładnie Twoja wypowiedź(w postaci postu) dotycząca laseczek
"Laseczki trzeba siec.
One to lubia i czekaja na to, niektore sie zapisuja na karate, zeby kos je wysiekl."
Drażni mnie wyborowa to co piszesz o innych.
Nie potrafisz merytorycznie odnieść się do pytań, które ktoś ci zadaje.
Pamiętaj jeszcze o jednym nie nazywaj mnie kolegą, bo nigdy nim nie byłeś i raczej nie będziesz. Nie lubię takich ludzi jak ty
Masz racje, nie bede cie nazywal kolega (chociaz to neutralne okreslenie - w stosunku do Twojego chlopka roztropka), a juz na pewno nie kolega po fachu.
Nie pisze, zeby w Tobie uczucia kolezenstwa i milosci wzbudzac. I to czy mnie lubisz czy nie ... does not matter. Masz swoja strone internetowa, filmy na jutubie, zdjecia, wiec patrze i oceniam.
Jakbys zadal sobie jakis trud (na co nie moge liczyc) i ustalil jak sie na forum znalazlem, zamiast pisac pierdoly. to bys sie dowiedzial jak tu dotarlem - Poprzez Inhetosa, ktory na tym forum moja strone zareklamowal, a zaraz po tym odwiedziny na stronie mi skoczyly o 500 procent. Majac program do statystyk, zobaczylem post Inhetosa na tym forum i zaczalem sie produkowac.
Strzelasz caly czas slepakami, ale nie moge wiecej wymagac od zolnierza ktory robi sztuke aerobik i trening niepelnospawnych. To nie sa zle rzeczy, sa potrzebne bardzo Tedo. Masz swoja wizje i misje i cenie cie za to. Dlatego nie napisze ze jestes tragicznym instruktorem, bo nim nie jestes. Ale to nie jest zadne wyczynowe karate.
Zabrnales tylko w slepy zaulek, bez mozliwosci wykonania jakis wielkich wynikow. Stad Twoja bezposrednia frustracja, bluzgania pod moim adresem i generalne wyladowanie. Ja swoja energie mam pod kontrola i kieruje ja w jakies wymierne rzeczy. Ty musisz bluzgac. Wiec moje oceny nie sa potrzebne w stosunku do tego co sam produkujesz.
Nie moge sie stosowac do Twoich polecen, co i jak mam pisac bo bede pisal tak jak Ty... a jak wiemy, ja juz nie lezakuje po obiadku od jakis 40 lat.
Pisze generalnie, bo zadna polska organizacja karate nie moze w ostatnim czasie poszczycic sie jakimis spektakularnymi sportowymi sukcesami, chyba ze za takie uznamy trzecie miejsce na trzech startujacych. Wtedy sie medale z worka wysypia. A u Ciebie zdaje sie nawet o to bedzie trudno.
Jak mialbym sie z Toba porownywac to bylby to nietakt w stosunku do wszyskich tych, ktorych pobitych w polu zostawilem. Robilem i robie karate na poziomie niedostepnym dla Ciebie i widze ze to nie tylko karate dotyczy.
Wlasciwie to dotyczy wszystkiego. Roznica miedzy nami jest taka jak miedzy miejscami w ktorych na co dzien sie poruszamy. To jest roznica miedzy Zarami i Zurichem. Oboje jestesmy w miejscach mniej lub bardziej swiadomego wyboru.
Napisano Ponad rok temu
Twoje oceny można porównać do następującej sytuacji. Jeżeli lizak jest czerwony to z pewnością będzie o smaku truskawkowym, jakże można się zdziwić kiedy próbując go okazuje się że smak ten to banan.(za czerwony wpisz sobie inny owoc w podobnym kolorze).
