Skocz do zawartości


Zdjęcie

Model biznesowy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
47 odpowiedzi w tym temacie

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Model biznesowy
Capoeira jaka jest, każdy widzi. A raczej - każdy ją widzi jak chce. Niestety, żeby ją naprawdę widzieć, trzeba zacząć ćwiczyć. Kto nie ćwiczy, temu wydaje się tylko, że ją widzi ;)

Stąd te wszystkie nieporozumienia, uga-buga, skakanie jak małpy i opinie, że to generalnie ciekawostka, a nie sztuka walki (w oczach laików ofkoz).

Co Waszym zdaniem jest dobre w trendach obecnego nauczania, a co powinno się zmienić, żeby capoeira w Polsce nabrała większego rozmachu i odnalazła miejsce w panteonie popularnych "sportów" ?

Czego brakuje od strony logistycznej treningów, a może i całej społeczności capoeira?

Może ma się ona właśnie usportowić? A może wprost przeciwnie, tkwić i pogłębiać niszę sztuki walki dla niezbyt walecznych ;)

Zapraszam do dyskusji.
  • 0

budo_crocodilo
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 252 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Więcej esquiva i kopnięć nad przeciwnikiem tak żeby esquiva miała sens, a nie kopanie w powietrze i dwie osoby solówka naprzeciwko siebie. Ogólnie esquiva, bo czasami jak oglądam youtuba to mam wrażenie, że wiele grup w ogóle nie ma na treningach esquiva. No i więcej gry w grze. I jeszcze gra do rytmu. Jakiś czas temu byłem na roda, berimbau grały benguela (w sumie dosyć szybko w porównaniu do benguela do której przywykłem) w roda sao bento, pytam kogoś o co chodzi, czy to dalej benguela czy co? Usłyszałem odpowiedź "nie wiem", a nie była to osoba początkująca. To są moim zdaniem problemy dzisiejszej capoeira. Bo jeżeli ja patrzę się na takie rzeczy i myślę sobie, że to jest bez sensu, to co muszą sobie myśleć osoby z zewnątrz?
PS: esquiva.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Czyli Twoim zdaniem poprostu zbyt niski poziom ?
  • 0

budo_koles
  • Użytkownik
  • Pip
  • 47 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Moim zdaniem to nie jest niski poziom a problemy z wsłuchaniem się w rytm berimbau a wręcz kontrolowanie samego siebie, u nas na roda jest to samo jeden wejdzie zacznie szybko grać bo tak lubi a że jest trochę wyższy stopniem(4 cordao) i zaraz reszta robi to samo tylko jednostki trzymają sie rytmu, a najgorsze w tym jest to, że prowadzący roda najczęściej tego "nie zauważa" i nie przerwie roda by uspokoić grę.Moim zdaniem to jest bardzo częsty błąd przynajmniej w naszej grupie (a w sekcji to już pewne) :evil:
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
no to wlasnie swiadczy o niskim poziomie w takim razie. ale to nie jest rzecz zauwazalna przez osoby z zewnątrz chyba?
  • 0

budo_gaspar
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 253 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zza morza

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Wydaje mi się że jednym z większych problemów Uira jest jak sam wspomniałeś to co sam napisałeś w pierwszym akapicie pierwszego postu ;)

Bo niby w jaki sposób popularyzować coś co wygląda raz tak raz śmak, raz ma zasady takie raz inne a raz jeszcze nie ma ich w ogóle ? Bywały sytuacje kiedy siedząc w gronie osób nie związanych z capo byłem proszony o wytłumaczenie ogólnych zasad capo i na dobrą sprawę nie byłem w stanie tego zrobić, bo to co w jednej grupie jest świętością w innej wcale nie jest znane. Problem w tym, że oglądając filmiki z capo za cholerę nie da się sqmać na jakich zasadach odbywa się ta cała zabawa. Kilka typowych tekstów poniżej.

