Prawo w Polsce to prawo demoludów :wink: .Yasuhiko Oyama pisał listownie do kilku instruktorów jak to jest możliw aby on niemógł działać oficjalnie w Polsce :wink: instruktorzy któży chcieli wejść w stróktury Oyama WOKO odpuścili temat czy tylko narazie tego niewiem ponieważ wykończył by ich ewentualny proces z Oyama IKF. W przypadku powstania w Polsce dojo Oyama WOKO , organizacja Oyama IKF wytacza proces Oyama IKF. zastrzegła stary znak Oyama WOKO .Moralnym postępowaniem ze strony Oyama IKF było by się zrzeknięcie wszelkich praw związanych ze znakiem Oyama WOKO .W żadnym kraju zachodnim nieprzeszedł by taki numer jak w Polsce jeśli chodzi o pozbawienie defakto właściciela organizacji możliwości prowadzenia działalności. :wink:
To chyba nie do konca tak. Z tego co wiem, hanshi Arneil tez sobie opatentowal znaki Kyokushin w Wielkiej Brytanii. Kiedy odlaczyl sie od od KKK (jeszcze przeciez za zycia sosai) tworzac drugie Kyokushin - to dopiero byly jaja... (Wczesniej odeszlo wielu ale nikt nie zabral nazwy ze soba) Czyli historia lubi sie powtarzac :wink:
Poniekad prawda. Tylko nie sobie opatentowal, dzialal na polecenie Oyamy, ktory dal mu wszelkie plenipotencje na pismie, duzo wczesniej. I zadnego drugiego Kyokushin nie tworzyl. Tylko zaczal w 1991 roku dzialac poza strukturami IKO. British Karate Kyokushinkai dziala jao statutowa organizacja, gdzie wladze wybiera sie co roku, zatwierdza budzet, itp, podczas Annual General meeting, gdzie wszyscy czlonkowie statutowi (osoby fizyczne) maja prawo glosu.
Jesli chodzi o znaki, to podobnie bylo w Polsce. Kanji i znaki Kyokushin byly zarejestrowane jako znaki towarowe przez Krakowski Klub Kyokushinkai z siedziba na Kremerowskiej, ale ta instytucja mnie systematycznie molestowala ze nieprawnie uzywam ICH znakow. Ostatecznie sprawa zakonczyla sie w Kolegium Orzekajacym przy urzedzie patentowym, gdzie KKK zostal pozbawiony praw do znakow i nazw Kyokushin. Sa one w Polsce niezastrzezone. Kazdy moze sie nimi swobodnie poslugiwac.