333 odpowiedzi w tym temacie

[budo_wyborowa]

Oyama mógł sobie pozwolić na bycie ekspertem w kata, bo oprócz tego(a właściwie to przede wszystkim) był świetnym wojownikiem. Kata można robić, ale należy pamiętać że to tylko uzupełnienie do treningu pod walkę.

kata sie cwiczy "przed" walka, a nie "obok" walki, albo "zamiast" walki.
W przypadku Oyamy to wlasnie jego umiejetnosci walki wynikaly ze bieglosci w kata.

[budo_monk24]

w kan się nakręcają swoimi umiejętnościami i wiedzą ale samym szkoleniem nic nie zrobią i dlatego po mało ale skrupulatnie zostaja z tyłu marnując szanse shin to wykorzysta i pójdzie do przoedu. Stopnie muszą iść za ludzmi , gdyż w bajki nie wierzmy,że umiejętności sa lub się nabywa u ludzi po 40 czy 50 roku życia to bajki , sam widziałem judoke z miał 36 lat i młody 19-latek nim majtał

czy ktoś to rozumie?

[budo_wyborowa]

w kan się nakręcają swoimi umiejętnościami i wiedzą ale samym szkoleniem nic nie zrobią i dlatego po mało ale skrupulatnie zostaja z tyłu marnując szanse shin to wykorzysta i pójdzie do przoedu. Stopnie muszą iść za ludzmi , gdyż w bajki nie wierzmy,że umiejętności sa lub się nabywa u ludzi po 40 czy 50 roku życia to bajki , sam widziałem judoke z miał 36 lat i młody 19-latek nim majtał

czy ktoś to rozumie?

zdaje sie, ze lacznie z autorem - nikt.
na tym polega tragizm romantycznego bohatera, nikt go kurna nie rozumie.

[budo_sandokan100]

hehhehe dobre starzy ludzie nie rozumieją patrzy wyborowa wszystkim się udało po odejściu od shihan Drewniaka tylko Ty padłeś ze swoim IFK

[budo_kubuś puchatek]

Oyama nie mial wyboru w swoim odosobnieniu. Medytacje w samotnosci sa raczej czescia kultury dalekowschodniej niz patentem na zostanie swietnym wojownikiem.
A swoje metody treningowe przyplacil ciezkim kalectwem, pod koniec zycia byl wrakiem czlowieka (rece). Zreszta jak i jego nasladowcy. Wiec powrot do tego bylby absurdem.

Od tego czasu minelo jakies 50 lat i metodyka treningu poszla w gore, w stopniu dla czasow Oyamy niewyobrazalnym.
Najgorsza rzecz w kyoskushin nie wiem, czy we wszystkich odlamach - jest wlasnie kiepska metodyka. Jej elementem jest rowniez tworzenie nawykow ruchowych, w tym kreuja je takze kata, ktore nie tylko nie pomagaja w walce, ale generalnie tworza fatalne nawyki (ilez mniej tragedii i ciezkich nakautow byloby, gdyby sie uczylo po prostu trzymac ludzi karate, porzadna bokserska, albo tajbokserska garde?!) Tworza z ludzi z kyokushin zawodnikow jednowymiarowych, majacych bardzo male szanse z marszu zawalczenia, na innych niz swoje zasadach.
To jest jakby sprzeczne z idea Oyamy.


Na szczescie to sie zmienilo i np. na zajecia zaprasza sie od jakiegos czasu takze trenerow boksu, niektorzy bjj
Dzis Oyama gdyby byl konsekwetny szukalby formuly zblizonej do mma.

Pozdrawiam
K_P
PS. Jak prowadzilem mma z elementami boksu tajskiego, to po roku ludzie nieźle boksowali i kopali, plus mieli jakies pojecie o obalaniu i parterze. Po roku czasu w sekcji kyokushin ludzie prawie nic nie potrafia.

[budo_laser]

Masz racje i nie masz

Metodyka jest w karate do bani, to fakt, i ja np jestem tą banią rozwalony. Jak prowadziłem zajęcia, stosowałem już inną metodykę, i progres uczniów był dużo większy.

Moje dzieciaki z żółtymi pasami po roku treningów biły na głowę te które potem dochodziły a miały w tradycyjnym lub shotokanie nawet niebieskie.

Co do kata, kata jest doskonałe dla nauki samoobrony, o ile robi się to właściwie, od początku, i nie zaniedbuje bunkai i innych ćwiczeń z kata związanych.
Sensowne kata (bunkai) widziałem (osobiście) tylko u jednego gościa z Shorin, na Koryu u sensei Marek Ramusa i ludzi z Piły, u Luisa z ryu te i w Wado. Wszędzie indziej kata były bezsensem, bo bezsensem jest ćwiczyć coś, czego nawet trener nie rozumie.

[budo_romanowicz]

Napiszę coś co wielu osobom może się niespodobać - Jeżeli kolejne na kolejne Mistrzostwa Polski PFKK zostaną zaproszeni przedstawiciele Shinkyokushin to może się okazać, że będą to mistrzostwa zdominowane przez nich, osobiście i prywatnie sądzę, że to może być bardzo wartościowa lekcja.

