Stało się ! rozłam w IKO 1
Napisano Ponad rok temu
zadalem sobie pytanie - czego mnie nauczyl, jesli chodzi o karate?
[/quot"]
Pomyslalem tak samo chociaz nie chodzilo o Drewniaka. Wpajano nam ze jestesmy naj ! Prawda byla inna no to poszedlem do Seido. Roznice zobaczylem szybko. Wyborowa wpadl na to nie wiem po ilu latach , ja po kilku a ci sensei potrzebowali czterdziestu. Dziwne.[/quote][/quote]
20 lat temu to takie proste nie bylo. Swiat bez internetu, telewizji satelitarnej, swobody podrozowania ograniczal mozliwosci. Teraz sprawa jest prosta. mozna wziac paszport i jechac praktycznie do dowolnego kraju i trenowac u kogo dusza zapragnie.
Ja sie zorientowalem na poczatku lat 90tych ze cos ze szkoleniem w polskim kyokushin jest nie tak, jak mialem okazje w latach 1990/92 brac udzial w obozie z brytyjskimi instruktorami. W 1993 roku wyjechalem na moj pierwszy oboz do Anglii.
Cala reszta polskich instruktorow kyokushin tez miala taka sama okazje i takie same warunki, zeby cos zrobic z sensem w swoim treningu. Wygodniej jednak bylo odwrocic sie plecami do problemu.
Napisano Ponad rok temu
z tym szkoleniem i jego poziomem mysle ze troche przesadzacie, mialem okazje sprowac i trenowac z przedstawicielami kilku organizacji w naszym kraju, w tym i z Twoimi wychowankami i jakos nie zachwycili mnie swoim poziomem(niektorzy byli lepsi, inni gorsi ale nikt nie uświadomił mnie ze to co ja robie jest do dupy a co on robi jest wybitne), moge wiec wyjac wnioski ze wcale poziom szkolenia tam nie jest wyzszy od tego w organizacji u Drewniaka. Mysle ze to czy instruktor w klubie jest dobry czy zly nie musi zalezec wcale od organizacji, kiepski w dobrej organizacji dalej bedzie prowadzil fatalne treningi a dobry nawet w beznadziejnej bedzie mistrzem w tym co robi, dobra organizacja moglaby mu jedynie pomoc.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
wyborowa:
z tym szkoleniem i jego poziomem mysle ze troche przesadzacie, mialem okazje sprowac i trenowac z przedstawicielami kilku organizacji w naszym kraju, w tym i z Twoimi wychowankami i jakos nie zachwycili mnie swoim poziomem(niektorzy byli lepsi, inni gorsi ale nikt nie uświadomił mnie ze to co ja robie jest do dupy a co on robi jest wybitne), moge wiec wyjac wnioski ze wcale poziom szkolenia tam nie jest wyzszy od tego w organizacji u Drewniaka. Mysle ze to czy instruktor w klubie jest dobry czy zly nie musi zalezec wcale od organizacji, kiepski w dobrej organizacji dalej bedzie prowadzil fatalne treningi a dobry nawet w beznadziejnej bedzie mistrzem w tym co robi, dobra organizacja moglaby mu jedynie pomoc.
W niczym nie przesadzam. Mowie o systemie szkolenia, ktorego u Drewniaka nigdy nie bylo. Sedziowanie - totalna partyzantka, znajomosc kata - szczatkowa, samoobrona - zero. Jedynie w walce knockodown byl poziom, ale to nie zasluga Drewniaka.
Co do moich wychowankow, to wiadomo sa lepsi i gorsi i tu nie bede sie licytowal. Dwojka z nich sie moge pochwalic - Sebastian Stachon wicemistrz na British Open w 2004 roku i Rafal Borowiecki - 3 miejsce w 1998 i najlepszy w tameshiwari na Mistrzostwach Swiata IFK w Londynie 2005.
Pointeresuj sie ilu Polakow stawalo na pudle na zawodach kyokushin British Open w calej 40 letniej historii tych zawodow i dowiedz sie u kogo trenowali.
Wtedy bedzie mozna sie policytowac.
Napisano Ponad rok temu
Moze nareszcie w polskim kyokushin bedzie normalnie, zaczniemy postrzegac sie jako potencjalnych partnerow, wiecej wspolpracowac i tak bardziej ogolnie wzajemnie sie szanowac.