Porównywać nas nie ma sensu, bo ja jestem już innym pokoleniem instruktorów. Wcale nie dlatego, że Twój poziom jest niedościgniony, bo tak nie jest
Bardzo byś chciał być wielki, ale wiesz co, jesteś w kolejce za tymi wielkimi(daleko w tyle)
Tak jak ci napisałem, jak chcesz sprawdzić czy prowadzę balet lub jakieś inne dziwnie nazwane przez ciebie zajęcia to zapraszam na mój trening. Ocenisz moją pracę jako fachowiec, za którego się uważasz.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pamiętaj o jednym wyborowa to ty zacząłeś oceniać innych pierwszy i nie oszczędzałeś słów wobec nich, więc nie oczekuj, że ktoś będzie grzecznie wypowiadał się na Twój temat. Przypominam CI że ja nie oceniam twojego dorobku na polu karate, twoich umiejętności, tylko ciebie przez pryzmat twoich wypowiedzi. Ty natomiast oceniasz poziom nazwijmy to instruktorski, nie trenując i nie widząc tych osób.
Twoje oceny można porównać do następującej sytuacji. Jeżeli lizak jest czerwony to z pewnością będzie o smaku truskawkowym, jakże można się zdziwić kiedy próbując go okazuje się że smak ten to banan.(za czerwony wpisz sobie inny owoc w podobnym kolorze).
Porównywać nas nie ma sensu, bo ja jestem już innym pokoleniem instruktorów. Wcale nie dlatego, że Twój poziom jest niedościgniony, bo tak nie jest
Bardzo byś chciał być wielki, ale wiesz co, jesteś w kolejce za tymi wielkimi(daleko w tyle)
Tak jak ci napisałem, jak chcesz sprawdzić czy prowadzę balet lub jakieś inne dziwnie nazwane przez ciebie zajęcia to zapraszam na mój trening. Ocenisz moją pracę jako fachowiec, za którego się uważasz.
Tedo, szkoda czasu.
Ja sie boje takich eksperymentow jak Ty serwujesz, bo na koncu sie okaze ze banany sa czerwonego koloru.
Gralem i gram w innej lidze niz Ty, chociaz w tej samej dyscyplinie.
Kazdy poziom jest doscigniony, tylko Ty sie nie scigasz. Przeciez karate to nie tylko sport.
Co do rozmiarow, to ja nie gram w XXL-a. Ty sprawe pozycjonujesz na zasadzie wiekszy mniejszy.
To jest wszystko kwestia klasy rozgrywkowej. Liga Mistrzow - A Klasa - paraolimpiada. Ty na Lige Mistrzow sie wypioles. To jest poletko, ktore swiadomie, z premedytacja omijasz, bo karate przecie to cos wiecej niz sport.
Napisano Ponad rok temu
Odkąd trenuję muay thai i bawię się trochę mma wciąż pozostaje we mnie nostalgia za karate. Dzięki wypowiedziom sensei Wyborowa regularnie ta tęsknota maleje. "Ludzkie oblicze karate" (przy całych jego technicznych niedostatkach w wydaniu knockdown kyokushin ) skutecznie mnie odstrasza przed powrotem i uświadamia mi, że ... nie warto :-) p.s.To tylko taka dygresja "małego żuczka" z zapyziałego Śląska, wiem, że racja jest po stronie wielkich sensei ;-)
Super!! Gratuluje!!
Moge sobie dobrej roboty pogratulowac.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
IDZIE NOWE ... Nihon Shotokan Karate-do Federation Poland
- Ponad rok temu
-
Rozwój wykraczający poza treningi karate
- Ponad rok temu
-
TSG SENSHIN FIGHTING KARATE
- Ponad rok temu
-
KarateBudo na pomoc
- Ponad rok temu
-
PR & Marketing w KARATE
- Ponad rok temu
-
Wychowanie Fizyczne w Polsce produkcja łamagów ....
- Ponad rok temu
-
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZEŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
- Ponad rok temu
-
takie tam Kata bunkai
- Ponad rok temu
-
Seminarium Karate Goju Ryu - Tarnowskie Góry 03.04.2011 r.
- Ponad rok temu
-
KAKUTOGI DOJO
- Ponad rok temu