Staże są formą trening, na których masz szansę poćwiczyć z ludźmi z poza twojego dojo, a nawet z ludźmi z poza Twojej federacji czy z innego kraju.
Z moim podejściem? Nie raz byłem strofowany że za mocno, że brutalnie że zupa była za słona.
Twój nauczyciel nie jest alfą i omegą, popełnia błędy jak każdy. Więc na stażach takich weryfikujesz doświadczenia wyniesione z dojo.
Nauczyciele to w szkole byli. Zdecydowanie bardziej do formy pasuje trener.
Enyłej dołączam się do pytania Akahige.
Jak to weryfikuje? Przecież aikido nie działa bez współpracy. Co miałbym zrobić? Jak sprawdzić? Nie ma sparingu, nie ma walki...
Bedzie miły gość i uzna, że zadziałało to się podłoży, uzna że nie zadziałało to mi wytłumaczy jak to się "u niego robi", zrobię coś na kształt jego oczekiwań i zadziała.
Czyli wiedzę an temat danej techniki
Tak wiedzę, tyle że ta wiedza/technika to praktyczny przepis na działanie, sprawdzalny, powtarzalny. Nie historia o sierotce Marysi.
U nas rzadko sie słyszy makarony, raczej leci opieprz
Przez makarony rozumiem opowieści teoretyczne o technikach. Jak ją zrobić, jaka jest jej zasada działania i takie tam. Normalnie można by powiedzieć że to ok, gdyby poza tą teorią, że tu trzeba wejść, tak wychylić, zdążyć, bla bla, była też adekwatna aplikacja. Tego aikido nie oferuje.
Tak samo można powiedzieć że jakby im wszystko wychodziło, to po co jeździć na staż
Dokładnie. Po co? Po nowe techniki.
Jakie? takie które będą działać.
Skoro teraz nie działa, po stażu nie działa, to po co kasę i czas tracić?
Jakbyś zrezygnował z ćwiczenia aikido, to byłbyś kolejną stówkę do przodu
To dobrze, że nie płacę.
Czy staże nie dają nic tego bym nie powiedział. Nie wiem jak długo Randall ćwiczysz ,ale widać nie pamiętasz czasów gdy tych staży było mniej (w sensie prawie w ogóle).
Poszukaj sobie jakichś starych kaset wideo i popatrz co robiłeś jak to wyglądało wtedy.
(Ja taką jedną z 95 roku wygrzebałem, od razu trafiła do pieca :twisted: )
Teraz z perspektywy czasu to możemy być cwani, bo ta wiedza zastała już tu przywieziona.
Koniec lat 90.
Początki były trudne. Widocznei wtedy istniała duża potrzeba na taką formę wymiany wiedzy, bo jej każdy posiadał strzępy. Dziś dzięki mediom i ilości ludzi zorientowanych, a także dużo większej świadomości tematu SW, nie ma wielkiej potrzeby na taką formę.
Wiedza teoretyczna jest. Brakuje umiejętności aplikacji i rozwijających je adekwatnych form treningowych.
Ja nie muszę pytać się moich znajomych, czego się nauczyli na stażu, bo zazwyczaj jest tego tego tak wiele, że wielu z nich (ja też swego czasu) zdecydowało się prowadzić po stażu notatki
Jak robią notatki to się nie nauczyli. Będą się uczyć potem z notatek. To ja się mogę uczyć z cudzych notatek i filmów
Pytanie jeszcze co notują? Bo jak to będą klimaty z gatunku przepływu kosmicznej energii i internalizacji trójjedności sprzeczności, to im życzę szczęścia na drogę.
Jakoś nie bardzo widzę co można notować po ćwiczeniu. "zapamiętac, łokieć przy sobie przez pierwsze 38' obrotu, potem ruchem jednostajnie przyśpieszonym do góry... "