Moja organizacja czyli IKO Matsushima systematycznie sie rozwija ciagle przybywa czlonkow w skali swiatowej i wcale nie zalezy nam na przejeciu jak najwiekszej ilosci istniejacych dojo. Oczywiscie drzwi sa otwarte dla nowych czlonkow ale wiaze sie to z roznymi zobowiazaniami, trzeba po prostu pracowac dla organizacji, wykazac sie umiejetnosciami technicznymi i organizacyjnymi. Mielismy juz w polsce paru zlotoustych oszolomow w naszych szeregach, smrodu po niektorych do dzisiaj niemozna sie pozbyc.
A tak w ogole to ostatnio jest bardzo ciekawie wpolskim swiatku kyokushin, jak to kiedys spiewal Grachuta "wsrod ptakow wielkie poruszenie ci odlatuja ci zostaja".
Napisano Ponad rok temu
Jednego czego mozemy byc pewni w zyciu to zmiana, zmiana wlasnie nastapila, nic nie jest wieczne.
Moze nareszcie w polskim kyokushin bedzie normalnie, zaczniemy postrzegac sie jako potencjalnych partnerow, wiecej wspolpracowac i tak bardziej ogolnie wzajemnie sie szanowac.
Moja organizacja czyli IKO Matsushima systematycznie sie rozwija ciagle przybywa czlonkow w skali swiatowej i wcale nie zalezy nam na przejeciu jak najwiekszej ilosci istniejacych dojo. Oczywiscie drzwi sa otwarte dla nowych czlonkow ale wiaze sie to z roznymi zobowiazaniami, trzeba po prostu pracowac dla organizacji, wykazac sie umiejetnosciami technicznymi i organizacyjnymi. Mielismy juz w polsce paru zlotoustych oszolomow w naszych szeregach, smrodu po niektorych do dzisiaj niemozna sie pozbyc.
A tak w ogole to ostatnio jest bardzo ciekawie wpolskim swiatku kyokushin, jak to kiedys spiewal Grachuta "wsrod ptakow wielkie poruszenie ci odlatuja ci zostaja".
Drewniak wszczynal wojny ze wszystkimi, ktorzy od niego odeszli. Nie jestem w stanie sie wypowiadac o gosciu z szacunkiem tylko dlatego, ze ma siodmy dan, na dodatek bez pokrycia w umiejetnosciach. Jest szansa ze jak go nie bedzie to da sie normalnie wspolpracowac. Prowadzona przez niego polityka wykluczenia niepokornych i zastraszania trwala przez dekady. Musi jeszcze upynac sporo czasu, zanim ludzie przestana sie bac wlasnych mysli.
Napisano Ponad rok temu
W niczym nie przesadzam. Mowie o systemie szkolenia, ktorego u Drewniaka nigdy nie bylo. Sedziowanie - totalna partyzantka, znajomosc kata - szczatkowa, samoobrona - zero. Jedynie w walce knockodown byl poziom, ale to nie zasluga Drewniaka.
Co do moich wychowankow, to wiadomo sa lepsi i gorsi i tu nie bede sie licytowal. Dwojka z nich sie moge pochwalic - Sebastian Stachon wicemistrz na British Open w 2004 roku i Rafal Borowiecki - 3 miejsce w 1998 i najlepszy w tameshiwari na Mistrzostwach Swiata IFK w Londynie 2005.
Pointeresuj sie ilu Polakow stawalo na pudle na zawodach kyokushin British Open w calej 40 letniej historii tych zawodow i dowiedz sie u kogo trenowali.
Wtedy bedzie mozna sie policytowac.
Ja nie mam zamiaru sie z nikim licytować, ja jeszcze nie nie mam żadnego zawodnika(bo nie jestem trenerem, jak bede to bedziemy mogli o tym pogadac 8) )a cudzym towarem nie zamierzam sie chwalić
Że poziom w knockdowa nie jest zasługą Drewniaka to sie zgodze, nawet zawodnicy z kadry mówią że nie szłoby sie tam niczego nauczyć gdyby nie Shihan Dadzibug i czasem pojawiajacy się Piotr Sawicki to nie mieliby sie od kogo i czego nauczyć.