- To oni się biją czy bawią ?
- Dla mnie ta cała capoeira to jak stosunek przerywany, już zaczynają walczyć i przerywają żeby porobić jakieś fikoły.
- Ja też bym tak chciał skakać jak ci kolesie.
- to jak w brejku kto wykręci lepszy bajer
- bez sensu dlaczego raz się łapią i rzucają o ziemię a raz robią z tego problem ?
itp...

Po ponad dziesięciu latach ćwiczenia capo, kilku pobytach w Brazylii, odwiedzenia przynajmniej kilkudziesięciu grup jestem w stanie tym ludziom powiedzieć: Wiesz to jest troszkę bardziej skomplikowane :P Tak naprawdę grając gdzieś zazwyczaj gram na czuja bo jak to się mówi nigdy nic nie wiadomo hehehe to tyle, jeśli chodzi o zasady capo w moim przypadku.

W innych dyscyplinach sportu czy choćby zabawach reguły są proste i zrozumiałe. W capo tego nie ma ( przynajmniej dla tych którzy nie ćwiczą ). Kto lub co ponosi za to winę ? Moim zdaniem jest wiele czynników, żeby wymienić kilka z brzegu: rozproszenie organizacji, różne cele którymi te organizacje się kierują, różnego rodzaju podejście do samych technik capo.

Mało tego osobiście uważam, że gdyby nastał czas wielkiego zjednoczenia capo i ustanowienia wspólnych dla wszystkich reguł prawdopodobnie byłbym pierwszą osobą która wypisała by się z tego kręgu ponieważ dla mnie urok capo tkwi w jej różnorodności. Tak porównując do życia to capo jest dla mnie jak kawałek dzikiego lasu który istnieje po to aby każdy znalazł w nim swoje miejsce natomiast sformalizowane capo było by bardziej plantacją która istnieje w określonym celu i tyle na niej swobody na ile pozwala regulamin.

pfff... rozpisałem się cholera ale temat ciekawy a tyle tylko do pierwszego akapitu pierwszego postu ;)

Pozdrawiam
Gaspar
  • 0

budo_cabelo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 586 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole/Wrocław
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Capoeira nie może iść w kierunku "skuteczności", pojmowanej jako skuteczność w konfrontacji międzystylowej, bo to, co w takiej konfrontacji jest skuteczne zostało już jasno określone przez rozwój MMA. Rozwijając taką koncepcję prawdopodobnie doszlibyśmy do czegoś podobnego do Shidokanu, czyli w zasadzie MMA z zachowaniem jakichś tam form tradycji.

Capoeira powinna dążyć do jak największej skuteczności w własnym kontekście, czyli w kontekście roda, bo moim zdaniem najgorsze co może nam się teraz przydarzyć, to taka macdonaldyzacja capoeira, czyli jak to nazwał Uirapuru w temacie o lowkicku "pokój, miłość i jaranie trawy" ;) . A niestety zdarza się spotkać na roda osoby z którymi nie da się grać, bo odsuwają się byle dalej i trzaskają akrobatykę, albo nie robią esquiva, jak napisał Crocodilo, a o późniejsze tego konsekwencje mają pretensje.

Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, obstawiam że zbyt wiele sekcji, szczególnie w mniejszych miejscowościach jest prowadzonych przez osoby do tego niewykwalifikowane, gość po 3-4 latach sporadycznego treningu nie nadaje się na instruktora, koniec kropka. Oczywiście tyczy się to sytuacji obecnej, kiedy tych faktycznie wykwalifikowanych instruktorów jest pod dostatkiem, zaznaczam, bo zaraz ktoś mi pewnie wytknie że na początku capo w Polsce wiele osób prowadziło zajęcia z takim stażem.

Po drugie, ogromna dostępność filmików z capo, parkouru, akrobatyki i cholera wie czego jeszcze, na których ludzie wyczyniają niesamowite rzeczy. Naogląda się taki jeden z drugim, pójdą na capo, a tam im każą robić nudne esquiva ;) Więc odbębnią to (albo i nie) jak smutny i niepotrzebny obowiązek, żeby potem móc na roda zaszpanować krzywym saltem nauczonym na trawniku pod blokiem.

