to jest wlasnie odwieczny dylemat...
jesli bedziemy traktowac aikido jak kazda inna sztuke walki to rzeczywiscie jest do dupy caly ten uklad, bo chcemy osiagnac taki stan ze bedziemy potrafili opanowac siebie i atakujacego nas opryszka tak iz samemu pozodtajac nietknietym, nie tykamy jego i tak ukladamy cala sytuaje ze on tknac nie moze.
czy to jest realne?
bez podpozadkowania sobie praw natury nie
ewentualnie duzy chlop moze tak pracowac z dzieckiem, co na jedno wychodzi
nie podnosze tutaj kwesti sesnsu lub bezsensu takiego ukierunkowania procesu nauczania, ale opisuej sam fakt
niestety taka sytuacja obija sie czkawaka dalej
nikt nie ma takich umiejetnosci, ale co chciwle pojawiaja sie osoby atakujace
zwlaszcza w dobie internetu co chwile toczymy wojny/dyskusje na forach
i tutaj wlasnie aikidocy maja wielkie pole do manewru
bo napisac mozna wszystko i ubrac to we wszystko co tylko potwierdzi sens i nawet realnosc takich sytuacji
ale gorzej rzecz ma sie w przypadku rzeczywistosci, czyli chocby samego treningu
poniewaz techniki same w sobie niewiele roznia sie od tych z innych sztuk walki, a wlasciwie wogole , jedynie wlasie sposob ich zakladnia moze sie roznic i ide, to mamy klopot
jak tu zrobic ta technike ktora jest tak super skuteczna i nie robi do tego krzywdy innym?ano ukladamy zestaw kontrtechnik ucieczkowych, czyli padow wlasnie.
od tego zaczynamy nauke w aikido i co dziwne przykladamy do tego olbrzymia ilosc pracy w przeciwienstwie np do nauki atakow... to bardzo jasno pokazuje kierunak nauki aikidoki
jaki mamay efekt
ano ze stosujemy te super trchniki na super wyskakanych uke,na tychmniej wyskakanych robimy te mniej efektowne i pieknie jest
na pokazy bierzemy tych bardziej wyskakanych
a w realu? w realu mowimy ze aikido jest tak niebezpieczne ze mozemy zabic skinieniem palca, ale nie robimy tego, a na pytanie jak to jest ze na treningu tak mzna skakac a na ulicy nie
odpowoadamy ze to trzeba sie zjednoczyc z kosmosem, czy jakkolwiek inaczej...