Shihan, Sensei, Sempai z Kyokushin-kan macie teraz bardzo silną konkurencję pod względem organizacyjnym i szkoleniowym ... i co Wy na to? Chyba tego roczny obóz letni będzie odpowiednim miejscem do rozmów, a macie teraz o czym rozmawiać.

[budo_shu lien]

Masz racje i nie masz

Metodyka jest w karate do bani, to fakt, i ja np jestem tą banią rozwalony. Jak prowadziłem zajęcia, stosowałem już inną metodykę, i progres uczniów był dużo większy.

Może to nie kwestia metodyki tylko tego, że nie mamy o niej pojęcia? Bycie instruktorem to konieczność ciągłego uczenia się i bycia na bieżąco. To również umiejętność wyciągania wniosków z efektów swoich działań. Żeby dobrze kogoś czegoś nauczyć i przy okazji nie zrobić mu krzywdy potrzebne są odpowiednie narzędzia. Równie ważna jak wiedza czego mamy kogoś nauczyć jest elementarna znajomość teorii sportu i fizjologii i przynajmniej podstawowej wiedzy anatomicznej. W moim przekonaniu problem tkwi nie w "metodyce do bani", ale braku materiałów, z których tej metodyki można by uczyć. Będąc w IFK w pewnym sensie jestem w konfortowej sytuacji w IFK mamy bardzo dobry i praktyczny system szkoleniowy i egzaminacyjny. Opracowany przez Steve Arneila i instruktorów British Karate Kyokushinkai Syllabus jest spójnym, zrozumiałym i wszechstronnym instrumentem szkoleniowym, który służy nauce techniki i rozwija ogólną sprawność fizyczną.

[budo_laser]

Wiesz, ok, to prawda, tylko, że mi chodziło o ogól karateków. nie Kiokushin tylko, tylko ogólnie.

Jakie by nie było (ok, nie włączam systemów nowoczesnych czyli seibudokai, enshin etc) oparte jest o stare schematy.
Bardzo dużo czasu na tak zwane podstawy, pozycje, przejścia między nimi itp. tysiąc razy oi tsuki, tysiąc razy age uke i czas leci marnowany tak naprawdę.

[budo_bse]

Napiszę coś co wielu osobom może się niespodobać - Jeżeli kolejne na kolejne Mistrzostwa Polski PFKK zostaną zaproszeni przedstawiciele Shinkyokushin to może się okazać, że będą to mistrzostwa zdominowane przez nich, osobiście i prywatnie sądzę, że to może być bardzo wartościowa lekcja.

Shihan, Sensei, Sempai z Kyokushin-kan macie teraz bardzo silną konkurencję pod względem organizacyjnym i szkoleniowym ... i co Wy na to? Chyba tego roczny obóz letni będzie odpowiednim miejscem do rozmów, a macie teraz o czym rozmawiać.

Na ostatnich mistrzostwach PFKK reprezentanci shin pokazali co potrafią.Tak,że Twoja uwaga jest spóźniona Mam z kolei nadzieję,że lekcja z ostatnich mistrzostw sprawi,że niektórzy wyciągną z niej wnioski.Poza tym ciesze się,że między tymi organizacjami współpraca na arenie sportowej układa się poprawnie.
Co do drugiej części Twojej wypowiedzi -piszesz po części sam do siebie ?
A na poważnie:dobrze że jest o czym rozmawiać i zmieniać,wyciągać wnioski.Aby nigdy nie doszło znowu do sytuacji w której zaczniemy się kisić we własnym sosie.

[budo_romanowicz]

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi -piszesz po części sam do siebie ?

Mam nadzieję, że ani ja ani szef klubu nie bedziemy musieli zaspiewac sobie kiedyś "i co ja robie tu"? i poszukać odpowiedzi na to pytanie. W każdym razie ruch wykonany przez ww sensei daje bardzo dużo do myślenia.

A na poważnie:dobrze że jest o czym rozmawiać i zmieniać,wyciągać wnioski.Aby nigdy nie doszło znowu do sytuacji w której zaczniemy się kisić we własnym sosie.

Pierwszy krok w kierunku "obcego sosu" K-kan juz zrobiło wchodząc w struktury Polskiego Związku Kickboxingu, ciekaw jestem co z tego wyniknie.

[budo_bse]

Wydaje mi się,że w ten sposób chcą wprowadzić uderzenia na twarz co jest zgodne z linią wytyczoną przez Royamę.Problem polega na braku wzorców i metodyki treningowej pod taką formułę walki.Lata treningów pod walkę sportową ukształtowały instruktorów nie mających w większości pojęcia o walce wg takich reguł.Instruktorów z początków stylu kyokusihn czyli tych którzy wiedzieli jak wyglądał w latach swojej świetności z wiadomych względów zostało niewielu.

[budo_romanowicz]

Lata treningów pod walkę sportową ukształtowały instruktorów nie mających w większości pojęcia o walce wg takich reguł.

I nie tylko o tym.