Po trzecie, ogromna popularność benguela, która zamiast środkiem dydaktycznym staje się celem samym w sobie dla wielu osób, co wpływa potem znacząco na styl ich gry. W sensie sao bento staje się dla nich szybką benguelą. Mnie osobiście strasznie np wkurza, kiedy przy sao bento ktoś zaczyna mi bez celu plątać się po podłodze, ani to się poruszając, ani zyskując jakąś przewagę, ani to przygotowując atak.

...o kuźwa, to żem się rozpisał.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
może w takim razie kluczem jest zrezygnowanie faktycznie w "ogolnym" nauczaniu z jakichś aspektów capoeira (przyznaję, że od paru lat praktycznie nie uczę akrobatyki), tak żeby od frontu wyglądała na coś mniej skomplikowanego o jasnych zasadach (dzięki temu nowi mogą w tym się łatwiej zorientować), a "dodatki" (akro, benguela, angola, instrumenty, język, kultura) wprowadzać dużo później i z czasem, tylko dla naprawdę zainteresowanych?

dzięki temu aluno po 2-3 latach ćwiczenia miałby naprawdę solidną bazę fizyczną (ale i pustą głowę) - szybki, energiczny regional z wstępem do skutecznej walki.

zdaję sobie sprawę z wad takiego rozwiązania, ale czekam na Wasze opinie.
  • 0

budo_cabelo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 586 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole/Wrocław
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy

może w takim razie kluczem jest zrezygnowanie faktycznie w "ogolnym" nauczaniu z jakichś aspektów capoeira (przyznaję, że od paru lat praktycznie nie uczę akrobatyki)


Osobiście uważam że akrobatyka bardziej skomplikowana niż macaco, au czy quedy nauczana regularnie w czasie treningowym, to marnowanie czasu. Jeżeli ktoś chce skakać salta ze śrubą, to niech zapisze się dodatkowo na akrobatykę, gdzie mają już wypracowaną doskonałą do tego metodykę, i nauczą go robić takie rzeczy ładnie, bezpiecznie, i w sposób najmniej szkodliwy dla naszego ciała. Trener capoeira powinien wtedy jedynie pokazać, jak taki element akrobatyczny można zaadaptować do capo, żeby wykonywanie go w roda miało sens. Wielu elementów akrobatycznych można też łatwo nauczyć się we własnym zakresie, jedynie z lekką korektą trenera, czego nie można np powiedzieć o kopnięciach, bo ich techniczne wykonywanie wymaga dużo większej ilości powtórzeń i dużo większego wkładu trenera.

a "dodatki" (akro, benguela, angola, instrumenty, język, kultura) wprowadzać dużo później i z czasem, tylko dla naprawdę zainteresowanych?


Nie widziałem nigdy Twojego treningu, ale czy rzeczami takimi jak język i kultura zajmujesz się regularnie w czasie treningowym? W sensie robisz np. lekcję portugalskiego zamiast treningu fizycznego? Bo jeśli nie, to te elementy tak czy inaczej są tylko dla naprawdę zainteresowanych. Dyskusyjne jest również to ile tak naprawdę angoli jest w angoli która jest nauczana raz na miesiąc przez pół godziny na treningach regionalu ;)
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Fakt, nie ma czasu na robienie w tygodniu regularnych zajęć dodatkowych, choć wprowadzam ostatnio "fakultatywne" spotkania w sali lekcyjnej z portugalskim, historią, nauką piosenek itd. Tak więc treningi same w sobie to regional i benguela w stosunku 2:1.

Mimo to brakuje mi na treningach ostrego zajazdu - takiego jak spotykam gdzie indziej; są kluby, gdzie 40 kolesi przychodzi ćwiczyć i nie poddaje się, bo nie chcą wyjść na słabiaka przy reszcie - nikt nie odważy się odejść na bok i powiedzieć "dla mnie jeszcze za wcześnie na dobrą kondycję". Zdarzało mi się przeciągnąć alunos przez półtorej godzinny hardcore, ale na takie rzeczy mogę sobie pozwolić jedynie z zaawansowanymi, ćwiczenia kondycyjne, które jest w stanie ukończyć z trudem 3 z 25 alunos to fajna sprawa, ale najzwyczajniej w świecie zniechęca do treningu. Wielu obecnie trenujących ludzi nie ma w sobie ognia do walki, a wyzwanie od "leszczy" nie motywuje.

