Taaak...jasne...Skuteczność technik rośnie od praktyki kata, chociaż nie wiesz jak. A o efekcie placebo słyszałeś?Majka cwiczy rowniez kata i zwieksza skutecznosc technik co widac w jej sparringach,...
Kata nigdy nie służyły do zwiększania skuteczności w walce. Judo nigdy nie opierało się tylko na kata.
O kata w judo już kiedyś rozmawialiśmy, dziwne, że do tego wracamy w taki sposób.
W judo istnieją różne kata i ich cele są również całkowicie odmienne. Przykładowo: nage-no-kata, katame-no-kata i go-no-sen-no-kata to formy doskonalenia technik znajdujących zastosowanie w randori. Ale nie bezpośrednio. Nage-no-kata jest po prostu praktyczną ilustracją teoretycznych podstaw rzutów. Katame-no-kata to po prostu prezentacja kihonu parterowego, z naciskiem na słowo "prezentacja". Oznacza to, że w kata wymagana jest zarówno treść, jak i narzucona z góry forma ( np. kolejność wykonywanych technik ). Jeżeli jednak chodzi o sposób wykonania techniki, to zjawisko konwergencji technicznej występuje tu jak najbardziej ( podobne "kata" występują w brazylijskim jiu jitsu pod nazwą "drills" i nie są tak sformalizowane jak w judo ).
Kime-no-kata, goshin-jutsu-no-kata, goshin-ho, renko-ho, to w założeniu formy mające doskonalić umiejętności samoobrony. Z perspektywy czasu oraz aktualnej wiedzy okazały się całkowicie nieskuteczne pod tym względem i obecnie są po prostu częścią tradycji judo.
Seiryoku-zen'yo-kokumin-taiiku oraz ju-no-kata to formy służące kształtowaniu szeroko rozumianego rozwoju fizycznego.
Itsutsu-no-kata oraz Koshiki-no-kata służą do przechowania najstarszych filozoficznych i technicznych pryncypiów judo ( teoretycznych i historycznych podstaw judo ). Pierwsze z nich opisuje teorię pięciu elementów czyli ognia, wody, drzewa, metalu i ziemi ( albo: ognia, wody, wiatru, ziemi i bezwładu masy, w interpretacji japońskiej ).
Przykładowo, elementowi "Ziemia" przypisane jest działanie polegające na bezpośrednim używaniu siły oraz pryncypium koncentracji energii i oddziaływania bezpośredniego, a temu konkretne techniki - w tym przypadku uchi-mata, seoi-nage, harai-goshi. I tak dalej, długo by pisać. Lepiej poczytać Ryszarda Zieniawę, Ewarysta Jaskólskiego i innych profesorów-teoretyków, co to na macie nigdy nie byli! ;-)
W każdym bądź razie twierdzenie, że od kata rośnie skuteczność jest całkowitym nieporozumieniem.