shihan Borza 6 danByło mi dane trenować ostatnio u Shihana Józefa Borży 7 Dan zdaje sie Matsushima. Treningi prowadzone są tak, jak to było w latach 80, a mimo to nie można powiedzieć by w jego sekcji był ktoś kiepski technicznie czy nieumiejący walczyć. Co zawsze mnie zastanawiało jakim cudem poświęcając 70% treningów ćwiczeniom fizycznym i realizując bardzo niewiele treningów z taktyki walki można wychować naprawdę bardzo dobrych zawodników tak, jak to jest w przypadku Shihana Borży.
Stało się ! rozłam w IKO 1
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
jeśli już odchodzą od Matsui to mogliby zasilić jakąś już istniejaca organizacje a nie znowu dzielić kyokushin na mniejsze cząsteczki, powstanie kolejna organizacja, majaca 5 krajów człownkowskich, robiacych mistrzostwa swiata dla 10 zawodników w 2 kategoriach wagowych i seminaria w ktorych udzial bedzie bralo 7 osob
No już mówiłem będziemy mieć IKO1a,b,c itp aż dojdziemy do IKO 1245
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Rozmowa z sensei Andrzejem Zacharskim, absolwentem japonistyki Uniwersytetu Meisei w Tokio od ośmiu lat mieszkającym w Japonii
10 sierpnia polskie karate obiegła zaskakująca wiadomość: shihan Andrzej Drewniak, twórca potęgi polskiego Kyokushin i jeden z liderów EKKO, został wykreślony z listy członków IKO, którym kieruje Shokei Matsui. Po otrzymaniu tej informacji, sensei Andrzej Zacharski – odpowiedzialny w Polskiej Organizacji Kyokushin za stosunki międzynarodowe – udał się na tokijskie lotnisko Narita i pierwszym samolotem przyleciał do Krakowa.
– Czy zaskoczyła sensei decyzja, którą podjęli Japończycy?
– Podobnie jak shihan Drewniak, nie jestem ani zaskoczony, ani specjalnie przejęty. Natomiast rozczarowała mnie postawa władz światowej organizacji. Japończycy po raz kolejny pokazali swoją prawdziwą twarz.
– W latach 2003-2005 pracował sensei w centrali IKO Honbu w Tokio, bezpośrednio pod kierownictwem Matsui. Jakie wtedy były stosunki pomiędzy Polską i Japonią?
– Problem polegał na tym, że nie pracowałem bezpośrednio pod kierownictwem kancho Matsui. Pomiędzy nami znajdowała się księgowa IKO, Yoshiko Tomita. To właśnie ona jest odpowiedzialna za atak na shihan Drewniaka i EKKO. Ten atak był planowany od wielu lat, dlatego byliśmy na niego przygotowani.
– Na czym polega konflikt między shihan Drewniakiem a kancho Matsui?
– Trzeba zrozumieć podstawową rzecz. Nie jest to spór pomiędzy reprezentującym Polskę shihan Drewniakiem a reprezentującym światową organizacje kancho Matsui. Jest to konflikt pomiędzy władzami europejskiej organizacji i opętaną rządza władzy Yoshiko Tomitą.
Shihan Drewniak, jako sekretarz generalny EKKO, wysłał pismo w imieniu członków zarządu EKKO, w którym opowiedzieli się oni przeciwko likwidacji europejskiej organizacji i wyrazili dezaprobatę dla bezprawnego, niedemokratycznego przejęcia kontroli nad Europą, jaką przygotowywali Japończycy. Zamierzali to zrobić poprzez rejestrację swojej nowej organizacji. Jak zaznaczali, miała być jedyną uznawaną przez IKO. Do powołania tej nowej organizacji miało dojść 21 sierpnia br. na spotkaniu w Bukareszcie. To po pierwsze. Po drugie – ów konflikt jest sztucznie sprowokowany przez panią Tomitę. Osoba ta – od blisko dziesięciu lat – przymierzała się do przejęcia władzy na starym kontynencie.
– Dlaczego?
– Ponieważ rozwój prężnie działającej organizacji europejskiej jest dla niej widokiem nie do zaakceptowania. Kiedy pracowałem przy sąsiadującym z nią biurku, wielokrotnie próbowała wyciągnąć ode mnie informacje na temat zarządu EKKO, stosunków panujących między jej członkami itp.
Od kilku miesięcy podstępnie sterowała też napuszczonymi na siebie liderami europejskimi oraz powołanymi w ostatnich latach na szefów krajowych „młodymi wilkami”, Emilem Kostovem z Bułgarii czy Janem Soukupem z Czech.
– Nie rozumiem. Przecież w interesie światowej organizacji jest rozwój sieci jej ośrodków i klubów na całym globie?
– Owszem, na to wskazuje logika, jednak rzeczywistość jest inna.
W interesie władz IKO Honbu jest nie tyle rozwój co rządzenie. A to niekoniecznie musi się z sobą zgadzać.
Najnowszym pomysłem pani Tomity jest podzielenie narodowych organizacji w Europie na regiony. To taki narzucony z góry „rozbiór dzielnicowy”, najlepiej znany Polakom z historii. W ten sposób Honbu miałoby nie tylko większe dochody ze składek od tzw. Branch Chief (szefów regionalnych), ale też mogłoby nimi łatwiej kierować. Wiadomo, że skłóconą grupą prościej jest sterować niż taką, która jest silna i jednolita.
– Dlaczego władze miałby skłócać z sobą własnych reprezentantów?
– Również nie rozumiałem tego zjawiska, dopóki nie przyjrzałem się mu z bliska, w samym biurze Honbu. Otóż zauważyłem pewnego dnia, że kierownictwo biura świadomie tworzy konflikty między pracownikami, wskazuje im, żeby kontrolowali się nawzajem i donosili przełożonym o swoich niedoskonałościach. Wszystko po to, żeby łatwiej im było narzucić dyscyplinę.
Dokładnie ten sam mechanizm wprowadzono od kilku lat w Europie. Powołanie drugiego szefa krajowego w Austrii – Bekima Neziri, w Czechach – Jana Soukupa, a na Ukrainie nawet kilku szefów – braci Matiushin, Vselovodova i innych. W każdym z tych krajów wybuchła swego rodzaju wojna wewnętrzna, oparta nieraz na kosztownych rozprawach sądowych i powodująca destabilizację narodowych organizacji.
– Również w Polsce kilku kierowników ośrodków miało ambicję, by stać się Branch Chiefami. Sytuacja mogła się powtórzyć.
– Fakt. Byliśmy o krok od doświadczenia tego na własnej skórze, w Polsce. Jednak rozsądek naszych kierowników ośrodków, silna postawa shihan Drewniaka i wsparcie europejskich władz nie pozwoliły na rozpad kolejnej narodowej organizacji.
– Słyszałem też o głośnym konflikcie w Bułgarii: zasłużonego shihan Traikova i jego ucznia Emila Kostova – promowanego błyskawicznie na Branch Chiefa przez Japonię.
– Nie tyle przez Japonię, co przez samą panią Tomitę. Ta historia ma podłoże w jej prywatnych uczuciach do Kostova, czego nigdy nie ukrywała, obwieszając swoje biurko plakatami i zdjęciami swojego pupila. Przy każdej okazji, kiedy Kostov przyjeżdżał do Japonii, wybierali się na wspólne kolacje. Najpewniej po to również, by radzić, co zrobić, żeby pozbyć się shihan Traikova i innych niewygodnych dla Japończyków liderów europejskich.
– Czy ta polityka „rozbiorów dzielnicowych” i skłócania z sobą liderów nie przypomina zasady „divide et impera”?
– Otóż to. „Podzielić i rządzić” – tak właśnie można to podsumować. W japońskim społeczeństwie jest to normalne zjawisko. Stosunki międzyludzkie współczesnych Japończyków nie opierają się na przyjaźni czy moralności, a na ogólnie przyjętych normach bycia w porządku w stosunku do tych, którzy w danej chwili nas obserwują.
– Jak odnaleźć się w tak trudnych warunkach, pod nieustająca presją społeczną?
– Po prostu nie należy poddawać się w walce o prawdę. „Nunca desista” (nigdy się nie poddawaj – z j. portugalskiego), jak mawia Francisco Filho. Tak właśnie rozumiem sens tego, co pozostawił nam w spadku sosai Masutatsu Oyama. Trzeba dążyć do prawdy za wszelka cenę.
– W kwestii zawodników: to właśnie najlepsi z najlepszych w historii Kyokushin, tacy jak Filho, Feitosa, Texeira, Pichkunov, Kurbanov czy wreszcie były instruktor Honbu Dojo Nicholas Pettas – każdy z nich miał podobno konflikt z Honbu. Czy to prawda?
– Każdy miał podobny konflikt z władzami Honbu, a konkretnie z panią Tomitą. Każdy z tych zawodników chciał kontynuować karierę na profesjonalnym ringu K-1, tym bardziej ze cześć z nich odniosła już znaczące sukcesy. Niestety, nie otrzymywali na to zgody Honbu i ich kariera zostawała zablokowana. Znam te historie z osobistych rozmów, w których uczestniczyłem jako tłumacz. Każdy z tych zawodników jest moim bliskim przyjacielem. Gościliśmy u siebie w domach, niejednokrotnie rozmawiając o rażącym braku profesjonalizmu władz Honbu.
– A co na to wszystko szef organizacji Matsui?
– Sam Pettas, który jeszcze w Europie gorąco namawiał mnie do przyjazdu do Japonii, już na samym początku mojego pobytu w Honbu przestrzegał mnie: „Uważaj, bo nie wszystko, co widzisz, jest naprawdę takie, jak jest tobie prezentowane”. Miał na myśli bardzo istotny element współczesnej japońskiej kultury, którego kluczem jest zasłanianie swojego prawdziwego oblicza. Większość uśmiechów, ukłonów i form grzecznościowych tokijczyków to tylko do perfekcji wytrenowane ruchy ciała. Jeśli jednak przestudiujesz to zachowanie wystarczająco głęboko, szybko zauważysz, że nie kryje się za nimi prawdziwe uczucie.
To, co teraz powiem, może wydać się przerażające w naszej kulturze, a nawet szokujące dla osób uprawiających Kyokushin: kancho Shokei Matsui jest jedynie maską, która bardzo subtelnie przykrywa to, co naprawdę dzieje się organizacji.
– Chce sensei powiedzieć, ze tak naprawdę to nie Matsui rządzi światową organizacją?
– Odpowiem w ten sposób: w Japonii panuje ustrój monarchii konstytucyjnej, gdzie symboliczna głową państwa jest cesarz. Władza wykonawcza jest natomiast w rękach premiera rządu. W naszym przypadku cesarzem jest Matsui, a premierem pani Tomita.
– Kancho Matsui na to pozwala?
– Nieraz dochodzi miedzy nimi do konfliktów. Ona sama mówi o sobie, że czuje się w tych pojedynkach niczym Condoleeza Rice przeciwko Georgowi Bushowi. Jest niesamowicie dumna z tego, ze zaszła tak wysoko na szczeblu władzy. A kiedy Matsui próbuje nie zgodzić się na jej pomysły, szantażuje go odejściem. Byłem świadkiem takiego zachowania i widziałem, jak przygotowywała oficjalną rezygnacje na piśmie.
– Dlaczego więc Matsui nie pozwoli się jej odejść?
– To byłoby zbyt ryzykowne. Ta kobieta posiada ilość informacji, która mogłaby nawet doprowadzić do osadzenia w więzieniu nie tylko najważniejszych osób w organizacji, ale także grup zewnętrznych, które są z nimi powiązane.
– Japońscy dziennikarze donoszą, że kancho Matsui niedawno kupił sobie najnowszego rolls-royce’a – ekskluzywny samochód, który kojarzy się w Japonii przede wszystkim z Yakuzą...
– Wydaje mi się, że nie ma potrzeby komentowania tego faktu.
Byłem świadkiem, jak na pogrzebie matki Matsui, w 2005 roku, na uroczystość przyjechał sam szef tokijskiej Yakuzy – Matsuyama. Obstawa ochroniarzy, zarówno Matsui jak i mafiozy, dwoiła się i troiła, żeby zapewnić im bezpieczny udział w ceremonii pogrzebowej. Krótko po tym podjąłem decyzję o tym, że odejdę z biura IKO Honbu, bo nie chce mieć z takimi zdarzeniami nic wspólnego. Tak samo postąpiło 12 innych pracowników Matsui, w tym sekretarz Takaaki Enami, Nicholas Pettas, Masato Ikeda, a na sam koniec dwóch jego osobistych asystentów: Doujo i Matsumoto.
– Była to z pewnością decyzja wymagająca od sensei sporej odwagi.
– Wyjechałem do Japonii po to, żeby się rozwijać i dążyć drogą prawdy, którą pokazał nam sosai Oyama. Nie chciałem identyfikować się z postawami oraz wydarzeniami, które z prawdą sosai Oyamy nie miały nic wspólnego. Naturalnie odejście z biura centrali światowego karate może być odbierane jako swego rodzaju zdrada lub sprzeniewierzenie się przyjętym w organizacji zasadom. Ale przecież wiara czy Bóg to niekoniecznie Kościół, a ponadczasowa filozofia Oyamy to niekoniecznie IKO Matsui.
– Co, zdaniem sensei, postanowi w obecnej sytuacji europejska organizacja?
– Myślę, ze przekonamy się o tym już wkrótce. Najważniejsze jest to, że liderzy tacy jak shihan Hollander, Pinero i Drewniak są zgodni i zjednoczeni, ponad wszystko. Z tego, co wiem, to plan awaryjny na taką sytuację przemyślany był już od dawna. Nie można przecież zmarnować ogromnego dorobku organizacyjnego i sportowego europejskiego Kyokushin. Z pewnością dzieło sosai Oyamy będzie kontynuowane na świecie i starym kontynencie.
– A co z przyszłością organizacji IKO Matsui ?
– Wiemy na pewno, że Matsui, bez współpracy z legalnie zarejestrowana EKKO, nie będzie w stanie zorganizować oficjalnie np. mistrzostw Europy, bo europejskie prawo sportowe mu na to nie pozwoli. Jeśli wiec nawet udałoby mu się jakoś utrzymać współprace z kilkoma słabszymi krajami europejskimi, to ich zawodnicy nie będą mogli się rozwijać, ich ministerstwa nie będą mogły ich dotować itd.
– To nie wróży zbyt dobrze japońskiemu karate. Jaka więc jest rada sensei, osoby doświadczonej w kontaktach z Japonią?
– Dążyć do prawdy. Nie poddawać się. Podążać drogą wyznaczoną nam przez sosai Oyamę.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Drodzy shihan, sensei i sempai
OSU,
Sytuacja (którą my przewidywaliśmy) jaka wytworzyła się po rozbiciu przez pana Andrzeja Drewniaka kolejno Polskiej, Europejskiej i Światowej Organizacji IKO rodzi pytanie o przyszłość ruchu Karate Kyokushin w Polsce i nie tylko. Nielegalne, nieumocowane w żadnej Światowej Federacji egzaminy na Dan, kłamstwa na temat nieobecności na obozie w Krakowie planowanych instruktorów, kłamstwa na temat rzekomej niewiedzy, że IKO jest organizacją prywatną, kolejne manipulacje tworzące wrażenie, że nic właściwie się nie stało, bo przecież dalej można wpłacać na to samo konto przelały już chyba u większości czarę goryczy.
Czas na stworzenie w Polsce zdrowego ruchu Karate Kyokushin, w którym będzie miejsce dla wszystkich pragnących się rozwijać.
Wszystkim chętnym proponujemy współpracę w ramach PZKK oraz nowo tworzącej się Polskiej Federacji Karate Shinkyokushinkai, która po rejestracji będzie pełnoprawnym członkiem WKO NPO Shinkyokushinkai – największej po rozpadzie IKO Organizacji Karate Kyokushin na Świe-cie.
Każdy człowiek boi się zmian. Dla nas także zmiana organizacji była bardzo trudna. Ryzykując bardzo wiele przetarliśmy drogę. Dziś wiemy, że wybraliśmy najlepszą opcję. O przystąpieniu do Shin zdecydowaliśmy po głębokim namyśle i analizie wszystkich Organizacji. Co zadecydowało o wyborze właśnie WKO NPO Shinkyokushinkai?
charyzmatyczny lider Kenji Midori, postacie światowego formatu takie jak Howard Colins, Keiji Sampei, Atilla Meszaros, Brian Fitkin, Kalman Furko i wielu innych
Organizacje – Światowa WKO NPO Shinkyokushinkai ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]) i Europejska EKO ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]) są zarejestrowanie jako organizacje non profit i są w pełni demokratyczne, a władze wybierane co 4 lata.
Organizacja WKO NPO Shinkyokushinkai dąży do pełnego stowarzyszenia z MKOL. Już dziś jest stowarzyszona z WADA (organizację antydopingową przy MKOL). Pełne Stowarzyszenie powinno nastąpić przed upływem 2 lat, a więc czasu jaki określa nowa ustawa o sporcie na ostateczną weryfikację Związków Sportowych (tylko dyscypliny sportu stowarzyszone po-przez swoje świtowe organizacje będą miały prawo tworzenia związków).
Jasne, opublikowane przepisy rywalizacji sportowej dla wszystkich kategorii wiekowych i wszystkich konkurencji.
Najsilniejsza i najliczniejsza organizacja Europejska EKO. W mistrzostwach Europy bierze udział znacznie więcej zawodników niż w organizowanych w poprzedniej organizacji. Zawody stoją na bardzo wysokim poziomie, zdecydowanie trudniej będzie o medale ale bę-dą miały większą wartość. Mistrzostwa Świata Open zarówno dla mężczyzn jak i kobiet.
Możliwość stworzenia w pełni demokratycznej Polskiej Federacji, która jako jedyna w Polsce (poza stowarzyszonymi poprzez WKF) będzie miała prawo działania jako Polski Związek Sportowy (co wiąże się z dotacjami dla Związku i Klubów). Tzw. Country Representative wybierany w sposób demokratyczny co 4 lata.
Bardzo bogaty kalendarz startów międzynarodowych i udziału w obozach i seminariach.
Możliwość rywalizacji sportowej, udziału w obozach i seminariach niezależnie od przynależności do Federacji.
Stosunkowo niewielkie koszty przynależności do Światowej, Europejskiej i Polskiej Organi-zacji. Tańsze opłaty za certyfikaty, licencje itp.
9 Branch Chief działających w Polsce wyklucza możliwość patologii takich jakie miały miej-sce z udziałem p. Andrzeja Drewniaka (w jednym ręku wszystkie funkcje i uprawnienia).
Atmosfera współpracy i wzajemnego zaufania, pełna transparentność wszelkich działań.
Jakie inne możliwości pozostały do wyboru?
1. IKO 1 - dla niektórych być może będzie atrakcyjna oferta IKO, którą my odrzuciliśmy. IKO zmierza do komercyjnej organizacji, na kształt organizacji boksu zawodowego. Karate to tylko dodatek. Branch Chief tej organizacji będzie rozliczał się bezpośrednio z IKO Europe, bez pośrednictwa tak zwanego Country Representative. Obciążenia finansowe z tym związane są spore ale Klub mający już około 250-300 osób jest w stanie je ponosić. Minus tej Organizacji – nigdy nie przekształci się ona Światową Federację NPO, a tym samym nigdy nie stowarzyszy się z MKOL i nie będzie możliwości powołania Polskiego Związku Sportowego.
2. Organizacja Drewniaka (?) – pozostanie z shihan Drewniakiem wiąże się już tylko z powolnym umieraniem. Tylko samobójca może to jeszcze wybrać mając wiele innych, wreszcie wła-snych możliwości. Drewniak planuje powołanie Światowej Federacji w Europie coś na kształt tego co zrobił Arneil. Liczy na to, że większość krajów się przyłączy. Czy tak będzie? Już teraz m.in. Ukraina i Rumunia nie zgadzają się na to. Kraje, które się przyłączą będą i tak bardzo osłabione, bo część zostanie w IKO, a część przejdzie do Shin lub Kan. Z kim będą rywalizo-wać? Jakie Mistrzostwa Europy? Jakie Mistrzostwa Świata? Jakie Mistrzostwa Polski? Polski Związek Karate już na jesieni bez shihan Drewniaka?
3. Kyokushin-kan – Kancho Royama stworzył organizację (prywatną), która działa podobnie jak działało IKO sosai Oyamy. Też nie przekształci się w NPO i nie stowarzyszy z MKOL.
Koledzy wiem, że wielu z Was wybiera się do Bukaresztu na spotkanie z Kancho Matsui, inni ja-dą tam spotkać się z … shihan Drewniakiem, a tydzień później shihan Drewniak robi spotkanie swojej nowej Organizacji. Nie pozwólcie się więcej zmanipulować ani jednym, ani drugim. Wy-bierzcie sami po analizie najlepsze dla siebie rozwiązanie. Bądźcie lojalni ale dla własnej drogi Kyokushin, a nie dla człowieka, który własne korzyści postawił ponad to wszystko, co my wszyscy wspólnie zbudowaliśmy.
Pozdrawia, OSU
Grupa polskich Branch Chief
WKO NPO Shinkyokushinkai
Napisano Ponad rok temu
jestem rozgoryczony całym tym wywiadem i sposobem pożegnania z IKO 1 . Jeśli chcą odejść z organizacji to niech odejdą :wink: tylko to plucie teraz na Kancho Matsui świadczy o kierownictwie Kyokushin PZK :wink: . Na moje wygląda to tak Shihanowie Andrzej Drewniak , Antonio Pinero Loek Hollander nie chcieli zgodzić się na wprowadzenie inych Branch Chieff do krajowych struktur więc znależli pretekst i wyszli z IKO 1 . Zasłanianie się problemami z ponią Tomitą dobra wymówka dla dzieciaków :wink: Wypisywanie o kontaktach Kancho Matsui z Yakuzą uważam za chwyt żenującą niski .....( Defakto też chciał bym mieć takie no i ten Rolls Royce też by mi się przydał ) Jeśli kierownictwo Kyokushin PZK tak przeszkadza życie prywatne Kancho Matsui .....dlaczego przez kilkanaście lat z tym żyli.......
inhetos
szczerze nie bardzo znam Drewniaka i sytuację wewnatrz Kyokushin, ale prawie identycznie opisywał ja Nakamura w swojej książce, kiedy opuszczał Kyokushin, Dlatego byłbym bardzo ostrożny z osądem całej sytuacji.
Napisano Ponad rok temu
Rozmowa z sensei Andrzejem Zacharskim, absolwentem japonistyki Uniwersytetu Meisei w Tokio od ośmiu lat mieszkającym w Japonii
– Dążyć do prawdy. Nie poddawać się. Podążać drogą wyznaczoną nam przez sosai Oyamę.
What a pathetic bullshit.
Jakas baba niby dowodzi organizacja karate?
Przez 16 lat od smierci Oyamy Matsui byl "jedynym spadkobierca", a teraz jest japonskim mafiozo. Przeciez syf organizacyjny byl od poczatku worganizacji Matsui. Midori odcial sie od niego zaraz po smierci Oyamy,
W 2001 zdemaskowal ten gnoj Royama (tez aktywnie przez 7 lat wspierajac ten dramat), areszta potrzebowala nastepnych 9 lat na otwarcie oczu. To jakas zbiorowa paranoja.
Trzeba byc parmanent retarded zeby nie widziec oczywistych rzeczy, ktore od lat sa widoczne golym okiem.
Napisano Ponad rok temu
Zacharski / a także wcześniej inni sensei / zwykle wypowiadają sie mniej więcej w ten sposób , że za życia Oyamy wszystko było OK , podążano drogą prawdy itd, itd a dopiero teraz jest tak jak jest czyli fatalnie .
Prawda jest jednak inna i brutalna. Patologie w zarządzaniu Kyokushin nie są wymysłem Matsui , tak było od samego poczatku , a dokładnie od czasu kiedy Kyokushin zaczeło krzepnąć , nabierać rozmachu , znaczenia no i oczywiście pozyskiwać duże pieniądze. Już wtedy Oyama obstawił się dziwnymi ludźmi , którzy zwęszyli duży biznes i to co opisuje sensei Zacharski miało miejsce za zgodą i aprobatą samego sosai Oyamy . Kaicho Tadashi Nakamura opisał te fakty już 30 lat temu i to co napisał niestety nie straciło nic na aktualności . Kto czytał jego książkę " Ludzkie oblicze karate " ten na pewno zwrócił uwagę na proceder nadawania stopni mistrzowskich na podstawie przysłanych filmów na tasmie 8 mm , szefami regionów robiono osoby , których Oyama nigdy nie widział na oczy , tworzenie sytuacji wzajemych antagonizmów pomiedzy instruktorami , poniżanie i złe traktowanie to była norma. To tylko kilka przykładów / jeżeli ktoś chce dowiedzieć się więcej to zachęcam do lektury książki. Dowodzi to , że z tą " drogą prawdy " od początku aż po czasy obecne nie było i nie jest tak.
Ciekawe w tym wszystkim jest fakt , że wielu BC i instruktorów nieco niższych rangą przez tyle lat tolerowali ten stan . Czyżby tego co dzieje się w KK nie dostrzegali ? Dlaczego dopiero teraz , po tylu latach podnosi się rwetes ? Czy dlatego , że wcześniej interesy poszczególnych BC nie były zagrożone więc wszyscy siedzieli cichutko i może nawet ten stan był im na rękę.
A przecież byli odważni i prawi ludzie , którzy mieli bardzo wysokie pozycje w KK / Nakamura , Arnel inni / którzy powiedzieli nie o odeszli . Innych nie było na to stać .
Podobnie było w Polsce . Instruktorów, którzy odważyli się powiedzieć NIE można policzyć na palcach jednej ręki.
No ale jak to mówią , nigdy nie jest za późno , więc osobom , które opuściły IKO 1 należy życzyć powodzenia .
Mnie zastanawia jeszcze jeden fakt . Zacharski podnosi w swoim wywiadzie , że jednym z głównym patogenów jest fakt tworzenia wielu BC na jednym terenie , co bez wątpienia wywoła wojny pomiedzy BC i że głównie o to chodzi zarządowi KK . " Dziel i rządź ".
I tu nasunęła mi się taka oto myśl , takie porówwnanie :
właśnie w ShinKyokushin powołano w Polsce kilku , chyba niezależnych od siebie BC .
Wyborowa zwrócił wcześniej uwagę na fakt przyjęcia i nominacji na BC osób ot tak z marszu . Tu chcąc nie chcąc widać analogię tworzenia podobnych struktur / BC / w początkach KK. Shin jest dużą organizacją i należy mieć tylko nadzieję , że Midori zapanuje nad nią i że nie ogarną Shin ludzie podobni do tych jacy zdominowali KK i Oyamę , bo za kilka / klikanaście /lat znów trzeba byłoby szukać kolejnego IKO .
Napisano Ponad rok temu
Według tego co słyszałem ma powstać jedna organizacja shinkyokushin, w której będą różne komisje / egzaminacyjna, sędziowska etc. /.
Sam jestem ciekaw jak to będzie działało. Mam nadzieje odnaleźć się w tzw. nowej rzeczywistości.
Napisano Ponad rok temu
Inkaso czas pokaże czy system oparty na wielu branchach się sprawdzi.
Według tego co słyszałem ma powstać jedna organizacja shinkyokushin, w której będą różne komisje / egzaminacyjna, sędziowska etc. /.
Sam jestem ciekaw jak to będzie działało. Mam nadzieje odnaleźć się w tzw. nowej rzeczywistości.
z histori - ten system to bomba z opoznionym zaplonem. kwestia czasu
Napisano Ponad rok temu
Komu i czemu ma ona służyć?
Osoba pisząca ten list przypisuje sobie zasługę przewidywania rozpadu organizacji,bez obrazy niektórzy ludzie przewidzieli to kilka lat wcześniej
i jakoś mało który obnosi się z tym.
Jaką drogę przetarli po miesiącu w nowej organizacji?
Po takim czasie już wiadomo,że droga jest dobra?Mojemu sensei po zmianie organizacji takie stwierdzenie zabrało dużo więcej czasu.
A na końcu możliwości wyboru innych organizacji.
O zgrozo -w skrócie"jedyna i słuszna droga to nasza droga"-to już było.
List w swojej koncepcji identyczny z tymi jakich wiele pokazało się w obecnym czasie podpisanych przez inną osobę
Po przeczytaniu tego listu skłaniam się ku temu co pisze Wyborowa.
Obawiam się(obym nie miał racji),że w shin w najbliższym czasie zajdą zmiany i to niekoniecznie w dobrym kierunku.A ten list wg mnie jest tego zwiastunem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z uwagą przeczytałem list (odezwę) która zamieszczona jest powyżej a podpisana przez BC Shinkyokushin.W związku z tym pojawiły się pytania:
Komu i czemu ma ona służyć?
Osoba pisząca ten list przypisuje sobie zasługę przewidywania rozpadu organizacji,bez obrazy niektórzy ludzie przewidzieli to kilka lat wcześniej
i jakoś mało który obnosi się z tym.
Jaką drogę przetarli po miesiącu w nowej organizacji?
Po takim czasie już wiadomo,że droga jest dobra?Mojemu sensei po zmianie organizacji takie stwierdzenie zabrało dużo więcej czasu.
A na końcu możliwości wyboru innych organizacji.
O zgrozo -w skrócie"jedyna i słuszna droga to nasza droga"-to już było.
List w swojej koncepcji identyczny z tymi jakich wiele pokazało się w obecnym czasie podpisanych przez inną osobę
Po przeczytaniu tego listu skłaniam się ku temu co pisze Wyborowa.
Obawiam się(obym nie miał racji),że w shin w najbliższym czasie zajdą zmiany i to niekoniecznie w dobrym kierunku.A ten list wg mnie jest tego zwiastunem.
Napisano Ponad rok temu
dla upartych szukających wysokiego poziomu szkolenia w knockdown są trzy organizacje Shinkyokushin , IFK , Kyokushin-Kan , inne organizacje zdecydowanie niższy poziom zawodów ,system szkolenia zamknięty w latach 70.... Kyokushinu Union , IKO Matsushima . Rozbudowany knockdown o rzuty , szarpnięcia.... Enshin Karate widać bardzo wysokie standarty. W Ashihara NIKO też jest wysoki poziom i ciężko trzeba się nacharować na czarny pas. Jeśli ktoś szuka stylu który może być realną przeciwagą dla MMA , BJJ ....skłaniał bym się ku Sei-Budokai . Pozdrawiam DyskutantówZ uwagą przeczytałem list (odezwę) która zamieszczona jest powyżej a podpisana przez BC Shinkyokushin.W związku z tym pojawiły się pytania:
Komu i czemu ma ona służyć?
Osoba pisząca ten list przypisuje sobie zasługę przewidywania rozpadu organizacji,bez obrazy niektórzy ludzie przewidzieli to kilka lat wcześniej
i jakoś mało który obnosi się z tym.
Jaką drogę przetarli po miesiącu w nowej organizacji?
Po takim czasie już wiadomo,że droga jest dobra?Mojemu sensei po zmianie organizacji takie stwierdzenie zabrało dużo więcej czasu.
A na końcu możliwości wyboru innych organizacji.
O zgrozo -w skrócie"jedyna i słuszna droga to nasza droga"-to już było.
List w swojej koncepcji identyczny z tymi jakich wiele pokazało się w obecnym czasie podpisanych przez inną osobę
Po przeczytaniu tego listu skłaniam się ku temu co pisze Wyborowa.
Obawiam się(obym nie miał racji),że w shin w najbliższym czasie zajdą zmiany i to niekoniecznie w dobrym kierunku.A ten list wg mnie jest tego zwiastunem.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kontemplacja nad sztuką mawachowania
- Ponad rok temu
-
Seminarium z Mistrzem YUKINOBU SHIMABUKURO 9 DAN
- Ponad rok temu
-
Mazovia Open 2010
- Ponad rok temu
-
Seminarium Shotokan M.Kiełbasa
- Ponad rok temu
-
Obóz SEI-BUDOKAI 02-07 sierpień 2010 Costinesti Rumunia
- Ponad rok temu
-
KAZUMI DOJO
- Ponad rok temu
-
MEMORIAŁ JAROSŁAWA BURZYŃSKIEGO.
- Ponad rok temu
-
Seido - Zgrupowanie z Shuseki Shihan Christopher Caile 7 Dan
- Ponad rok temu
-
Seido Bunkai
- Ponad rok temu
-
the international combat sports show SENI LONDYN
- Ponad rok temu