Postawienie poprzeczki wysoko (kondycyjnie i technicznie) byłoby rozwiązaniem, pod warunkiem, że zjawiliby się na to przygotowani psychicznie i fizycznie ludzie. Tak jednak nie jest, zdrowi, odważni 18-20 latkowie to mniejszość na treningach, więc czy capoeira ma iść swoim wyznaczonym bez oglądania się na rzeczywistość torem, czy zacznie się dostosowywać do coraz niższego poziomu usportowienia społeczeństwa i spłycenia ludzkich ambicji ?

Nowych ludzi zwykle zachęcam do treningu, pozwalam mówić po imieniu, staram się stworzyć miłą atmosferę. Z czasem jednak śrubę dokręcam stopniowo, okazuje się jednak, że zamiast zadziałać - gwint się zrywa i trzeba robić nowy nabór. Dlatego zastanawiam się, czy obecna forma reklamowania capoeira trafia w odpowiednich ludzi.

Kłamać natomiast, że "koniec z MMA, zaczął się czas napierd*lania - wpadajcie na Capoeira" nie ma chyba większego sensu, chyba, że w zaciszach domowych sal treningowych wyprodukujemy ciała niezniszczalne i umiejętności zatrważające Fedora ;) Wiadomo, siła imponuje - stąd popularność MMA. Jak jednak można ten trend wykorzystać na Capoeira? A może jak już pytałem wcześniej - wykorzystać trend przeciwny, prąd ludzi, którzy MMA się boją i nie mieliby jaj tam pójść. Implikuje to jednak prosty fakt - przyciągać będziemy leszczy bez ikry.

Takie wieczorne, potreningowe przemyślenia ;)
  • 0

budo_sheepman
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1419 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
moim zdaniem capoeira nie może iść w kierunku skuteczności,tzn torem wyznaczonym przez mma bo zwyczajnie nie wytrzyma konkurencji.
atutem capoeira moim zdaniem jest gra,jogo,jogo bonito.i do tego trzeba przywiązywać wagę. żeby roda to była wymiana kopnięcie,unika a nie tylko kto więcej obrotów wykręcia na queda i wyżej kopnie stojąc od przeciwnika pół metra.
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
czyli lansować Capoeira jako grę ruchowo-sprawnościową?

tak dla zainteresowanych tematem - tutaj: http://www.forum-kul...showtopic=94564 zapytałem adeptów innych sztuk walk jak postrzegają capoeira jako osoby postronne. i już wiadomo - wszyscy chodza dla dziewczyn :D
  • 0

budo_sheepman
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1419 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
właśnie tak.jako grę.tylko nie szydźmy z tego ale właśnie capo to gra,kultura,muzyka.to jest "inność" jest zaletą,atutem i ma przyciągać.
chyba że chcesz z tego zrobić mma.ale to mija się z celem imho.
  • 0

budo_cabelo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 586 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Opole/Wrocław
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
problem w tym że lansowanie "gry" wywołuje właśnie podejście "będziemy sobie machać nóżkami nad głową" co paradoksalnie prowadzi do zaniku faktycznej gry. Czemu? Bo brakuje tego bardziej agresywnego aspektu "kopię po to, żeby przeciwnika trafić, i miało to jakiś efekt" Kopanie jedynie po to żeby wymusić unik (powoli, bez siły, z niewłaściwie ułożoną nogą) prowadzi do sytuacji w której kopiący po trafieniu przeciwnika sam traci równowagę i się przewraca, lub po prostu jego kopnięcie zatrzymuje się na przeciwniku nie wyrządzając mu żadnej szkody. I to już wtedy jest wierzgnięcie, a nie kopnięcie.

edit

zapytałem adeptów innych sztuk walk jak postrzegają capoeira jako osoby postronne. i już wiadomo - wszyscy chodza dla dziewczyn :D


ej, to jest budo, zapytałbyś o hodowlę pomidorów, też skończyłoby się na dupach :wink:
  • 0

budo_gaspar
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 253 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zza morza

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy

Mimo to brakuje mi na treningach ostrego zajazdu - takiego jak spotykam gdzie indziej; są kluby, gdzie 40 kolesi przychodzi ćwiczyć i nie poddaje się, bo nie chcą wyjść na słabiaka przy reszcie - nikt nie odważy się odejść na bok i powiedzieć "dla mnie jeszcze za wcześnie na dobrą kondycję". Zdarzało mi się przeciągnąć alunos przez półtorej godzinny hardcore, ale na takie rzeczy mogę sobie pozwolić jedynie z zaawansowanymi, ćwiczenia kondycyjne, które jest w stanie ukończyć z trudem 3 z 25 alunos to fajna sprawa, ale najzwyczajniej w świecie zniechęca do treningu. Wielu obecnie trenujących ludzi nie ma w sobie ognia do walki, a wyzwanie od "leszczy" nie motywuje.


Hehehe pamiętam zajęcia prowadzone 10 lat temu kiedy po 20 minutowej rozgrzewce ludzie wychodzili do ubikacji wymiotować po czym wracali i dawali z siebie wszystko żeby dotrwać do końca zajęć. Miałem niedawno miłą historię.. Podchodzi do mnie jakiś człowiek przywitał się grzecznie przedstawił po czym powiedział, że ćwiczył różne sztuki walki był w jednostce specjalnej w armii ale nigdy nie dostał nigdzie takiego wycisku jak u mnie 10 lat temu na treningu capo i za to ma do tej sztuki walki ogromny szacunek ;)

Pamiętam jeszcze jedno, z 70 osób obecnych na sali gimnastycznej do dzisiaj ćwiczą 2. Patrząc z perspektywy czasu źle to były prowadzone zajęcia kiedy po roku zostało 20% ludzi...

Tak na dobrą stronę musisz dostosować się do potrzeb rynku i zmieniającej się mentalności ludzkiej lub mieć straszną charyzmę i iść pod prąd przyciągając do siebie ludzi. Tak na dobrą sprawę podejście marketingowe różni się od natchnionego podejścia nauczycielskiego. Jedno spełnia oczekiwania drugie uczy. I o ile do podejścia marketingowego pytań nie mam bo ludzie przychodząc na zajęcia chcą się zazwyczaj czuć dobrze o tyle przy podejściu "nauczycielskim" pytań pojawia się bardzo wiele bo jak uczyć to czego ? walki ? gry ? śpiewu ? języka ? akrobatyki ? Z prostego rachunku czasu wynika, że wszystkiego na raz się nie da. Poza tym pojawia się pytanie co taka osoba ma z tego , że poświęca swój czas i życie na capoeira ? Zawodnikiem profesjonalnym nie zostanie, bo nie ma zawodów w capo z których można by się utrzymać. Więc zostaje co ? Zostanie nauczycielem ? Nauczanie to coś innego niż trenowanie, choć dobrze jest umieć coś co chce się innym wytłumaczyć.

Wydaje mi się , że problem o którym wspominasz Uira dotyczy tak naprawdę każdej sztuki walki czy aktywności która nie oferuje konkretnych wartości ( czytaj: kasy, sławy, bycia modnym, bycia lepszym itp) . Na początku jest nowość więc ludzie przychodzą, później moda więc ludzie przychodzą, później mija jedno, drugie i trzeba się zastanawiać co zrobić żeby przyciągnąć ludzi - tak na prawdę co można im zaoferować. Zazwyczaj jak nie w tym kasy do wygrania to sporo ludzi odpuszcza ( bo z czegoś żyć trzeba ) a jak nie ma zawodów i satysfakcji z bycia lepszym od innych to odpada następna część. Być może zbytnio upraszczam ale w swoim życiu przynajmniej trzykrotnie byłem świadkiem podobnej fali ;)
  • 0

budo_alegria
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 73 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z wawy