Jednak moim zdaniem zawsze poziom w organizacji będzie zależał głównie od pojedyńczych instruktorów i tego co robią u siebie w klubie, szef organizacji jakby sie nie starał to poprowadzi codziennie zajęć w każdym klubie z każdą grupą a jeśli by sie opieprzał to nie popsuje w ten sposób pracy którą już instruktor włożył w danego adepta-umiejetnosci nabytych swoja polityka mu nie odbierze.
Napisano Ponad rok temu
Ja nie mam zamiaru sie z nikim licytować, ja jeszcze nie nie mam żadnego zawodnika(bo nie jestem trenerem, jak bede to bedziemy mogli o tym pogadac 8) )a cudzym towarem nie zamierzam sie chwalić
Że poziom w knockdowa nie jest zasługą Drewniaka to sie zgodze, nawet zawodnicy z kadry mówią że nie szłoby sie tam niczego nauczyć gdyby nie Shihan Dadzibug i czasem pojawiajacy się Piotr Sawicki to nie mieliby sie od kogo i czego nauczyć.
Jednak moim zdaniem zawsze poziom w organizacji będzie zależał głównie od pojedyńczych instruktorów i tego co robią u siebie w klubie, szef organizacji jakby sie nie starał to poprowadzi codziennie zajęć w każdym klubie z każdą grupą a jeśli by sie opieprzał to nie popsuje w ten sposób pracy którą już instruktor włożył w danego adepta-umiejetnosci nabytych swoja polityka mu nie odbierze.
Ostatni oboz IKO1 z tego roku i sie na stronie internetowej chwala, ze podczas obozu odbyl sie tradycyjny 12 km bieg. Czytam te rzeczy od lat, bo te japonskie matoly sie tym chwala, ze ludzie przyjezdzaja na oboz nie po to zeby sie czegos nauczyc (taki jest sens takiego obozu jesli to nie jest kadra ktora sie do zawodow przygotowuje), ale dostac bezmyslny wpierdol i jeszcze sie tym szczycic. Na tych drewniakowskich obozach w Krakowie, tez sie rozpisywali o jumpingach dookola stadionu. Ludzie przyjezdzaja z najdalszych zakatkow Polski, zeby se nogi pozakwaszac i byc mistrzami w pompkach, jumpingach i bieganiu. Ta koncepcja jest wymuszona techniczna mizeria. Dasz zoltemu pasowi grupe do trenowania, to wlasnie taki trening bedzie robil. Zakwasic grupe zeby na nastepny trening sie nie mogla ruszac, to jest nadal kwintesencja dobrego drewniakowskiego treningu. I na dodatek jest to podlane propaganda "pokonywaniu wlasnej slabosci", "przesuwaniu ludzkich barier", "prawdziwym kyokushin" itp. A to jest po prostu bezmyslny, kretynski trening.
Napisano Ponad rok temu
Żeby nie powiedzieć jeszcze gorzej
KO HONBU finished its annual summer camp from July 23~25 at Shirako Kaigan in Chiba. The total number of participants were about 100. Kancho Shokei Matsui instructed the main training held in the gym and gave "Kancho lecture" in the hotel later on the first day. Students took part in the several other training sessions divided in groups conducted on beach for the next two days. Sumo, "Kibasen" and 12km running competitions were also held during the three days camp.
to z oficjalnej strony IKO1.
Generalnie to jest tak, ze metodycznie swiat im dawno temu uciekl, wiekszosc z tych glosnych nazwisk co najwyzej srednio kuma angielski, albo wcale, wiec naturalnie sa odcieci od swiata. A poza tym japonska duma nie pozwala uczyc sie od innych, wiec zamkniecie jest jeszcze wieksze.
w wolnym swiecie funkcjonuje wymiana mysli i idei, konwersacja, zrozumienie, rzeczy duchowo bce tym ludziom. Dlatego musza biegac 12km, stac w kiba godzine, zamiast robic cos z sensem.
Napisano Ponad rok temu
I na dodatek jest to podlane propaganda "pokonywaniu wlasnej slabosci", "przesuwaniu ludzkich barier", "prawdziwym kyokushin" itp. A to jest po prostu bezmyslny, kretynski trening.
Zgadzam się z tym.
