Pamiętam, pamiętam. Stosuję prakseologiczną teorię walki, bo jest dla mnie jasna i oczywista ( miałem toto na studiach ). Ale zawsze wyjaśniam pojęcia, którymi się posługuję. Jak do tej pory nikt nie zaproponował innego podejścia (np z zakresu antropologicznej teorii walki ), więc spieramy się o elementarne sprawy ( np. co to walka albo atak, albo obrona, albo technika walki, itp.). A potem wychodzą bezbarwne, zielone idee, co wściekle śpią.Akahige
Pamiętaj też że odpowiedzi których udziela Kotarbiński są spójne dla jego systemu, jego definicji, jego języka. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że ten język kogokolwiek obowiązuje poza prakseologią ^^ Co innego pewne opisane w nim zasady/schematy relacje.
A jeżeli chodzi o to, co aikido ma wspólnego z walką, taki cytacik pewnego Sensei:
"Oto drugi główny problem w treningu aikido który powstaje w relacji między nage i tori. Bardzo często trening jest prowadzony jako rodzaj fałszywej (udawanej) konfrontacji bez rzeczywistej walki ani treningowej gorliwości (powagi).Z tego powodu ćwiczący zwykle nie zauważa wzrastającej zależności od kooperacji oponenta. Ta niezdrowa, nadmierna kooperacja psuje relacje miedzy uke i nage , co może kreować widoczne spektakularne rezultaty, w istocie rujnuje możliwość polepszenia techniki lub trenowania wzroku. Ponieważ fundamentalne zasady treningu aikido nie były jasno ustanowione nage często nie stosuje dobrej i dokładnej techniki, która naprawdę by powodowała upadek uke, mimo wszystko uke pada. W tym wypadku uke niezaprzeczalnie zgodził się działać jak gdyby technika działała, niezależnie od rzeczywistej efektywności (efektywność jest determinowana głównie przez to czy ciało jest użyte prawidłowo do wytworzenia mocy (siły)). Dzięki takiej sytuacji, kwestia czy technika będzie działać, czy nie, jest zredukowana jako zupełnie nie odnosząca się do sprawy. Mimo że powinno być oczywiste, że fałszywe relacje miedzy uke i nage mają głęboko negatywne implikacje dla sztuki walki, taki rodzaj treningu jest bardzo częsty. Każdy powinien jasno rozumieć, że gdy tylko ludzie są zaangażowani w "to, co jest", w rzeczywistość, fałszywy trening jaki oni ćwiczą jest niczym więcej jak miłą zabawą w bycie 'wojownikiem' (martial artist), prawdziwe aikido nie będzie możliwe do nauczenia lub zrozumienia. Całość stosunków miedzy nage i uke jest nazywana sotai kankei i jest osadzona na podstawowym zalożeniu twierdzenia ze ich stosunek jest fundamentalnie konfrontacyjny. Każdy z ćwiczących partnerów musi zaniechać myśli o niezależności jeden od drugiego i musi zaakceptować że podstawowym zagadnieniem jest jak zrobić użytek z wiedzy aikido aby postępować z uke przy użyciu efektywnych, poprawnych technik bazowanych na założeniach aikido. Jest absolutnie niezbędne aby każda używana technika była realna, tak jest, żeby każda technika traktowała oponenta przez użycie struktury swojego ciała (i każdej z 5 głównych części ciała) w dynamiczny i optymalnie efektywny sposób. Jeśli ludzie zrozumieli by te założenia i mogli by używać je do ich treningu aikido, drzwi do zrozumienia byłyby otwarte. To przez te drzwi ćwiczący musi przejść aby nauczyć się jak wykonywać prawdziwe aikido w sposób racjonalny, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty zasad działania swojego ciała i sotai kankei. Bez tego, ćwiczący będzie skazany na łatanie (patching) używanie środków zastępczych i niepoprawnych technik." ( M. Kanai ).
Sam bym tego lepiej nie ujął. :wink: A i Smailowi się pewnie spodoba... :-)
P.S. Oczywiście to, co jest zawarte w powyższym cytacie, to tylko teoria.