Hm...
Każda dyscyplina rządzi się inną biomechaniką stopy. Nie ma zatem butów uniwersalnych. Kiedyś używałem do biegania, tenisa, siatkówki... zwykłych pepegów. Skręcenia kostki, bóle mięśnia piszczelowego, bóle stóp... mnie wystarczyło sygnałów ostrzegawczych. Dziękuję, na zdrowiu nie oszczędzam.
Jeśli ktoś biega raz w miesiącu, gdy mu się przypomni, że jest biegaczem, to mu ASICS KAYANO nie są potrzebne. Wystarczą decathlonowe Kalenji. Jeśli robi się w tygodniu 25-40km, to już niestety kiepski but wcześniej czy później odpłaci nam stosownym urazem.
Oszczędzanie używając "buta uniwersalnego" jest też pozorne z innego punktu widzenia: używanie buta nie do tego, do czego został stworzony przyspiesza jego zgon.
Lubie właściwie każdy sport (poza łyżwiarstwem figurowym
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
). Mam buty do każdej z dyscyplin które uprawiam (niektóre okazjonalnie, inne permanentnie), więc mam buty do biegania (3-4x w tygodniu), do siatkówki (1 x w tygodniu), do tenisa (1 raz na ruski rok - tani model), do piłki na halę i na trawę (tak samo - tanie modele), a wymieniać muszę tylko biegowe, bo te po tysiącu kilometrów muszą zdecydowanie przejść na emeryturę. Reszta nie jest tak obciążana, więc używane zgodnie z przeznaczeniem mogą służyć długie lata. Osobiście po latach uprawiania różnych rzeczy nie polecam nikomu szukania buta uniwersalnego. Aparat ruchu jest na całe życie, a nic tak nie irytuje, jak konieczność siedzenia w domu, bo kontuzja wyeliminowała nas z kolejnych treningów...