Capoeira nie może iść w kierunku "skuteczności", pojmowanej jako skuteczność w konfrontacji międzystylowej, bo to, co w takiej konfrontacji jest skuteczne zostało już jasno określone przez rozwój MMA. Rozwijając taką koncepcję prawdopodobnie doszlibyśmy do czegoś podobnego do Shidokanu, czyli w zasadzie MMA z zachowaniem jakichś tam form tradycji.
Capoeira powinna dążyć do jak największej skuteczności w własnym kontekście, czyli w kontekście roda, bo moim zdaniem najgorsze co może nam się teraz przydarzyć, to taka macdonaldyzacja capoeira, czyli jak to nazwał Uirapuru w temacie o lowkicku "pokój, miłość i jaranie trawy"

. A niestety zdarza się spotkać na roda osoby z którymi nie da się grać, bo odsuwają się byle dalej i trzaskają akrobatykę, albo nie robią esquiva, jak napisał Crocodilo, a o późniejsze tego konsekwencje mają pretensje.
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, obstawiam że zbyt wiele sekcji, szczególnie w mniejszych miejscowościach jest prowadzonych przez osoby do tego niewykwalifikowane, gość po 3-4 latach sporadycznego treningu nie nadaje się na instruktora, koniec kropka. Oczywiście tyczy się to sytuacji obecnej, kiedy tych faktycznie wykwalifikowanych instruktorów jest pod dostatkiem, zaznaczam, bo zaraz ktoś mi pewnie wytknie że na początku capo w Polsce wiele osób prowadziło zajęcia z takim stażem.
Po drugie, ogromna dostępność filmików z capo, parkouru, akrobatyki i cholera wie czego jeszcze, na których ludzie wyczyniają niesamowite rzeczy. Naogląda się taki jeden z drugim, pójdą na capo, a tam im każą robić nudne esquiva

Więc odbębnią to (albo i nie) jak smutny i niepotrzebny obowiązek, żeby potem móc na roda zaszpanować krzywym saltem nauczonym na trawniku pod blokiem.
Po trzecie, ogromna popularność benguela, która zamiast środkiem dydaktycznym staje się celem samym w sobie dla wielu osób, co wpływa potem znacząco na styl ich gry. W sensie sao bento staje się dla nich szybką benguelą. Mnie osobiście strasznie np wkurza, kiedy przy sao bento ktoś zaczyna mi bez celu plątać się po podłodze, ani to się poruszając, ani zyskując jakąś przewagę, ani to przygotowując atak.
...o kuźwa, to żem się rozpisał.