Dyskusja jest czasami jałowa ze wzgledu na to, iż rozmija sie w płaszczyznie podejścia do tematu (mówiąc prosto - jeden o zupie a drugi o dupie).
Nie wiem czy zauważyłeś, ale stanowiska moje czy Akahige są jasne i stałe. Dla przykładu Twoje, jest rozmyte i płynne, w zależności od potrzeb i wątku.
Jest to konsekwencja braku zrozumienia ( a czasem ustalenia) okreslenia celu uprawiania Aikido.
Czy aby znów nie pomieszałeś celu ćwiczenia z celem aikido? moim celem ćwiczenia moze być zrzucenie wagi, zabicie czasu albo podrywanie dup "na hakame". Cel aikido zdaje się jednak inny, uniwersalny dla wszystkich. To ten uniwersalny cel ćwiczenia chcemy zdefiniować.
Przypomnę też, że większość argumentów sprowadza się do subiektywnego "nie podoba się nie ćwicz", "znajdź własny cel w tym co robisz" itp.
Wszak sam piszesz o tych uniwersalnych celach:
Zrozumiałe , ze cele moga nieco sie róznić w zalezności od wielu czynników (jak długo ktos ćwiczy, u kogo, , czego sie spodziewa, jakie ma podejscie itp.) ale jak kazde zjawisko Aikido ma bez watpienia cele uniwersalne.
Zatem podaj je, w punktach.
Następnie pod każdym z celów podaj metody jakimi aikido do nich dąży.
Dzięki temu będziemy wiedzieli o czym mówimy, znajdziemy wspólną płaszczyznę.
Najogólniej mówiąc wielu ludziom nie miesci się w głowie, ze mozna traktować cele utylitarne jako nieistotne.
Zapewne mówiąc utylitarne miałeś na myśli korzystne materialnie, raczej pragmatyczne. Choć oba pojęcia w obiegowej opinii są wypaczone. Utylitaryzm to teoria etyczna wartościowania czynów, gdzie lepszy jest ten który przyczynia się do większego niż jego alternatywa wzrostu dobrobytu i szczęścia. Szczęście tudzież dobrobyt (welfare) nie jest kategorią materialną, zatem zawężenie do utylitarnych zysków nie oznacza zredukowania do materialnych korzyści.
Ergo, ja więcej zapomniałem niż kiedykolwiek wiedział będziesz, co dla Ciebie jest sufitem dla mnie podłogą itp
Wracając do sedna sensu Twojej wypowiedzi ubranego nietrafnie w trudne słowa by przykryć brak treści. :twisted:
Jestem w stanie przyjąć do wiadomości że uniwersalnym celem ćwiczenia aikido (czyli czymś różnym od indywidualnego celu i motywacji każdego ćwiczącego) jest coś innego niż biegłość w walce wręcz.
W dalszym ciągu jednak oczekuję konkretnej odpowiedzi, JAKI TO CEL oraz JAK AIKIDO GO REALIZUJE?
Uczymy sie np. bjj po to aby wykorzystac umiejetnosci w walce( zawodach) lub tez mieć świadomośc, ze potencjalnie mozemy je wykorzystac ( np. do samoobrony lub ataku w przypadku co bardziej krewkich adeptów) .
Po tej wypowiedzi wyraźnie widać że mylisz cel ćwiczenia i motywację ćwiczącego.
Uniwersalnym celem treningu bjj jest nauka walki wedle określonej metody.
Celem ćwiczących może być walka na zawodach ale też złapanie formy, zdrowia, poznanie nowych ludzi, czy wyrywanie dup na fajne kolorowe judogi. Innymi słowy dokładnie takie samo jak dla aikido.
Rozmawiamy
zawsze o tym pierwszym uniwersalnym celu, bo ten drugi, indywidualny, jest subiektywny i dotyczy tylko danej jednostki.
Jeżeli mówimy, ze w Aikido uczymy się elementów SW, ale nie po to żeby stosować je w walce, (czy nawet w ogóle stosowac do czegokolwiek " materialnego"), to u wielu wzbudza to uczucia frustracji.
Rozmowa na ten temat frustruje tylko zaangażowanych aikidoków. Jeśli nie walka, to ponawiam pytania:
JAKI TO CEL oraz JAK AIKIDO GO REALIZUJE?
To, ze problemy moga miec zawiedzeni Aikidocy, którzy nie odnalezli w Aikido tego, czego szukali , to zupełnie zrozumiałe.
Mają prawo, zwłaszcza jak na reklamach stoi że to SW, w jednym rzędzie ze sportami i sztukami walki, które za cel mają naukę jakiejś umiejętności walki (abstrahuję od tego jak go realizują). Przez to aikido jest koszmarny przerób ludzi, dużo ich przychodzi i dużo odchodzi, a promile zostają na dłuższe lata.
Uważam że plusem jest postawa nie mówienia na treningach i nie reklamowania na swoim www aikido poprzez język "sztuki walki", pisania o skuteczności, walce nozem i wielu napastnikach. Wiemy że to było jeszcze niedawno normą.
Z drugiej strony wszyscy Ci ludzie są winni zaniechania. Wykorzystują fakt, że osoby które trafiają do nich, mają obraz aikido zbudowany poprzez jego miejsce w kulturze. Aikido jest przecież uznawane za sztukę walki, na filmikach można zobaczyć mordercze rzuty i dźwignie aż stawy trzeszczą. I nie mówcie mi że nauczyciele ci, senseie i szefowie organizacji nie wiedzą, że tak jest. Wiedzą doskonale. Wiedzą też, że jak powiedzą prawdę - nie uczymy walki, nie uczymy umiejętności utylitarnych, tak właściwie sami nie wiemy czego uczymy, za to każdy na swoją modłę - to pies z kulawą nogą do nich nie przyjdzie...
Żyją na tym kłamstwie.
To, ze problemy z Aikido maja ludzie z innych działów np. bjj ( czasem nawet ci, którzy w ogóle Aikido nigdy nie ćwiczyli) jest mniej zrozumiałe i samo w sobie zasługuje na oddzielna dyskusję.
Ja to widzę tak. Normalnym ludziom się po prostu w głowie nie mieści, że można być tak zakręconym jak aikidocy, to i czytają na zmianę waląc :facepalm: z :WTF: Poza tym to aikidocy nie raz sami podnoszą przykłady "innych sw" czy bjj jako pomoc dla swoich dywagacji. Dlaczego mieliby nie zainteresować się jak o nich mowa?