Osobiście nie rozróżniam na bunkai czy oyo. Dla mnie to samo – działa albo nie ...
A różnica jest istotna poczytaj proszę tutaj
http://www.forum-kul...dpost&p=1095435
Napisano Ponad rok temu
Osobiście nie rozróżniam na bunkai czy oyo. Dla mnie to samo – działa albo nie ...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Właśnie o tym mówi link który zamieściłemRomanowicz bunkai i aplikacje to nie to samo
Napisano Ponad rok temu
-takie niezręczne sformułowanie :-)Bunkai są aplikacjami wziętymi bezpośrednio od kata
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Skad bierzesz te informacje?Gi to strój roboczy wieśniaka, robotnika portowego, rybaka...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
-najprościej, poszperaj w naszym archiwum (dawno temu było o tym).Skad bierzesz te informacje?Gi to strój roboczy wieśniaka, robotnika portowego, rybaka...
Gi wprowadzil Funakoshi na wzor judogi po do m.in zeby jego karate jako budo weszlo do Butokukai.
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
dla Lasera :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No i Kung fu, ale to ta sama para kaloszy.„Zbyt wiele pytań w jednym tekście. Odpowiedzi zajęłyby z 5lat.”
Rozumiem, że wybrałeś te najważniejsze:
!.Utwardzanie dłoni.
Tak, są to bzdury. Jeżeli jest to takie efektywne to czemu nikt inny tego nie ćwiczy oprócz karateków. Nie wiem też jakie znaczeni bojowe to może mieć (tylko niech nikt nie pisze, że wzmocnieniu siły ciosu – to można osiągnąć łatwiejszymi i mniej nieprzyjemnymi metodami). Na pewno jest to efektowne i zajmuje trochę czasu. Moim zdaniem taka sztuka dla sztuki. Do utwardzania wystarczy jak będziesz robić pompki na kostkach chyba, że masz zamiar przebijać ciosem prostym(koniecznie oi-zuki) tarcze i zbroje samurajów albo łapać miecz w dłonie (Niektórzy ponoć dalej to trenują). Zresztą, każdy co lubi. Chyba Oyata napisał, że uderzanie makiwary aż krew bryzgała z rąk służyło do naprostowania nadpobudliwych i agresywnych studentów. Przypuszczam, że z tym utwardzaniem było podobnie tylko niektórzy to polubili i tak im zostało. Chcesz to utwardzaj, ja sobie daruję. Nawet jeżeli miało to sens dawniej to obecnie nikt nie nosi zbroi/tarczy (poza dniami Grunwaldu).
Karate powinno się zmieniać podobnie jak kenpo i jakikolwiek racjonalny system. Co do kenpo nie będę się wypowiadał za bardzo (za krótko trenuję) ale na sam początek powiem, że to co robił E.Parker jest ciągle modyfikowane i pewnie wiele rzeczy robi się teraz inaczej niż za jego życia.
Zawsze możemy trenować jak tradycyjni sensejowie-samurajowie np.:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Czyli standard, dobry lub zły nauczyciel. nic dodać nic ująć.-jesteś rozżalony postawą swoich nauczycieli Wado?
Nie jestem rozżalony ich postawą. Po prostu sądzę, że takie zachowania z jakimi miałem kontakt (nie tylko wado)są dosyć powszechne. Dlaczego w karate instruktor musi być zawsze lepszy nawet jak jest gorszy? W boksie trener nie musi być pogromcą Tysona żeby kogokolwiek uczyć. Jestem pewien, że wiele osób czytających to zna takie metody postępowania, doświadcza ich lub je stosuje.
Są takie sekcje gdzie jest normalnie i instruktorzy, którzy uczą konkretów, a nie sztuki życia, samodoskonalenia charakterów tudzież innych zmyślnych technik.
Charaktery kształcą normalni rodzice, ewentualnie pedagodzy (przynajmniej tak powinno być). Jedyne sekcje karate jakie mogą pomóc trudnej młodzieży to najczęściej sekcje sportowe (wysiłek = nagroda w postaci np.: medalu i duma z sukcesu) a nie medytacje nad bezcelowym posłuszeństwem wobec senseia-samuraja, który kiedyś ujawni śmiertelno-tajemnse sekrety stylu.
Święte słowa.„...ale pomyśl też czy przypadkiem nie byłeś poddawany próbie”
Na co? Co to jakaś sekta czy grupa terrorystyczna. Pewnie jak zdam to sensei Łabujabu z Osaki wyjaśni tajemne i ukryte techniki 23 stopnia wtajemniczenia i dostanę szatę Maga Ognia(sorry: święte GI – pewnie z jakimiś tajemnymi znakami).
