Wyborowa, postrzegasz to w ten sposób, bo dokładnie Ty tak postępujesz jeżeli chodzi o pisanie postów i odpowiedzi.
Wcześniej napisałem o dziecku z porażeniem mózgowym uczęszczającym na zajęcia karate, nigdzie nie wspomniałem, że jest to jego rehabilitacja, a co Ty odpisałeś na mojego posta,
Pisząc o dziecku z porażeniem mózgowym, przedstawiłem sposób postępowania instruktora, chyba nie czytasz ze zrozumieniem bo ewidentnie bije to z twoich postów.
Takich przykładów w Twoim wykonaniu mogę mnożyć więcej, mam podawać kolejne?
Osobiście mam głęboko w dupie, czy jesteś rasistą, czy też nie. Wbij sobie do tej swojej mózgownicy, że każdy z nas, znajduje w karate coś innego, każdy z nas podejmuje trening z takich czy innych względów i to, że ktoś nie ma ochoty walczyć na turniejach, wcale nie świadczy, że jest tragiczny, beznadziejny. Pisałeś wcześniej, że takie osoby wypaczają obraz prawdziwego karate. Chłopie, czy twoje karate zostało stworzone do rywalizacji sportowej, czy taki był zamysł twórcy?
Piszesz, że jesteś najlepszy, że rozkładasz innych takich gości na macie i ulicy. Czepiasz się tradycyjnych, czepiasz się mma. DO tego jesteś zmienny jak chorągiewka, jak zwróciłem Twoją uwagę na to, że wywaliłeś na piedestał Rosjan i że to właśnie oni uczą się od Pakistańczyka, to co napisałeś? Pojechałeś Rosjan!
Sensei chyba chwila zadumy by się przydała. Karate dało ci duże możliwości, które rozwijałeś. Gdyby nie karate, które trenowałeś na początku swojej drogi, gdyby nie instruktor to pewnie byś nie osiągnął poziomu jaki reprezentujesz (osobiście nie wiem jaki on jest) Podajesz często Nakamurę jako autorytet w dziedzinie medytacji i kata, a to właśnie on twierdzi, że karate ma być dostępne dla wszystkich. Teraz pojedziesz, że to jest marketing, ale niech sobie będzie. Dzięki takim wielkim ludziom jak On (znajdę jeszcze kilka innych przykładów takich instruktorów) trenujący są szczęśliwi(nie tylko sprawne osoby z potencjałem zawodniczym).
Praktycznie każdy mój post odnosił się konkretnie do tego co napisałeś. Gdybym miał cię kolejny raz oceniać przez pryzmat twoich postów to moje dziecko nigdy by nie przyszło na twoje zajęcia. Wolę instruktora, który ma więcej do zaoferowania niż tylko rywalizacja sportowa.
Najnormalniej w świecie daj trenować innym, a sam spełniaj się w tworzeniu Sonderkommando
Tedo...
Jestem z wyksztalcenia fizjoterapeuta i mialem z dziecmi z porazeniem mozgowym do czynienia. Przede wszystkim precyzyjna i skomplikowana diagnostyka okreslajaca stopien, a potem jest terapia o bardzo wyspecjalizowane metody NDT Bobath czy metoda Voity. Ja juz nie wspomne o wiedzy anatomicznej, neurologicznej, ocenie odruchow, umiejetnosci ich hamowania i wzmacniania, wspolpracy z rodzicami, szkola, itp. I Ty chcesz to robic w dojo gdzie ani nie ma warunkow ani specjalistow w tej dziedzinie.
Jesli jestes fizjoterapeuta, to powinienes zdac sprzet i zajac sie czyms innym. Kreujesz morze ignorancji, ktore jest juz nie nie przebycia. To jest pomysl i dzialanie szarlatana.
To tyle jesli chodzi o trening karate dla dzieci z porazeniem mozgowym. Ten poroniony i na dluzsza mete niebezpieczny pomysl to kontynuacja paradygmatu, ze karate "oferuje cos wiecej niz TYLKO sport". Ja bym chcial zobaczyc to "cos mniej" - tylko sport - w Twoim wydaniu.
Jesli masz papiery instruktora karate to masz tez kurs instruktora sportu, a nie "czegos wiecej"?
Symptom do ktorego sam sie przyznajesz jest taki, ze karate w Twoim wydaniu jest niezdolne do podjecia rywalizacji, do tego, zeby stanac do walki i myslenia o tym, zeby wygrac. BO robisz "cos wiecej".
Konkluzja.
Majac juz jako tako wyrobione zdanie na temat Twojej innowacyjnosci (trening karate dla dzieci z porazeniem mozgowym), moge domniemac ze sa pewnie jakies specjalne "inne" metody gdzie da sie wytworzyc ducha rywalizacji bez rywalizacji, sily bez treningu silowego, etc.
Zapisujac sie do jakiegokolwiek klubu, np. biegowego, majac nawet 60 lat startujesz bez przeszkod w maratonie w swojej kategorii wiekowej, itd..
W Twoim karate to niemozliwe bo "inne" i "cos wiecej" jest realizowane.
Zaduma ... Tedo... ja wole potrenowac, to mi rozjasnia horyzont. To jest cos tak do bolu szczerego i praktycznego, ze zastepuje mi zadume. Bede dumal jak bede na emeryturze, teraz to ja musze siec. Bo na Ciebie w tej materii nie ma co liczyc, a jestes z tego co wiedze o pokolenie mlodszy. Wstyd mi za Ciebie.
Jesli chodzi o mate i ulice... nie napisalem ze jestem najlepszy (lubisz przypisywac komus teksty i rozszerzac wypowiedzi). Ale na pewno nie pekne i nie bede plakal w chwili proby.
Tadashi Nakamura... jego ksiazki sa genialne, nie mam co do tego watpliwosci. Jednak w zyciu to wyglada inaczej. Bylem w Nowym Jorku 3 lata temu i chcialem wziac udzial w treningu. Odmowiono mi. Czulem sie rozczarowany, ale nie bylo rady ...
To spowodowalo, ze czuje ewidentny dysonans miedzy tym co jest napisane, a tym co konkretnie mnie spotkalo. Inna rzecz, ktora mnie juz wkurwila, tylko troche pozniej, to fakt, ze daja adres mailowy i nie odpisuja, zapraszaja na stronie internetowej do treningu, podaja godziny, itp, a jak chcesz zaplacic i wejsc to nie mozna. W zadnym innym dojo na swiecie mnie tak nikt nie potraktowal. A cwiczylem w roznach dojo w Europie, Azji, Afryce i Ameryce.
To "cos wiecej" w karate niz sport, rywalizacja, walka i zwyciestwo, to jest trujacy dym, ktoremu karate juz dawno uleglo i lowi teraz nieudacznikow na "medytacje" (na ktorej tak na prawde nikt oprocz Nakamury sie nie zna), "samoobrona" - z ktora dziala tylko w dojo i lepiej z nia na ulice czy do baru nie wychodzic) i inne cudowne wynalazki. Jeden z nich - trening dzieci z porazeniem mozgowym, chciales tu pocisnac.
Once again...
MOKUSO YAME.