[budo_kubuś puchatek]

Dawni instruktorzy, to dopiero nie mieli pojecia o metodyce. Uwierz mi.

Pozdrawiam
K_P

[budo_sandokan100]

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi -piszesz po części sam do siebie ?

Mam nadzieję, że ani ja ani szef klubu nie bedziemy musieli zaspiewac sobie kiedyś "i co ja robie tu"? i poszukać odpowiedzi na to pytanie. W każdym razie ruch wykonany przez ww sensei daje bardzo dużo do myślenia.

A na poważnie:dobrze że jest o czym rozmawiać i zmieniać,wyciągać wnioski.Aby nigdy nie doszło znowu do sytuacji w której zaczniemy się kisić we własnym sosie.

Pierwszy krok w kierunku "obcego sosu" K-kan juz zrobiło wchodząc w struktury Polskiego Związku Kickboxingu, ciekaw jestem co z tego wyniknie.

nowi BC przed shin rozmawiali z royama i hirosige ale jak słyszałem nie wiele z tego wyszło dziadki żyją jeszcze przeszłością i sami nie mają pomysłu na rozwój kan. W Europie nie istnieje,a ci co są jakoś nie współpracują ze sobą długo nie wróże potęki kan jeżeli o takiej można pisać

[budo_romanowicz]

Wniosek z tego, że rozwój kyokushin w Polsce spadnie na bary Shinkyokushin. Może być ciekawie ... a może nawet warto poznać się bliżej z kolegami z Shin ....

[budo_łyba]

a zatem :-)

[budo_bse]

Lata treningów pod walkę sportową ukształtowały instruktorów nie mających w większości pojęcia o walce wg takich reguł.

I nie tylko o tym.

W pełni zgadzam się z Tobą,dlatego nie bardzo rozumiem do czego zmierzasz.W końcu Royama w jakiś sposób próbuje zmienić walkę w kierunku "bardziej realnej"
U nas zaś pewnie z braku lepszego wzorca nawiązała się współpraca z Pzkb.Lepiej uczyć się od kogoś kto już w danej dziedzinie coś wie niż uprawiać partyzantkę.Polecam obejrzeć walki Toshio Fujiwary za czasów kiedy był u Oyamy i walczył z tajami.Zobaczysz jak dobrze posługiwal się rękami i blokował,robił uniki.Jak wielu znasz ludzi z kyokushin potrafiących dobrze blokować uderzenia?
Odnośnie metodyki treningowej:miałem przyjemność trenować w latach ogólniaka Fudokan u Sensei Maciejewskiego.Jaka tam była metodyka?

[budo_monk24]

Nie wiem , nie znam się, ale chyba poza PZKB walki z uderzeniami na głowe nie sa możliwe, a jeżeli możliwe to długa droga: przepisy, regulaminy, odpowiedni sprzęt z atestami itp. itd.

[budo_romanowicz]

bse nie mogę skojarzyć, a grzebać w Twojej forumowej przeszłości mi sie nie chce ... zakładam więc, że obaj działamy w PFKK. Otóż kilka ładnych lat temu nasz szefo nawiązał wspłópracę z trenrem boksu. Przez kilka lat chodził do niego razem z jednym z nas na prywatne indywidualne lekcje. Póżniej zajęcia te przeniósł na grunt klubu i tak od chyba 5 lat jeden trening w tygodniu w klubie jest prowadzony właśnie przez trenera boksu. Zmieniło to sposób poruszania wielu osób i ogólnie podejście do walki. Jeżeli jesteś z K-kan to kojarzysz napewno Dawida Suskiego (jeśli nie to wejdź na naszą stronę w FILMY), zwróć uwage jak on się porusza w walce. Przygotowywał się do K-1 na 12 czerwca, ale znowu pech ... przetrenował się, bo za bardzo chciał i nie wytrzymało kolano. Oprócz niewątpliwego wielkiego talentu Dawida należy przyznać, że sensei Paweł ukształtował jego poruszanie się. Chłopak ma pecha do kontuzji więc nie jest multimedalistą ale walczy wyjątkowo dobrze.
Wracając do boksu ... Jak boks pojawił się w naszym klubie było trochę napiętnowania, że jak to trenujemy boks? To wszystko jest w karate. Otóż nie wszystko, jest owszem całkiem sporo ale nie wszystko. Później inne kluby przyznawały się że dogadują się z trenerami boksu. A teraz ... PFKKK organizuje seminarium z Jarosławem Rogalą. Na obozie letnim tez on ma być. Wchodzimy w struktury organizacyjne PZKB. A więc uczymy się teraz kickboxingu od człowieka, który kiedyś był mistrzem polski w kyokushin ale poszedł w kierunku kicka. Teraz boks już nie jest "BE" a jest nawet pożądany.
Oczywiście to co robimy to nadal karate, bo jest czas i na kihon i kata i inne rzeczy.

Od siebie powiem, że nie wybierałem K-kan a treningi w tym konkretnym klubie i właśnie u tego człowieka dlatego tam gdzie będzie nasz sensei tam będę i ja, bo przy nim się rozwijam.