Śmiało można też użyć tezy, że ludzie z zachodu znając języki, będąc otwartym na wiedzę i na świat coraz częściej są lepsi, w tym co robią od Japończyków.
Świat się zmienia bardzo dynamicznie, a oni stoją w miejscu zadufani w sobie.
Napisano Ponad rok temu
"Oświadczenie shihan Bogusława Jeremicza
2010-08-12
Z dniem 12 sierpnia Tomasz Boruc (Centralny Klub Kyokushin-kan Karate w Warszawie), Jan Bierowiec (Krakowski Klub "Master") oraz Wiesław Więckowski (Regionalny Klub Karate Kyokushin w Koninie)przestają pełnić funkcję moich przedstawicieli Kyokushin-kan.
W rażący sposób naruszyli zasady funkcjonowania organizacji oraz jej dobrego imienia.
Od dnia dzisiejszego wszelkie ich działania i opinie nie są reprezentatywne z moimi i naszej organizacji.
shihan Bogusław Jeremicz 5 dan Branch Chief of Poland "
źródło [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Może w kontekście czyszczenia szeregów różnych organizacji to też ma znaczenie.
Napisano Ponad rok temu
Na tych drewniakowskich obozach w Krakowie, tez sie rozpisywali o jumpingach dookola stadionu. Ludzie przyjezdzaja z najdalszych zakatkow Polski, zeby se nogi pozakwaszac i byc mistrzami w pompkach, jumpingach i bieganiu. Ta koncepcja jest wymuszona techniczna mizeria. Dasz zoltemu pasowi grupe do trenowania, to wlasnie taki trening bedzie robil. Zakwasic grupe zeby na nastepny trening sie nie mogla ruszac, to jest nadal kwintesencja dobrego drewniakowskiego treningu. I na dodatek jest to podlane propaganda "pokonywaniu wlasnej slabosci", "przesuwaniu ludzkich barier", "prawdziwym kyokushin" itp. A to jest po prostu bezmyslny, kretynski trening.
w tym roku nie pojechałem na obóz do Krakowa ale byłem tam rok temu i nie pamietam żadnych jumpingów dookoła stadionu, pompek to mi wręcz brakowało bo nie zrobiłem na obozie chyba ani jednej, generalnie na całym obozie pamietam jedno-technika, technika, technika....technika. I byłem z tego powodu bardzo zadowolony. Było pare ćwiczeń na zajechanie, ale to jak senei Artur(główny prowadzący obóz) chciał nam pokazać jakimi ćwiczeniami przygotrowywał się do testu 100kumite i dobrze że oprócz techniki pokazał nam też jakies ciekawsze sposoby na zajechanie sie niz te ktore znam.
Napisano Ponad rok temu
Drodzy shihan, sensei i sempai,
Drodzy koledzy,
, Roman Kęska 4 Dan,
czy wiadome gdzie i czy Roman Kęska bedzie w KRK prowadzil treningi ?
Napisano Ponad rok temu
Ostatni oboz IKO1 z tego roku i sie na stronie internetowej chwala, ze podczas obozu odbyl sie tradycyjny 12 km bieg. Czytam te rzeczy od lat, bo te japonskie matoly sie tym chwala, ze ludzie przyjezdzaja na oboz nie po to zeby sie czegos nauczyc (taki jest sens takiego obozu jesli to nie jest kadra ktora sie do zawodow przygotowuje), ale dostac bezmyslny wpierdol i jeszcze sie tym szczycic. Na tych drewniakowskich obozach w Krakowie, tez sie rozpisywali o jumpingach dookola stadionu. Ludzie przyjezdzaja z najdalszych zakatkow Polski, zeby se nogi pozakwaszac i byc mistrzami w pompkach, jumpingach i bieganiu. Ta koncepcja jest wymuszona techniczna mizeria. Dasz zoltemu pasowi grupe do trenowania, to wlasnie taki trening bedzie robil. Zakwasic grupe zeby na nastepny trening sie nie mogla ruszac, to jest nadal kwintesencja dobrego drewniakowskiego treningu. I na dodatek jest to podlane propaganda "pokonywaniu wlasnej slabosci", "przesuwaniu ludzkich barier", "prawdziwym kyokushin" itp. A to jest po prostu bezmyslny, kretynski trening.