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy

może w takim razie kluczem jest zrezygnowanie faktycznie w "ogolnym" nauczaniu z jakichś aspektów capoeira (przyznaję, że od paru lat praktycznie nie uczę akrobatyki), tak żeby od frontu wyglądała na coś mniej skomplikowanego o jasnych zasadach (dzięki temu nowi mogą w tym się łatwiej zorientować), a "dodatki" (akro, benguela, angola, instrumenty, język, kultura) wprowadzać dużo później i z czasem, tylko dla naprawdę zainteresowanych?

dzięki temu aluno po 2-3 latach ćwiczenia miałby naprawdę solidną bazę fizyczną (ale i pustą głowę) - szybki, energiczny regional z wstępem do skutecznej walki.

zdaję sobie sprawę z wad takiego rozwiązania, ale czekam na Wasze opinie.



Uira, to znaczy, że naginać się do klienta, i dla tych niezainteresowanych kulturą i folklorem robić zwykłą fizolską bojówkę? Ojoj, zabolało... Ja rozumiem, że czasy są trudne, ale mamy kryzys ekonomiczny, kryzys wartości,ale siła Capoeiry jest w jej kompleksowości. W tym właśnie, że tym, co ją wyróżnia od innych sztuk walki jest właśnie muzyka, i to wszystko co wymieniłeś jako "dodatki"... Bez tego wszystkiego to naprawdę lepiej się przekwalifikować na MMA, bo Capoeira nigdy nie będzie dość skuteczna... Nigdy też nie będzie miała tak jasnych reguł (przynajmniej jeśli wychylimy nosa poza własną grupę...). A gość, który po 2 latach treningów wymiata w roda, ale nie wie, jak się trzyma berimbau, sorry, dla mnie to nie jest capoeirista... Przekonanie, że Angola nie jest dla początkujących, bo jej nie zrozumieją, mnie nie przekonuje. Wszystko zależy od prowadzącego treningi, od jego nastawienia i sposobu, w jaki przekazuje własną wiedzę.

Faktem jest, że też ze smutkiem obserwuję, że nie ma już w ludziach takiej zajawki jak kiedyś... Pamiętam czasy, gdy godzinę przed treningiem na sali kłębił się już tłum ćwiczących, a zaraz po treningu szło się do parku ćwiczyć dalej, grać na instrumentach itp... Znak czasów...

Jeszcze jedno pytanie do prowadzących treningi, zainspirowane postem Uirapuru - jak sobie radzicie z różnicą poziomu fizycznego na treningach (mając przykładowo w jednej grupie gościa po akrobatyce, ex-karatekę, mamę z 12-letnią córeczką, 45-letniego pana, który przyszedł się poruszać pierwszy raz w życiu, kilku gimnazjalistów i gimnazjalistek itd...). Rozgrzewka to pikuś, i co dalej?


Jedno pytanie początkującego kiedyś mnie "zabiło", bo właściwie nie potrafiłam na nie prosto odpowiedzieć... Po dwudniowym warsztacie dla ludzi bez żadnego doświadczenia w Capo, koleś zapytał: "Ja nie rozumiem - to w końcu mam go kopnąć, czy nie kopnąć?". Oto jest pytanie, dotykające sedna sprawy... :)
  • 0

budo_uirapuru
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2966 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Belo Horizonte
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Różnice w poziomie zniwelowałem w jedyny dla mnie oczywisty sposób - podczas treningu panuje dowolność. Nie taka, że każdy może przerwać jak i kiedy chce, usiąść na ławce czy wyjść z sali, ale przynajmniej na początku każdy jak już mówiłem ma "kredyt zaufania", jeśli przychodzi ktoś nowy, to pozwalam mu ćwiczyć własnym tempem, stoję przy nim i nawet jeśli inni skończyli to razem dojeżdżamy do końca sali tłumacząc wszystko krok po kroku. Robię tak z większością ludzi, więc Ci bardziej zaawansowani mam nadzieję rozumieją to i cierpliwie czekają, bo im kiedyś też tak pokazywałem. Jednak z czasem (10-15 trening) nikt nie ma już ulgi i ćwiczy tak jak każdy.