Nie tylko w Wado taki kit wciskają.„w wado dopiero w okolicach 3dana kata zaczynają być "inne" i warto poczekać.”
Nie warto poczekać. 3 dan to chyba jakieś 10 lat trening co znaczy, że przez ten okres wciskane są kity a po 10 latach możesz trenować coś konkretnego. Samodzielnie doszedłem do lepszych defektów po 5.
I tak i nie, mimo wszystko Mc Carthy poświęcił życie na szukanie tradycyjnych dróg nie bez celu. z drugiej strony, nie ma stylu który by się nie rozwijał. Nie oszukujmy się, szkoła karate Patricka McCarthy to również styl w pewnym sensie.„A różnica jest istotna poczytaj proszę tutaj”
Nie jest istotna podobnie jak różnica pomiędzy do, jitsu czy jutsu itp. To są takie same pojęcia jak bunkai , oyo chińska pięść czy zamknięta. Niektórzy marnują całe swoje życie na spieraniu się co dany ideogram znaczy i czyj uczeń lub mistrz jest najoryginalniejszy. Patrick McCarthy, powiedział mniej więcej coś takiego :”tradycja lub skuteczność, mój wybór jest jasny ”. Podobnie z „bunkai/oyo”, jest jedno czy tysiące, nie ma to żadnego znaczenia. Po prostu albo jest realistyczne albo nie.
Skończmy pisać wreszcie bzdury o wieśniakach z Okinawy. Do początku XX wieku tote (praforma karate) zajmowali się wyłącznie przedstawiciele shizoku (okinawańscy samuraje) i to przeważnie powiązani z dworem dynastii Sho.„Skad bierzesz te informacje?
Gi wprowadzil Funakoshi na wzor judogi po do m.in zeby jego karate jako budo weszło do Butokukai.”
Też mi się tak wydaje. Podobnie jak z pasami. Wieśniacy nie trenowali raczej sztuk władania bronią tylko szlachta tak, że nie wiem po co im wieśniacze odzienie (mogę się jednak mylić – nie znam dokładnej legendy Świętego GI).
Święte słowa.„ Albo szukasz wiedzy albo nastawiasz się na konfrontację (czytaj walkę).”
Na walkę z kim – tajemnymi ninja, hordami gangsterów. Ile takich „walek” odbyłeś. Moim zdaniem ci, którzy tworzyli Kata mięli trochę więcej do powiedzenia w tym temacie.
Sztuki walki podobnie jak broń jest w pierwszej kolejności do obrony, a walczyć to sobie można np.: w Iraku lub w Afganistanie.
A później ćwiczący pod okiem Japończyków budą się z ręką w nocniku, bo Japończycy tylko uczyli a nie rozumieli czego uczą. Jeśli rozumiesz to co robisz, robisz to z przekonaniem, a nie bawisz w małpowanie.„-większość pytań nauczyciel karate powinien pozostawiać bez odpowiedzi bo trenując i przełamując bariery techniczne karate otrzymujesz odpowiedzi (to taki buddyzm, im więcej pracujesz z problemem nie myśląc o nim tym prostszą i bardziej zaskakującą otrzymujesz odpowiedź). Do wszystkiego dochodzisz sam, masz być tylko nakierowywany.”
Nie tylko jest niepopularna, a czasami wręcz "szkodliwa". po pierwsze wypacza główna linię polityki organizacji, którą zapewnie jest sport, dwa, co będzie jeśli będziesz wiedział więcej od swojego nauczyciela?Tutaj mogę się zgodzić. Masz zapewne na myśli, że pokazując np.: age uke tłumaczysz potencjalne zastosowanie tej techniki (kilka przykładów – na pewno nie chodzi nikomu o tzw. twardy blok) młodemu adeptowi sztuk walki, a ten an podstawie tych rzetelnych informacji stara się odkryć znaczenie kombinacji z udziałem tej techniki. Jeżeli się zakopie to podajesz mu następną porcję info itd.. Jeżeli tak to zgadzam się i popieram. Jest to dobra metoda edukacyjna (uczy samodzielnego myślenia co niestety w wielu dojo nie jest popularna).
Napisano Ponad rok temu
-http://www.samuraj.net.pl/index.php?zobacz=376Jeśli chodzi o Gi, na Okinawie aż do lat 40tych miało krótkie rękawy i nogawki. Można to zobaczyć chocby z pokazu przed pałacem królewskim w Shuri.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ja w ogóle mam wrażenie że były dwa rodzaje karate, chłopskie zawierające kobudo i "szlacheckie"
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Laser
Kobudo i karate to dwie niezależne od siebie sztuki walki..
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu