Jak nie prowokować bójki?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie dawaj się wkręcać w takie farmazony. Mój brat miał w klasie gostka z którym jak szłeś po mieście to zawsze słyszałeś "Nie trzymaj rąk w kiesznie", "Nie patrz na nich" bla bla bla. Kończyło się to tak, że on wszędzie, gdzie nie poszedł to dostawał oklep, a ci z nas, którzy nie usówali się (jak ty) z drogi, nie odpuszczali to nigdy ani nie byli zaczepiani, a jak juz to konczylo sie w 99% tak, ze ten co przydymil to albo przeprosil, albo szedl z nami na browarka.(...)Kumpel zaczął mi gadać, że sprowokowałem groźną sytuację, że nie znam mentalności tego typu ludzi. Ale czy gdybym ustąpił to nie przyczepiliby się jeszcze bardziej? Z drugiej strony koleś mógł mieć np nóż.(...)
Jeszcze raz: nie dawaj sie wkrecac w takie akcje 'nie prowokuj' itd. wiem, ze zaraz wiada tutaj dyzurni eksperci dzialu 'ulica' i beda mowic jak to nie wolno prowokowac, albo ze moze miec bron itd, ale ja bym za bardzo w to nie wierzyl. mi sie nigdy nie zdazylo, zeby ktos ta kose mial, albo wyciagnal. nie znam tez nikogo, kto na ulicy po prosu bylby pociety. jestem zdania, ze jak masz dostac to kosiare to tak czy tak ja dostaniesz, chocby za nic, nawet jak przeprosisz i grzecznie dasz wszystko co masz. a do tego czasu lepiej nie byc dla kazdego popychadlem, prawda?
Napisano Ponad rok temu
Mój brat miał w klasie gostka z którym jak szłeś po mieście to zawsze słyszałeś "Nie trzymaj rąk w kiesznie", "Nie patrz na nich" bla bla bla. Kończyło się to tak, że on wszędzie, gdzie nie poszedł to dostawał oklep, a ci z nas, którzy nie usówali się (jak ty) z drogi, nie odpuszczali to nigdy ani nie byli zaczepiani, a jak juz to konczylo sie w 99% tak, ze ten co przydymil to albo przeprosil, albo szedl z nami na browarka.
Coś w tym musi być. Sam miałem parę podobnych sytuacji.
Według mnie, osoba taka ma zachowanie i psychikę „ofiary”. A napastnicy (którzy działają na zasadach podobnych do polującego drapieżnika) podświadomie to wykrywają. Kiedy idziemy z taką potencjalną „ofiarą”, następuje efekt przelania postrzegania jako „ofiary” na inne osoby. Napastnik sobie myśli jeden „frajer” to reszta też pewnie „frajerzy”. I ostatecznie kończy się tak jak opisałeś.
Napisano Ponad rok temu
Chcesz myśleć jak oni, czy jak facet z głową na karku i jajami? Jak jest potrzeba, narażenie zdrowia Twojego lub innych, walczysz, jak nie ma, unikasz walki. Walka na ulicy dla sportu to domena dresów ale im się tylko wydaje, że są przez to męscy.Czy rzeczywiście mentalność tego typu ludzi to "jak zeszłeś mi z drogi to dobrze dla ciebie, ja tu jestem bossem" czy raczej "zeszłeś mi z drogi to jesteś pipą".
edit: sierpImłot napisał tez coś istotnego. Psychika i postawa. Nie chodzimy zgarbieni i wystraszeni, trzeba być pewnym siebie i swoich sił, ale w miarę możliwości unikać niepotrzebnej walki.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zreszta moim zdaniem i tak juz masz dobre podejscie. Nie szukasz zaczepki, ale wiesz jak wycedzic bule w ryj cwaniaczkowi w razie czego 8)
Napisano Ponad rok temu
Do mnie sie kiedys przyczepilo trzech ze mam czerwone sznurowadla i powiedzieli ze beda mie bic. No to ja im na to ze to dlatego ze jestem patriota, bo kocham Polske, a przeciez Polska bialo-czerwoni. Zapytalem ich podejrzliwie czy przypadkiem oni nie sa przeciw Polsce, a oni zaczeli sie zarzekac ze nie i nagle okazalo sie ze jednak jestem swoj ziomekjak gosciu jest nawalony albo po prostu chce sie pizgac/kogos spizgac, to sie dowali o to ze masz sznurowadla.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kiedyś podeszła do mnie ekipa karków i coś tam zaczęli szumieć, żebym na solo wyskoczył. Powiedziałem, że dzisiaj nic z tego, bo jestem pijany, i sobie poszli.jak gosciu jest nawalony albo po prostu chce sie pizgac/kogos spizgac,
Napisano Ponad rok temu
To musi byc niezly numer, zaczac manipulowac obszczymurami w takiej sytuacji
Wychodze z zalozenia, ze walka uniknieta to walka wygrana. Kiedys mialem tez taka akcje, ze dwoch typow strasznie mnie chcialo bic, czepiali sie doslownie wszystkiego. Ja oczywiscie staralem sie zbijac kazda ich zaczepke. W koncu powiedzieli "Jestes frajerem, masz wpierdol" i sie szykuja. No to ja "Nooo, chlopaki! To bedzie dopiero szpan na dzielni jak powiecie, ze dwoch was musialo byc zeby pobic jednego frajerka. Od razu pelen respekt macie wsrod chlopakow. A nie daj Boze jak Wam ten frajerek jeszcze jebnie. Zostaniecie bohaterami!"
No i znowu sie udalo.
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chodzi o bycie już zaczepionym to faktycznie dobrze się sprawdzają odpowiedzi, które nie pozwalają kontynuować gadki i znalezienia czegoś o co można Ci dowalić. Spokojne odpowiedzi w stylu "- Co się gapisz? - A, sorry, pomyliłem cię z moim kolegą" "- Co ty masz na głowie pedale? - To tradycja rodzinna" "- Co to za sznurówki frajerze? Jestem patriotą" "- Chcesz się napierdalać? - Innym razem, jestem pijany" itd., więcej mi teraz do głowy nie przychodzi Ważne by zachować stuprocentowy spokój
Napisano Ponad rok temu
JA:Siema z polski kolega?(ja w tym czasie byłem już głęboko wstawiony)
TYP:A kurwa co?!!!
JA:Daj spokój ziomuś ty z Polski ja z Polski będziemy się kłócić?
TYP:Chuj mnie to obchodzi,masssszzzzz kuuuurrrwwwaaa problem???
JA:Daj spokój(w tym momencie typ wystawia wskazujący palec i dźga mnie nim w klatkę co chwila)
TYP:wiązanka ty kurwa chuju ty taki ty.........
JA:Kurwa przestań mnie dotykać(on dalej tym kurwa palcem),nie wytrzymałem i poszedł 1 wszy strzał.
Typ był masywniejszy dużo niż ja tylko mniejszy z 10 cm,złapał mnie i przewaliliśmy się na glebę,w parterze odezwały się nawyki z treningów i założyłem typowi dźwignię,wyrwał się jeszcze raz to samo tym razem trzymałem go 1 ręką a drugą dostawał tzw Hamer Fisty...Typ dostał taki wpierdol że sam się sobie dziwiłem(był z 20-30kg cięższy),po 3 strzale poszła mu farba ja dalej go tłukłem(byłem taki wkurwiony że to Polak mnie zaczepił) typ stracił przytomność , bramkarze nas rozdzielili.Morał tej opowieści to taki że jak ktoś szuka guza to go znajdzie.Szkoda tylko że my Polacy zamiast sobie pomagać zwłaszcza na obczyźnie to robimy sobie takie rzeczy jednym słowem żal...
Napisano Ponad rok temu
Polskie ulice są jakie są i jedno można o nich powiedzieć- nie są bezpieczne. Pewnie wielu z Was doświadczyło różnych kwasów, czy to było świadkami dziwnych sytuacji, czy to uczestniczyło w bójkach, albo padło ofiarą jakichś dresów spragnionych cudzych komórek. Jak się przed tym ochronić? Trzeba pamiętać o kilku rzeczach.
Czujność- nie ma co popadać w paranoję, ale zawsze dobrze wiedzieć co się wokół dzieje. Nie tylko w klubie, nie tylko w nocy. Czujność popłaca, dzięki odpowiednio wczesnej reakcji można uniknąć gotującego się właśnie dymu, uciec, albo zapobiec jakiejś nieprzyjemnej akcji. Tak więc obserwujcie co się wokół Was dzieje, przyglądajcie się ludziom.
Przygotowanie- mówią, że przezorny zawsze ubezpieczony. W naszym wypadku znaczy, że jesteśmy gotowi na reakcję, jeśli coś złego się stanie. Na to składa się masa czynników- od zaprawy fizycznej, treningu sztuk walki i samoobrony, przez zimną krew (wrodzoną, lub też wyuczoną), aż po środki do obrony osobistej. Ja osobiście nic nie noszę i nie mam problemów, ale wiele osób chodzi z gazem pieprzowym, czy nawet batonami. Są to skuteczne środki, które pomogą w razie dymu, gaz pieprzowy spokojnie obezwładni 1/2 napastników (nawet na prochach, czy najebanych), a baton to groźna broń, która może naprawdę zrobić krzywdę. Gaz można nosić w zasadzie wszędzie i zawsze (szczególnie dziewczyny mogą się zainteresować- gaz wyrównuje szanse), batony polecam bardziej zdeterminowanym razem z odpowiednim przygotowaniem (zajęcia samoobrony z użyciem batona i znajomość prawa, bo niestety łatwo komuś zrobić krzywdę i potem mieć problemy).
Świadomość- znajomość własnego miasta, klubów, dzielnic pomaga. Są miejsca w każdym mieście, które są bardziej niebezpieczne i dobrze wiedzieć gdzie to jest. Tak samo dobrze wiedzieć jak wyglądem odstraszyć potencjalnego napastnika. Co się okazuje- przy napadach zbóje kierują się w dużej mierze zachowaniem potencjalnej ofiary- płeć, wzrost, czy budowa nie są aż tak ważne. Liczy się pewność siebie, która odbija się w naszym chodzie- powinien on być równy, średnio długi, naturalny, celowy, głowa w górze. Nie możemy wyglądać jak zgarbiona pizda w korach z głową wciśnięta w ramiona i wzrokiem w podłodze- to sygnał dla wszelkich mętów:"zabierz mi kasę i tak nic nie zrobię". Tutaj ciekawy artykuł po angielsku na ten temat:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
W skrócie to tyle. Pamiętajcie, że ofiary są wybierane na podstawie sygnałów, które nieświadomie wysyłają do napastnika. A napastnik szuka osób zagubionych, niepewnych, słabych, biernych, uległych, nieświadomych i takich, które nie podejmą działań w razie napadu.
Tak jak pisałem- nie ma co popadać w przesadę, ale dobrze wiedzieć co się dzieje i być świadomym. Dobrze być pewnym siebie, czujnym i gotowym. Nie wymuszajmy tego- to powinno być w nas naturalne. Sprawiając wrażenie silnych, czujnych i gotowych nie będziemy stanowić łakomego kąska dla potencjalnego napastnika. To tyle na dziś, pozdro i do następnego wpisu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Szacunek dla dziadka mądry człowiek był, niech mu ziemia lekką będzie.Jak się ktoś chce przyczepić to wystające włosy z nosa będą problemem... Ale sam jestem zwolennikiem pokojowym rozwiązań, ale jak już wiesz że pokoju nie będzie to przypomina mi się tekst mojego dziadka świętej pamięci: " jak już musisz bić to bij pierwszy".
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Oj nie przesadzajmy,jeśli ktoś w twoją stronę agresywnie naciera a ty mu oznajmiasz "Odejdź,nie chcę się bić", a on dalej swoje to masz prawo się bronić,nawet uderzyć go pierwszy,ja też jestem przekonania że "Każda walka ominięta to walka wygrana"ale na ulicy też nie ma co być zbyt "waginalny"...A z reguły (choć nie zawsze) ten kto pierwszy uderzy ma większe szanse na wygraną,bo wiadomo że typ nawet kozak jak strzała konkretnego przyjmie to zjedzie z tonu.Tak, bij pierwszy, a potem sprawa o pobicie. Co kto woli.
Napisano Ponad rok temu
Ciekawe. Jak długo żyję nie słyszałem o takim wypadku. Nieraz sam uderzałem pierwszy i jakoś nic poza 'wizytą rodziców w szkole' się nie działo. Ilu kolegów brało udział w różnych zajściach szkolnych i pozaszkolnych, to nie da się policzyć. Za dużo się filmów naoglądałeśTak, bij pierwszy, a potem sprawa o pobicie. Co kto woli.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Walka z silniejszym - Pomocy
- Ponad rok temu
-
Skuteczność Zapasów w Samoobronie?
- Ponad rok temu
-
W kominiarce po mieście.
- Ponad rok temu
-
PKP 1 i 2 klasa
- Ponad rok temu
-
STRACH
- Ponad rok temu
-
Dostałem w ryja
- Ponad rok temu
-
Walka w klatce schodowej.
- Ponad rok temu
-
Meditations on violence
- Ponad rok temu
-
Sytuacja
- Ponad rok temu
-
trreningi:d
- Ponad rok temu