Co do "kopnąć czy nie kopnąć". Hm... Ktoś kiedyś tłumaczył tak: "na początku uczysz się nie kopnąć, wtedy masz kontrolę nad kopnięciem wystarczającą, żeby zacząć w kogoś trafiać". Brzmi pokrętnie, ale na dobrą sprawę pasuje do dydaktyki jaką staram się wprowadzać - na początku light, z przykręcaną z czasem (nawet z zaskoczenia) śrubą. Po prostu "kontakt" nie może być tabu na treningach, ale ma być czymś, co zostaje świadomie wprowadzone w pewnym momencie i jest przez początkujących postrzegane jako "coś normalnego, ale dla bardziej zaawansowanych".

Padła ważna sprawa (chyba Gaspar pisał) zawodów. Może czas zacząć organizować małe, lokalne zawody? Ot choćby za kawałek blaszki czy papierek dla uczestników? Taka choćby wewnętrzna sekcyjna, raz czy parę razy do roku wprowadzana rywalizacja, która będzie wodą na młyn dla młodych ludzi? Zrobić 4 razy w roku zawody dla 20 swoich dzieciaków, wprowadzić ranking punktowy, małą ligę - dogadać się z grupową sekcją miasto obok i raz na rok spotkać się na Walkę Pokemonów ku uciesze alunos i rodziców? Albo z innymi grupami w naszym mieście? Zaprosić na to władze miasta, obserwatorów z innych klubów (karate, kung fu), którzy mogliby doradzić co poprawić w organizacji i przebiegu zawodów, zaprosić lokalną tv, radio, okrzyknąć imprezę "Pierwszymi zawodami Capoeira in this neighbourhood", w nagrodę dać berimbau (kufa, 120-200 zł na sekcję to nie jest mega wydatek! a taka impreza może serio przyciągnąć sponsora na dodatkowe nagrody).

Brak zawodów na Capoeira w Polsce jest moim zdaniem poważnym ograniczeniem. Nie jest problemem ich organizacja (kilka razy coś takiego się odbyło), przepisy nie muszą być na początku jednolite. Ale fajnie, gdyby przełamać te barierę i zacząć powoli coś organizować, jeśli za 10-15 lat chcemy mieć na przykład MP w Regional to musimy zacząć i tak od nieporadnych pierwszych kroczków. Myślę, że wiele ludzi tego się obawia - jak zacząć (a nie samych problemów z przeprowadzeniem zawodów i oceną zawodników)? Warto chyba pomyśleć o skoku na głęboką wodę i zdobywaniu doświadczenia w akcji.
  • 0

budo_sheepman
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1419 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:BJJ/SF

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
jak chcesz zrobić zawody?do ko?czy na zasadzie jak w ustce?cieżko byłoby określić zasady bo nie ma jednolitości stylowej,technicznej.
  • 0

budo_gaspar
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 253 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Zza morza

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Wracając do : kopnąć czy nie kopnąć ? Osobiście uczę że zawsze kopnąć w cel, tylko w taki sposób, żeby dać drugiej osobie czas na reakcje oraz samemu sobie na poprawne wykonanie techniki, przynajmniej w pierwszym-drugim roku nauki ;)

A co do zawodów to tancerze się jakoś dogadali i potrafią organizować zawody w czymś co nie wiadomo czy nie jest jeszcze bardziej nieokreślone niż capoeira. Więc tak naprawdę jest to kwestia stworzenia na tyle silnej organizacji, która przeforsowałaby swoje zasady ( bo w dogadanie się wszystkich jakoś nie wierzę ) Oraz znalazłaby sponsorów i patronat medialny.
  • 0

budo_aspenboy
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 192 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:CPPA Łódź
  • Zainteresowania:Capoeira

Napisano Ponad rok temu

Re: Model biznesowy
Swojego czasu trochę szumu narobiła so called "Polska Federacja", co wydawało się dobrym początkiem - ale chyba słuch o niej zaginął...
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024