Dobrze powiedziane! Mimo że nie mam z KK za dużo doczynienia, ale od lat śledzę SW, jak zaczynałem właśnie takie było przekonanie - zajechać, wymęczyć, zakwasić, i nikt nie narzekał na brak dobrego przygotowania techniki, zresztą jak o co coś poprosiłeś w kwestiach technicznych, to jakiś mądrala rzucał: a seiken umiesz? Mnie to zraziło na dobre do karate, mam nadzieję, że obecnie to idzie w innym kierunku, ale wiele, naprawdę wiele jest takich skansenów/klubów w PL.
Napisano Ponad rok temu
Z dniem 12 sierpnia Tomasz Boruc (Centralny Klub Kyokushin-kan Karate w Warszawie), Jan Bierowiec (Krakowski Klub "Master") oraz Wiesław Więckowski (Regionalny Klub Karate Kyokushin w Koninie)przestają pełnić funkcję moich przedstawicieli Kyokushin-kan.
W rażący sposób naruszyli zasady funkcjonowania organizacji oraz jej dobrego imienia.
Ktoś wie w jaki sposób naruszyli te zasady? Czyżby Sensei Bierowiec znowu musiał zmieniać organizację?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Było mi dane trenować ostatnio u Shihana Józefa Borży 7 Dan zdaje sie Matsushima. Treningi prowadzone są tak, jak to było w latach 80, a mimo to nie można powiedzieć by w jego sekcji był ktoś kiepski technicznie czy nieumiejący walczyć. Co zawsze mnie zastanawiało jakim cudem poświęcając 70% treningów ćwiczeniom fizycznym i realizując bardzo niewiele treningów z taktyki walki można wychować naprawdę bardzo dobrych zawodników tak, jak to jest w przypadku Shihana Borży.
To bardzo proste, shihan Boeza prowadzi bardzo intensywne treningi ale przy tym nie zapomina o technice, czyli mocny fizyczny trening nadal jest treningiem technicznym.
Sama sila ani sama technika nic sie nie zdziala, nalezy cwiczyc mocno a jednoczesnie poprawnie technicznie. Nawet najbardziej wyrafinowane techniki-kombinacje nie nie beda mialy wplywu na wynik walki jezeli nie beda wykonane z odpowiednia sila i szybkoscia.
Samoobrona czyli goshin jitsu to jego mocna strona a wiec walka. Juz kiedys pisalem o tym na tym forum, aby byc dobrym w karate nalezy cwiczyc karate a nie dzwigac zelastwo.
To jest troche tak jak w calej IKO Matsushima niewiele sie o nas mowi np: na tym forum a my pracujemy ostro, mamy dobra zabawe, duzo swobody pomimo braku spektakularnych wydarzen typu dolaczylo do nas 22 dojo z organizacji IKO XYZ
Napisano Ponad rok temu
Ludzie sie nie zmieniaja, zmieniaja organizacje.Z dniem 12 sierpnia Tomasz Boruc (Centralny Klub Kyokushin-kan Karate w Warszawie), Jan Bierowiec (Krakowski Klub "Master") oraz Wiesław Więckowski (Regionalny Klub Karate Kyokushin w Koninie)przestają pełnić funkcję moich przedstawicieli Kyokushin-kan.
W rażący sposób naruszyli zasady funkcjonowania organizacji oraz jej dobrego imienia.
Ktoś wie w jaki sposób naruszyli te zasady? Czyżby Sensei Bierowiec znowu musiał zmieniać organizację?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kontemplacja nad sztuką mawachowania
- Ponad rok temu
-
Seminarium z Mistrzem YUKINOBU SHIMABUKURO 9 DAN
- Ponad rok temu
-
Mazovia Open 2010
- Ponad rok temu
-
Seminarium Shotokan M.Kiełbasa
- Ponad rok temu
-
Obóz SEI-BUDOKAI 02-07 sierpień 2010 Costinesti Rumunia
- Ponad rok temu
-
KAZUMI DOJO
- Ponad rok temu
-
MEMORIAŁ JAROSŁAWA BURZYŃSKIEGO.
- Ponad rok temu
-
Seido - Zgrupowanie z Shuseki Shihan Christopher Caile 7 Dan
- Ponad rok temu
-
Seido Bunkai
- Ponad rok temu
-
the international combat sports show SENI LONDYN
- Ponad rok temu